- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1148
3.00. Padłem na kolana i podziękowałem Bogu za zeszły rok. W TVN trwała zabawa - nawet łączyli się z całym światem! Podczas kilku minut nie zapomnieli pokazać spółkujących inaczej, którzy rozebrani całowali się na pokaz...w odległej Brazylii. Grzech nie zna granic!
Trafiłem na Mszy św. o 12.00 i usłyszałem, że: Bóg wysłał do serc naszych Ducha Syna swego, który woła: "Abba, Ojcze". A zatem nie jesteś już niewolnikiem, lecz synem. Jeżeli zaś synem, to i dziedzicem z woli Bożej. Ga 4,4-7
Do czasu Eucharystii byłem normalny, ale popłakałem się, gdy nasz chór zaśpiewał pięknie kolędę: Gdy śliczna Panna Syna kołysała: "Wszystko stworzenie śpiewaj Panu swemu /../ Śpiewajcie Panu /../ Dzieciąteczku /../ Kwiateczku”.
Na szczycie uniesienia z głębi serca zawołałem do Matki Bożej, aby przybyła do mnie w momencie śmierci...z niebieskimi zastępami aniołów i świętych. Łzy płynęły po twarzy podczas oczekiwania na zjednanie z Panem Jezusem.
To wszystko trwało 5-10 minut, ale tylko dla tej jednej chwilki warto żyć. To jakby podziękowanie za moje ostatnie modlitwy oraz Boże spędzenie końca starego roku.
Przypomniała się rozmowa o śmierci z przypadkowo spotkaną panią, która może być pewnym instruktażem dla poszukujących.
- Czy pani też chwali śmierć nagłą, bo nie trzeba leżeć i męczyć się...zagadnąłem.
- Nie, bo przecież wołamy: od nagłej i niespodziewanej śmierci wybaw nas Panie!
- To jakiej śmierci pani pragnie, jaką proponuje?
- Aby odejść w świadomości!
- Cóż to oznacza, przecież w pewnym momencie mamy tą świadomość ograniczoną, a później tracimy w różny sposób. Trzeba prosić o śmierć dobrą (Wiatyk) i godną, aby nie zrobić rodzinie i innym kłopotów...to tak jak z porodem. Ktoś umrze w samolocie lub na wczasach, a nawet na weselu.
- Opowiem jak umierał mój dziadek, który był bardzo religijny, codziennie uczestniczył w Mszy świętej... mówiono wokół, że nie ma takiego człowieka. Nie pozwolił na nikogo powiedzieć złego słowa i wszystkim się dzielił. Specjalnie wybudował większy dom i zaprosił brata z rodziną, który nie miał się gdzie podziać.
Któregoś dnia wrócił z pola, umył się, ubrał i powiedział, aby wezwać do niego kapłana. Wszyscy modlili się przy jego łóżku, a po Eucharystii poprosił jeszcze o odmówienie litanii do Najświętszego Serca Pana Jezusa! Później wypił szklankę wody i umarł.
- To była śmierć człowieka świętego. Ja wiem, że wówczas śpiewają nam chóry niebieskie, ale na taką śmierć trzeba sobie zasłużyć, mieć kult Cudownego Medalika i wymodlić ją u MB Dobrej Śmierci. Pani dziadek był świętym za życia i szkoda, że nic o nim nie wiemy, bo na pewno nie ma pani nawet pamiątki.
- Szkoda, że nie wzięłam pięknego krzyża, który zostawił...mam tylko obraz tamtego domu namalowany ze zdjęcia.
- Ja już wiem, że to dziadek sprawił nasz spotkanie, bo nie uczestniczy pani w codziennej Mszy św. Jeżeli tacy jak pani nie chodzą codziennie do kościoła to kto ma to czynić? W Afryce wierny bez nóg czołga się 2 km, aby uczestniczyć w tym Świętym Misterium.
- Właśnie byłam w szpitalu i musiał mnie operować ordynator...faktycznie był potrzebny, bo były komplikacje. Po zabiegu przyśnił się dziadek i walił laską w podłogę. Zapytałam dlaczego tak czyni, a on odpowiedział, bo chciał, aby wszystko się udało. Czy dlatego mojego chirurga zatrzymał korek spowodowany przez wypadek?
W ręku znalazł się „Gość niedzielny” z XI 2006 r. z artykułem; „Olej ratunkowy”, gdzie kapłan przybył do nieprzytomnej chorej w szpitalu.
- To na nic, ona nie kontaktuje - powiedziały kobiety leżące na sali.
- Szczęść Boże...odezwał się głos z łóżka.
Chora przytomnie odpowiadała na modlitwy i poprosiła o Sakrament Namaszczenia Chorych, bo okazało się, że należała do Apostolstwa Dobrej Śmierci. Zmarła wieczorem... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1171
Moje obecne życie jest bardzo szczęśliwe. Nic nie planuję, bo wolną wolę oddałem Bogu. Czasami wyrywam się, ale po czasie wiem, że to, co czyniłem było niedobre. Przenieś to na wielkie decyzje.
Bardzo trudno jest mi żyć na tym zesłaniu, bo wszystko widzę duchowo, od Boga...z punktu widzenia wieczności i naszego zbawienia.
W makulaturze, którą przeglądam („Fakty i mity” 27/2011) znalazłem list na ten temat, gdzie jakiś brat pisze: „racjonaliści odchodzą od Kościoła i jego dogmatów”.
Dalej wskazał, że pozostają w nim tacy jak ja, którzy nie myślą samodzielnie i można im wmówić każdą głupotę. Elitę wiernych stanowią dzisiaj ograniczeni umysłowo i tylko tacy mogą przy nim trwać! To kwintesencja fałszu intelektualnego wlewanego w dobrych ludzi przez szatana.
W nr 48/2009 dał świadectwo przebudzony do niewiary racjonalista Józef Ziółkowski („Religia to groźny narkotyk”), który przestał chodzić do kościoła po przeczytaniu „Spiżowej bramy” oraz „nauk” księdza Romka Kotlińskiego.
Jego dusza dalej pragnęła spotkania z Bogiem i nie mógł znaleźć sobie miejsca w niedzielę, ale wytłumaczył to: „nawykiem religijnym”, a nawet „uzależnieniem” i teraz chroni przed tym swoje dzieci.
Z żoną poszliśmy zapalić lampkę pod krzyż Pana Jezusa, a w drodze moja dusza zaczęła śpiewać: „nie opuszczaj nas, nie opuszczaj nas, Matko Najświętsza nie opuszczaj nas”. To był wynik nagłej tęsknoty za Bogiem i smutku, ponieważ napłynął obraz ludzkości z wielką rzeszą ludzi dobrej woli, którzy nie znają Pana Jezusa. Natychmiast zacząłem odmawiać moją modlitwę.
Spod figury Matki Bożej Niepokalanej wyniosłem kota, który tam zakończył swój żywot. Wykorzystałem sytuację i zacząłem rozmawiać ze spotkanym sąsiadem, który jest w grupie ludzi dobrej woli. Nawet gra Bogu na trąbie, ale to może być tylko własna przyjemność, którą znam, bo byłem w zespole akordeonistów.
Wskazałem, że większość ludzi przez całe życie nic nie robi dla swojej duszy i wierzy, że tak właśnie kończymy! Jerzy Urban umrze i go zakopią?...nie ma tak dobrze, bo ciało powstało z prochu i wraca do ziemi. Gdzie trafia nasza dusza po śmierci? Ma pan tylko trzy możliwości: piekło, niebo i czyściec.
- Wybiera się pan na wczasy. Ile trzeba w to włożyć wysiłku, a tu powrót do Nieba. Gdzie się pan kieruje? Nie wie pan dokąd jedzie samochodem? Policja natychmiast pana skontroluje.
- Wielu liczy, że później wróci do Boga...
- To ludzki handelek, szczególnie ohydny w Oczach Boga, bo Jego Miłosierdzie jest dla tych, którym zginają się kolana, a dla „twardych karków” pozostaje okrutna sprawiedliwość, bo prawdziwa.
Pojechałem na Mszę św. kończącą ten rok. Apostoł Jan ostrzegał od Ołtarza, że „pojawiło się wielu antychrystów”, którzy wyszli „z nas, lecz nie byli z nas”. Wskazał, że tacy jak ja znają Prawdę, a „żadna fałszywa nauka z prawdy nie pochodzi”. 1J2,18-21
Proboszcz próbował mówić o zwodzicielach, ale nie bierze udziału w walce duchowej i trochę mu nie szło. Zdziwiłem się, ponieważ w makulaturze („Fim” nr 17/2011) będzie też art. proroka Bolesława Parmy o ponownym przyjściu Pana Jezusa (Apokalipsa).
Eucharystia miała dzisiaj cudowny smak. Później śpiewaliśmy Bogu przed Najśw. Sakramentem i nie było końca podziękowaniom oraz prośbom. Pasowały słowa dzisiejszego Ps 96:
Śpiewajcie Panu pieśń nową, śpiewaj Panu, ziemio cała. Śpiewajcie Panu, sławcie Jego imię, każdego dnia głoście Jego zbawienie. APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1162
Tuż po wstaniu padłem na kolana i zaprosiłem Boga Ojca do mojej komnaty...dosłownie, bo wiadomo, że Pan przybywa do naszego serca.
Pragnę z Tatą spędzić koniec tego roku. Wyszedłem na Mszę św. o 7.30 i dalej wołałem za „opętanych nienawiścią”, a później na spacerze odmówię jeszcze 4 x koronkę do Miłosierdzia Bożego, bo ten stan oznacza faktyczną przynależność do bestii.
Tak pragnę chwalić Boga i śpiewać: bądź pochwalony Boże wielki...bądź uwielbiony. Zły zaatakował mnie w kościele...właśnie nienawiścią i dochodzeniem swego. Wyjąłem wizerunek św. Michała Archanioła i wykonałem nim znak krzyża i zawołałem „idź precz szatanie”. W tym czasie w serce wpadły zaznaczone słowa św. Jana:
Piszę do was, dzieci (...) ojcowie, że poznaliście Tego, który jest od początku. (...) Napisałem do was, dzieci, że znacie Ojca, napisałem do was, ojcowie, że poznaliście Tego, który jest od początku (...) Nie miłujcie świata ani tego, co jest na świecie. Jeśli kto miłuje świat, nie ma w nim miłości Ojca". 1J2, 12-17
Msza święta to misterium ku czci Boga, naszego Ojca. W moim imieniu wołał psalmista (Ps 96/95): Niebo i ziemia niechaj się radują (...) oddajcie Panu chwałę należną Jego imieniu. (...) Przynieście dary i wejdźcie na Jego dziedzińce, u w i e l b i a j c i e Pana w świętym przybytku, zadrżyj, ziemio cała, przed Jego obliczem.
W tym czasie prorokini Anna po ujrzeniu Dzieciątka Jezus - przyniesionego przez Rodziców - zaczęła sławić Boga i mówiła o Nim wszystkim...Łk 2, 36-40
Po Eucharystii, która zwinęła się, wzrok zatrzymały ręce kapłana nakrywające kielich białą chustą...tak właśnie układaną. Serce zalał pokój i słodycz oraz pragnienie pojednania z krzywdzicielami.
Wprost czuję, że Bóg to sprawi, bo: „To mój Pan, wiele mi uczynił On moim Bogiem (...) To mój Pan, wiele mi uczynił, On mnie uzdrowił”! Po wyjściu z kościoła napłynęło natchnienie, aby gromadce dzieci z pewnej rodziny kupić słodycze. Uczyniłem to, a łzy zalały oczy, bo ujrzałem Dobroć Boga.
Zobacz znaki i zdarzenia, które napłyną:
1) „Walka duchowa” JPII otworzy się na słowach o Bogu, który jest wierny w miłości i miłosierny...
2) W ręku znalazła się moja modlitwa napisana w dniu 25.03.1990 roku, gdzie trafiłem na słowa: Kłaniam się Tobie, Boże Ojcze. Nie pozwól, aby nieprawości i zło odłączyło mnie od Ciebie. Tyś dla mnie prawdziwym Światłem, szczęściem i wieczną radością.
3) „Dzienniczek” Anieli Salawy otworzył się na słowach o surowym Bogu Ojcu, którego błagała, aby jej nie odrzucił. Zarazem wskazała, że ta surowość wynika z Jego zatroskania o nasze zbawienie (uświęcenie).
4) Przed Cudownym Wizerunkiem Boga Ojca odmówiłem litanię, gdzie po pięknych zawołaniach powtarza się: „przyjm u w i e l b i e n i e nasze”.
5) W aktualnie czytanej wizji Marii Valtorty wypadło kazanie Pana Jezusa na Górze, gdzie słowa „Bóg nie jest tylko Prawodawcą. On jest Ojcem - i to Ojcem o wielkiej dobroci”.
6) Z natchnienia zacząłem przebierać w starych „Faktach i mitach”, gdzie Marek Krak wkłada wiele wysiłku w udowodnianie, że jest mądrzejszy od Boga. Wyrzuciłem większość tej makulatury po wycięciu pięknych obrazków...w tym Trójcy Przenajświętszej!
Jutro, po Eucharystii proboszcz będzie dziękował Bogu i prosił z naszymi zawołaniami przed Najświętszym Sakramentem. Wszystko zakończy moja ulubioną inwokacją, którą często gram na akordeonie...Święty Boże, Święty mocny, Święty, a nieśmiertelny z późniejszymi suplikacjami:
Od powietrza, głodu, ognia i wojny. Wybaw nas Panie!
Od nagłej i niespodziewanej śmierci. Zachowaj nas Panie!
My grzeszni Ciebie Boga prosimy. Wysłuchaj nas Panie!
Skończyłem zapis, a moje serce jeszcze raz zadrżało, bo tak właśnie cała ludzkość powinna kończyć stary rok... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1258
Bardzo ważne jest odczytanie „decyzji chwilki”, bo była pokusa pójścia z żoną na Mszę św. poranną ("wspólne śniadanie"), ale pozostałem w domu i opracowałem zapis przeżyć z Pasterki.
Jak się okaże wspólne śniadanie zepsuł telewizyjny pokaz ludzi ogłupionych:
- zapowiedziano czat z dzidzią telewizyjną, która na komputerze pisze dwoma paluszkami
- napłynął obraz zakupoholiczki z rodziny, która w kilka dni wydaje wojskową emeryturę męża na „okazje” i całe dnie dyskutuje z podobnymi sobie w Internecie
- facet tuczył żonę z dziećmi i robił im sesje zdjęciowe
- celebryta zaskoczył znajomych, bo w WC ma telewizję!
- pokazano panią, która stosuje rygorystyczną dietę...nawet wodę pije o wyznaczonych godzinach!
- ogarnij kuracje oczyszczające („przeczyszczające”), wegetarianizm, życie ekologiczne i strachy szatana odwracające uwagę od duszy...nawet dwóch naszych kapłanów zostało omamionych
- pan Ryszard Kalisz szkoli panie wizerunkowo, bo najpierw „wchodzi biust”...
- nadeszła do nas moda z USA i wielu „przygotowuje się” do nadchodzącej Apokalipsy.
To ogłupienie jest szczególne, bo wszystko będziesz miał do przetrwania, ale wówczas zgaśnie słońce! Na niebie pojawi się wielki krzyż, a ze św. ran Pana Jezusa popłyną promienie oświetlające ciemności. Nie czekaj na ten dzień, ale nawróć się i już dzisiaj ratuj swoją duszę.
Trwa wciskanie prawdy wymyślonej (gender) ze śpiewem w jednym chórze Tfuenów, „Super Stacji” z Elizą Michalik i Kubą Wstrętnym, jaśnie oświeconymi feministkami oraz ateistami (Senyszyn, Hartman, Palikot i Rozenek).
Jeszcze ekolodzy wdzierający się na kominy i platformy wiertnicze oraz głupie panie z Pussy Riot obrażające Boga podczas protestu przeciw Putinowi. Podobna do nich wskoczyła na Stół Ofiarny w świątyni podczas Pasterki.
Wyszedłem na Mszę św. o 12.00 i w drodze wołałem za „opętanych nienawiścią”, bo wczoraj znalazłem taki zapis (z dnia 09.01.2007). W wielkim uniesieniu wołałem za tych braci.
Podczas Mszy św. stałem na zewnątrz kościoła...bez większych przeżyć. Po Eucharystii padłem na kolana i popłakałem się podczas wspólnego śpiewu kolędy „Lulajże Jezuniu”, bo każda matka usypiająca niemowlę symbolizuje pokój.
Taki Pokój Boży światu przyniósł Pan Jezus. Nagle odeszły wszystkie rozproszenia, a słodycz zalała serce i usta. Napłynęła bliskość Pana Jezusa.
Następnego ranka w pr. „Dzień dobry” TVN dyskutowano z Lwem Starowiczem o onanizmie! Zadzwoniłem do pani dyżurującej w redakcji i zaprotestowałem, bo Prokop i Wellman tak się poniżają.
Trafiłem na www.polityka.pl blogi, gdzie Jarosław Makowski 20.12.2013 dał wpis: „Niech żyje letni katolicyzm” w którym wyjaśnia dlaczego katolicy nie wierzą w dogmaty, a zarazem protestuje przeciwko wyjaśnianiu diabelskiej doktryny gender.
Panie Jarosławie.
Tacy ludzie jak Pan uważają, że filozofia (mądrość ludzka) i teologia (wiedza o Bogu) dają mandat do pisania o wierze. Nie dziwią Pana badanie prowadzone przez wrogów Kościoła świętego („Gazeta wyborcza”)?
Katolicy i fanatycy. Ja wiem, że „nie ten, co zabija ciało”, ale Pan jest groźniejszy, bo rozmydla prawdę (mieszatiel) i zabija ducha. Jeżeli za Pana Jezusa mogę oddać życie...to dlatego jestem fanatykiem religijnym?
Jako wzór wierzących stawia Pan Amerykanów, bo są zdolni do wysadzenia kliniki aborcyjnej. Jezus Rewolucjonista...to już było! Nie podoba się Panu Kościół święty z wiernymi słuchającymi Boga?
>Paradoks, bo „dzięki Kościołowi jestem ateistą, ale dzięki Bogu jestem wierzący”! Z tekstu wypływa fałsz intelektualny z diabelską retoryką (bożek mądrości ludzkiej). Nie daj Boże, aby Kościół święty miał przetrwać z podobnymi! Pan jest, ale o g ł u p i o n y, a to wyjaśnia dlaczego trafiłem tutaj...
Kończę zapis, a z Gdyni płynie transmisja imprezy plenerowej („Sylwestrowa Moc Przebojów” 2013/2014), gdzie śpiewa i tańczy rozebrana „babcia - dzidzia” Maryla Rodowicz... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1193
Trafiłem na Mszę św. o 7.30, a przed Dzieciątkiem Jezus serce zalało poczucie pokoju..."tak dobrze tutaj Panie, jak dobrze u Ciebie, Jezu".
Wzrok zatrzymały lampki choinkowe, które odbiły się na płytach marmurowych w postacie wielkiego czerwonego serca! Zapisuję te głupstwa, aby pokazać „mowę Nieba”.
Kapłan zawołał o błogosławieństwo dla dzieci, bo dzisiaj jest wspomnienie Młodzianków (niemowląt zamordowanych przez Heroda). Przepłynęli wszyscy opowiadający się za rzezią niewiniątek.
Od ołtarza padły słowa prawdy: „Dzieci moje, piszę wam to dlatego, żebyście nie grzeszyli. Jeśliby nawet ktoś zgrzeszył, mamy Rzecznika wobec Ojca, Jezusa Chrystusa sprawiedliwego. On bowiem jest ofiarą przebłagalną za nasze grzechy, i nie tylko za nasze, lecz również za grzechy całego świata”. 1J1,5
Dzisiaj anioł Pański w śnie ostrzegł Józefa: "Wstań, weź Dziecię i Jego Matkę i uchodź do Egiptu; pozostań tam, aż ci powiem; bo Herod będzie szukał Dziecięcia, aby Je zgładzić". Herod posłał oprawców do Betlejem (...) i kazał pozabijać wszystkich chłopców w wieku do dwóch lat. Tak spełniły się słowa proroka Jeremiasza...Mt 2, 13-18
Eucharystia ułożyła się ochronnie, bo planowałem wyjazd, ale to był zły pomysł. Pokój i słodycz zalały serce...z człowieka normalnego stałem się duszą. W domu trafiłem na ciszę tak potrzebną po zjednaniu z Panem Jezusem.
Wczoraj Janusz Palikot oraz Jan Hartman mianowali siebie biskupami kościoła „Szwadrony Gender” i od razu rozesłali świecki list pasterski dotyczący gender: PRAWDA NAS WYZWOLI!
Napisałem na ich blogach (hartman.blog.polityka.pl oraz blog.Janusza P.), że wreszcie odnaleźli swoje powołanie. Prawdy zmyślone trzeba jakoś zapisać, ale przykład dał Mao (książeczka może być błękitna).
<< Ponieważ jest równouprawnienie powinni na te stanowiska wynieść także Joannę Senyszyn i Elizę Michalik („Nie ma żartów”), które wprost marzą o czarnych sukienkach z koloratkami! Niech się cieszą…później można ich wyrzucić.
Mam nadzieję, że mając własny kościół przestaną Panowie pouczać katolików (w tym mnie), co mamy czynić. Nie będziemy brali Kościoła świętego czyli Mistycznego Ciała Pana Jezusa w swoje ręce, a ja nie jestem oszukiwany przez biskupów i traktowany przez nich jak idiota.
Nie skorzystamy też z fałszywych rad, bo nasz Kościół jest jeden, święty, powszechny i apostolski. Zdejmujecie krzyże, jesteście zwolennikami rzezi niewiniątek i zarazem „naprawiacie” Kościół święty. >>
Natomiast Armand Ryfiński na swoim blogu 21 grudzień 2013 dał wpis „Guślarze w sukienkach - przyjdzie na Was czas pokuty", gdzie w szale atakował obrońców życia, bo jakiemuś kapłanowi urodziło się dziecko: "Jak do tego wyroku odniosą się księża grzmiący z ambony, że od zapłodnienia mamy do czynienia z dzieckiem, a nie płodem”?
Nie dano jednak mojego komentarza...oto jego część istotna w tej intencji.
<<Panie Armandzie! Pośle uciśnionych! Wyśmiewa Pan Poseł „Niemy krzyk”, ale jeżeli się Pan nie nawróci to usłyszy Pan kiedyś ten krzyk...oby nie było to w momencie Pana zejścia z tego świata, bo może stać się to w każdej chwilce.
Niech Pan się przebudzi jak Szaweł, bo ma Pan ciężko chorą duszę. Założę się, że tuż po przebudzeniu szatan zalewa Pana nienawiścią do obrońców życia i wszędzie trafia Pan na „sukienkowych”.
W telewizji widzi Pan tylko programy religijne, a pilot sam Panu włącza TV Trwam. Tak jest Pan dręczony przez państwo wyznaniowe. Ja wiem, że Bóg Jest i stwierdzam, że nie kopie się Pan z koniem (ulubione powiedzenie), ale z Bogiem Samym i własnym Ojcem Prawdziwym...>>
Zerwałem się na Mszę św. wieczorną, bo pomyślałem o koledze ze szpitala w Słupsku, który przed aborcją wpadał w diabelski amok, zacierał ręce jak rzeźnik... Nie wiem czy jeszcze żyje. Wołałem za wszystkich zwolenników aborcji (różne formy).
Po Eucharystii ponownie wrócił pokój. Ten dzień duchowy zakończył się 31.12.2013 o g. 1.25 oglądaniem powtórki programu: „Tomasz Lis na żywo”, gdzie redaktor męczył się z panią, która postanowiła dokonać aborcji w Wigilię Bożego Narodzenia („tak będzie śmieszniej”).
Dyskutowano też o aborcji z wszędobylskim Janem Hartmanem oraz towarzyszką Joanną Senyszyn („Jerzym Urbanem w sukience”), która nie chciała nawet słyszeć, że dzieciątko w mamusi to człowiek... APEL
- 27.12.2013(pt) ZA OFIARY NIESPODZIEWANEGO NAPADU
- 26.12.2013(c) ZA NIENAWIDZĄCYCH CHRZEŚCIJAN
- 25.12.2013(ś) ZA PRAGNĄCYCH UŚWIĘCENIA
- 24.12.2013(w) ZA POCIESZONYCH PRZEZ DZIECIĄTKO
- 23.12.2013(p) ZA SIEDZĄCYCH W CIEMNOŚCIACH
- 22.12.2013(n) ZA POIRYTOWANYCH
- 21.12.2013(s) ZA ŻYJĄCYCH DLA CHWAŁY BOGA
- 20.12.2013(pt) ZA WIĘŹNIÓW PRZEBYWAJĄCYCH W CIEMNICY
- 19.12.2013(c) ZA SPECJALNIE ZBYWANYCH
- 18.12.2013(ś) ZA STRWOŻONYCH W SERCACH