- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1232
5.55! Tragedia, bo tuż po przebudzeniu wiem, że żyję i nic więcej: jaki mamy dzień?, co było wczoraj? Po chwilce pomyślałem, że dowiem się coś po wciśnięciu zegara...doszedłem, że jest sobota (sat./san), to już dużo, bo w niedzielę mam być - w ramach pokuty po spowiedzi - na „Gorzkich żalach”.
Zacząłem odmawiać „Anioł Pański” i wybiegłem w wielkiej radości do garażu, a po ruszeniu samochodem łzy zalały oczy, bo Tata pokazał mi czym jest łaska dobrego rozumu, który możemy stracić tak jak palec u nogi.
Po wejściu do świątyni Boga Objawionego popłakałem się i padłem na kolana z wdzięczności za ten dar. Miałem tylko jedno pragnienie, aby przekazać to tym, którzy nigdy nie uczynili tego, a szczycą się dobrą pamięcią, którą wykorzystują w niecnych celach (przykładem jest poseł Stefan Niesiołowski).
Na ten moment w telewizji pokażą program o ludziach z pamięcią fotograficzną, których zatrudnia policja w Anglii. Nawet twarz nie jest istotna, bo wystarczy analiza ruchów, ułożenia rąk, poruszania się, aby rozpoznać wielokrotnego przestępcę.
Zaczęło się misterium Mszy św. a ja wciąż byłem we wstrząsie z dziękczynieniem Bogu, bo wrócił moment wyjeżdżania z garażu z otaczającymi blokami ze smacznie śpiącymi braćmi-Polakami, a tylko kilka osób pamięta i pragnie codziennego spotykania się z Panem Jezusem.
Czekasz, czekasz i nagle nie możesz się wyspowiadać czyli pojednać z Bogiem, bo nic już nie pamiętasz. Wielu zapraszam, błagam, ostrzegam, ale chyba mają zakaz, bo nie widzę w nich drgnięcia. Trzeba w końcu ujawnić agentów wpływu, którzy dzielą przywileje, stanowiska, dają intratne zamówienia, a także mogą sprawić d e t e n c j ę.
Tak jak Ty dziwię się temu słowu, bo mamy swój język, ale to "sprytna" sztuczka, aby nie użyć wszystko mówiącego słowa: p s y c h u s z k a! Podczas mojego procesu miły kolega prof. Andrzej Kokoszka udał, że nie zna tego słowa i pięknie mówił o moich prawach!
Wszystko wyjaśni wieczorny program w TVN „Blisko ludzi”, gdzie pokażą wtrąconych do szpitala psychiatrycznego z przetrzymywaniem przez 8 lat. Za co? Jeden ukradł dwie kawy i było zagrożenie, że będzie to czynił dalej. Wg mnie na tych ludzi było zlecenie...
W tym czasie trwało „czyszczenie Polski” i nie słyszałem, aby jakiś VIP tam trafił. Drugi „pacjent” został zabrany wprost z urzędu, bo protestował przeciwko banerowi zasłaniającemu jego okno! Ponieważ wszędzie go zbywano to zapytał: czy ma się podpalić?
TVN stał się obrońcą ofiar bolszewizmu, bo już wolno o tym mówić, a wcześniej pisałem także do nich! Dotychczas to było tabu, bo korporacja psychiatrów była pod parasolem ochronnym...jako nieuzbrojone ramię władzy ludowej.
Może wypowie się na ten temat Izba Lekarska czyli grupka trzymająca władzę nad lekarzami. Nikt ich nie reprezentował w tym programie, bo moja sprawa też trwa już 8 lat i bali się prawdy!
Napłynęła refleksja dotycząca normy psychicznej (nie ma takiej), a nawet trafiłem na stary blog posła Jasia (Palikota), który „patroszył w telewizji Jarosława Kaczyńskiego”. Błyskawicznie przepłynęły osoby normalne: kolega psychiatra, biegły sądowy, który ściął krzyż Zbawiciela, matka Joanna od demonów (profesorka Senyszynowa), Armand Ryfiński, "Judasz" Kotliński, Donek i Bronek oraz dr Ewuś.
Na ten moment żona wspomniała o naszym sąsiedzie, który krzyczy po nocach oraz o córce koleżanki dręczącej sąsiadów z powodu schizofrenii (zostawiona sama w wielkim mieszkaniu).
To pisze i czyta się długo, a w myślach pojawia się w postaci błysków. Lepiej jest w Królestwie Niebieskim, gdzie porozumiewamy się przy pomocy myśli i to z wieloma na raz. Tak przecież „mówi” do nas Bóg Ojciec. Co zrozumie z tego, co piszę kolega psychiatra-profesor, który zaraz zapyta o „głosy”.
Można zrobić eksperyment - prowokację. W jednym czasie wysyłamy do Por. Zdr. Psychicznego wierzących, którzy zgłaszają, że: „Bóg mówi do nich”. Później wszystko ujawniamy i prosimy ich przełożonych, aby przeanalizowali rozpoznania, wpisy i niektórych zapytali, co myślą o takich „chorych”.
Z pragnienia serca wróciłem na Mszę św. o 17.00, którą zawsze przekazuje na ręce Matki Bożej. W kościele napłynęła bliskość Matki Bożej, a po Eucharystii „patrzyła” stacja „Pan Jezus spotyka Matkę”. Dziwne, bo wstąpiłem do Lewiatana, aby kupić gazetę, a znalazłem obrazek z tą stacją (dodano do "Sup. ex.")!
Tak, bo Matka Boża jest ze wszystkimi bezprawnie wtrąconymi do aresztu lub szpitala psychiatrycznego...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1192
Na wczorajszej Mszy św. o 17.00 Eucharystia lekko pękła. Jakie cierpienie mnie spotka? Okazało się, że pisałem do 2.00, a rano popłakałem się po przeczytaniu zapisu (17.02.2016 „za wysłanych przez Boga”).
Z całego serca ucałowałem wizerunek Pana Jezusa po „św. Poniżeniu” i z płaczem przeżegnałem nim wszystkie pomieszczenia mieszkania. W tym stanie trafiłem na Msze św. z późniejszą drogą krzyżową, którą ofiarowałem za zmarłych z mojej rodziny.
Po Eucharystii pokój i słodycz zalały serce, a po drodze krzyżowej Ciało Pana Jezusa przyjęła formę łodzi (ratunku) z przylgnięciem do podniebienia...w znaczeniu ochrony! Nie dziw się tej "mowie Boga", bo nasze myślenie ogranicza, a u większości nawet wyklucza Istnienie Stwórcy!
Jak się okaże ten dzień będzie także za żyjących, bo nic nie otrzymałem w spadku po rodzicach, a jedna z sióstr poczuła się właścicielką wszystkiego. To zachłanna głupota, bo brak księgi wieczystej, a "inwestujesz" i sercem jesteś przy tym "skarbie"! Tak uczyła władza, którą Bóg wywrócił do góry nogami!
Dzisiaj pasowałaby piosenka: „Ciągle pada”...wyszedłem na chwilkę i udało mi się odczytać w/w intencję dnia i rozpocząć moją modlitwę podczas której napłynął obraz wojny w Syrii. Wróciła też moja krzywda, bo w Izbie Lekarskiej zbywają mnie...mimo wielu moich próśb o porozumienie (mediację).
Przykre jest to, że koledzy, którzy są funkcjonariuszami publicznymi, lekarzami i w części katolikami...trwają w demonicznym uporze, a tu Wielki Post. Nikt nie spotkał się ze mną, a w tym czasie wzywano na rozmowy:
1) psychiatrę ateistę z mojej przychodni, który nie chciał mnie „zbadać” i wydać opinii, ale lekką ręką napisał skierowanie do szpitala z rozpoznaniem; „zespół urojeniowy”.
2) kolegę, który wydał mi zaświadczenie do pracy, ale po wizycie w Izbie Pychy (wg prof. Hartmana) zmienił decyzję po wkroczeniu do mojego gabinetu lekarskiego z zapytaniem jako „teolog - komisarz”: czy jestem mistykiem świeckim? Badanie polegało na zmierzeniu mi ciśnienia tętniczego...zawsze miałem dobre. Widziałem później jego rozterkę duchową, którą miał aż do śmierci.
Modlitwę kontynuowałem następnego w drodze na drugą Mszę św. o 17.00, którą zawsze ofiarowuję na ręce Matki Bożej. Po wejściu do świątyni napłynęło, że najważniejsze jest porozumienie, a właściwie pojednanie się z Bogiem, bo wszyscy jesteśmy braćmi...rodziną ludzką. To jest bardzo proste, bo nie można porozumieć się z miłością...bez Boga! Przypomniało się wręczenie przez J.P. II złotego kielicha kalwinistom (nie mają Eucharystii).
Jakże piękne i pasujące do tej intencji było Słowo, które Bóg przekazywał przez Mojżesza (Pwt 26, 16-19) o prawie i nakazach...”Strzeż ich, pełnij z całego swego serca i z całej duszy (...) Jeśli zachowasz Jego przykazania. On cię wtedy wywyższy (...)”.
Psalmista wołał o błogosławionych, którzy postępują zgodnie z Prawem Pańskim, a Pan Jezus zalecał miłować swoich nieprzyjaciół i tych, którzy nas prześladują. (Mt 5, 43-48). Ja właśnie przez te dwa dni będę wołał do Boga także za kolegów, którzy trwając w uporze gubią swoje dusze. Wiem, że Bóg coś z nimi uczyni, bo „pokładam nadzieję w Panu” i wierzę, że słyszy „głos mojego błagania” (Ps 130/129).
Po ponownej Eucharystii (już w sobotę) w intencji tego dnia pokój i słodycz zalały serca, a podczas powrotu płakałem odmawiając drogę krzyżową oraz „św. Agonie” z koronką do 5-ciu św. Ran Zbawiciela. „Boże mój! Jezu!” Ja mam wszystko i takie cierpienie, a cóż dopiero biedacy w Syrii. Nie mogłem się ukoić i wrócić do ciała, a zarazem do domu.
Moje doznania i świadectwa wiary, a nawet niezasłużone cierpienie jest wynikiem pójścia za Zbawicielem. Gdybym był z tego świata to nie spotkałaby mnie taka krzywda z ciągłym proszeniem o pojednanie, bo tak zaleca Pan Jezus..."Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko, dopóki jesteś z nim w drodze"...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1160
Wczoraj dziadkowi i to w Wielkim Poście zachciało się „miłości”...piszę sarkastycznie, bo moją Ostatnią Miłością jest Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty! Ponadto pokusę możemy ofiarować np. za kapłanów, a nasza czystość także w myślach ma wieczną wartość.
Nie będę mógł podejść do Eucharystii mimo, że część spowiedników nawet nie chce słyszeć takich grzechach!
Pan Jezus otworzył dla mnie zapis z 19.10.1992, który zawstydził mnie całkowicie, bo napłynęły wyrzuty sumienia związane z grzeszną młodością, a nawet różne deprawacje wieku pokwitania.
Napłynęła też refleksja, bo grzechy z przeszłości mamy zmazane raz na zawsze, ale wracają wyrzuty sumienia...często mogą pochodzić od szatana, aby nas upokorzyć i wmówić, że nie ma dla nas przebaczenia. Kiedyś miałem taką pokusę, ale od Anioła napłynęło, że "to masz już przebaczone"!
To prawda, bo Bóg Ojciec nigdy...nie wypomina, nie wraca do tego, ale pamięć jest zachowana w naszym sumieniu. Zapamiętaj, że takie uporczywe nawroty wyrzutów sumienia zawsze pochodzą od złego.
To szczególnie uwydatniła pokazana mi przed chwilką przez Pana Jezusa miłość jako podstawa małżeństwa i związana z tym delikatność seksualna. Wówczas pisałem (19.10.1992!):
<< Po przebudzeniu usiadłem w fotelu i zacząłem nowy tydzień od zestawu modlitw: „Anioł Pański” + cz. radosna różańca oraz różaniec Pana Jezusa...
Po modlitwie odczulem łaskę, którą jest żona i sakrament małżeństwa! Na tym tle łatwo zobaczysz coś, co nie pochodzi od Boga, jest dzikie, a wręcz demoniczne.
To jest tak wielka delikatność (granica jak niewidoczna nitka), bo „jedno ciało” oznacza wspólnotę pragnienia "bycia razem” z przekazywaniem sobie miłości. Napłynął nawet liryczny obraz żołnierza pukającego do okienka panienki, która wychodzi, następują wzajemne pozdrowienia i rozmowa.
Napłynął także obraz św. Józefa, Opiekuna Maryi i Jezuska. On wiedział o Nieskalaniu NMP i nie mógł Jej dotknąć...nawet w sercu! Objąłem delikatnie żonę i zawołałem: „Matko! Matko moja! Dziękuję Ci za żonę". >>
Tego nie wypowiesz i tego nie pojmie normalny człowiek. W tym momencie zrozumiałem jak wielkim darem jest sakramentalne małżeństwo. Ludzkość nie dorosła do tego dzieła Boga, które można ujrzeć dopiero w Świetle Ducha Św.!
Teraz zrozum jak wielkim cierpieniom poddawani są ludzie „duchowi” oraz duchowni, bo absolutnie słuszny jest c e l i b a t, którego złamania żąda szatan ("służenie dwóm panom”).
Cały dzień zszedł na opracowywaniu dziennika oraz krótkim spacerze modlitewnym. Przed Msza św. podjechałem pod krzyż, bo w nocy była wielka wichura, a zawsze pilnuję, aby z czwartku na piątek płonęła lampka (faktycznie zgasła).
Zdziwiłem się, bo w konfesjonale był kapłan, a ostatnio na Mszach św. wieczornych to się nie zdarzało, bo trwa wymiana posadzki. Nawet powiedziałem mu, że miał natchnienie od Boga, aby przybyć, bo nie mógłbym przystąpić do Eucharystii.
Bóg odczytuje nasze szczere pragnienia i pomaga...ja to widzę, a większość myśli o przypadkowości wszystkiego i łucie szczęścia. Pierwszy raz w życiu otrzymałem pokutę: mam uczestniczyć w niedzielę w „Gorzkich żalach”!
Pełen zadziwienia i w wielkiej radości wołałem „za pragnących przebaczenia grzechów”, bo Bóg nie chce śmierci grzesznika (Ez18, 21-28), a psalmista dodał (Ps130/129): „Gdy grzech wspomnisz, któż z nas się ostoi”?
Następnego ranka z płaczem śpiewałem nagraną pieśń o Magdalenie; „więc podaruj, podaruj mi Panie tylko jedno...tylko Twoje przebaczenie”... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1196
Z wielkim trudem dotarłem na Mszę św. o 7.30, a wszystko wyjaśniła pieśń rozpoczynająca Mszę św. „Wstanę i pójdę do mojego Ojca”! W czytaniu padną słowa Boga do Jonasza: <<Wstań, idź do Niniwy (...) i głoś jej upomnienie, które Ja ci zlecam>>
Przypomniał się płacz Pana Jezusa na Jerozolimą, a w dzisiejszej Ew Łk 11, 29-31 Zbawiciel powiedział, że: „To plemię jest plemieniem przewrotnym. Żąda znaku, ale żaden znak nie będzie mu dany (...)”...
Tym znakiem był posłany przez Boga Ojca Syn, Jezus Chrystus. Mieszkańcy Niniwy pokutowali i nawrócili się, a naród wybrany mimo tylu znaków nie uwierzył, że Pan Jezus jest Zbawicielem.
Przypomniała się intencja: „za moje miasto i jego mieszkańców” (15.07.2014). Wówczas prawie omdlewałem podczas wołania modlitewnego i próśb, aby Pan Bóg coś zrobił, bo nie rozumieją, że żyją w raju na ziemi, a jakby na znak nadleciały gołąbki, a łagodny wiatr chłodził moje ciało.
Nie ujrzysz obdarowania dotąd aż je utracisz...pysznisz się, jesteś ważny, dzielisz ludzi i wyganiasz na ulicę do pilnowania sługi Boga chodzącego na spotkania z Panem Jezusem i żyjącego tylko modlitwą!
1. Dzisiaj widzę, że jestem tutaj wysłany na upominanie i ostrzeganie.
Wielu to oburzy, bo nawet ks. proboszcz nie wierzy w moją łaskę, a przez cały czas jego urzędowania jestem codziennie na Mszy św. (często dwa razy), bo została nas garstka. Wielu chodzi do kościoła i grzeszy przystępowaniem do Stołu Pańskiego. Więcej nie napiszę...
Na początku nawrócenia podniosłem krzyż (1989) powalony przez czas i do dzisiaj opiekuję się tym świętym miejscem na ziemi. To okazało się nieprzypadkowe, bo kolega psychiatra zrównał z ziemią podobne miejsce i nie było na niego siły...nic nie dała interpelacja w Sejmie RP.
Zgodnie z zasadami etyki lekarskiej zawiadomiłem Naczelną Izbę Lekarska, bo kolega walczył dalej z krzyżem poza jego działką...postawionym zgodnie z przepisami!
2. W końcu roku 2007 nie wiedziałem, że Izba Lekarska to atrapa.
To „państwo w państwie” lekarskim, które może naprawić tylko likwidacja, bo ta struktura jest niezgodna z demokracją (przymus zrzeszania się). Niektórzy koledzy już od lat powinni być na emeryturze, ale obdarowują się odznaczeniem „Meritus Pro Medicis” (szczególnie zasłużeni dla samorządu lekarskiego).
Władza absolutna całkowicie ich zdegenerowała, bo mają wszystko w jednym ręku (oskarżycieli, sądy lekarskie, prawników, a nawet własną prasę). Większość nie ma już prawa wykonywania zawodu lekarza, które traci się po 5 latach, ale na pewno udają, że gdzieś „pracują”. To prawie rząd nad lekarzami i nad ich duszami z poparciem masonów i faryzeuszy...obrzydliwość do kwadratu!
3. Pan wysłał mnie też do korporacji psychiatrów.
Na ten moment opracowuję zapis z 18.02.1993, gdzie w przyrzeczeniu („Kodeks etyki lekarskiej”) jest obowiązek przekazywania dokonanych odkryć. Jak odkryłem, że mamy duszę i jak działa szatan. Nie śmiej się, bo dla kolegów psychiatrów jest to dodatkowy dowód na moją chorobę psychiczną i jej trwanie!
a. Wejdź: Onet.pl Wiadomości. Prof. Jarema podczas debaty w PAP: nie stygmatyzować chorych psychicznie. Tam jest mój komentarz...
b. Wejdź: www.wyborcza.pl Choroby psychiczne. Wszyscy jesteśmy nienormalni
Szukaj moich czterech komentarzy z tytułem: Psychiatria zwierzęca (apel1943)...trochę chowają, ale trud się opłaci, bo obowiązuje nas psychiatria naukowa (czyli radziecka); jesteśmy jednością psycho-fizyczną bez duchowej
c. Przeczytaj art. „Droga do wolności” Angora nr 8 z 21 lutego 2016 (Osiem lat w psychiatryku za kradzież kawy w supermarkecie).
d. 23 lutego 2016 w TVN „Superwizjer” poruszy praktyki stosowane w polskich szpitalach psychiatrycznych
4. Psychuszka nic nie zmieniła, bo dalej trwa inwigilacja...
Wielu tęskni za poprzednią bezkarnością, bo jeszcze „wczoraj” można było spokojnie zabić każdego na tysiąc sposobów. Według kolegów psychiatrów to „urojenie prześladowcze”! Bardzo „sprytne” rozpoznanie, a zarazem żałosne przestępstwo w stylu ruskim! Więcej nie napiszę...
Myślę, że mój problem wreszcie rozwiąże Ministerstwo Sprawiedliwości. Nie chodzi o mnie, ale o to, aby taka krzywda nie spotkała jakiegoś prawego człowieka, brata-Polaka.
Bóg wreszcie zmiłował się nad nami, bo bezczelność lisów i dworaków osiągnęła apogeum! W wielkim bólu odmówiłem - w intencji tego dnia - moją modlitwę...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1159
Zapamiętaj, że w posłuszeństwie Bogu czyli wykonywaniu Jego Woli jest całą tajemnicą naszego życia, które powinno skoncentrować się na ostatnim dniu naszego zesłania. Wszystko jest pokazane, ale tylko garstka pragnie ujrzeć i usłyszeć to, co jest zakryte dla „dla mających oczy i uszy"...
Wyszedłem na Mszę św. poranną z wielkim pragnieniem odczytania intencji z wczorajszego dnia i odmówienia modlitwy, ale nie spodziewałem się, że jeszcze dzisiaj odczytam także w/w!.
Po wejściu do kościoła pocałowałem figurę Pana Jezusa w ranę św. Boku. Nigdy tego nie czynię. Przykro, bo trwa „wieczny” remont Domu Boga, który jest wykonywany bez modlitwy i błogosławieństwa Bożego, a wówczas wszystko idzie na opak.
Przy okazji zniszczono piękne malowidło ścienne („Golgota”), które porysowano, a jeden bok zamalowano pędzlem! Teraz zerwano dobrą posadzkę, która wymagała renowacji...za parę groszy i wszystko zakurzono.
Ja chciałbym mieć tamtą, ale czystą i nie denerwować się pajęczynami na witrażach oraz zabrudzonym banerem z napisem „Ratuj swoją duszę”. W każdym kościele musi być porządek uświęcony. Jak to wytłumaczyć niewierzącym, którym powierza się ziemski Przybytek Pana!?
Eucharystia ułożyła się poprzecznie w ustach („mam milczeć”), a później utrzymywała się długo w ustach, aby w końcu zamienić się w „mannę z nieba”. To wielki znak pokoju i dobrego dnia. Padłem na kolana przed Panem Jezusem Miłosiernym.
Doszedłem do wniosku, że jest Wielki Post oraz Rok Miłosierdzia i muszę więcej czasu poświecić na akty i modlitwy przebaczenia. W moim sercu znaleźli się koledzy lekarze, którzy nic nie wiedzą o naszej wierze i pasuje im tylko celebracja, a w małej próbie wiary kłaniają się tym, którzy dotychczas rozdzielali stanowiska.
Tylko Bóg może zmienić serca pewnych siebie, którzy jeszcze nie przebudzili się i wciąż mają głupią nadzieję na utrzymanie status quo. Kto mógł jeszcze niedawno powiedzieć, że najważniejsi ludzie w policji pójdą na ulicę.
Naprawdę nie jest łatwo opisać przebieg przeżyć duchowych...lekko się czyta i szuka błędów stylistycznych oraz ortograficznych, przecinków po skrócie z kropką. W tym czasie umyka ujrzenie mojego wysiłku, bo piszę, że „odmówiłem moją modlitwę”, a to 30-90 minut różnie nasilonego cierpienia.
Po skończeniu modlitwy „za dążących do świętości” wzrok zatrzymała nazwa sklepu z alkoholami WinoWajca. Nawet nie przypuszczałem, że dotychczas nie miałem takiej intencji! W wielkim bólu zacząłem moją modlitwę, krążyłem po mieście i wołałem do Boga. Po odczycie wyjaśnił się fakt, że w ręku znalazło się zdjęcie JPII w celi Ali Agcy.
Następnego ranka miałem wielkie kłopoty ze strony szatana, który odciągał mnie od ponownej Mszy św. porannej. Przełamałem się i już podczas przejazdu odmawiałem "św. Agonię", a wszystko wyjaśniło się podczas śpiewu Psalmu „Sercem skruszonym nie pogardzisz, Panie”.
Nagły ból zalał serce, bo znaleźli się w nim moi winowajcy, którzy lekceważą zbawienie! Nie ma innej większej szkody. Często serca ludzi skrzywdzonych też są pełne nienawiści. Po Eucharystii popłakałem się i przed Panem Jezusem Miłosiernym skończyłem modlitwę („św. Agonię” z koronką do 5-ciu św. Ran Pana Jezusa) w intencji moich winowajców i za dusze takich!
APEL
- 15.02.2016(p) ZA DĄŻĄCYCH DO ŚWIĘTOŚCI
- 14.02.2016(n) ZA PODDANYCH PRÓBIE WIARY
- 12.02.2016(pt) ZA ZAPARTYCH KOLEGÓW Z IZBY LEKARSKIEJ
- 11.02.2016(c) ZA WYTRWAŁYCH W DAWANIU ŚWIADECTWA WIARY
- 10.02.2016(ś) ZA POBŁOGOSŁAWIONYCH PRZEZ BOGA
- 09.02.2016(w) ZA UMARŁYCH DLA ŚWIATA
- 08.02.2016(p) ZA PEWNYCH SIEBIE
- 07.02.2016(n) ZA POSŁANYCH PRZEZ BOGA OJCA
- 06.02.2016(s) ZA NIEZŁOMNYCH W OBRONIE WIARY
- 05.02.2016(pt) ZA ZŁO, KTÓRE UCZYNIŁEM MOJEJ RODZINIE