Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

30.01.2016(s) ZA BOJAŹLIWYCH, KTÓRYM BRAKUJE WIARY

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 30 styczeń 2016
Odsłon: 1011

     W moim stanie nie cieszy mnie to, co normalnych ludzi. W krótkim czasie pozbyłem się potrzeby posiadania przy sobie pieniędzy i kupowania czegokolwiek. Musieliśmy jechać do Centrum Handlowego, a to dla mnie strata czasu.

   Nawet ujrzałem smutek wielu, bo siedzisz w wykupionym boksie, a nikt do ciebie nie podchodzi. Nadmiar wszystkiego, 10 barów czekających na głodnych. Nie mogłem się modlić.

    Podczas nieobecności żony rozmawiałem przy samochodzie z ojcem 2-miesięcznego dzieciątka, które smacznie spało w samochodzie. Dałem mu radę jak ma rzucić palenie (2 paczki / dobę), bo próbował wiele razy przy pomocy własnej woli. Może to przyda się też Tobie.

    Do tego boju musisz się przygotować...wcześniej poprosić o pomoc swojego Anioła Stróża, a cierpienie związane z porzuceniem tej szkodliwej przyjemności trzeba ofiarować Matce Bożej Pokoju z Medziugorja, bo świat chyli się ku zagładzie.

   Nazywamy to uświęceniem cierpienia. Dołącz z nim do garstki proszących o powstrzymanie kary, która spadnie na nas niechybnie, bo z większości krajów wygoniono Boga Ojca.

    Trzeba też poprosić o prowadzenie, a w odpowiednim dniu (zalecam 1-wszy piątek) po spowiedzi i Eucharystii wytrwać bez papierosa. Jeżeli nie uda się, bo szatan będzie szczególnie podsuwał papierosy to trzeba postanowienie powtórzyć w następny piątek.

   Nie wolno rzucać długotrwałego nałogu nagle i całkowicie. To udaje się niektórym, ale jest niebezpieczne, bo nie wiemy jak zareaguje dany organizm. Po wytrwaniu 1 dnia powtarzamy go za tydzień. Ja nie jadłem latami w piątki (w intencji pokoju na świecie)...nawet na dyżur nic nie brałem.

    Później, w ten sam sposób dołączamy środę, a później poniedziałek. Po czasie rzucamy palenie i nie wracamy do nałogu. Nie wolno wówczas spróbować...”tylko jednego” papierosa.

    W ramach intencji - przy złym oznakowaniu nowego ronda - zgubiłem drogę i wjechałem na zły pas. Samochód ciężarowy za mną trąbił ostrzegawczo, a żona krzyczała ze strachu. Zrobiłem kółko, nie było żadnego zagrożenia, bo w oddali samochody stały na czerwonym świetle.

    Przypomniała się dzisiejsza Ewangelia, gdzie w takiej panice byli Uczniowie wobec burzy na morzu i mieli pretensję do Jezusa, że giną, a On smacznie śpi na łodzi...

                                                                                                                          APEL

29.01.2016(pt) ZA PRAGNĄCYCH SPOKOJNEJ STAROŚCI

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 29 styczeń 2016
Odsłon: 828

    Wejdź w internecie i poczytaj o starości. Za granicę, od której mówi się o starzeniu organizmu gerontolodzy uznają wiek po 30 roku życia. Siwienie włosów, pojawiające się zmarszczki to najbardziej widoczne tego oznaki.

   Życie człowieka można umownie podzielić na trzy etapy: dzieciństwo, dojrzałość i starość. Tak się stało, że - stękającej w nocy żonie - przekazałem wykaz etapów naszego starzenia się. Trzeba odróżnić starość od starzenia się.

   Nie znałem intencji tego dnia, ale tak się stało, że trafiłem na Mszę św. pogrzebową (80-latki), a dzisiaj, gdy to edytuję byłem na takiej, ale urodzinowej 100-latki...na wózku inwalidzkim.

   Większość zapracowanych i umęczonych pragnie spokojnej starości, a przecież nie wiemy, co czeka nas jutro. Nasze przysłowie brzmi: "Starość nie radość", które jest odzwierciedleniem lęków przed podeszłym wiekiem, samotnością, a czasami niedołężnością. Jaką możesz mieć starość bez Boga Ojca? 

   W małym mieście znasz wszystkich i jesteś zaskakiwany tym, że jeszcze niedawno sprawni zapadają na parkinsonizm, który prowadzi do śmierci, a zaczyna się niewinnie...w krótkim czasie idziesz i musisz stawać: na minutę lub godzinę, bo tracisz władzę w nogach. Inne objawy są dość popularne...

   Teraz już napiszę od siebie...jako stary 75-latek. 

    Każdy z nas musi zrozumieć fakt, że w momencie naszego poczęcia Pan Bóg wciela nam nieśmiertelną duszę: świętą i wiecznie młodą, która ma wrócić tuż po śmierci. Nie jest to podkreślane nawet w naszej wierze. 

   Musisz zrozumieć, że celem naszego życia jest zostanie świętym. Żaden święty nie pragnie długiego życia, bo wie, że jesteśmy na zesłaniu (dołączeni do ciała fizycznego). Ciało jest tylko "opakowaniem" dla duszy z którym igra Szatan. Naszą nadzieją, a ja wiem, że pewnością jest powrót do wiecznego mieszkania w Królestwie Bożym.

   Szatan też wie o tym i młodym podsuwa wyczyny ("popisy") oraz używki ze wskazywaniem, że modlić będą się na starość, a przecież "nie znamy dnia ani godziny". Nie podkreśla się tego w kazaniach, bo Szatan chciał ukryć tą prawdę. Dziwne, bo Eucharystia pękła samoistnie z trzaskiem. Nie wiem co to oznacza. 

   Myślę, że ciekawe będzie zapisywanie mojego "umierania", bo należę do osób, które dożyły spokojnej starości...spokojnej zewnętrznie, bo boju duchowego nie widać.

   Kohelet widzi starość jako „koronę z kolców” i mówi wprost w poświęconym jej specjalnym poemacie „nie lubię starości i nie mam w niej upodobania” (Koh 11,7–12,8). Bóg stworzył człowieka dla nieśmiertelności. Względna jest wreszcie wartość starości w świetle Pawłowej metafory „starego człowieka”...

    Na końcu listu Jana Pawła II do ludzi w podeszłym wieku ("Siła Siwej głowy" Arka Noego z 1 listopada 1999) umieścił modlitwę, której fragment warto przytoczyć: 

    „Spraw Boże, byśmy z miłością przyjmowali Twoją wolę, zawierzając się każdego dnia Twoim miłosiernym dłoniom.

     Gdy zaś nadejdzie chwila ostatecznego «przejścia», pozwól, abyśmy umieli ją powitać z pokojem w sercu, nie żałując niczego, co przyjdzie nam porzucić.

   Kiedy bowiem po długim poszukiwaniu spotkamy Ciebie, odnajdziemy /../ także tych, którzy poprzedzili nas w znaku wiary i nadziei”. 

   Ja zakończę tą intencję pożegnaniem: do zobaczenie w Niebie...             

                                                                                                                            APeeL

 

 

 

 

28.01.2016(c) ZA NIESPRAWNYCH PSYCHO - FIZYCZNIE

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 28 styczeń 2016
Odsłon: 1021

    Nie wiedziałem, że od kilku miesięcy trwa akcja „Wszyscy jesteśmy nienormalni” i chyba w jej ramach dano wywiad z kolegą psychiatrą w „Gazecie wyborczej”. Wejdź: „Choroby psychiczne. Wszyscy jesteśmy nienormalni”.

    Psychiatrzy nie używają takiego określenia tylko stwierdzają lub nie...chorobę psychiczną. Kłopot pojawia, gdy chcemy określić normę: co oznacza sprawność np. psychiczna? Kto ma stanowić taki wzór.

    Jest jeszcze sprawa poczytalności. Pani, która wpadła Mercedesem do przejścia podziemnego w centrum W-wy została zbadana w telewizji publicznej, bo nie wyrażała na to zgody i włosy zjeżyły mi się na głowie, gdy usłyszałem, że jest niepoczytalna.

    Ktoś, kto jest „pod wpływem” na pewno nie wie, co czyni, a to - wg prof. Janusza Heitzmana szefa kliniki psychiatrii sądowej IPiN w W-wie oraz mecenasa Jacka Dubois - oznacza, że mamy do czynienia z niepoczytalnością! Aby udowodnić założenie i uchronić ją przed karą zabrano ją od fryzjera - wbrew jej woli - do szpitala psychiatrycznego!

     Po odczycie intencji jasna stała się „duchowość zdarzeń”:

- pod kościołem spotkałem trójkę nastolatków z pewnymi ograniczeniami psychiki, a w hali sportowej natknąłem się na zjazd młodych z różnymi zaburzeniami psychofizycznymi (kłopoty z poruszaniem się)

- w telewizji pokazano pacjenta z uszkodzonym rdzeniem kręgowym po uderzeniu nożem, któremu przeszczepiono komórki glejowe i powraca mu czucie

- podczas próby modlitwy i wątpliwości dotyczącej intencji wzrok zatrzymała nadchodząca kobieta z wadami narządu ruchu i deformacją czaszki. Sytuacja powtórzy się w niedzielę, gdy w drodze do kościoła podczas modlitwy spotkam nastolatka, który chodzi usztywniony szurając nogami.

       Na Gazeta.pl dałem komentarz (apel1943) „Psychiatria zwierzęca”.

     << Nie wiedziałem, że wywiad z Panem Doktorem jest jednym z elementów ogólnopolskiej akcji: wszyscy jesteśmy nienormalni. Dopiero dzisiaj zobaczyłem śmieszne obrazy dotyczące nienormalnych.

    Sam mam poczucie humoru, ale nie wiem czy można się śmiać z własnych żartów, a tak było w nocy, bo czytałem moje potyczki duchowe w wątku: Wszystko jest prawdziwe w Kościele katolickim...

    Jako lekarz pierwszego i ostatniego kontaktu z prawie 40-letnią praktyką (3.5 miesiąca przed emeryturą wyrwany z dnia na dzień z gabinetu lekarskiego jako "niebezpieczny dla otoczenia") mogę stwierdzić jedno, że na pewno normalni są wszyscy: psychiatrzy, racjonaliści, wszelkiej maści ateiści, budowniczowie Polski willowej, a nawet Polski parafialnej ("domów plebana, a nie Pana")...
    W tej regule są bolesne wyjątki, a przykładem jest poeta Władysław Broniewski za którego mam się wstawić do Boga Ojca, bo był przykładem człowieka normalnego (piękne wiersze z haniebnym „Słowem o Stalinie”), którego towarzysze przy pomocy kolegów psychiatrów zamknęli w psychuszce. Podczas ostatniego 'badania' na komisji lekarskiej (08.01.2013) - niezgodnego z rozporządzeniem Ministra Zdrowia - prof. Andrzej Kokoszka stwierdził, że nie wie, co to jest psychuszka...

    Jak ktoś z Państwa trafi kiedyś (trzeba uważać przy majątku z pazernymi dziećmi lub wnuczkami) na badanie to proszę zapamiętać, że psychiatrzy mają zakodowane w głowie pytanie: Czy Pan / Pani czuje się chory / chora?

    Nie wolno odpowiadać "tak", bo to oznacza przyznanie się do choroby. Nie wolno też odpowiadać "nie", bo to oznacza jeszcze większą pewność choroby, ponieważ żaden chory psychicznie nie czuje się chory. Proszę zawsze odpowiadać "nie wiem, bo nie jestem psychiatrą"!

      W ramach akcji życzę wszystkim zdrowia duchowego... 

                                                                                                                                     APEL

27.01.2016(ś) ZA NIEGODNYCH PRZYSTĄPIENIA DO EUCHARYSTII

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 27 styczeń 2016
Odsłon: 1070

    Na początku tego tygodnia obiecałem Panu Jezusowi, że postaram się pocieszyć Jego Najświętsze Serce, bo wokół widzę całkowite zmarnienie duchowe...także wielu kapłanów. Szatan jest niezmordowany i już wczoraj wieczorem spowodował mój upadek duchowy, a nie trafiłem na spowiednika.

    Wielu zarzuca nam, że w Kościele katolickim nic się nie zmienia. Co i w jakim celu ma zmieniać się w dziele Boga naszego czyli w Prawdzie? Nawet pokarm dla duszy czyli Eucharystia jest zawsze taki sam, ale ja nie pamiętam, aby przez 30 lat jego codziennego spożywania...znudził się lub dał przesyt.

    Przy małym napełnieniu otrzymuję trochę pokoju Bożego, a przy wielkim płaczę z powodu ekstazy i chciałbym, aby to trwało wiecznie. Większość wierzących, a także kapłani nie mają świadomości, że mamy do czynienia z Cudem Ostatnim.

   W ramach tej intencji włączyłem Radio Plus, gdzie była dyskusja o modlitwie i Eucharystii. Zapytany kapłan mówił, że św. Hostia po przyjęciu „krąży” po wszystkich zakątkach naszego ciała fizycznego, a nie wspomniał o duszy!

    To, co „powstało z prochu i w proch się obróci” stało się obiektem rozważań, a nasze ciało jest tylko siedzibą nieśmiertelnej duszy, która jako święta ma wrócić do Boga. Ta dusza potrzebuje - tak jak ciało fizyczne chleba z piekarni - Eucharystii. Nic nie da żadna dyskusja.

    Napisałem do redakcji Radia Plus:

   <<  Na audycję trafiłem w prowadzeniu, a to nie było przypadkowe, bo pytania dotyczyły mojego charyzmatu (mistyka eucharystyczna).

   Kapłan zalecił otwieranie Biblii i jest to jedna z metod szukania łączności z Bogiem, ale pytająca jak się ma modlić nie otrzymała prawidłowej porady. (...)  Chodzi o to, że nie wolno modlić się wg naszej woli, bo szatan podsunie...zdrowie fizyczne, wołanie o najbliższych i nawet będzie w tym pomagał! (...)

  Komunia św. "nie krąży" po ciele (tak jak usłyszałem w wyjaśnieniu) i zawsze dziwię się, że nawet kapłani biorą dosłownie zalecenie Pana Jezusa "bierzcie i jedzcie"...gryzą z trzaskiem Ciało Zbawiciela, które ja trzymam w ustach z najwyższym namaszczeniem i chciałbym tak odejść z tego świata!

   Większość z nich nie ma świadomości, że uczestniczy w Cudzie Ostatnim. Rozpoznam kapłana przebranego oraz tego, który nie wypowie formuł Przeistoczenia (odadzą mi opłatek)! Natomiast kapłan skalany nie kala tego, co czyni...po wypowiedzeniu formuł konsekracji otrzymam Ciało Pana Jezusa...Chleb Boży dla mojej duszy.  >>

                                                                                              Szczęść Boże

    Ponieważ dzisiaj byłem niegodny przystąpienia do Eucharystii to pomyślałem o wszystkich, którzy beztrosko przyjmują ten Cud Ostatni, a jeszcze niedawno w ten sposób zgorzenie siał prezydent Bronisław Komorowski.

    Moje pragnienie przekazałem Panu Jezusowi, aby wlał je w tych, którzy nie mają przeszkód w przystąpieniu do Stołu Pańskiego, ale brak im iskry Bożej, która ich poruszy. Sam doznałem pocieszenia duchowego, pewnej namiastki przyjęcia Ciała Zbawiciela.

    Intencję poznałem następnego ranka, a ten grzech jest bardzo wielki i powszechny. Poprosiłem kapłana o spowiedź, a jako pokutę miałem odmówić litanię do Serca Pana Jezusa! Dziwne, już wcześniej w ręku miałem ulotkę z tą litanią (leżała w konfesjonale)...

                                                                                                                          APEL

26.01.2016(w) ZA CHWIEJNYCH W WIERZE

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 26 styczeń 2016
Odsłon: 1185

    Nie mogłem spać, ale wyszedłem na ostatnie nabożeństwo poranne z nadzieją odczytania intencji modlitewnej z niedzieli. Nie wiem jak to się dzieje, ale podczas takiego przejścia lub spaceru modlitewnego jest to pewne „jak w banku”.

    Na spotkaniu z Panem Jezusem było kilka stałych osób i ktoś zamawiający Mszę św. Nie docierały czytania i nie miałem większych przeżyć, ale zdziwiony stwierdziłem, że Eucharystia kręciła się w ustach prawie nie dotykając śluzówki.

   To zdarzyło się pierwszy raz i nie wiem, co zapowiada...wracałem do domu w pokoju. Brzydko, odwilż, łatwo można się wywrócić. Gdybym został w łóżku miałbym czas całkowicie „zmarnowany”...w sensie duchowym.

   W ręku znalazły się dwa listy, które napisałem do posła Marka Jurka w kwietniu 2007 roku...wówczas toczył się w Sejmie RP bój o aborcję, którą przegrał. Nie wiedziałem dlaczego Pan Jezus dał mi do opracowania tą intencję: za potrzebujących wytrwałości, ale dzisiaj sam się zachwieję, a tak dobrze mu radziłem. 

   Pan dał do ręki też moje pismo, gdzie błędnie użyłem słowo oportunista, bo to „chorągiewka na wietrze” i pasuje do tej intencji.

   Po przebudzeniu o 16.25 wahałem się czy jest to ponowne zaproszenie na spotkanie z Panem Jezusem. Przeważyła myśl, że pójdę, bo obiecałem jako podziękowanie informatykowi, a przy okazji zapalę lampkę pod krzyżem.

    Po Mszy św. wieczornej miałem pragnienie wyjść w ciemność wieczoru i skończyć modlitwę, ale zachwiałem się i wybrałem kawę i łóżko...całkowicie zapomniałem o Najśw. Sercu Pana Jezusa, które wczoraj rano obiecałem pocieszyć.

    Dopiero w czwartek poprosiłem kapłana o spowiedź i zdziwiony otrzymałem „pokutę”: odmówienie litanii do Najświętszego Serca Pana Jezusa. Wyszedłem i w wielkim bólu - po odczytaniu intencji - odmawiałem moją modlitwę.

   W tym czasie na poczcie odebrałem „Rycerza Niepokalanej” i popłakałem się razem z Matką nad bestialsko zamordowanym Panem Jezusem (na okładce). Ponieważ pozostała mi „św. Agonia” z zawołaniami Zbawiciela na krzyżu oraz koronką do 5-ciu Ran Pana Jezusa krążyłem pod niebem pełnym gwiazd i wołałem za „chwiejnych w wierze”.

    Dodałem jeszcze koronkę do Miłosierdzia Bożego, a pod latarniami spoglądałem do książeczki z   dużymi literami; Serce Jezusa, Syna Ojca Przedwiecznego...zmiłuj się nad nami.

    Jakże to piękne. Idziesz i wkoło powtarzasz te święte zawołanie, a później następne: Serce Jezusa, w łonie Matki - Dziewicy przez Ducha Świętego utworzone...zmiłuj się nada nami. Muzułmanie uczą się na pamięć „Koranu”, może ja nauczę się tej litanii.

    Modlitwa to wielka łaska Boga Ojca, Pana naszego Jezusa Chrystusa, bo daje upust mojej tęsknej miłości…to wytchnienie i ukojenie dla  duszy...”Jezu mój, Jezu”. 

                                                                                                                              APEL         

   

 

  1. 25.01.2016(p) ZA SMUCĄCYCH SERCE PANA JEZUSA
  2. 24.01.2016(n) ZA TYCH, CO SĄ JEDNEGO DUCHA
  3. 23.01.2016(s) ZA TRAKTUJĄCYCH WIARĘ JAKO ODEJŚCIE OD ZMYSŁÓW
  4. 22.01.2016(pt) ZA DUSZE MOICH DZIADKÓW
  5. 21.01.2016(c) ZA TYCH, KTÓRYM JESTEM WINIEN ZADOŚĆUCZYNIENIE
  6. 20.01.2016(ś) ZA PEWNYCH SWEJ MOCY
  7. 19.01.2016(w) ZA OFIARY DONOSICIELSTWA
  8. 18.01.2016(p) ZA PODZIELONYCH CHRZEŚCIJAN
  9. 17.01.2016(n) ZA MAJĄCYCH ZACHCIANKI
  10. 16.01.2016(s) DZIĘKUJCIE BOGU ZA WSZYSTKO...

Strona 718 z 2414

  • 713
  • 714
  • 715
  • 716
  • 717
  • 718
  • 719
  • 720
  • 721
  • 722

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 4244  gości oraz jeden użytkownik.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?