- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 846
Człowiek, który dąży do świętości swojej duszy przechodzi katusze w obecnym życiu. Nie chodzi o jakieś cierpienia fizyczne, ale o to, że trudno jest pojąć dlaczego ludzie są przewrotni.
Z drugiej strony napłynął czas, gdy byłem człowiekiem normalnym. Sprzedawałem akordeon, który miał zepsute registry. Kupujący zasłuchał się w piękną grę specjalnego grajka. Właśnie kolega lekarz znosi na piętro dywany, aby ukryć zniszczoną podłogę sprzedawanego mieszkania!
Ogarnij przekręcone liczniki w samochodach, domy z fałszywymi dokumentami, a nawet zrywane umowy międzynarodowe. Towarzysze zalewają braci Polaków wyłudzeniami. Płacisz regularnie rachunki i zamiast pochwały żądają zapłacenia "zaległości". To prawdziwy szatański szał...
Wytłumaczenie naszego postępowania jest jedno: to brak miłości do Boga i ludzi oraz świadomości, że żyjemy odkryci. Państwa policyjne angażują większość obywateli do donoszenia na innych, dzielą, wprowadzają nienawiść, dobrze widziane są nękania „tych, co nie z nami”.
Ci ludzie, nazwijmy ich „urbanistami” lub "palikociarnią" nie mają świadomości, że to, co „szepczą w izdebkach będzie głoszone na dachach”, bo Bóg odbiera także nasze myśli.
Ś w i n i a będzie miała lepiej po uboju niż walczący z Bogiem Objawionym! Świnia będzie miała lepiej dlatego, że zgnije lub zostanie zjedzona i będzie chwalona podczas biesiady. Natomiast każdy człowiek ma duszę i nie zostanie zakopany, ale będzie osądzony!
Obudziłem się o 1.00 i dotrwałem do pierwszej Mszy św., ale zaskoczyły mnie "naloty" wciąż wiernych władzy ludowej, które wyjaśniło posiedzenie Sejmu RP. Niezbyt docierały czytania, a Eucharystia przyniosła tylko trochę pokoju.
Tak się zeszło, że dzisiaj przysłano pismo z zakładu wodociągów...przyznali się do wyrządzonej szkody, a teraz zapierają się wszystkiego. Gdzie ludzie mają honor? W urzędzie miasta w pokoju burmistrza urzęduje przewodniczący rady...czyli przedstawiciel ludu!
Po Mszy św. podałem pismo mojej b. dyrektorce, która niespodziewanie opuściła mnie jako mąż zaufania. Lepiej trzymać się z władzą niż bronić wiary i krzyża Pana Jezusa. Nie odpowiedział też umówiony senator Stanisław Karczewski, który jest z PiS, ale kręci się przy warchołach z Izby Lekarskiej.
Wyszedłem i w bólu odmówiłem 3 x koronkę do Miłosierdzia Bożego. W drodze do kościoła spotkałem kolegę, który nagadał na mnie, a teraz pierwszy się kłania. Jak Bóg to wszystko układa?
Bardzo ciężko jest żyć w tym świecie człowiekowi, który idzie Drogą Pańską. W smutku zacząłem odmawiać moją modlitwę w intencji dnia.
Król Nabuchodonozor chciał zmusić wyznawców Boga Objawionego do oddania pokłonu złotemu posągowi i zagroził im wrzuceniem do rozpalonego pieca. Odpowiedziałbym jak oni: „Jeżeli nasz Bóg, któremu służymy, zechce nas wybawić z rozpalonego pieca, może nas wyratować z twej ręki, królu. Jeśli zaś nie, wiedz królu, że nie będziemy czcić twego boga ani oddawać pokłonu złotemu posągowi, który uczyniłeś".
Król zobaczył, że skazańcom towarzyszy anioł, a im nic się nie stało. Wpadł w zachwyt i błogosławił Boga naszego. Dn3 Później wszyscy śpiewaliśmy:„Chwalebny jesteś, wiekuisty Boże” aż się popłakałem...
Pan Jezus wyjaśniał Żydom, że: „Każdy, kto popełnia grzech, jest niewolnikiem grzechu. (...) Teraz usiłujecie Mnie zabić, człowieka, który wam powiedział prawdę usłyszaną u Boga. (...) Gdyby Bóg był waszym ojcem, to i Mnie byście miłowali”. J8, 31-42
Komuna św. ułożyła się ochronnie. W drodze powrotnej tłumaczyliśmy byłej towarzyszce, że błędny jest kult człowieka w świątyni Boga (zmarły proboszcz uczynił jej wiele dobra). Bardzo trudno jest przekonać kobietę „mądrą” i upartą, ale pozbawioną Światła Bożego.
Cierpienie związane z dzisiejszą intencją trwało jeszcze w śnie, a nawet podczas Mszy św. następnego ranka. W drodze do kościoła odmawiałem moją modlitwę, ale czytania przepłynęły, bo pojawili się towarzysze, którzy przeszkadzają w intymnym spotkaniu z Panem Jezusem.
W głowie miałem wszechobecną przewrotność. Podczas odmawiania modlitwy znalazłem się w sytuacji Pana Jezusa, którego rodacy także śledzili i donosili o wszystkim do kapłanów, a w końcu bestialsko zamordowali.
Dodaj do tego fakt, że Pan Jezus wiedział dokładnie, co z Nim uczynią. Serce rozrywało współcierpienie, a właśnie wypadło: „św. Poniżenie” oraz "Droga krzyżowa” i „św. Agonia”. Nie mogłem się ukoić i wrócić do tego świata, a tu czas śniadania po wczorajszym poście... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 820
Trwa Wielki Post...moje serce pragnie bycia z Panem Jezusem, a w tym czasie lekarze, poganie-barbarzyńcy na rozkaz sił ciemności zapraszają mnie na „badanie” mojej łaski wiary.
To fascynujący proces, bo doszło do starcia tytanów: psychiatrów radzieckich, którzy wiarę traktują jako chorobę (psychozę) ze sługą Pana Jezusa, którego też uznano za chorego psychicznie!
Na Mszy św. kapłan poprosił o modlitwę: „za mających trudne sprawy”, a św. Hostia pierwszy raz załamała się w dół i ułożyła w postaci łodzi (pomoc), a później jako zawiniątko (dar). Po powrocie do domu napisałem prośbę do dyrektorki IPiN w Warszawie...w formie świadectwa wiary. Oto fragment:
<<Dzisiaj, w drodze na Mszę św. w modlitwie poprosiłem Ducha Świętego o natchnieni dotyczące mojej sprawy, bo 22 marca mam umówioną wizytę u prof. Jacka Wciórki.
1) Przed kościołem wzrok zatrzymało wielkie zdjęcie Pana Jezusa niosącego krzyż. To jasny znak, że moje cierpienie mam przyjąć, bo tylko w ten sposób otrzymam pokój w sercu i radość Bożą (nie znają tego ludzie normalni).
2) Nie śledzę kalendarza liturgicznego, ale okazało się, że trafiłem na uroczystość Świętego Józefa, którego poprosiłem także o wstawiennictwo.
3) Wyjaśniło się wielokrotne przesuwanie daty ustalonego spotkania komplikowanej przez nietrafione prognozy pogody...
4) Przestraszyła się i opuściła mnie koleżanka pełniaca role męża zaufania, a nie mogę zgłosić się bez świadka.
5) Zaproponowałem, aby wspomógł mnie senator Stanisław Karczewski z mojego rejonu, ale ostatecznie nie odpowiedział czy przybędzie ze mną. Kolega woli kręcić się przy prezesach Izby Lekarskiej, pisać w „Pulsie” i uwiarygodniać przestępstwa funkcjonariuszy publicznych!
6) Profesor Marek Jarema oraz prof. Jacek Wciórka odpowiadają za bezeceństwa psychiatrów i są stroną w mojej krzywdzie. Z tego powodu nie mogą być obiektywni. >>
Po Mszy św. wyjaśniło się moje unikanie spotkania: to lęk przed psychiatrami. Pragnę koniec Wielkiego Postu spędzić z Bogiem, a nie w tłumaczeniu się dlaczego mam łaskę wiary.
Po wysłaniu pisma radość Boża zalała serca, a Pan Jezus Król Wszechświata uśmiechał się do mnie! W serce wpadły też słowa z właśnie czytanego "Dzienniczka" s. Faustyny o potrzebie słuchania natchnień Bożych. To wiem, bo droga do świętości prowadzi przez posłuszeństwo.
Przypomniała się dyskusja z prof. Markiem Jaremą, który jest bardzo mądry, bo jest specjalistą krajowym ds. psychiatrii.
- Co to jest natchnienie?
Poczułem się jak zdający egzamin lub przesłuchiwany przez prokuratora i odpowiedziałem pytaniem: nie wie pan profesor co to jest natchnienie? Np. badam pacjenta, nie znam rozpoznania i po dwóch dniach napływa natchnienie.
- Ja badam i od razu wiem!
To oznacza, że nasz mózg jest tylko generatorem myśli i nic nie odbiera, a przecież telepatia jest udokumentowana. Nawet wykorzystywałem ją podczas gry w pokera...przy mocnej karcie wmawiałem przeciwnikowi: „daj! sprawdź!”...
Kogoś nieświadomego informuję, że uderzenie było celne, ponieważ postanowiłem nie mówić o przeżyciach duchowych i nie dawać ateistom świadectw wiary, bo w odpowiedzi musiałbym mówić o natchnienie w sensie biblijnym (sny, przekazy od Anioła Stróża i demonów, itd.).
Większość psychiatrów nie uznaje rzeczywistości nadprzyrodzonej i uważa siebie za mądrych, a to sprawia, że człowiek wierzący jest dla nich chory.
Zobacz do czego doprowadza wiedza, a tylko z mojego dzisiejszego świadectwa masz dowód, że wsłuchiwanie się w natchnienia Boże jest jedyną drogą w naszych wątpliwościach i rozterkach. Dzisiaj Józef chciał odesłać małżonkę, ale ukazał mu się Anioł Pański i wszystko wyjaśnił. Jak to określi psychiatra?
Ponownie pojechałem do kościoła. Po Eucharystii zapadłem się w siebie i dziękowałem św. Józefowi za pomoc, a Duchowi Świętemu za natchnienie. Nawet „patrzył” Jego symbol z witraża przy ołtarzu (głowa gołąbka z okiem).
Po Mszy św. żonie kupiłem kwiaty i pojechałem pod mój krzyż zapalić lampkę, gdzie zawołałem: „Panie Jezu! dziękuję za wszystko, nic tutaj nie mam i nic nie potrzebuję...jeszcze raz dziękuję”.
To dzień wielkiego zadziwienia otrzymaną pomocą oraz radości z niesienia krzyża Pana Jezusa. Wprost chciało mi się płakać ze szczęścia. Później okaże się, że wezwania na badanie były niezgodne z obowiązującym rozp. ministerstwa zdrowia! APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 843
Ja należę do ludzi twardych, zaprawionych w obronie krzywdzonych pacjentów, a zjednanie z Panem Jezusem daje mi moc duchową. Całe życie miałem szczęście do pracy za innych.
Bardzo ważny kolega „ordynator” oddziału wewnętrznego przyjmował „prywatnie” w domu, a w czasie jego nieobecności pielęgniarki biegały do mnie i tak stałem się jego „zastępcą”. Sługom rządzących wolno więcej, a nawet wszystko.
W Internecie chciałem znaleźć zapisy statutu członków PZPR-u, ale oficerowie polityczni nadal istnieją, bo nie ma czegoś takiego. Z tamtego czasu pozostały tylko zawołania: Praca jedynym miernikiem oceny każdego człowieka! Chwała ludziom dobrej roboty!
Kolega ujrzał otrzymaną łaskę dopiero po skasowaniu oddziału. Chodził struty i pozbawiony ducha. Zestarzeliśmy się i szereg razy zapraszałem go do Domu Boga, ale powiedział, że jestem tendencyjny. Dziwne, bo jak nigdy spotkałem go przy kiosku, ale udało się ominąć nienawracalnego.
Inny nie przybył na dyżur, a mnie wyrwano do strasznego wypadku, ponieważ wcześniej przyszedłem do pracy! Nawyzywano mnie, bo próbowałem wyjaśnić dlaczego mam opuścić cały korytarz moich pacjentów.
Później na przychodnię dokonano skoku i kolega tuż po dyplomie stał się pełniącym obowiązki kierownika (zasługi po ojcu...jak u Kimów). To taka ubecka sztuczka. Znowu pracowałem jak za komuny, bo większość pacjentów zapisała się do mnie, ale traktowano, że "do zespołu".
W 2007 roku niepoczytalny kolega psychiatra z Gdańska powalił krzyż Pana Jezusa, a mój protest z powiadomieniem Naczelnej Izby Lekarskiej w W-wie Sobieskiego 110 zamiast słów współczucia wywołał odwet warchołów, który trwa do dzisiaj. Tak podziękowano mi za lata niewolnictwa...przed przejściem na emeryturę.
Jak nigdy potrzebuję kogoś mocnego, bo sprawa konfliktu o krzyż trafiła na szczyt...kwalifikuje się do interpelacji poselskiej. Zawiadomiłem parlamentarny zespołu ds. przeciwdziałania ateizacji Polski, ale wszystko skonfiskował przewodniczący. Nie mam nawet zwrotnego potwierdzenia odbioru. To jedna z metod Bezpieki, aby nic nie dotarło tam, gdzie trzeba.
Kraj katolicki, ale nikt nie broni Boga, wiary i krzyża. Specjalnie pisałem...nawet do pani prezydentowej Komorowskiej! Właśnie zostałem porzucony przez męża zaufania, a koleżanka jest katoliczką. Nie zareagował odpowiednio senator Stanisław Karczewski, który jest zastępcą przewodniczącego sejmowej komisji zdrowia.
Aż proszą się słowa psalmisty z tej soboty: „Panie, Boże mój, do Ciebie się uciekam /../ wyrwij mnie z rąk wrogów i prześladowców (...)”. Ps 31(30) Teraz w serce wpadają słowa psalmisty płynące od ołtarza: „Pan jest moim pasterzem (...) zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną.(...) Nic mnie nie trwoży, bo Ty jesteś ze mną (...)”. Ps 23
Jakby na pocieszenie otworzył się zapis sprzed lat ze słowami Matki Bożej, która powiedziała do mnie przez Vassulę Ryden: „Nie trać ducha. Jestem przy tobie, stale szukaj oparcia u Jezusa”.
Matka Boża już wówczas przewidziała co się stanie: moje szczęście nastąpi w czasie prześladowania, znieważania, rzucania kalumniami z powodu Pana Jezusa.
Nic nie dało ponowne pójście na Mszę św. bo słabość duchowa pozostała. To stan bardzo groźny, bo jego następstwem u ludzi normalnych jest desperacja... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 738
Cóż można zaplanować? Żona wyszła na „Godzinki o męce Pańskiej”, a ja obudzony wiem, że mam być na Mszy św. o g. 7.00. Spotkałem sąsiada z protezą nogi, któremu nie chciał zapalić samochód.
Wczoraj miałem wywrotkę tuż po zejściu ze schodów kościoła i teraz z głębi serca dziękowałem Bogu za łaskę chodzenia...za nogi. Ktoś, kto ma to cierpienie nie będzie śmiał się pod nosem.
Od ołtarza mój ulubiony prorok Izajasz wspomina wyprowadzenie narodu wybranego z Egiptu, gdy Pan Bóg „otworzył drogę przez morze”, a okupanci „zgaśli, jak knotek zostali zdmuchnięci”.
Naród wybrany powinien dalej iść za Cudami Stwórcy i głosić Jego Chwałę, bo: „Pan Bóg uczynił wielkie rzeczy dla nas /../ odmienił los Syjonu, wydawało się nam, że śnimy. Usta nasze były pełne śmiechu, a język śpiewał z radości. Ps 126
W ostatniej „Gazecie polskiej” Krzysztof Zielke rozważa „Jak uniknąć wojny z Rosją”. Nigdzie nie dojdziesz bez Boga. Każdy widział moc tow. Putina podczas ostatniego upadku meteorytów. Nic nie da żadna ochrona bez uciekania się do Opatrzności Bożej.
Żydzi odwrócili się od Boga i wierzą w antyrakiety. Nie mogę tego pojąć, bo mają dowód w postaci św. Pawła świadka zmartwychwstania Zbawiciela, który właśnie mówi: „/../ wyzułem się ze wszystkiego /../ zostałem pochwycony przez Chrystusa Jezusa./../ pędzę ku wyznaczonej mecie, ku nagrodzie, do jakiej Bóg wzywa /../”. Flp 3, 8-14
Dzisiaj Pan Jezus nie potępił kobiety, „którą pochwycono na cudzołóstwie”. Powiedział tylko „Idź, a od tej chwili już nie grzesz". J8, 1-11 Tak Bóg osądza każdego z nas, bo „Miłosierny jest Pan i łaskawy, nie skory do gniewu i bardzo cierpliwy”.
Ja mówię ci, że to Prawda...jako świadek wiary. Nic się nie zmieniło od tamtego czasu. Serce św. Pawła to serce moje, tu i teraz (g. 4.00). Rekolekcjonista mówił o dających świadectwo wiary, a ja ujrzałem mój podpis: „świadek wiary”. To dzień także za mnie!
Naprawdę potrzebni są świadkowie wiary, ale nie w postaci neokatechumenatu z rozdawaniem św. Hostii siedzącym na sali (jak ciasteczek dzieciom) lub uzdrawiających w Kościele Zielonoświątkowym, bo od uzdrowienia ciała ważniejsze jest uzdrowienie duszy, a tam nie ma Eucharystii!!
Potrzebni są świadkowie posłuszeństwa Bogu i życia wiarą na co dzień, a nie tylko piszący o uratowaniu z opresji. Po Eucharystii proboszcz zaprosił wszystkich do oglądania wystawy fotografii naszego kościoła, ale przerwał zakończenie Mszy św., która w rezultacie stała się dodatkiem do wystawy.
Była 1-sekretarz poprosiła mnie o wymianę baterii w wiecznej lampce, którą pali zmarłemu proboszczowi. To kult człowieka w świątyni Boga. Mówiłem jej o nietakcie, ale pozostał w niej nawyk władzy ludowej; kategoryczne nie znoszenie sprzeciwu i pewność swojej racji! Towarzysze do dzisiaj wiedzą lepiej.
Kończę wpisem na blogu Janusza Palikota...
Panie Januszu!
Szalał Pan u „Stokrotki” i mogę stwierdzić, że ma Pan cechy opętania intelektualnego. To bardzo groźne zawładnięcie osoby przez szatana, który wprost ślini się, gdy da Panu głos w „szczekaczce pogańskiej”.
Podczas Pana słowotoku o grzeszności Kościoła Świętego („litania” wypowiadana jednym tchem) krzyknąłem: „Jezu! zrób coś z tym człowiekiem, bo bardzo szkodzi Polakom i gubi dusze”.
Przeraża to, że lekceważy Pan istnienie duszy i życia wiecznego, a przez to wyśmiewa Boga i jego wyznawców. Wydaje się, że dla zmylenia został Pan skierowany do „Ozonu”...jak tow. Kotliński do „bycia księdzem”.
Oszukaliście wyborców, bo trzeba oddzielić przekonania od celowego podszywania się pod wierzących. To judaszostwo. Szkoda, bo zginie Pan marnie i spadnie do piekła w które Pan nie wierzy... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 756
Na Mszy św. trwały rozproszenia, bo dzisiaj w Gdańsku obraduje „Platforma Oburzonych”...to krzyk ofiar bezkarności władzy ludowej. Powinno ujawnić się tą strukturę „państwa w państwie”, która ciągnie się od góry do dołu...
Organizatorowi przekazałem moją sprawę, ale prawdopodobnie nie dojdzie, gdzie trzeba, bo wszelkie środki przekazu są w ręku okupantów mojej ojczyzny. Pasują tutaj słowa, które płyną od ołtarza: „Pan mnie pouczył i dowiedziałem się; wtedy przejrzałem ich postępki”. J11, 18.
Prorok zapowiada proces Pana Jezusa („powzięli przeciw mnie zgubne plany”) z zamiarem podstępnego zabicia Syna Bożego („zgładźmy go z ziemi żyjących”). Nikodem zapytał pałających zemstą zwierzchników i faryzeuszy: "Czy Prawo nasze potępia człowieka, zanim go wpierw przesłucha i zbada, co czyni?" J7, 40-53
Po Eucharystii zwolnił się oddech, zacząłem wzdychać, a moje serce natychmiast zostało całkowicie przemienione. Po wyjściu z kościoła pomyślałem o wspinających się na szczyty, bo dzisiaj jest bardzo zimno. Nie zdążyłem tego wypowiedzieć i upadłem na śliskim chodniku.
Dobrze, że nie złamałem sobie rzepki w kolanie, kości promieniowej lub nadgarstka, a nie daj Boże biodra. Klucze wypadły mi z kieszeni, a podniosły mnie niewiasty. To zdarzenie pomogło mi w odczycie dzisiejszej intencji.
W szumie centrum handlowego, gdzie trafiliśmy z trzecią parą pękniętych butów zacząłem odmawiać moją modlitwę. To trwało, a ból rozrywał serce: „Panie Jezu! zmiłuj się nad wszystkimi upodlonymi. Miej miłosierdzie nad nami i nad tym światem, bo...ośmieszają, oskarżają, wykorzystują, osądzają i oszukają”.
Nagle ujrzałem, że szczytem upodlenia była Bolesna Męka Pana Jezusa, którego przed przybiciem do krzyża rozebrano do naga. Tak też uczyniono w więzieniu z prof. Józefem Szaniawskim. To jedna z metod, szczególnie bolesna dla człowieka duchowego.
Nie trzeba Korei Północnej i obozu Yadok, bo wielu jest upodlonych u nas przez władzę, syna, żonę, sąsiadów, a nawet przez stróżów prawa. W ramach intencji zetknę się z takimi przykładami.
1. na „Platformie Oburzonych” pojawiła się siostra Krzysztofa Olewnika, którego sprawa jest symbolem obecnych czasów...
2. trafię na wywiad z profesorem opiekującym się bezdomnymi w Krakowie...popłyną obrazy ludzi pozbawionych wszystkiego i śpiących na ulicach i dworcach. Serce ucieknie do Matki Teresy z Kalkuty.
3. w programie „Interwencje” pokażą staruszka gnębionego przez syna, któremu przekazał gospodarstwo rolne...nawet nie może dojść do swojej chatki, bo dróżkę rodzina złośliwie zarzuca gałęziami!
4. Pan Bóg pokaże mi też głupotę „milicji obywatelskiej”, która podała do sądu kobietę, która w imieniu mieszkańców bloku wzywała pomocy, bo w klubie obok bębniono całe noce. W proteście podpaliła się, a teraz z żalem woła: gdzie są prawa człowieka? gdzie jest rzecznik praw obywatelskich?
5. wrócił obraz głodówki protestacyjnej Wojciecha Dobrzyńskiego, którego przymusowo karmiono oraz Krzysztofa Wyszkowskiego nękanego za „Bolka”.
6. Dano mój wpis na Gazetapolska.pl: „Pan profesor pomylił się podczas badania Pana premiera...”.
Ktoś wrzucił racę do wiatrołapu naszej klatki, a w sercu pojawiły się ofiary zbrodniczych podpaleń...to jedna z metod upodlenia człowieka. Właśnie w Warszawie "zapaliła się" kamienica przy ulicy Brzeskiej. Ewakuowano 100 osób, a wielu straciło dorobek życia.
Wyszedłem wieczorem i zakończyłem moją modlitwę. Każde zawołanie Pana Jezusa na krzyżu odmawiałem jako „dziesiątkę” różańca. Musisz przeżyć taką niesprawiedliwość, a wówczas ujrzysz Mękę Pana Jezusa i te same cierpienia u ludzi na ziemskim wygnaniu.
APEL
Pan profesor pomylił się podczas badania Pana premiera..
Jako lekarz, który poznał tajniki „pracy” psychiatrii wciąż radzieckiej oraz mający nadprzyrodzoną łaskę łączności z Bogiem rozpatrzę zdrowie Pana premiera w trzech aspektach.
1. Zdrowie fizyczne.
Normalni lekarze, a tak określam tych, którzy nie są psychiatrami mają zadanie ułatwione, ponieważ dysponujemy normami (płeć, waga, wzrost, ciepłota ciała, składniki krwi, Ekg, EEG i co kto chce...).
Potwierdzam diagnozę red. Lisa i Żakowskiego: Pan premier jest zdrowy fizycznie. Ciekawi mnie tylko czy ma aktualne zaświadczenie dopuszczające go do pracy i kto je „podbija”, bo przecież nie wypada poddawać w wątpliwość jego tężyzny fizycznej.
2. Zdrowie psychiczne.
Badam zaocznie, ale to metoda propagowana przez naszych psychiatrów pod egidą prof. Marka Jaremy, który nie reagował, gdy tak właśnie badano Jarosława Kaczyńskiego. Wejdź: WP.PL Paulina Piekarska Wiemy, na czym będą polegać badania Kaczyńskiego.
Ponadto mam szczególne prawo badać zaocznie Pana premiera, ponieważ tak właśnie rozpoznano u mnie chorobę psychiczną. Nawet poskarżyłem się do premiera, ale na wszystkie sprawy odpisuje referat monologu społecznego.
Pan premier Donald Tusk:
- nie ma urojenie prześladowczego (tak koledzy psychiatrzy określają inwigilację w państwie policyjnym)...jest tylko szczególnie chroniony, ponieważ jest niezastąpialny
- nie ma psychozy, bo tak psychiatrzy określają wiarę w Boga Ojca
- nie ma cech zwyrodnienia mózgu, bo kawa, którą lubimy jest wielkim dobrodziejstwem.
Porównując zdrowie psychiczne Pana premiera do mojego można z cała pewnością stwierdzić, że jest zdrowy. Inna sprawa to brak normy psychicznej. Zresztą kto miałby ją ustalić?
Wielu przywódców trafiłoby z sali obrad do szpitala, a stamtąd nie wychodzi się już zdrowym. Niech będzie jak jest: zdrowa jest Eliza Michalik, Jan Hartman, Stefan Niesiołowski, Korwin - Mikke, Tomasz Lis, Janusz Palikot, Kazimiera Szczuka, Julia Pitera, a nawet onanista Kuba Wstrętny...
Psychiatrzy traktują nas jako jedność psycho-fizyczną (zwierzęta na dwóch nogach), bo wykluczają istnienie duszy. Na pewno Pan premier nie ma zaświadczenia od psychiatry, ale radziłbym nie starać się, bo już samo zgłoszenie się wzbudzi u kolegów zdziwienie i będą bali się podpisać! Zaczną odsyłać, robić badania dodatkowe, zalecać obserwację i Pan premier „stanie się chory”.
Pamiętaj. Nigdy nie wyrażaj zgody na badanie przez psychiatrę...chyba, że chcesz uniknąć kary jako zdrowy (wskazane jest wówczas dobre udawanie). Proszę brać przykład z Janusza Palikota, który przedstawił masę badań, ale psychiatrę słusznie ominął!
3. Zdrowie duchowe.
Problem z określeniem zdrowia Pana premiera powstaje, gdy rozpatrzymy go z punktu widzenia jedności psycho-fizycznej i duchowej.
Ten stan możemy określić z owoców jego rządzenia, a nawet z błysku w oczach. Pan premier odwrócił się od Boga, rządzi bez Jego błogosławieństwa, zagłuszył swoje sumienie, stracił cechy sługi narodu i kłania się bożkowi o nazwie: w ł a d z a.
Na pewno nie śpi spokojnie, a demony wpuszczają mu obrazy Smoleńska, sądu, i odpowiedzialności. Do śmierci nie uzyska pokoju, a po tamtej stronie „odsiedzi swoje”.
Z tego powodu szuka ukojenia u Lisa i Żakowskiego, bo przed „księżmi nie klęka”, wyżywa się fizycznie na piłce, biega i to daje mu poczucie „mocy i zdrowia”. Z przykrością muszę stwierdzić, że są to usypiające sztuczki szatana, bo chodzi o to, aby nie drgnął ku nawróceniu!
W powrocie do Boga jest jedyna nadzieja jego uzdrowienia, ale będą w tym przeszkadzać wazeliniarze, „zwolennicy i wielbiciele”, a szatan też wie, że ma dobrego sługę...
www.wola-boga-ojca.pl
- 15.03.2013(pt) ZA ZAŚLEPIONYCH WŁASNĄ ZŁOŚCIĄ
- 14.03.2013(c) ZA POZBAWIONYCH OBRONY
- 13.03.2013(ś) ZA LUD POCIESZONY PRZEZ BOGA
- 12.03.2013(w) ZA PROSZĄCYCH W MODLITWIE
- 11.03.2013(p) ZA ŻEBRZĄCYCH O WSPARCIE
- 10.03.2013(n) ZA POBUDZONYCH DO DZIAŁANIA
- 09.03.2013(s) ZA NAWRÓCONYCH W OBLICZU ŚMIERCI
- 08.03.2013(pt) ZA ZAGMATWANYCH W GRZECHACH
- 07.03.2013(c) ZA SŁUŻĄCYCH BELZEBUBOWI
- 06.03.2013(ś) ZA TYCH, KTÓRYCH RADOŚCIĄ SERCA JEST PAN