- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 542
Miałem moc w porządkowaniu dokumentacji oraz w zapisaniu wczorajszego świadectwa wiary...zeszło do 3.30. Z Królestwa Bożego obudzono mnie delikatnie i na czas spotkania z Panem Jezusem (Msza św. o 7.15).
Poprzednia siostra organistka wychodziła z pobliskiego zakonu dokładnie w momencie rozpoczynania się "jej pracy". Teraz na codzienną Mszę św. przyjeżdża małżeństwo, ale nigdy nie trafiają na jej początek ze słowami: "w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego".
W serce wpadły słowa mojego profesora św. Pawła (mistyka mistyków), że: jest pierwszym grzesznikiem (w sensie największym), a dostąpił miłosierdzia po to, aby Jezus Chrystus pokazał wielkoduszność tym, "którzy w Niego wierzyć będą dla życia wiecznego" (1 Tm 1.15-17).
Ja byłem podobnym grzesznikiem i to jeszcze po nawróceniu, a tacy "pierwsi stają się ostatnimi". Ludzie żyjący do końca życia - bez świadomości posiadania duszy - nie znają wstrząsów z powodu grzeszności...
W tym czasie psalmista (w Ps 113) głosił chwałę Boga Ojca, a zarazem stwierdził, że "z prochu podnosi nędzarza i dźwiga z gnoju ubogiego". Taka jest prawda i zna to każdy nawrócony (łaska).
Nie możesz postanowić (zamiast otworzyć serce), że od jutra będziesz starał się wejść na drogę prowadzącą do świętości. Nie dasz rady, bo po kilku dniach stwierdzisz, że to zadanie nie jest dla ciebie.
Nawet wskazałem znajomej na klucze, którymi otwierała garaż...przecież jest to pokazane na inwazji "imigrantów" (za "dychę" czyli 10 tys. dolarów). Trzeba wówczas czekać (jak oni) na modlitwy "babć", a większość z nich woła o zdrowie. Najważniejsze jest zdrowie, ale naszej duszy...
Pan Jezus dodał w Ew (Łk 6,43-49), że wszystko poznajemy po owocach ("nie zrywa się fig z ciernia"). Dobry człowiek "ze skarbca swego serca wydobywa dobro" i "z obfitości serca mówią jego usta". Taki buduje dom na skale, a nie na ziemi bez fundamentu.
Eucharystia sprawiła ekstazę z zalaniem serca słodyczą i pokojem. Nagle poznałem intencję modlitewną tego dnia. Wróciło moje nędzne życie i łaska nawrócenia, posiadanie Domu Boga na ziemi i jedynie prawdziwej wiary katolickiej.
Dodatkowo mam dach nad głową, codzienny chleb z pobliskiej piekarni oraz świadomość, że moje życie zacznie się dopiero po śmierci (w przemienionym ciele).
Mimo krótkiego snu byłem zadowolony, że w nocy przekazałem świadectwo wiary. Teraz napłynęła radość życia, chęć do modlitwy, dziękczynienie za leki podtrzymujące dobre poczucie (otrzymane po prośbie od Boga), śniadanie i kojący sen. Ludzie nie traktują tego jako dary, a miliony nie mają schronienia, chleba i poduszki pod głowę.
Przez 1.5 godziny trwała moja modlitwa w intencji tego dnia. Po obiedzie i krótkiej drzemce miałem wielką chęć na wykonanie planowanych zadań: przeniesienia dziennika na nośniki, zebrania i wydrukowanie wszystkich kodów z uwagami, uporządkowania bałaganu i napisania do specjalisty od Joomli w sprawie wymogów jej zabezpieczenia. W ręku znalazł się wielki wizerunek św. Michała Archanioła...
Proszę Cię nie zmarnuj mojego świadectwa, spróbuj ujrzeć wielkoduszność Boga Ojca i swoje obdarowanie. Nie patrz na najbliższych, którym "idzie", bo czas płynie i marniejemy w oczach, a to co "użyjemy" szkodzi naszej duszy.
Podziękujesz mi, gdy spotkamy się w Prawdziwej Ojczyźnie. Ja widzę cuda Boga Ojca wokół, a co otrzymamy jako napływający imigranci...ludzka wyobraźnia tego nie ogarnie. Nadal nic nie wiemy o słońcu i gdzie kończy się kosmos.
Niewierzący stwierdzi lakonicznie, że jest to "przyroda", a my powstaliśmy z jednej komórki na dnie oceanu. Nawet będzie miał tytuł profesora lub mienił się byciem racjonalistą. "Boże! Zmiłuj się!"
Wiem, że dzisiaj jest rocznica zamachu na WTC. We wszystkich relacjach nikt nie mruknie nawet o Księciu Ciemności, który przywitał w swoim królestwie zamachowców, perfidnych zabójców niewinnych ludzi...
Gdzie dojdziemy negując Istnienie Boga z lekceważeniem działania Przeciwnika, upadłego Archanioła o nadprzyrodzonej inteligencji...w czynieniu zła. Przecież inni już szykują się do zagłady ludzkości. Naprawdę nie widzisz, że Apokalipsa już trwa?
Zważ, że nie ma śmierci (zostajemy tylko uwolnieni z ciała) - jeden będzie wzięty, a drugi zostawiony. Masz wolną wolę i dwie możliwości: "bądź Wola Twoja" lub "róbta, co chceta"...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 579
Od samego rana napływała Obecność Boga Ojca. Zarazem przypomnę komuś, kto wszedł tutaj pierwszy raz, że nasza wiara opiera się na Bogu w Trójcy Jedynym. Jest to trudne do przyjęcia, ale inny jest kontakt:
1. z Bogiem Ojcem przykładem jest wzajemna miłość ojca ziemskiego i małego dziecka.
2. Panem Jezusem czyli różną formą cierpienia, a znakami wskazującymi jest "zatrzymanie wzroku" na koronie cierniowej (tak było też dzisiaj i właśnie piszę o 3.00 w nocy) oraz samoistne pękanie Eucharystii (w różnym stopniu)...
3. oraz z Duchem Świętym, który może przekazywać nam różne dary...w tym Mądrości i Światłości szczególnie w zwątpieniu oraz ukazywać nasze postępowanie. W ciężkiej pracy zalewał mnie wzmacniającą słodyczą...
Ja nie piszę tego od innych, ale z mojej łączności z tymi Osobami Boga. W kościele nie usłyszysz o tej największej Tajemnicy naszej wiary, a jest to pokazane na wielkim dębie, który ma trzy potężne odgałęzienia.
Po przebudzeniu z drzemki - tuż przed wyjściem na Mszę św. wieczorną - demon podsunął mi bardzo ładną intencje, "aby Bóg zatrzymał Donalda Tuska". Atak był wynikiem tego, że Szatan nienawidzi kochających Boga Ojca i wykonujących Jego Wolę.
Nie poszedłem na to i od razu zacząłem odmawiać moją modlitwę, a siostra już w pierwszej pieśni zaśpiewała: "Panie mój, cóż Ci oddać mogą, za bezmiar niezliczonych łask?"
Prawidłowy odczyt, szczególnie takiej intencji jest potwierdzany "duchowością zdarzeń": właśnie wzrok przykuła para trzymająca się za ręce oraz małe czekoladowe serduszko leżące na chodniku!
Natomiast w kościele "spojrzy" św. s. Faustyna (delikatne zatrzyma wzroku, a umiem to odczytać). Ktoś powie, że przecież ona nie żyje, a psychiatra stwierdzi, że "mówią" do mnie obrazy.
To są zdarzenia duchowe, a miłość do Boga Ojca jest nadprzyrodzona i nie ma możliwości przekazać tego naszym językiem. W sercu pojawiły się słowa proroka Ezechiela (Ez 43,1-7a) z właśnie opracowywanej intencji z 20.08.1994 r.
"I upadłem na twarz. A chwała Pańska weszła do świątyni". Usłyszał też od Boga: «Synu człowieczy, to jest miejsce tronu mojego, miejsce podstawy mych stóp, gdzie chcę na wieki mieszkać (...)>> To było tak dawno, a ja przeżywam to samo.
Płynęły czytania, ale w sercu trwało Słowo wczorajsze, które dotyczyło mojego uniesienia miłosnego. Święty Paweł powiedział (Kol 3,12-17), że jako "wybrańcy Boży", święci i umiłowani mamy oblec się w "serdeczne miłosierdzie, dobroć, pokorę, cichość, cierpliwość, znosząc jedni drugich i wybaczając sobie nawzajem"...tak jak Pan nam wybacza.
Powiem Ci, że jest to zarazem program dla świętego. Zresztą inaczej nie można wrócić do Ojczyzny Niebieskiej, ale kto zawraca sobie głowę tak odległymi sprawami.
Psalmista zawołał w Ps 150: "Wszystko, co żyje, niechaj chwali Pana", gdzie wymieniał: dźwięki rogu, harfy i cytry, bębny i tańce, dźwięczne cymbały, struny i flety.
Przypomniała się Eucharystia sprzed dwóch dni (pionowe ułożenie wzdłuż jamy ustnej, dzielące ją na dwie połowy). Długi czas nie mogłem rozpoznać tego znaku, który oznacza: "My"...Tata w takim dniu jest ze mną.
Teraz, po zjednaniu z Panem Jezusem Eucharystycznym padłem na kolana pod wielkim obrazem Trójcy Świetej i doznałem wstrząsu, ponieważ na szczycie mojej tęsknej miłości siostra zaśpiewała:
"Być bliżej Ciebie chcę, o Boże mój,
Z Tobą przez życie lżej nieść krzyża znój.
Ty w sercu moim trwasz (...) tulisz w ojcowski płaszcz, chroniąc mnie w nim".
Refren: "Daj tylko, Boże dusz, obecność Twoją czuć"...śpiewano na głosy wyciskające łzy z oczu. Straciłem ciało, chciałbym tutaj zostać i słuchać tego śpiewu do końca świata. Cała ludzkość to bracia i siostry. Powinniśmy rywalizować w dobrym, we wzajemnej miłości. Zobacz jak niespodziewanie przebiega każdy dzień mojego życia.
Nasze ciało fizyczne w poczuciu obecności Boga Ojca słabnie i staje się senne. Wracałem noga za nogą, niezdolny nawet do uniesienia modlitewnego, a uwagę zwracali znajomi: pochylający się z wykrzywionymi nogami, nawet nie wspominam o zmarszczkach i zniekształconych rękach. Wielu podpiera się laskami, a część ma wstawione stawy biodrowe.
Wszystko trwało jeszcze trzy godziny. Cały czas byłem cichy, mały, pełen pokoju i słodyczy. W takim stanie nikogo nie ocenisz i nie skrytykujesz, bo widzisz własną nędzę (belkę w oku). Każdy może wrócić do Boga, przecież tak było ze mną...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 600
Atrybut świętości: szczotka do zamiatania...
Przed wyjściem na Mszę św. w WC pomyślałem o w/w braciach, którzy służą nam, a nikt ich nigdy nie pokazuje. Nie wiem czy byłeś kiedyś w biurze takiej oczyszczalni, gdzie jest zmieszany smród. Może dzisiaj biura są w dużej odległości, a oczyszczalnie całkowicie zmechanizowane.
Wpisz: Czynniki szkodliwe dla zdrowia występujące w oczyszczalniach ścieków komunalnych (streszczeni obszernej pracy). Jako lekarz nie zdawałem sobie sprawy (brak wiedzy) o tych zagrożeniach dla zdrowia i życia tam zatrudnionych.
Tam dopływa wszystko...także ścieki przemysłowe, a woda opadowa zbiera wszystkie świństwa z powierzchni zanieczyszczonych. Fekalia, resztki jedzenia, odpadki produktów, mydła i detergenty, cała tablica Mendelejewa...to wszystko reaguje między sobą i nie znamy faktycznie z czym mamy do czynienia.
Są to: metale ciężkie, lotne substancje organiczne, siarkowodór, bakterie, wirusy i grzyby wytwarzające endotoksyny, różne endotoksyny. Brak norm sprawia, że ci rodacy mają infekcje układu oddechowego i pokarmowego, podrażnienia oczu i skóry, bóle głowy oraz złe samopoczucie. Przypisuje się im działanie rakotwórcze, mutagenne i układowe.
W zbiornikach otwartych uwalniają się gazy: siarkowodór, lotne związki organiczne, amoniak oraz dwutlenek węgla (wynik procesów gnilnych i fermentacyjnych).
Pomyślałem, że te prace powinno proponować się zdrowym "imigrantom", młodym i dobrze zbudowanym, a żaden islamista nie splami się pracą dla niewiernych. Pobieranie zasiłku nie jest dla niego grzechem, ale przynosi chwałę
Postanowiłem ten dzień mojego życia, zjednanie z Panem Jezusem oraz modlitwy przekazać w ich intencji. Dlaczego nie ma w nas wdzięczności Bogu za ten dar, a zarazem tym braciom i siostrom.
Na Mszy św. dowiedziałem się, że dzisiaj jest wspomnienie bł. Anieli Salawy, mistyczki, służącej, pracownicy fizycznej (stąd jej atrybut: szczotka do zamiatania). Żyła od 9 września 1881 do 12 marca 1922. Beatyfikowana 13 sierpnia 1991 r. przez Jana Pawła II.
Mam jej "Dziennik" wydany w czasie, gdy sam byłem na początku nawrócenia (1988 r.). Poszukaj i kup go...tak samo jak książkę "Oczami Jezusa" C. A. Amesa. Wówczas zrozumiesz, że wszyscy mający nadprzyrodzony kontakt z Bogiem (mistycy) piszą tak samo.
Przekażę tylko kilka zdań po otworzenie dziennika na "chybił-trafił". 8 czerwca 1919 r. napisała: "Pan Bóg, litując się nad nędzą, daje duszy przeróżne ludzkie pomoce (...), a ona jest jakby dziecko (bawiące się zabawkami)". Niekiedy ukrywa się i patrzy jak matka, co ono uczyni.
To wszystko znam i dodam, że tak właśnie było z Panem Jezusem na krzyżu, gdy zawołał: "Boże, mój Boże czemuś mnie opuścił?" Mówiono na to szydząc, że Bóg faktycznie opuścił Swego Syna, a to było dodatkowe cierpienie: tylko brak poczucia Obecności Boga Ojca. Znam to, bo wiem jak przebiega poczucie tej obecności, które będzie przekazane jutro.
W tej intencji poświęciłem Mszę św. z Eucharystią, która przewijała się do przodu (tak jak lubię) oraz odmówiłem moją modlitwę...także za dusze tych pracowników.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 624
Nasz Tata ma też poczucie humoru, bo jesteśmy stworzeni na Jego podobieństwo i obraz. Przypomina ono zabawę z dzieckiem, które ma doznać zadziwienia. Nie ma nic wspólnego z naszymi złośliwymi wygłupami: po pijaku na stypach, w poczynaniach Bronka w parlamencie Japończyków, orędziami do narodu Donalda Mniejszego, którego Tadeusz Buraczewski określa ("Gazeta warszawska"):
"Jakiż to kamerdyner - to...prorok..?!
Jego powrót - jak pielgrzymka papieża...".
Mnie najbardziej podoba się polityczne widzenie naszej rzeczywistości przez Jana Pietrzaka, który teraz, gdy to piszę - powiedział, że wszystkich miłosiernych posłów - powinno wpuszczać się na Ukrainę i uszczelniać granicę! Dodał jeszcze, że artyści zajmują się sobą (Kukizem), a nie problemami ludzkości.
Nikt nie wymyśliłby tego. Ja potwierdzam to, widząc wszystko od Boga Ojca. Trwa już Apokalipsa, ale 99% ludzkości żyje "normalnie". Nie obchodzi ich posiadanie duszy i życie wieczne, a rozum mamy po to, aby odkryć istnienie Boga!
Na czym polegała dzisiejsza pomoc Boga Ojca o którą poprosiłem? Na ten moment Eucharystia długo utrzymywała się w pozycji pionowej ("Jestem z tobą")...tak mówiło to zdarzenie.
1. Spotkałem Citroena C3 przemalowanego jak mój, gdzie sprawdziłem jak płynie powietrze do filtra. Pani ucząca się jeździć uszkodziła ten pojazd i plastikowy pojemnik, ograniczający wlot ciepłego powietrza...do kabiny.
Przy tym z właścicielem w moim wieku żartowaliśmy, a do jego żony powiedziałem, że przykręcił wlot ciepłego powietrza, bo jeździ cały czas z panią. Moja żona lubi chodzić i stąd problem...
Zarazem zły wykorzystał sytuację, bo jego samochód był z 2002 roku i nie zabezpieczał podwozia. Szatan nie lubi naszego posłuszeństwa Bogu i Jego pomocy.
2. Dwa razy napływało od Anioła Stróża, abym nie rezygnował z zabezpieczenia samochodu, bo czepiają się podczas rejestracji. Jak to napływalo? Zawsze jest to słowo: "Nie!". Jednak nie posłuchałem i odwołałem zamówienie, ale serce zalał niepokój po diabelskiej radości, że zaoszczędziłem 500 zł! Najlepiej byłoby to przedstawić na rycinie...
3. Po powrocie do zakładu podtrzymałem zamówienie, a radość prawdziwa wróciła do serca.
4. Tam trafiłem na umęczonych - także upałem - mechaników leżących pod BMW, a z serca wyrwało się moje współczucie i zapewnienie, że pomodlę się za nich...pracujących ponad siły. Tak została podana intencja modlitewna tego dnia.
5. Zamiast ciężkiej pracy odespałem zaległości (10 godz.)...
Na ten czas św. Paweł powie (Rz 8, 28-30): Wiemy, że Bóg z tymi, którzy Go miłują, współdziała we wszystkim dla ich dobra, z tymi, którzy są powołani według [Jego] zamiaru.
Tak jest naprawdę, a ty myślisz, że Bóg Ojciec ratuje nas tylko w chorobach i zagrożeniu śmiercią czyli powrotem do Królestwa Bożego...
APeeL
Aktualnie przepisano...
20.08.1994(s) ZA UDAJĄCYCH SŁUGI JEZUSA...
Przebudziłem się z ciężką głowią po alkoholu, łapczywie wypiłem litr mleka. Już wiedziałem, że nie będę na Mszy świętej, bo intencja była jasna...nawet żona ją wypowiedziała!
W nocy wzrok zatrzymała książka "Prawdziwe życie w Bogu" (t. 3, str. 119), gdzie Jezus mówił do mnie: "Moi najlepsi przyjaciele stają się powodem moich największych zmartwień". To wielka prawda, bo ja czuję się takim i tak właśnie postępuję!
Dalej Pan mówił: "podniosłem was do rangi wybranych, powierzyłem mój dom (...) tak bardzo przykro jest, gdy najbliżsi są gorsi niż reszta". Przepłynęły obrazy przyjaciół, którzy tak się zachowują w stosunku do nas oraz ludziw fałszywi...od członków rodzin do rządu.
Przepłynęły też osoby wszelkiej maści judaszów, czerwonych kardynałów, nomenklatury w hierarchii, których stanowiska obsadza Partia. Jeszcze: wierzący niepraktykujący oraz ochrzczeni partyjniacy, których trupy wnoszą później do Świątyni Boga Objawionego.
Wrócił fałsz sądów, które uniewinniły generałów w procesie o zabójstwo ks. Jerzego Popiełuszki. Nawet teraz gdy to zapisuję łzy kręcą się w oczach.
Pasują tutaj słowa Pana Jezusa z Ew. (Mt 23,1-12): «Na katedrze Mojżesza zasiedli uczeni w Piśmie i faryzeusze. Czyńcie więc i zachowujcie wszystko, co wam polecą, lecz uczynków ich nie naśladujcie>> Wielu kapłanów udaje sługi Pana Jezusa. Jednak nie kalają swojej posługi, bo podawaliby mi zamiast Eucharystii opłatek wigilijny!
Zły kusił do gadania o "wrogach ludu" i czerwonym Sejmie RP...nawet jednemu "wiernemu Partii", który stał na rogu zasalutowałem! W telewizji będzie program o "Białych braciach" podszywających się pod sługi Boga! Nawet bolszewicy traktowali ich normalnie. Z szuflady wyjąłem artykuł o nich ("Niedziela" "Komunizm Niebieski"), a w radiu Maryja popłynie informacja o truciźnie. Przez to pokazane jest zatrucie duchowe...
Dzisiaj, gdy przepisuję to świadectwo (07.09.2021) przypomniał się list do tak zatrutego: "Gdyby Marcin Luter miał łaskę wiary jak ziarnko gorczycy to nie robiłby takich głupot duchowych. Przecież pełno jest takich Lutrów...od Elizy Michalik, ateistki-kalwinistki do różnych Obirków. Z czym Pan wróci do Boga, a jako lekarz codziennie stykałem się z marnością życia. Nie ma śmierci, bo to dopiero początek życia. Nie chce Pan żyć, a to jest dziwne"...
Na ten moment Pan powie z "Prawdziwego życia w Bogu" (Tom 6, str,158): "odstępstwo przeniknęło aż do serca mojego sanktuarium dotykając kapłanów, biskupów, kardynałów. Widzisz. Mój synu, mówię o tych odstępach, którzy właśnie zdradzają Mój kościół (...) Każdy święty którego do was wysyłam doświadczył ich władzy". Przypomniała się rozmowa z pacjentką, która mówiła o kardynałach agentach!
Jakby na szczególny znak popłynie kabaret czerwonej Olgi Lipińskiej...ordynarnie szydzący z naszej wiary i Ojczyzny Niebieskiej. Dla takich bogiem jest dolar: "najsłodsze zielone, jeden dzień z wami lepszy niż dziesięć bez (...) to ten, co nad tobą - ten, co włada twoim sumieniem"! Nawet Janusz Rewiński uderzył w Mszę świętą przekazując "znak pokoju". W złości wyłączyłem tę ohydę spustoszenia.
W tym czasie pismo "Wprost" dało wizerunek Matki Bożej Częstochowskiej w masce przeciwgazowej. Ataki sił szatańskich są subtelne (pod pozorem dobra). Dzisiaj (07.09.2021) po swojemu małpują to "spółkujący inaczej".
Długo i z przeszkodami będzie trwała moja modlitwa w intencji tego dnia. W tym czasie zły przeszkadzał, bo córka biegała, a właśnie wróciła żonę (nie mam swojego pokoju).
Niektóre stacje i zawołania Pana Jezusa powtarzałem dziesięciokrotnie; "Ojcze miej miłosierdzie nad tymi, którzy udają sługi Syna Twego i nad duszami takich. Ojcze odpuść im winy, ponieważ nie wiedzą co czynią". Wołałem też błagalnie: "Tato!, Tato!"...aż zasnąłem na kolanach. W smutku skończyłem "św. Agonię" Pana Jezusa z koronką do 5 św. Ran.
"Jezu jak Ty się czujesz, przecież pęknie Ci serce! Proszę Cię, wybacz im, bo naprawdę nie odpowiadają za to, co czynią. Nie wiedzą że Byłeś, Jesteś i Będziesz".
Dzisiaj, gdy to przepisałem (07.09.2021) ponownie odmówiłem całą moją modlitwę w intencji tego dnia (oprócz zasadniczej: za marnujących cierpienia). Na boisku chodziłem z gałązką (komary), a znajomy powiedział, że skojarzył mnie z witającymi Pana Jezusa w Jerozolimie. Ja natomiast - w ramach tej intencji - ujrzałem skazanie Pana Jezusa na śmierć...z ułaskawieniem Barabasza!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 589
Wczoraj oglądałem bój o mistrzostwo Europy w siatce, a trafiliśmy na godnych przeciwników (Belgów). Po przebudzeniu o 3.00 dokonałem edycji wczorajszego zapisu oraz jednego zaległego...i zdążyłem na Mszę św. o 6.30.
Znałem już intencję modlitewną, która napłynęła wczoraj...tuż przed zaśnięciem. Teraz od Ołtarza św. kapłan wskaże to, co wiem, że Eucharystia jest największym darem Pana Jezusa dla nas...to wprost Święta Uczta.
Zarazem jest to życie dla Boga Ojca pełne satysfakcji, a ja dodam, że radości, których nie ma na tym zesłaniu. Wiem także, że wierni nie proszą o pokazanie im działania Komunii św. czyli połączenia Duchowego Ciała Pana Jezusa z naszą duszą.
Św. Paweł (Kol 2,6-15) zaleca, aby iść za Zbawicielem i ostrzega przed niewolą filozofii (czczego oszustwa). Nasze "obrzezanie" polega obecnie "na zupełnym wyzuciu się z ciała grzesznego". To przekaz zbyt trudny dla tych, którzy nie mają łaski wiary, a nawet nadprzyrodzonej łączności z Bogiem.
Dzisiaj Pan Jezus, po nocnej modlitwie wybrał Dwunastu ze Swoich uczniów (Łk 6,12-19). "Nie wyście Mnie wybrali, ale Ja was wybrałem, abyście szli i owoc przynosili" (J 15, 16).
Nagle napłynęły moje wybryki za które nie otrzymałem należnej kary, a tak łatwo oceniam innych...tkwiących w bezbożności. Wówczas nie możesz doznać wstrząsu wywołanego przez wyrzuty sumienia. Nie będziesz miał też pragnienia naprawy wyrządzonej komuś krzywdy oraz wdzięczności Bogu Ojcu.
Właśnie psalmista wołał (Ps 145): "Pan Bóg jest dobry dla wszystkich na ziemi" z moim ulubionym zawołaniem, że "Pan jest łagodny i miłosierny, nie skory do gniewu i bardzo łaskawy".
Po zjednaniu z Panem Jezusem w Komunii św. straciłem ciało, a uniesienie duchowe (ekstaza) sprawiło pragnienie pozostania w Domu Pana z powrotem do Ojczyzny Niebieskiej. Później wyszedłem i odmówiłem całą moją modlitwę oraz koronkę do Miłosierdzia Bożego.
W tej intencji chodzi o to, że każdy z nas ma jakieś cierpienia, które powinniśmy ofiarować Bogu lub Matce Pana Jezusa (czyli uświęcić). Nie trzeba specjalnej modlitwy, bo nasz prawdziwy Tata woli wołania z serca (jak dziecka do swojego tatusia):
"Ojcze przekazuję Ci moje cierpienia związane np.; z wdowieństwem, złymi dziećmi, chorobami, niezdarnością, przebytymi wypadkami, nędzą dosłowną i ludzką".
Sam wiesz, co cię trapi i co przeszedłeś. Ofiaruj to (uświęć)...najlepiej po Sakramencie Pojednania na Mszy św.! Można przekazać cierpienia z całego życia z intencją lub zostawić decyzję Matce Bożej.
Czy wiesz czego zazdroszczą nam Aniołowie? Tylko jednego: cierpienia, bo wiedzą o jego zbawczych owocach...
APeeL
- 06.09.2021(p) ZA DBAJĄCYCH O SWOJE BEZPIECZEŃSTWO
- 05.09.2021(n) ZA TYCH, KTÓRZY NIE WIERZĄ W MOC BOGA NASZEGO
- 04.09.2021(s) ZA OBCYCH DLA BOGA...
- 03.09.2021(pt) ZA MAJĄCYCH DOBRE POMYSŁY
- 02.09.2021(c) ZA DRĘCZONYCH PRZEZ DEMONY
- 01.09.2021(ś) ZA OFIARY PIERWSZEGO DNIA NIEMIECKIEGO ATAKU NA POLSKĘ
- 31.08.2021(w) ZA ŻYJĄCYCH BEZTROSKO...
- 30.08.2021(p) ZA KATOLIKÓW SZYKANOWANYCH PRZEZ RODAKÓW
- 29.08.2021(s) ZA USZCZĘŚLIWIONYCH...
- 28.08.2021(s) ZA UTALENTOWANYCH...