- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 931
Wczoraj nie chciało mi się wstać, ale anioł stróż powiedział: „wstań i idź”. Posłuchałem się i przed rozpoczęciem Mszy św. niosłem gromnicę z dziećmi i kapłanami wokół kościoła, a radość zalała serce. Dzisiaj pisałem od 4.00 i uczyniłem to samo.
Psalmista śpiewał, że „Pan mym pasterzem i nie brak mi niczego”. To wielka prawda, bo mam wszystko, a do tego największy dar Boga na ziemi - łaskę wiary.
Od lat szerzę mój charyzmat, ale dopiero teraz uświadomiłem sobie, że Deus Abba jest ze mną. Jakby na znak żona podarowała mi ten właśnie wizerunek. To zarazem sprawia wielkie poczucie Opatrzności Bożej - w takim stanie czujesz się bezpiecznie i nie boisz się niczego...można rzec, że mam obrońcę Boga!
To jest bardziej zrozumiałe w większych klęskach (trzęsienie ziemi). Czytałem relację kapłana z Dominikany sąsiadującej z Haiti pełnej czarowników, która została zniszczona, a Dominikana (ta sama wyspa) została oszczędzona.
Dawniej zauważałem przytulenia Boga, które sprawiały rozkosz duchową. Teraz jest inaczej, bo czuję obecność Boga bardziej jak Pana Jezusa oraz wyraźniejsze prowadzenie, słyszenie próśb i poleceń.
Zarazem widzisz dobroć Omnipotens Pater w codzienności, a dzisiaj Pan Jezus (Mt 15, 29-37) uzdrowił „chromych, ułomnych, niewidomych, niemych i wielu innych”, później cudownie nakarmił! Cały czas trzymałem gromnicę, a Eucharystia ułożyła się ochronnie i zwinęła.
W moim stanie widzisz prowadzenie Boga, pomoc i ochronę w naszej codzienności, która zadziwia. Oto kupiony regał (70 zł), który pasuje...od koloru do rozmiaru, bo znalazło się miejce na maszynę do szycia i deskę do prasowania, a nic nie mierzyliśmy!
Teraz, gdy to piszę (9.30) napływa pokusa, aby wyjść, a ochrona anioła wskazuje spokojne wypicie kawy, ze sprawdzeniem ubezpieczenia samochodu, wstąpienie na pocztę i w tym czasie odmówienia modlitwy.
Dla niewierzącego to brednie, ale ktoś, kto szuka słuchania Boga niech to sprawdzi na sobie, a będzie wiedział o czym piszę! Szatan wiedział, że opłaty mam aktualne, ale w dokumentach dla policji woziłem zły dokument!
Nie potrafię tego przekazać graficznie, bo „decyzja chwilki” daje całe ciągi zdarzeń. Zatrzymuje mnie policja, a ja mam dwa dokumenty ubezpieczenia...na wierzchu nieprawidłowy!
Pasują tutaj słowa Pana Jezusa: "Wysławiam Cię, Ojcze, Panie nieba i ziemi, że zakryłeś te rzeczy przed mądrymi i roztropnymi, a objawiłeś je prostaczkom. (...) Szczęśliwe oczy, które widzą to, co wy widzicie”. Łk 10-21-24
W domu popłakałem się podczas smutnej melodii i zawołałem: „Mój Słodki Panie! Ile jeszcze będzie trwała nasza rozłąka. Jesteś tutaj, czuje to, ale nie ma Ciebie! Nie wystarcza mi to, bo w sercu pragnę wrócić z tej rozłąki i być z Tobą. Wiem, że dzieli nas moje życie, ale jeszcze chwilka. Za chwilkę będziesz już na zawsze mój, bo Tam już nigdy nie zgrzeszę”.
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 977
Wczoraj, w środku nocy...na początku tego tygodnia padłem na kolana i poprosiłem Deus Abba o prowadzenie i ochronę, bo wrócił dla mnie ciężki czas.
Adwent, a ja czekam w niepokoju na spotkanie z antykrzyżowcami z Naczelnej Izby Lekarskiej. Już 7 lat trwa znęcanie się nade mną...za obronę naszej świętej wiary. Przez te lata nie dopuszczono mnie zgodnie z prawem na posiedzenie Naczelnej Rady Lekarskiej tylko odpowiadało prezydium i zespół radców prawnych.
Nawet Rzecznik Praw Lekarzy odwrócił się ode mnie, a obrona takich jak ja to jego psi obowiązek. Powinien być za to ukarany.
Poprosiłem Boga o pomieszanie szyków tym manipulantom, bo pragnę ugody, a za zwrot moich kosztów chcę odrestaurować Ołtarz Święty w naszym kościele.
Tak jest w całej ojczyźnie, bo rządzą nami figuranci, a nawet zakładnicy - najlepiej ujrzysz to na dr Ewie, marszałku-antykomuniście po nagrywanych obiadkach oraz prezydencie „Zgoda buduje”. Przykro stwierdzić, ale jest to główne niebezpieczeństwo dla mojej ojczyzny. Wstrząsającą ocenę „wSieci” 1-7 grudnia 2014 dał Stanisław Janecki („Wielki strach władzy”).
W śnie nie mogłem zamknąć drzwi kościoła, a po przebudzeniu usłyszałem ruch klamki naszego mieszkania. Zdenerwowałem się, bo jest taka metoda okradania...
Wstałem i czytałem, a gość wrócił o 1.30...okazało się, że jest to sąsiad „z zanikiem alkoholu we krwi”, który mieszka w sąsiedniej klatce. Znam takie mantyczenie z własnej przeszłości. Po zapytaniu powiedział: otwórz! Ja się nie przejąłem, ale przebudził żonę i zaburzył mir domowy.
Mieszkanie w zbiorowisku ludzkim niesie różne „przyjemności”...tym bardziej, że społeczność ma różne orientacje polityczne, nałogi, stan zdrowia i pomysły. Jeden z sąsiadów w swojej chorobie co pewien czas wierci dziury w ścianach...nawet w nocy.
Pod moim pokojem w ciepłej piwnicy jedna z pań przechowuje zapasy na zimę, a gnijące kartofle mogą człowieka zabić, bo zawierają toksyny, które koncentrują się w kiełkach oraz pod uszkodzoną powierzchnią (solanina i czakonina). Te trucizny działają na system nerwowy człowieka, powodując w dużych stężeniach bóle głowy, biegunkę, osłabienie, otumanienie, a nawet śpiączkę i śmierć!
Pani, której nie podobało się nasze „latanie do kościoła”, a jest katoliczką otrzymała sąsiadkę z pieskiem, który całymi godzinami wyje i szczeka podczas porannego osamotnienia.
Od takiego pokoju ważniejszy jest mir duchowy, a pod kościołem dwa razy stała policja na migaczach. Ja nie wiem po co, bo oni mają swoje zadania, ale przez dwa lata taki patrol jeździł ostentacyjnie za mną w drodze do i z kościoła...fakt faktem, że nie na „kogutach”. To bardzo przeszkadzało w spotkaniach z Panem Jezusem.
Mir duchowy stracę też w ten pierwszy piątek, bo kapłan zamiast wyjść do Mszy św. o 6.30 zaczął spowiadać. To była ewidentna fanaberia szatańska. Pan Jezus przybywa, aby umrzeć dla nas na Ołtarzu Świętym i obdarzyć nas Swoim Pokojem, a kapłan wybiera spowiadanie człowieka, który nie umiera. Interweniował nawet ministrant, bo wszyscy czekali na rozpoczęcie świętego misterium!
Później poskarżyłem się proboszczowi, który próbował go usprawiedliwić, a ja nie mogłem ukoić się przez wiele godzin.
To tylko drobne przykłady tracenia pokoju, których nie można w żaden sposób porównać do sytuacji ludzi na Ukrainie w okolicy awarii elektrowni atomowej, gdzie rozdają płyn Lugola. Nawet jest śmieszne wobec umierających z głodu lub zabijanych w Syrii i na terenach atakowanych przez dżihadystów.
Ja mam wszystko, a jedyny ból to ujrzenie morza niewiary i niechęci do zbawienia, bo Szatan otumanił ludzkość...wszystko jest ważniejsze od powrotu do Raju!
Dlatego trzeba wołać za psalmistą (Ps 72): Pokój zakwitnie, kiedy Pan przybędzie (...) wielki pokój, aż księżyc nie zgaśnie. Będzie panował od morza do morza, od rzeki aż po krańce ziemi”... APEL
Tuż po publikacji zapisu 07.12.2014...u sąsiada interweniowała policja (od 2-4 w nocy). Dwa razy pomylono lokal i próbowano wejść do nas. Zobacz jak Bóg pokazuje to wielkie ludzkie cierpienie. Prawie umierałem podczas odmawiania mojej modlitwy w drodze na Mszę św. niedzielną (o 10.15).
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1007
W ostatnim momencie zerwałem się na Mszę św. roratnią i zapomniałem o zabraniu gromnicy, ale to okazało się nieprzypadkowe. Moje serce zalała wielka miłość Matki Bożej do niewierzących, wszelkiej maści twardogłowych, racjonalistów, kolegów psychiatrów oraz masonerii.
Tego nie można przekazać, bo sprawia to łaska wiary, a bez jej światła nie zrozumiesz umiłowania nas, dzieci Boga.
Po dyskusji na blogu Jerzego Urbana (pod wpisem dotyczącym 13 grudnia) poczułem wielkie zatroskanie o takie dusze. W rozmowie z kapłanem usłyszałem, że „Urban to szuja...”. Zrobiło mi się nijako i odpowiedziałem pytaniem...czym różniłem się od niego jako niewierzący drinker i hazardzista?
Muszę poprosić Matkę Bożą o światło, bo nawet namaszczeni słudzy nie rozumieją, że Bóg kocha nas wszystkich, a szczególni złych i najgorszych.
Doznałem wstrząsu na samą myśl o powrocie do Boga w czasie, gdy żyłem podobnie do Kazimierza Kutza, który „zamknął się” politycznie i czeka na śmierć. Aleksandra Pawlicka z „Nesweeka” zrobiła z nim wywiad w którym mówi pełen rozgoryczenia o starzeniu się, które „jest procesem wstydliwym (...) W młodości wszystko jest nadzieją (...) Starość jest okropna, obrzydliwa, nieestetyczna (...) już nigdy nie będzie fajnie (...)”.
W małym mieście najlepiej widzisz odchodzenie ludzi zużytych w ciele. Właśnie zmarł felczer z którym współpracowałem, a właściwie za niego pracowałem, bo karetką „kolędował”, po terenie, gdzie pracował, a mnie zrywano do wypadków.
Nie należałem do Partii i stałem się niewolnikiem-pracoholikiem, a nawet alkoholikiem, bo to był czas zapomnienia o Pater Abba. Teraz kolega przyśnił się, a jak chciałem mu pomóc w powrocie do wiary to mnie zbył, bo „miał już Ostatnie Namaszczenie”. Pasuje tutaj piosenka: "Księdza do mnie nie wołajcie. Niech nie robi zbędnych szop”.
Teraz zawołałem tylko: „Matko Boża! Moja Opiekunka! Wyproś u Boga obronę przed moimi nieprzyjaciółmi, kolegami lekarzami, którym władza pomieszała w głowach. Niech Bóg ukaże im, co czynią. Bądź przy mojej śmierci”.
Dzisiaj do Pana Jezusa zgłosił się z prośbą setnik o uzdrowienie sługi, który „leży w domu sparaliżowany i bardzo cierpi (...) Panie, nie jestem godzien, abyś wszedł pod dach mój, ale powiedz tylko słowo, a sługa mój odzyska zdrowie”. Mt 8, 5-11
Ksiądz proboszcz podkreślił jego wielką wiarę i wskazał na manowce ludzkiej mądrości i naszej wiedzy, której światło (bez łaski) nie może doprowadzić nas do wiary. Szkoda, że nie wspomniał o przeciwniku Boga, ale ktoś im zaleca, aby nie mówić o szatanie, bo będzie z tego zadowolony! Czy mafia komunistyczna będzie zadowolona, gdy będę ujawniał jej tajemnice?
Na naszych forach internetowych to wszystko jest wyśmiane. Nawet przeciętny wierny nie jest pewny, że Bóg może człowieka ożywić, a Królestwo Niebieskie i dostanie się tam brzmi bajecznie, „bo jest tylko dla świętych”.
Podczas podejścia do Eucharystii nie mogłem się nadziwić, że kapłani dosłownie „jedzą” Pana Jezusa...gryzą i oblizują się, bo takie słowa padły podczas Ostatniej Wieczerzy. Przecież to Cud Ostatni, który trzeba trzymać w ustach w świętej ciszy aż się rozpuści, a nawet do naszej śmierci!
Dyskusja nic nie da, bo musisz na wszystko patrzeć duchowo, od Boga, Jego Sercem. W moich ustach Eucharystia ułożyła się „ochronnie” - w postaci parasola na podniebieniu.
Po powrocie do domu w radiu Maryja trafiłem na pięknie śpiewane Godzinki, a to jakby litania umiłowań Matki Bożej. Podczas zawołania: „Nadziejo grzeszących” moje serce ponownie zalała miłość do tych, którzy nie mają światła wiary. Popłakałem się i poprosiłem, aby Pani Nieba wysłała nich swoich Aniołów...szczególnie do redakcji „Nie” i „Fim”!
Wróciłem do kościoła na Mszę św. wieczorną i poprosiłem o przekazanie tego spotkania z Panem Jezusem oraz lampek zapalonych pod dwoma krzyżami w intencji tych, którzy potrzebują takiego wsparcia. Eucharystia ułożyła się w harmonijkę...jakby podziękowanie dla mnie.
Moją modlitwę skończyłem po powrocie z kościoła w piątek...przy zapalonej gromnicy i w wielkim uniesieniu. APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 989
Wczoraj wieczorem - w podziękowaniu za pomoc Boga Ojca w zakupach i szczęśliwym powrocie do domu - pojechałem na Mszę św. którą przekazałem na ręce Matki. Impulsem był przekaz z Torunia (w telewizji Trwam), gdzie pokazano halę z wiernymi i wielką ilością kapłanów.
Eucharystia pękła i oderwała się w 1/3 i nie zmieniła trwającego poczucia pustki duchowej, a wówczas staję się człowiekiem normalnym. To wielkie cierpienie duchowe w którym nie mam poczucia obecności Boga Ojca...staję się dzieckiem wychowywanym bez ojca lub rodziców.
W takim stanie nie mogę się modlić i nic napisać. Po czasie zauważyłem, że niepotrzebnie przenosiłem intencje. Pan Jezus wprost pokazuje, że bez Niego nie mogę nic uczynić.
Z Dobrym Pasterzem otwierają się wszystkie drzwi, a oderwani od Jezusa „wyprawiają” różne rzeczy...jak chory sąsiad, który wierci ściany po nocach, a nawet w niedzielny poranek.
W ramach intencji dyskutowałem na forum internetowym z niewierzącymi, którzy naprawiają Kościół Pana Jezusa, głoszą piękne "kazania" i odciągają od Boga. Nie rozumieją, że jest to Królestwo Boże w nas z duchową jednością wszystkich katolików. Wszędzie na świecie możemy otrzymać Eucharystię...z ręki kapłana czarnoskórego i żółtego.
Jak napiszesz, że masz łaskę wiary i błogosławieństwo Boga to rozlega się krzyk, że to jest pycha duchowa. Pragniesz świętości to trafiasz na zarzut, że mamy już XXI wiek i nie wolno szerzyć ciemnoty.
Pustka duchowa trwała także na nabożeństwie niedzielnym. Intencję odczytałem z wielkim trudem dopiero w czwartek. Podczas modlitwy zrozumiałem, że Pan pokazał mi stan serc braci oderwanych od Boga.
Takie właśnie są dusze satanistów, masonów, antykrzyżowców, szyderców, gorszycieli wszelkiej maści, świętokradców, profanatorów i prześladowców Boga, bezgranicznie pysznych i nienawracalnych, depczących wszelkie świętości oraz wyjałowionych grzechami i pogaństwem, którzy rozpalają ogień nienawiści do naszego Deus ABBA.
Nie będę dawał przykładów, bo każdy, kto ma oczy to widzi, ale Pan zaprowadził mnie na okładkę „Newsweeka” z ukrzyżowanym Januszem Palikotem.
Nie mogłem się ukoić i do modlitwy dodałem koronkę: do ukrytych cierpień Pana Jezusa w ciemnicy oraz do 5-ciu św. Ran Zbawiciela.
Po powrocie do domu trafiłem na reportaż o poszukujących zwłoki żołnierzy zabitych na polach oderwanych od Ukrainy. To jałowa ziemia nad którą krążą wrony i sępy oraz buszują watahy bezdomnych psów. Z resztek znalezionego ciała wyjęto mały różaniec, a przy zwłokach dowódcy był portfel z dokumentami.
Te martwe pole z minami są symbolem ludzi oderwanych od Boga...od ateistów poprzez bałwochwalców do jawnych i ukrytych wrogów naszej wiary i krzyża.
Anioł powiedział, abym poszedł dodatkowo na nabożeństwo wieczorne, bo otrzymam błogosławieństwo od Boga (04.12.2014). Pod kościołem szatan skręcił mnie pod klepsydry (zobacz precyzję w szkodzeniu), a to sprawiło, że pod drzwiami kościoła usłyszałem gong kończący błogosławieństwo Monstrancją!
Tak zakończyły się modlitwy pań z kółka różańcowego w intencji powołań kapłańskich, bo upadają seminaria, ale prowadzący z polecenia szatana zalecił im wołanie za duszę jakiejś zmarłej! To wołanie nie pójdzie na marne, ale modlitwa straciła żar - wiem to po sobie.
Pozostałem na Mszy świętej, która nic nie zmieniła, a demon dodatkowo zalał mnie rozproszeniami i złością. Zobacz tylko migawki ze śmiertelnego boju duchowego... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 908
Trwa bój o pójście na Mszę św. o 6.30, bo wróciła złość z powodu zakurzenia kościoła. Podczas zrywania tapet oddzieliłem taśmą pokój od reszty mieszkania, ale dla robotników to praca jak każda inna - podczas odnawiania nawet Msza św. im nie przeszkadzała!
Pan przybył z pomocą, bo wzrok zatrzymał tytuł art. ks. Stanisława Małkowskiego: „Czuwajcie, przełożeni, obudźcie śpiących” ("Gazeta warszawska"). To przeważyło i wyszedłem na spotkanie z Panem Jezusem...w ciemność i nagły mróz.
W całkowicie zakurzonym kościele wróciła złość i pobiegłem po pomoc...do spowiedzi. Powiedziałem o buncie ciała, które widzi demolowaną Świątynię Pana ze stacjami drogi krzyżowej stojącymi w kącie! Za obronę krzyża jestem dręczony przez 7 lat w Izbie Lekarskiej, a we własnej świątyni widzę brak odpowiedniej czci dla symbolu bestialskiego zamordowania Zbawiciela.
W miejsce ostatnich stacji drogi krzyżowej mamy urządzono „kącik urzędniczy”...z wielką i drogą tablicą fundatorów obrazu JP II. Łaska widzenia tego wszystkiego jest wielkim cierpieniem...także to, że pasterz stada bardziej przejmuje się remontami niż duchowością.
- Mów grzechy!
- Żałuję za złości ciała, które widzi to wszystko i jest bezsilne, a sam sobie nie poradzę.
Po uzyskaniu rozgrzeszenia padłem na kolana i płakałem powtarzając jak mantrę: „Panie Jezu! niech moje łzy będą dla Ciebie pocieszeniem”. W najwyższym uniżeniu przyjąłem Eucharystię, która delikatnie pękła, odwróciła się i wyprostowała - to oznacza przejściowe cierpienie, ale Pan Jezus będzie ze mną („My”). Sam zresztą zobaczysz.
Całkowicie odmieniony wróciłem do domu, a zły stracił moc. W ramach pokuty miałem odmówić cz. bolesna różańca, a to moja modlitwa i podczas przejazdu do centrum handlowego wołałem za tych, którzy nie mają czci dla Świątyni Boga.
Ten brak szacunku to także wchodzenie podczas trwania każdej Mszy świętej. Nigdzie nie wolno się spóźniać (grzech), ale do Domu Pana można wchodzić jak do obory i rozpraszać uczestników nabożeństwa.
Kapłan, który do nas przybył specjalnie trzaskał drzwiami na znak: „oto jestem” i krzykiem zapraszał do spowiedzi, a gongiem przeganiał kapłana kończącego nabożeństwo. Wg mnie byłby dobrym kapelanem więziennym, bo lubi ciepło i władzę nad „poddanymi”.
Błyskawicznie przepłynęły obrazy młodych i zdrowych, którzy kucają z „pukaniem się” w piersi, a przecież wykonanie znaku krzyża wodą święconą z wypowiedzeniem „w Imię Ojca i Syna i Ducha Świętego” jest pewną formą egzorcyzmu. Dodaj do tego przechodzenie przez środek kościoła z podchodzeniem do Eucharystii z czapką w ręku lub w kieszeni oraz ubiór kościelnego...jak do obrządku w gospodarstwie.
Jeszcze proboszcz „żartujący” na zakończenie każdej Mszy św.! Za jego plecami Pan Jezus umiera na krzyżu podczas tego misterium...”Panie! zmiłuj się, bo nie wie, co czyni”.
W centrum handlowym odmówiłem moją modlitwę i popłakałem się, bo zakupiona złożona szafka (180 cm) weszła bez problemu do samochodu, a podczas jej wynoszenia i wnoszenia do domu drzwi same się otwierały!
Zapytałem pracownika czy mogę wyjechać wózkiem na skróty...pozwolił, a nie ma tam przejazdu. Przy bloku stała sąsiadka, która otworzyła mi i zablokowała pierwsze drzwi, a drugie przytrzymała ze słowami "ale się fartnęło".
Podziękowałem, a łzy zalały oczy, bo to nie było przypadkowe "szczęcie", ale pomoc Panu Jezusa... APEL
- 28.11.2014(pt) ZA ZATOPIONYCH W MYŚLACH
- 27.11.2014(c) ZA PEŁNYCH NIENAWIŚCI
- 26.11.2014(ś) ZA BŁAGAJĄCYCH BOGA O OBRONĘ
- 25.11.2014(w) ZA OBURZONYCH
- 24.11.2014(p) ZA ZWOLENNIKÓW BEZBOŻNEGO PORZĄDKU
- 23.11.2014(n) ZA PRAGNĄCYCH WEJŚĆ DO NIEBA
- 22.11.2014(s) ZA ZACHWYCONYCH DOBROCIĄ BOGA
- 21.11.2014(pt) ZA BAŁWOCHWALCÓW SŁOWA
- 20.11.2014(c) ZA PRAGNĄCYCH ZNAĆ SWOJĄ PRZYSZŁOŚĆ
- 19.11.2014(ś) ZA BRONIĄCYCH WIARY I KRZYŻA