- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 907
Tuż po wstaniu o 5.30 serce zalało dziękczynienie Bogu Ojcu za wszystkie łaski i dobra otrzymywane każdego dnia. Tutaj chciałbym wyjaśnić, że nie nie jest to sytuacja znana wśród ludzi, że jesteśmy komuś wdzięczni: za dokładne wykonanie łazienki (oprócz zapłaty), za dobrą rękę podczas różnych napraw, za miłe zachowanie, bezinteresowność, a nawet za lubienie kogoś.
W moim wypadku chodzi o Słowa Pana Jezusa: „dziękujcie za wszystko”, a do tego trzeba dojrzeć, bo ja mam łzy w oczach podczas jedzenie chleba, chodzenia, posiadanie czapki i dachu nad głową. Ta wdzięczność obejmuje też przedłużone o 15 lat życie, a jest to szczególnie ważne teraz, gdy pragnę wszystko opracować, a to wymaga czasu.
Właśnie udało się dokończyć dzieła podziału spadku po zmarłych rodzicach, bo muszę mieć administratora strony, ponieważ nie chcę tracić coraz bardziej cennego czasu. Teraz ważne jest, abym nie marnował czasu.
Popłakałem się podczas jazdy samochodem i wołałem „Tato! Tatusiu!!”, bo ten pojazd służy mi do przejazdów na spotkania z Panem Jezusem w złą pogodę, deszcz i wiatr, a od czasu do czasu na wyjazd w różnych potrzebach.
To także jest wynik zakupu z modlitwą...dlatego mam taką radość. Jednak największą wdzięczność jest związana z dawaniem świadectwa wiary, a owoce poznam dopiero w Królestwie Niebieskim. Tak jest ze świadectwami s. Faustynki, która towarzyszy mi w codziennym życiu. Ona wie, co oznacza moje pragnienie podobania się Bogu.
Moja wdzięczność obejmuje także to, że jestem ofiarą psychuszki. Nie wstydzę się tego, a nawet szczycę, bo to cierpienie jest dla Boga. Popłakałem się z tęsknoty za Bogiem Jedynym, który jest tak dobry, że trudno to wypowiedzieć, a to cierpienie może ukoić tylko Eucharystia.
Nad nami zamieszkał specjalnie dany młody człowiek z encefalopatią, mający napady agresji. Pan sprawił, że właśnie wyprowadził się…
Intencję dnia odczytałem w drodze na Mszę św. wieczorną i odmówiłem całą moją modlitwę, a później prosiłem Boga o to, abym nie marnował czasu...Jego drugiego daru po wolnej woli. Dużo mam przeciwności w dawaniu świadectwa wiary, a przecież coraz więcej jest obojętnych duchowo, a nawet wrogów wiary, Boga i ojczyzny.
W tym czasie zasiedlają nawet nasze miasteczko wyznawcy Islamu, którzy wg Bin Ladena bardziej kochają śmierć niż życie. To jest ewidentny błąd, bo ja nie kocham tego wygnania, ale nie mogę go przerwać. Śmierć ciała to początek życia wiecznego duszy...z czekającą każdego odpowiedzialnością przed wspólnym dla ludzkości Bogiem Ojcem!
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 997
Ps 31[30] „Wybaw mnie, Pan, w miłosierdziu swoim (…) Wydobądź z sieci zastawionej na mnie”…
Nie mogłem spać i wstałem o 3.33, aby opracować i edytować zapisy, ponieważ mam zaległości, bo czas biegnie jak szalony. Siedziałem do Mszy św. o 7.30, a teraz, gdy zaczynam przekaz z frontu duchowego Bóg mówi do mnie: „podaję ci rękę (…) oddaję ci serce (…).
Popłakałem się, bo taka jest Prawda. Bóg wyciąga do każdego z nas Rękę i otwiera Swoje Serce, a nawet oddał na bestialską śmierć Syna, Jezusa Chrystusa. Dla ludzkości to za mało! Ty zaraz powiesz, że to śpiewa Cora, ale ona jest tylko środkiem przekazu, bo Bóg mówi do nas przez wszystko.
Stąd mój ucisk w sercu i łzy (dobrze, że nie widziała ich żona), a to jest przykład działania Ducha Bożego, który sprawia, że piosenka o miłości ziemskiej kieruje mnie ku Bogu i miłości prawdziwej,bo wiecznej.
Na początku nabożeństwa w serce wpadło zawołanie do Boga Ojca, aby zmiłował się nad proszącymi o to. Ogarnij cały świat, a szczególnie normalnych ludzi zaskoczonych wojną w Syrii. Wciąż mam obraz małego chłopczyka przestraszonego zranionym dziadkiem lub ojcem.
Teraz płynie czytanie z Księgi Koheleta Koh 1, 2-11 opisujące działanie tego świata stworzonego w Mądrości Bożej z wnioskiem, że mamy do czynienia z „marnością nad marnościami”, bo nic nie da nasz trud, pokolenie przychodzi i odchodzi, słońce wschodzi i zachodzi, rzeki płyną, a morze nie wzbiera, wiatr krąży i nikt nie będzie o nas pamiętał po czasie.
Ja widzę to inaczej, bo za oknem ciężko pracują robotnicy budujący drogę ze światłami na skrzyżowaniu oraz układający chodniki i asfaltujący ścieżkę rowerową, a to przykład marności, bo po czasie zniszczy się.
Psalmista na ten moment wskazuje na Boga Ojca dla którego tysiąc lat jest jak wczorajszy dzień, a my jesteśmy obracani w proch. W proch jest obracane nasze ciało, które na ziemi podlega różnej udręce, abyśmy przebudzili się ku życiu wiecznemu i nie pokładali ufności w marnościach ziemskich.
Eucharystia ułożyła się w postaci łodzi. Dobrze, że pisałem w nocy, bo później byłem słaby i dodatkowo czekaliśmy na zabranie pralki, która zepsuła się, a jest na gwarancji.
Z radością pojechałem na Mszę św. wieczorną, a Eucharystia odwracała się i ułożyła ochronnie. Próbowałem dodzwonić się do Izby Lekarskiej, bo pragnę mediacji, ale nie udało się.
To nie jest przypadkowe, bo zdenerwowałbym się kontaktem z łamiącymi zasady etyki zawodowej, którzy robią wrażenie czuwających nad jej przestrzeganiem. Więcej mogę uczynić wołając w ich intencji, a Bóg Ojciec znajdzie na nich sposób, aby się przebudzili i nawrócili...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 824
św. Mateusza Apostoła i Ewangelisty
Pan Bóg może powołać każdego i tak uczynił Syn Boży w stosunku do poborcy podatkowego Mateusza (celnika), który zostawił wszystko i poszedł za Jezusem. Wyobraź sobie, że czyni to dzisiaj szef urzędu skarbowego lub jakiś ważny człowiek. Wszyscy kiwaliby głowami i pukali się w czoło. Masz wszystko i zostawiasz dla służenia Bogu.
To trwa dotychczas, a ja jestem tego przykładem. Moje powołanie nie było nagłe, bo miałem rodzinę i do obecnego stanu dochodziłem latami. Zapyta ktoś na czym dzisiaj polega moje całkowite oddanie się Bogu Ojcu?
Moje powołanie polega na modlitewnym wstawianiu się do Boga i hierarchii Królestwa Niebieskiego za wskazanych w intencjach, które są podawane każdego dnia mojego życia...poprzez tzw. „duchowość zdarzeń”. Ponadto daję świadectwo wiary z tak przeżytego dnia.
Opracowanie tej pięknej intencji kończę w nocy 28.09.20016, bo mam zaległości. Tuż po przebudzeniu ok. 4.00 przypomniano mi o odmówieniu litanii do św. Józefa, którą otrzymałem jako „pokutę” po ostatniej spowiedzi, ale w książeczce była zaznaczona litania do Najświętszego Sakramentu.
Padłem na kolana i przed wielkim zdjęciem Monstrancji (z „Super expressu”) trzymanej przez ciemnoskórego o. Bashoborę odmówiłem tą litanię jako pierwszą. Pan zarazem pokazał mi o. Johna jako przykład godnego powołania do uzdrawiania mocą Jezusa.
Tam też były słowa pasujące do mojej spowiedzi: „Dziękuję Ci, że przebaczyłeś moje grzechy, umierając za mnie na krzyżu.” Obecnie czyni to powołany do tego kapłan-spowiednik. Później odmówiłem litanię do św. Józefa, gdzie są zawołania za nas wszystkich. Nie rozumieją tego szkodzący mojej osobie, ponieważ wołam do Boga także za nich.
Na Mszy św. porannej św. Paweł (Ef 4, 1-7.11-13) zaleca „abyśmy postępowali w sposób godny powołania (…) znosząc siebie nawzajem w miłości”. Można powiedzieć, że to jest program dla całej ludzkości, ale my nie realizujemy go nawet jako katolicy!
Dalej stwierdza to, co wiem, że wszystko jest prawdziwe w naszej wierze...”Jeden jest Bóg i Ojciec wszystkich (…) Każdemu zaś z nas została dana łaska według miary daru Chrystusowego”.
Popłakałem się podczas Eucharystii, gdy siostra śpiewała pieśń: „Chwal Imię Pana swego, chwal Jego Moc”, gdzie padały słowa o tym, że Bóg kieruje naszym losem, opiekuje się nami i chroni nas. Eucharystia odwracała się w ustach wielokrotnie.
Padłem umęczony po odnowieniu kuchni i kłopotach z komputerem, ale wróciłem na Mszę św. wieczorną w intencji zaginionego syna na której popłakałem się z powodu Dobroci Boga Ojca.
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 851
Po 4 godzinach snu zerwałem się na Mszę św. o 6.30...w wielkie radości z powodu niewyobrażalnej dobroci i opiekuńczości naszego Boga Ojca. O tym świadczy tylko wczorajszy dzień, a tak jest od czasu nawrócenia (1986-1988), które będzie trwało aż do mojej śmierci!
Moja radość nie wynikała z wygranej w loterii, ale z odczytania intencji tuż przed snem (za mających problemy techniczne). Idę do garażu i wołam z płaczem „Tato! Tato!” (Abba), a serce rozrywa zadziwienie wielką ilością „duchowości zdarzeń”.
Dzisiaj jest wspomnienie mojego imiennika, Andrzeja Kim Taegony, pierwszego kapłana koreańskiego, który został ścięty podczas krwawych prześladowań ze 103 męczennikami. Ja w tym momencie przekazałem Bogu Ojcu zabójstwo duchowe mojej osoby przez udających katolików lekarzy-funkcjonariuszy z Izby Lekarskiej.
Koledzy w swoim faryzeizmie byli stałymi gośćmi TV Trwam i tyg. „Idziemy”, a wszystkie nadzwyczajne zjazdy zaczynali od Mszy św. i całowania sztandaru izbowego. Piszę to, a dreszcz przepływa przez ciało.
Od Ołtarza Świętego płynie Słowo Mądrości (Prz 21, 1-6) „Postępowanie uczciwe i prawe milsze dla Pana niż krwawa ofiara. (…) gromadzenie skarbów (…) to (…) szukanie śmierci. (…) Kto uszy zatyka na krzyk ubogiego, sam będzie wołał bez skutku”.
Podczas pieśni padną słowa o szerzeniu Ewangelii aż na krańce ziemi, a w moim sercu świadomość, że to, co piszę trafia np. do Australii. Podczas Eucharystii płynie pieśń: „O! Szczęście niepojęte Bóg Sam odwiedza mnie”, a Ciało Pana Jezusa odwracało się kilka razy i w końcu ułożyło się na podniebieniu („parasol ochronny”).
Wieczorem popłakałem się, ponieważ udręczony naprawą komputera zaspałem na Mszę św. a bardzo pragnąłem przyjąć ponownie Eucharystię. Nie zdążyłem, bo kapłan skończył Msze św. po 20 minutach (o 18.20).
Później miałem zamiar edytować zapisy, ale po skasowaniu niepotrzebnego mi programu do pisania nie mogłem otwierać plików. Tak zeszło do północy i chciało mi się płakać z bezsilności. Wcześniej wołałem do Boga i Pana Jezusa z tęsknoty i do serca napłynął pokój, bo poprosiłem św. Józefa o pomoc. Prawdopodobnie jest tak, że pliki musi otworzyć ten program...
Do naprawiających trafiłem z samego rana i ucieszyłem się, bo pliki nie były uszkodzone, ale komputer nie wrócił do stanu poprzedniego. Tak trwa moja duchowa udręka w szerzeniu świadectwa wiary na krańce ziemi...przypomina to chodzenie chorego po lekarzach!
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 866
Na wczorajszej Mszy św. porannej byłem słaby i przemęczony, a nawet senny. Dotarły tylko słowa z czytań z Księgi Przysłów (Prz3,27-35) o zbywaniu bliźniego, o tym, aby nie sprzeczać się z nikim i nie zazdrość krzywdzicielowi...”Przekleństwo Pana na domu występnego, On błogosławi mieszkania uczciwych”.
Zdziwiłem się „spojrzeniem” s. Faustynki, a właściwie jej krzyżyka na piersi, a to w moim języku jakieś kłopoty, ale przejściowe. Tak się stanie, bo w komputerze mam uszkodzone konto wejścia i pisałem wszystko na stronie dla gościa.
Niepotrzebnie zaniosłem go do naprawy, bo musiano wszystko skasować, a ja w biegu zrobiłem kopię i myślałem, że zniszczyłem aktualnie opracowywane zapisy od 13 września, a po naprawie nie działa wyszukiwarka.
Dopiero później zauważę, że to stało się w ramach intencji modlitewnej, bo dopiero po jej odczycie ujrzałem nawał problemów technicznych („duchowość zdarzeń”), które będą trwały przez cały tydzień.
Podczas odnawiania kuchni część rzeczy znieśliśmy do suszarni, której nikt nie używa latem, a rano była tam urwana kłódka, którą zamieniłem na większą, która rozpadała się po otwarciu.
Nowa kuchnia gazowa ma iskrownik, który wymaga specjalnego przewodu elektrycznego, a przy okazji elektryk wymienił uszkodzony kontakt, ale nie mógł go przykręcić, bo miał zbyt długie śrubki.
Podczas usuwania wody z pralki zepsuł się jej dziwny mechanizm (to samo było w poprzedniej), a ponieważ była na gwarancji 3x będzie przyjeżdżał kurier (łącznie ok. 200 km). Pierwszy nie zabrał, bo musi być opakowana!
Później męczyłem się z zainstalowaniem programu antywirusowego (około 1.5 godziny), a także z zarejestrowaniem programu ABBYY, ale udało się. Można powiedzieć, że to była ewidentna pomoc Boga Ojca.
W czasie aktualizacji programu oglądałem w Nat. Geogr. „Katastrofy w przestworzach”, gdzie specjaliści mieli wielki problem techniczny, ponieważ nie mogli dojść dlaczego bezpiecznik sterów został wyciśnięty. Po długim badaniu okazało się, że uczynił to jeden z pilotów, który wpadł w długi i w ten sposób popełnił samobójstwo.
Tuż przed snem odczytałem intencję tego dnia..pełen zadziwienia, bo myślałem o ofiarach awarii lub uszkodzeniach, a przecież z moim komputerem problemy mieli taklże naprawiający. Mimo, że specjalizują się w sieci nie mogę wejść do Internetu, a na moją stronę przez zakładkę. Trzeba się nachodzić jak do lekarza.
Jutro trafię do pani doktór z woszczyną w przewodach słuchowych, a przy okazji będę świadkiem trudności w wykonaniu rtg zęba.
W tym momencie przepłynął cały świat mających problemy techniczne...od zakładających u nas światła na skrzyżowaniu poprzez samochody wypuszczane z wadą do następstw awarii elektrowni atomowej w Czernobylu! Wprost trudno to sobie wyobrazić, bo oprócz nagłego przesiedlenia wielu chorowało i umarło.
Podziękowałem Bogu Ojcu za namiastkę tego wielkiego cierpienia...
APEL
- 18.09.2016(n) ZA WSTYDZĄCYCH SIĘ DOBRA I MIŁOŚCI
- 17.09.2016(s) ZA OFIARY AGRESJI SOWIECKIEJ
- 16.09.2016(pt) ZA RODZINY DZIELĄCE SIĘ SPADKIEM
- 15.09.2016(c) ZA PRZEŻYWAJĄCYCH TRUDNOŚCI
- 14.09.2016(ś) ZA TYCH, KTÓRZY WIERZĄ W ZBAWCZĄ ROLĘ KRZYŻA
- 13.09.2016(w) ZA CIERPIĄCYCH Z POWODU WŁASNOŚCI
- 12.09.2016(p) ZA TYCH, KTÓRZY ZAUFALI PANU JEZUSOWI
- 11.09.2016(n) ZA SPRZENIEWIERZONYCH BOGU
- 10.09.2016(s) ZA PRAGNĄCYCH ODDAĆ WSZYSTKO BOGU
- 09.09.2016(pt) ZA ŚLEPYCH PRZEWODNIKÓW