- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 923
Od 4.00 pisałem i nie wiedziałem czy mam być na pierwszej Mszy świętej, ale zbudzono po krótkim śnie i w ciągu 10 minut byłem gotowy.
Popłakałem się podczas czytania przebiegu Męki Pańskiej. Ten nastolatek czyni to od dziecka. Kiedyś jego dziecięcy głos był donośny i bardzo przejmujący, bo mówił jakby falami z niepowtarzalnym akcentem. Chłopczyk po śmierci Pana Jezusa powiedział: „uklęknijmy”...
To naprawdę Święty Czas. Pan Jezus został zabity, ale to dzieje się dalej. Przecież znasz uczucie bólu, a nawet poczucie śmiertelnego urazu, gdy najbliższa osoba wypowie złe słowo, poniży, opuści lub zdradzi, a przecież wszyscy jesteśmy dziećmi Boga.
A tu cały naród wybrany, który nadal uznaje tylko Boga Ojca, bo nie wie, że jest Trójca Przenajświętsza. Taka wiara rani Samego Stwórcę. Padłem na kolana i ze szczerego serca wołałem „Boże! mój Boże! czemuś mnie opuścił?”.
Bóg nas nigdy nie opuszcza, ale chodzi o fakt naszego zesłania z miłości. Nie mogę doczekać się zakończenia tego rozstania. Łzy płynęły po twarzy, bo dodatkowo byłem chory na grypę. Pan Jezus wiedział o tym i dał mi tylko namiastkę Swego opuszczenia.
Wieczorem oglądałem film „Katyń” ze wstrząsającą sceną rozstania się oficera z rozpaczającą żoną. Ich córeczka wołała za odjeżdżającym pociągiem: „tato! tatoooo!”. Wróciła słabość i smutek opuszczenia, bo ta scena jest symbolem naszej rozłąki z Bogiem Ojcem, którego nikt na ziemi nie może zobaczyć. Dobrze, że mamy Eucharystię, która koi to wielkie cierpienie.
Teraz, gdy to zapisuję żona włączyła „Gorzkie żale”. Każdy z nas płakał w swoim pokoju, a w moje serce wpadła maleńka włócznia tęsknej miłości. Wróciła Męka Pana Jezusa. „Podałem grzbiet mój bijącym i policzki moje rwącym mi brodę. Nie zasłoniłem mej twarzy przed zniewagami i opluciem”. Iz 50, 4-7
Przypomniał się mój śpiew z ludem: „Boże mój, Boże, czemuś mnie opuścił?” Psalmista musiał to wszystko ujrzeć i przeżyć, bo znalazł się na miejscu Pana Jezusa z którego szydzono z wykrzywionymi wagami: zaufał Panu, niech go ocali, jeśli go miłuje. Poczuł się otoczony przez „zgraję złoczyńców”, którzy „przebodli” mu ręce i nogi oraz dzielili między siebie szaty i los rzucali o suknię. Ps 22
„Panie Jezu! Przyjmij moje opuszczenie, moje wyobcowanie tylko dlatego, że umiłowałem Ciebie oraz za to, że głoszę to wszem i wobec”... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 964
Dzisiaj Pan Jezus pokaże mi tych, którzy uważają siebie za mądrych i wykształconych, a przez to traktujących mnie jako ciemnogród, bo mamy już XXI wiek.
Ci ludzie nie szukają odpowiedzi na zasadnicze pytanie: co jest celem naszego życia? Może szukają, ale nie znajdą, bo negują istnienie Boga. Tacy przejmują się wszystkim, a faktycznie niczym. Wierzą w coś czyli w Nic.
Dzisiaj Pan Bóg przez proroka Ezechiela (Ez 37) określi to kalaniem się „bożkami i wstrętnymi kultami” oraz „wszelkimi odstępstwami”. Takim przykładem jest pełna prawdy radzieckiej stacja TVN.
Piszę, a redaktor Piotr Marciniak („babiloniarz”) dorwał Karskiego i razem z Celińskim znęcał się nad nim za egzorcyzm, który słusznie przeprowadził ks. Stanisław Maliński przed pałacem namiestnikowskim.
Pan redaktor nie ma zielonego pojęcia o duchowości, bo uporczywie pytał dlaczego wysyła się jego umiłowanego prezia do piekła. Można powiedzieć, że reprezentuje typowy obskurantyzm duchowy. Powtórzyła ten manewr najmądrzejsza w RP redaktorka Monika w spotkaniu Andrzeja Jaworskiego z minister ds. wyznań Joanną Senyszyn, która po otwarciu ust obraża Boga i katolików.
Wczoraj czytałem opis Marii Valtorty, która przez 3 dni odmawiała modlitwę do św. Michała Archanioła, aby przegonić spirytystów zza ściany. Uciekli niby z powodu małych zarobków, ale wprowadzający się w trans (medium) pytał o świętą, która „przeszkadzała” mu w pracy.
Trafiłem na stronę miesięcznika „Egzorcysta”, gdzie był art.: „Opętanie okiem psychiatry”, a w nocy miałem sen do przodu w którym widziałem to pismo w „Empiku”. Faktycznie trafimy tam dzisiaj i kupię ten egzemplarz oraz „Któż jak Bóg” z moim obrońcą św. Michałem Archaniołem.
Tylko grupka wie, że celem naszego życia jest odnalezienie Boga, Światła, które nigdy nie gaśnie, nawrócenie się i powrót do Ojczyzny Niebieskiej. To jest tak proste, że niemożliwe do przyjęcia przez wszelkiej maści mądrusiów.
Po powrocie do domu pojechałem na Mszę św. wieczorną, ale pod kościołem czekała na mnie czubaszkowata znajoma. Od dawna udawała wierzącą, ale dzisiaj prowokacyjnie pobiegnie za mną do Eucharystii. To głupota duchowa. Z jej powodu uciekłem z kościoła tuż po błogosławieństwie kapłana.
Prorok Ezechiel zapewniał od Boga, że Izraelici zostaną uwolnieni „od wszystkich ich wiarołomstw, którymi zgrzeszyli”, zostaną oczyszczeni „i będą moim ludem, Ja zaś będę ich Bogiem (...) będą mieć jedynego Pasterza”. Ez 37, 21-28
Arcykapłani i faryzeusze ustalili, że lepiej jest, gdy jeden człowiek umrze za lud, niż miałby zginąć cały naród (...) Jezus miał umrzeć za naród (...) postanowili Go zabić. J 11, 45-57
W kupionej z natchnienia Bożego „Rzeczpospolitej” w dodatku „Plusy. Minusy” był art. red. naczelnego Bogusława Chraboty: „Pastafarianie w ofensywie”. Chodzi o „kościół” makaroniarzy (LPS), którzy chcą się zarejestrować w RP. Napisałem komentarz na stronie www.rzeczpospolita.pl, ale nie dali. Przykro mi, bo trochę z tym zeszło (patrz poniżej)... APEL
Pan Redaktor Naczelny
Bogusław Chrabota
„Rzeczpospolita”
Prosta 51 00 838 Warszawa
fax 22 628 05 88
tel. 22 628 81 44
Dotyczy: art. „Pastafarianie w akcji”
„Plus Minus” 12-13 kwietnia 2014
Jest mi bardzo przykro, że Pan Redaktor obraża wiarę katolicką, a reprezentuje dziennik, który nosi nazwę mojej ojczyzny. Nie wiem z czego wynika frywolność takiego postępowania.
W swoim fałszu intelektualnym rani Pan Najświętsze Serce Pana Jezusa powtarzając szatańskie brednie szyderców opisywanych w artykule:
> wprowadzenia nauki ich religii do szkół oraz starania, by święty symbol ich kultu, czyli blaszany durszlak, zawisł w Sejmie, Senacie i innych miejscach publicznych na równi z symbolami chrześcijaństwa.
> w jednej klasie którejś z polskich szkół dzieci będą uczyły się katechizmu, w innej zaś rewelacji, że świat został stworzony po pijaku...
> świetna zabawa (...) żart religijny (...)...
> To, co mnie interesuje naprawdę, to (...) absurdy (...)...
Pan Redaktor podkreślił obrazoburstwo, ale dalej pisał o mojej wierze w Boga Objawionego, że to bałwochwalstwo i przeciwstawiał się Prawdzie! Czy Pan Redaktor robi to specjalnie w tym świętym czasie dla katolików, bo nie chce mi się w to wierzyć?
Pyta Pan poważnie mieszając wiarę w naszego Boga Ojca „Ja Jestem” z buddyzmem (nie ma takiego boga), astrologią i zabobonami (nitkami na przegubach), itd. Zarazem stwierdza Pan, że ja reprezentuję obskurantyzm, a nie widzi Pan swojego zacofania duchowego.
Przecież sam Pan sobie stworzył bożka o nazwie mądrość ludzka (wykształcenie). Bóg widzi Pana zagubienie i przysłał mnie, aby Pana przebudzić. Dalej ocenia pan katolicyzm, a w moim tłumaczeniu brzmi to tak, że:
Moja wiara z Cudem Ostatnim (Eucharystią) „często nie wytrzymuje konkurencji z ewidentnym zabobonem”. Pan jest właśnie tego przykładem (ofiarą), bo wierzy Pan w bożka o nazwie: „ja, redaktor naczelny”, który stoi na „fundamencie intelektualnym i aksjologicznym”. Z wyznania tej wiary widać nędzę fundamentu (piasek)!
Pyta Pan jak to się dzieje, że szatan („gość z kopytkami”) nagle pojawia się „w głowie wykształconego człowieka”. Ten gość z kopytkami to upadły Archanioł o nadprzyrodzonej inteligencji, który opętał Pana intelektualnie. Na tym polega jego sztuczka...
Nawet teraz, gdy to piszę z radia Maryja (15.00) płynie czytanie „Dzienniczka” w którym s. Faustyna zdaje relację z pobytu w piekle, gdzie była oprowadzana przez anioła.
Tacy jak Pan podpierają się nie Mistrzem, Panem Jezusem, Mądrością Bożą, ale w diabelskiej przewrotności dążą do doskonałości poprzez drogę samorealizacji...spełnienia się do końca! Wg mnie takie spełnienie oznacza świętość z powrotem do Nieba.
Gdzie Pan dojdzie bez Pana Jezusa i Eucharystii? Służysz Bogu lub demonowi. Nie ma żadnych systemów wierzeń...jest tylko jedna prawdziwa wiara katolicka, Kościół święty hierarchiczny. Ręce kapłanów naszego Kościoła biorą udział w codziennym cudzie (konsekracji Ciała Jezusa), ale Pan Redaktor nic o tym nie wie. Zawołam do naszego wspólnego Ojca, bo wymaga Pan „przebudzenia”.
Może Pan Redaktor zrobi wywiad z mistykiem świeckim? Ja wiem, że tego Panu nie wolno, bo pismo nie ma charakteru religijnego, ale pisze Pan o dyskryminacji religijnej, a ja jestem tego przykładem!
Tematy dla „Rzeczpospolitej” leżą wprost na ulicy: psychuszka (nie wolno pisać), zacofanie duchowe, a nawet nieuctwo kolegów psychiatrów (nie wolno pisać, bo to nieuzbrojone ramię władzy wciąż ludowej), bezprawie w samorządzie lekarskim, bezeceństwa psychiatrów (kolega, który powalił krzyż jest zdrowy, szkoli młodych, bo prokurator oświadczył, że „krzyż to drzewo”)...
Wiem, że Panu Redaktorowi nie pozwolą, ale to jst próba dla Pana wyniesionego na tak zaszczytne stanowisko...!
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 945
Polacy są bardzo wierni...jak przyrzeknie jakiemuś synowi szatańskiemu to donosi do końca. Prawie umiera, ale jeszcze „łapie szpiegów”...także w kościele. Po chwilowym zamieszaniu spowodowanym przez zielone ludziki na Krymie wszystko wróciło do normy.
Nawet w ramach przyjaźni polsko-radzieckiej krążył nad nami samolot zwiadowczy („misja pokojowa”), który pozwoli sowietom skorygować cele.
W 2007 roku prosiłem prezesa mojego samorządu lekarskiego o pomoc w sprawie inwigilacji, ale złośliwie zapytał czy śledzą mnie w kościele. Nawet znajomy kapłan patrzył na mnie dziwnie, gdy to stwierdziłem. Przecież kościół to miejsce spotkań każdego z każdym.
Wśród kapłanów też jest wielu patriotów, ale Mądrość Boża sprawiała, że taki sługa Pana nie kala tego, co czyni i podaje mi konsekrowane Ciało Pana Jezusa. Któregoś dnia Zbawiciel może otworzyć mu oczy, ale wielu trwa w zdradzie do końca.
Niektórzy wywołują burdy (Jasienica), piszą książki („Byłem księdzem”) ujawniając „prawdziwe” oblicze Kościoła świętego. Wielu zamienia się z cudotwórcy w buntownika i wiarołomcę...Judasza idącego za głosem szatana ku śmierci prawdziwej (duszy).
Nie lekceważ tego, co piszę, bo nie są to myśli lekarza urojonego wg psychiatrów. Psychiatrzy to jego ulubieńcy i pupile władzy ludowej. Kolega z mojej przychodni nie chciał ze mną rozmawiać (pomóc mi), ale złapałem go na „wizycie”...w niewidocznym zaułku badał alkoholiczkę.
Zobacz zatroskanie psychiatryczne o tych, którzy nam wiernie służą. Wystała się kobiecina na rogach w deszczu i na wietrze, gdy jeździłem na spotkania z Panem Jezusem. Wyzdrowiała na ciele, ale do Boga nie wróciła. Jak możesz być zdrowy psychicznie mając chorą duszę?
Właśnie od Ołtarza świętego słychać krzyk podobnie krzywdzonego do mnie i czekającego na mój upadek: "Donieście, donieśmy na niego! /../ Może da się zwieść, tak że go zwyciężymy i wywrzemy swą pomstę na nim!"
/../ Ale Pan jest przy mnie jako potężny mocarz; dlatego moi prześladowcy ustaną i nie zwyciężą. Będą bardzo zawstydzeni swoją porażką, okryci wieczną i niezapomnianą hańbą (...) dozwól, bym zobaczył Twoją pomstę nad nimi!" Jr 20, 10-13
Psalmista dodaje (Ps 18): "Pana wzywałem i On mnie wysłuchał (...) i głos mój usłyszał ze świątyni swojej, dotarł mój krzyk do Jego uszu".
Pan Jezus zna moje serce i wie, że nie chcę żadnej pomsty. Pragnę tylko tego, aby moi bracia ocalili dusze, przejrzeli i wciąż ich zapraszam do tego świętego miejsca. Gdzie dojdziesz bez Boga?
Cóż oznacza moje cierpienie...nędznika i grzesznika, któremu to wszystko się należy! A właśnie dzisiaj Pan Jezus pyta za który dobry czyn pochodzący od Ojca chcą go ukamienować? Odpowiedzieli Mu, że za bluźnierstwo, za to, że będąc człowiekiem uważa siebie za Boga!
Pan odpowiedział, że „choćbyście Mnie nie wierzyli, wierzcie moim dziełom, abyście poznali i wiedzieli, że Ojciec jest we Mnie, a Ja w Ojcu". J 10, 31-42
Wróciłem do Domu Pana na drogę krzyżową i klęczałem bez wstawania, a w serce wpadały słowa o obronie krzyża. Przyjąłem Ciało Pana Jezusa i pozostałem na ponownej Mszy świętej... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 937
Po pokonaniu niemocy i niechęci wpuszczanej przez szatana wyszedłem na poranną Mszę św. W zimnie i padającym deszczu moje serce zalał smutek i zacząłem śpiewać Panu Jezusowi.
Na nabożeństwie stałem słaby i czułem się niezdolny do niczego, bo złapałem grypę. Dodatkowo rozpraszała mnie moja krzywda zawodowa, ale nie dochodzę już swego tylko pragnę sprawiedliwości...jak ofiary zamachu w Smoleńsku.
Można tylko zapytać gdzie jest granica pomiędzy złością na niesprawiedliwość, a nienawiścią? Jeszcze nie wiedziałem, że dzisiaj spotka mnie wielka łaska, bo Pan da mi poczucie słodyczy krzyża. Tego pocieszenia nie można opisać ani przekazać, bo odbywa się w naszej duszy.
Podczas Eucharystii w podziękowaniu za wczorajszą pomoc padłem na dwa kolana, a św. Hostia unosiła się w ustach. Siostra zaśpiewała piękną pieśń o umierającym Panu Jezusie ze słowami Matki, które rozrywały serce: „Już Cię żegnam najmilszy Synu Chrystusie, serca Mego pociecho”...
Z okazji zamachu w Smoleńsku trwał festiwal fałszu:
1. Wierchuszka naszej władzy rozmodliła się! Wczoraj premier, który „nie kłania się księżom” uczestniczył w partyjnej Mszy świętej, którą w Wadowicach odprawiali kardynałowie Stanisław Dziwisz i Kazimierz Nycz. Natomiast prezydent wszystkich Polaków modlił się w kaplicy Belwederu.
2. Do akcji „Smoleńsk” ruszyli lokalni „łowcy szpiegów”, bo najważniejsze jest bezpieczeństwo naszej władzy...wciąż ludowej i tęskniącej za pełnym powrotem bolszewizmu.
3. Po chwilowym przestraszeniu się wszystko wróciło do normy: ponownie nie wolno mówić o zamachu. W TVN tłumaczyli to psycholodzy, pan Lasek wskazywał na wyczyny posła Macierewicza, a pan Deresz spowiadał się kolejny raz w "Super Stacji" u pani Paradowskiej.
4. Dr Ewa złożyła wieniec w Sejmie RP i kłaniała się przed tablicą ku czci ofiar...
5. Trwało posiedzenie parlamentarnego zespołu ds. katastrofy Smoleńskiej, gdzie rodziny dawały świadectwo znęcania się nad nimi, a mnie kojarzyło się to z działaniem kolegów z mojej Izby Lekarskiej...aż wstydzę się być jej członkiem.
6. Ksiądz Stanisław Małkowski słusznie odmówił modlitwę o typie egzorcyzmu przed Belwederem. Bez pomocy Boga nie poradzimy sobie z opętanymi przez władzę, a nawet hierarchia kościelna nie chce powołać Pana Jezusa na Króla Polski.
Obskuranci duchowi podnieśli larum. Pan premier jako ekspert od duchowości katolickiej stwierdził, że szatan bardziej boi się ludzi uśmiechniętych niż kapłanów - egzorcystów.
W „Kropce nad i” prawie chciano zamęczyć biednego Karskiego za to, że PiS wysyła prezydenta do piekła! Zaskoczony zaproszeniem wił się, bo dodatkowo Celiński straszył go władzą kościelną, która powinna zabronić modlitwy w intencji ojczyzny!
Doszło też do spotkania w wadze ciężkiej pomiędzy posłem Andrzejem Jaworskim i opętaną intelektualnie Joanną Senyszyn, którą dzielnie wspierała redaktorka Monika. Europosłanka nawet krzyczała do szefa zespołu walczącego z ateizacją Polski: „idź precz szatanie”!
Wieczorem byłem ledwie żywy z powodu infekcji, a zły kusił mnie ponowną Mszą świętą! Kręciłem się, chodziłem po pokoju i w końcu padłem do łóżka. Zobacz jak bestia jest religijna... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 976
Wczoraj poprosiłem Ducha Świętego o pomoc w napisaniu pism, bo koledzy z Izby Lekarskiej znęcający się nade mną chcą powołać już szóstą komisję lekarską, która ma wyjaśnić dlaczego "chodzę do kościoła".
Izba Lekarska ma stanowić prawo i czuwać nad jego przestrzeganiem, a nie zajmować się badaniem czy ktoś ma łaskę wiary? Skompromitowano się całkowicie, bo komisarze-teolodzy uznali, że coś mi się uroiło.
Nikt nie odpowiedział za 5 poprzednich komisji lekarskich (inkwizycji nieświętych), które były powołane niezgodne z przepisami (jedna miała nawet charakter przestępczy). Wciągnięto w to nawet konsultanta wojewódzkiego i krajowego ds. psychiatrii.
Pisałem z przerwami cały dzień...do 2.00 w nocy. Poszedłem na Mszę św. wieczorna w ich intencji i zapatrzyłem się w Pana Jezusa „Ecce Homo” po św. Poniżeniu. Serce zalała wielka ufność Boża i radość że czynię to dla Chwały Pana. Nie pojmie tego człowiek bez łaski wiary.
Jakby na znak czytana była Księga Daniela i scena z wrzuceniem do pieca trzech wyznawców Boga Objawionego, którzy nie chcieli się pokłonić złotemu posągowi. Przypomniała się scena z początku filmu "Jack Strong", bo bolszewicy robili to samo z "wrogami ludu".
Skazani na pewną śmierć powiedzieli do króla Nabuchodonozora: "Jeżeli nasz Bóg, któremu służymy, zechce nas wybawić z rozpalonego pieca, może nas wyratować z twej ręki, królu”. Po wrzuceniu do pieca ujrzano ich „przechadzających się pośród ognia”, a „wygląd czwartego przypominał anioła". Dn 3
Eucharystia unosiła się w ustach jak chorągiewka na wietrze, a później ułożyła się w zawiniątko. To zawsze kojarzy się z jedzeniem niesionym w białej chuście oraczowi. Serce zalał pokój, a po wyjściu z kościoła spojrzała figurka MB Niepokalanej. Podjechałem i zapaliłem za kolegów lampki pod krzyżem.
Pomoc nadejdzie następnego ranka, bo po przebudzeniu o 5.00 w ciągu 15-20 minut zapisałem "podyktowany" zarys zasadniczego pisma. Sam z siebie nie ułożyłbym tego. Popłakałem się i z wdzięczności poszedłem na poranne nabożeństwo.
Ponownie zapatrzyłem się w Pana Jezusa „Ecce Homo”...wprost nie mogłem oderwać oczu od tego obrazu. Dodatkowe napłynęło, że mam nie wyrażać zgody na dalsze badanie, bo nie pozwala na to godność ludzka, zaproponować ugodę i poprosić pełnomocnika o wyrażenie swojej opinii.
Jeszcze raz mam żądać interwencji ministerstwo zdrowia, które odpowiada za przestrzeganie odpowiedniego rozporządzenia. Niech robią co chcą, ja już następnych świąt sobie nie zepsuję.
Dzięki temu natchnieniu w ciągu kilku godzin wszystko napisałem, wydrukowałem i wysłałem, bo dzisiaj obraduje prezydium (wierchuszka) okręgowej rady lekarskiej. To wielki wysiłek, ale masz świadomość, że nie pójdzie na marne (obrona wiary i krzyża Pana Jezusa).
Jakże piękne jest moje obecne życie. Zawołałem tylko: „dziękuję Panie Jezu za to niezasłużone cierpienie”. Nigdy nie zamieniłbym na inne...na spokojną starość, ale bez Boga.
Pan pocieszył dodatkowo, bo wreszcie mam suchy garaż (sąsiad ułożył papę). To podziękowanie św. Józefa, bo w czasie nowenny chodziłem na dodatkowe Msze święte. Tak wygląda wdzięczność Boża!
Stan mojego udręczonego, a zarazem rozradowanego serca wyraziły słowa uwielbienia Boga, które w moim imieniu wypowiedział dzisiaj prorok Daniel (Dn 3):
Chwalebny jesteś, wiekuisty Boże. Błogosławiony jesteś, Panie, Boże naszych ojców, pełen chwały i wywyższony na wieki.
Błogosławione niech będzie Twoje imię pełne chwały i świętości, chwalebne i wywyższone na wieki... APEL
- 08.04.2014(w) ZA WYBRANYCH, KTÓRZY SIĘ BUNTUJĄ
- 07.04.2014(p) ZA TKWIĄCYCH W PRZEWROTNOŚCI
- 06.04.2014(n) PAN BÓG MIAŁ DO MNIE PROŚBĘ...
- 05.04.2014(s) ZA BUDOWLAŃCÓW
- 04.04.2014(pt) ZA DOBRYCH LUDZI, ALE NIEWIERZĄCYCH
- 03.04.2014(c) ZA KRZYWDZONE DZIECI
- 02.04.2014(ś) ZA KUSZONYCH PRZEZ SZATANA
- 01.04.2014(w) ZA PRAGNĄCYCH UZDROWIENIA
- 31.03.2014(p) ZA WYBAWIONYCH OD ZAGŁADY
- 30.03.2014(n) ZA TYCH, KTÓRZY UMIŁOWALI WOLĘ BOŻĄ