- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 838
„Fakt” krzyczał o nadejściu końca świata i nawet cytował Apokalipsę św. Jana. To taka mieszanka pogańskich strachów z tym, co na pewno nadejdzie. Pan przyjdzie, ale tym razem jako sprawiedliwy sędzia.
Dziwne, bo w kościele nie zauważyłem cisnących się przy drzwiach i konfesjonałach. Większość wybiera obojętność duchową, agnostycyzm lub bezbożnictwo, a nawet wrogość do naszego wspólnego Ojca. Popłakałem się, a wiedz, że jestem twardy. To dar łez, który świadczy o p r a w d z i e.
Na ten moment kapłan z „Faktu” wskazuje, że dla ludzi wierzących koniec świata nic nie oznacza. Szkoda, że nie zaprosił do Sakramentu Pojednania (Eucharystii).
Dzisiaj w naszej parafii mamy czuwanie przed Najświętszym Sakramentem. O północy zastałem garstkę wiernych, a miasto tak obdarowane.
Wczoraj na początku Mszy św. w duszy „znalazłem się” w Świątyni Jerozolimskiej, gdzie właśnie nauczał Pan Jezus.
„Bóg przychodzi i przechodzi. Kto jest mądry, przyjmuje Go (...) Kto jest głupi. Ten pozwala Mu przejść (...) Bóg oddala się wtedy, gdy Jego dzieci nie są posłuszne Jego prawom i Jego natchnieniom. (...) człowiek pozostawiony samemu sobie nie potrafi zachować sprawiedliwości (...) łatwo wpada w sploty Węża. (...) Bóg się oddala od was i pozostawia po Sobie pustkę na tym miejscu i w waszych sercach”. *
Napłynęła bliskość Królestwa Niebieskiego, a teraz podczas zapisywania tego przeżycia łzy płynęły po twarzy. Proszę czytających o tych najskrytszych przeżyciach mojego serca, aby wrócili do Boga i zapragnęli życia wiecznego, bo ich odpowiedzialność jest większa...tak jak narodu wybranego, którzy wciąż czeka na obiecanego Zbawiciela.
Piszę, a papież z Watykanu mówi, że „nie było miejsca w gospodzie dla Pana Jezusa”...tak jest nadal, bo nie ma miejsca dla Boga w naszych sercach.
Janusz Palikot na swoim blogu dał link: „Koniec świata” i cytował Miłosza z konkluzją, że koniec świata nic nie zmieni, a nawet podparł się Parmenidesem, który stwierdził, że: „byt jest, niebytu nie ma”. Czytaj „Tam Nic Nie Ma”. Napisałem temu opętanemu wrogowi Boga i wiary:
Panie Januszu!
Wciska Pan oszołomstwo duchowe…wprost od Belzebuba - Księcia Kłamstwa. Pan jest jego niewolnikiem, ale nie wie o tym, bo trudno jest ujrzeć siebie w prawdzie.
Pana dusza jest w niewoli grzesznego ciała i nie ukoi jej piosneczka o końcu świata i poezja o cmentarzu. Pan kocha to życie i wybiera śmierć prawdziwą (duszy).
Koniec świata nastąpi. Przyjdzie ponownie Pan Jezus, ale już po swoich. Do kogo Pan należy? Komu Pan służy? Gdzie Pan trafi? Ostrzegam...
Św. Hostia urwała się na brzegu, a to drugi raz oznacza słabość mojego ciała. Faktycznie byłem dzisiaj bardzo słaby fizycznie, a jako znak zatrzymał się zegarek.
Pokazano miejscowość „Koniec Świata” z jednym mieszkańcem. Tak właśnie będzie, gdy Pan przyjdzie, bo tu zostanie jeden, a tam dwóch... APEL
*"Poemat Boga-Człowieka" M. Valtorta ks. 4 c. 5 str. 330
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 907
Po przebudzeniu zapisałem poprzednią intencję i tak dotrwałem do Mszy św. roratniej. Po drodze zapaliłem lampkę pod krzyżem Pana Jezusa. Czynię to od lat z serca, bo to symbol ziemskiego grobu Pana Jezusa.
Proboszcz dał dobry przykład żartownisia, który ostrzegał wioskę krzykiem, że „idą zbójcy”. Po ich faktycznym przyjściu mieszkańcy nie zareagowali. Tak też jest usypiana czujność ludzkości powtarzanym ogłaszaniem terminu końca świata. Ludzie są tylko ciekawi, co się stanie, bo w kościele nie widać większego poruszenia.
Ciepło i światło zapalonej gromnicy padało na moją twarz. Tak wielka łaska spotkała mnie już z samego rana! Św. Hostia dała smak normalnego chleba, ale duchowy...nie ma takiego na ziemi.
W ramach intencji modlitewnej spotkały mnie zdarzenia duchowe:
- trafiłem na wypadek z udziałem 5 samochodów
- przeoczyliśmy czas wymiany przewodu wodnego, który jest zdeformowany i grozi pęknięciem
- spotkałem znajomego, który jechał długo na „kapciu” i kompletnie tego nie zauważył...miał szczęście, bo zatrzymał się blisko zakładu wulkanizacyjnego.
- bankomat od pewnego czasu pobierał 30 złotych za operację, a ja byłem zadowolony, że mam wygodę!
- podczas zapisywania przeżyć oglądałem film o zatonięciu „Titanica”, gdzie bawiono się do końca...
Wróciłem na Msze św. wieczorną, bo serce zalała złość na wszelkiej maści ateistów, a nawet wrogów Boga, którym podoba się ,„dzielenie opłatkiem”, a Wigilia dla nich to „święto rodzinne”. Wpraszają się wówczas do rodzin i goszczą. Nawet Donald Tusk stał się tak właśnie „religijny”. Obrzydliwość.
W złości trafiłem do kościoła, a Komunia św. ułamała się na brzegu. Po Mszy św. były nieszpory z wystawieniem Najśw. Sakramentu, bo będzie czuwanie całonocne. Wróciłem o północy i zastałem kilka osób. Bóg nie jest potrzebny ludziom.
Wyszedłem, aby odmówić modlitwę, ale nie byłem pewny intencji. Przechodząca obok mnie mówiła przez telefon o upadku matki, która doznała urazu głowy. Próbowałem to zapisać i mogłem wpaść na drzewo. Spotkałem też znajomą, która ma wielkie zaburzenia równowagi, ale podczas ślizgawicy musiała iść po chleb.
Pan Bóg ma także poczucie humoru, bo właśnie skończyłem modlitwę i musiałem zrobić miejsce na chodniku pijanemu, który niósł na ramieniu worek z kartoflami... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 756
W nocy dyskutowałem z bezbożnikami i wrogami Boga na „Poletku Pana P.”, a raczej na Ugorku duchowym, który reprezentuje poseł Janusz wydający kiedyś „Ozon”, a teraz spowity czadem.
W ramach przemiany autor blogu prowokacyjnie zacytował urywek listu papieża Marcina V do Władysława Jagiełły (z r. 1429) nawołujący do eksterminacji Husytów! W komentarzu napisałem, że szerzy fałsz w ramach opętania intelektualnego i jest typowym przykładem zabicia własnego ducha, a przez to zdolności odczuwania wyrzutów sumienia! To prosta droga prowadząca do czeluści piekielnych.
Tam stwierdzono, że mam „kleszy barani łeb”. Na co odpowiedziałem, że każdy baran chwali Boga, a wielu uważa, że nie ma duszy jak małpa. Człowiek bez duszy to brakujące ogniwo w teorii ewolucji.
Inny bez powodu szydził z Ducha Świętego. Zwróciłem uwagę: "Nie rób tego nigdy więcej, bo ten grzech nie ma przebaczenia, a taka pisanina świadczy o degeneracji duchowej. Świadome uderzanie w świętości naszej wiary powinno być karane, bo jest gorsze od rzucania farbą w obrazy".
W USA trwa tragedia, ale Gwiazdy Śmierci nie podnoszą krzyku, a nawet milczą w sposób przestępczy o aborcji. Kraj odwraca się od Boga, wierzy się we własną siłę (Korea, Chiny, Rosja, USA) oraz diabelskie bożki, a później dziwi się, że ktoś morduje matkę i niewinne dzieci.
W drodze na nabożeństwo podczas odmawiania koronki do Miłosierdzia Bożego moje ciało doznało wstrząsu, a w okolicy serca pojawił się „skurcz duchowy”. Zacząłem moją modlitwę, a w tym czasie przesuwały się obrazy samobójców duchowych: świadomych apostatów, zwolenników aborcji i In vitro, racjonalistów-sceptyków, szyderców, ludobójców i seryjnych morderców.
Później trafię na wywiad z Jerzym Urbanem, informację o przywódcy Korei Północnej, który ma na koncie 4 miliardy dolarów! Obejrzę też reportaż o ochroniarzach, którzy z zimna krwią zabijali pracownice banku oraz program o seryjnym mordercy.
Spałem tylko 3 godziny, ale modlitwa i spotkanie z Matką Bożą sprawiły, że poczułem się jak 16-latek! Napłynęło natchnienie, aby w intencji dzisiejszego dnia iść do spowiedzi, bo dodatkowo pragnę wołać za kolegów lekarzy, którzy opowiedzieli się za antykrzyżowcem i szerzą idee masońskie.
Kapłan wybaczył mi, a ja padłem na kolana, popłakałem się i zawołałem: „Matko! Matko dziękuję! Proszę ocal ich...ocal ich”! Komunia św. zagięła się, a to oznacza czekające mnie cierpienie duchowe.
Redaktor Terlikowski dyskutował z posłem Niesiołowskim, który bezczelnie chwalił się wywalczonym kompromisem aborcyjnym (katolik). Na Fakt.pl napisałem: „Dziwne, bo to człowiek o niezwykłej inteligencji, a uważa, że zamordowanie dziecka szczególnej troski (z wadami, z gwałtu i zagrażającego matce) nie jest grzechem.
To typowy przykład zabicia własnego ducha, a przez to zdolności odczuwania wyrzutów sumienia! W ten sposób narodził się pyszałek wierzący w swoją mądrość, a to głupstwo u Boga. W żałosnym występie pokazał swoją naiwność duchową, a nawet głupotę, bo <będzie go sądził Pan Bóg, a nie spowiednik> Szkoda, bo świadomie pcha się na śmierć prawdziwą (duszy)...".
W drodze z Mszy św. zakończyłem modlitwę. Wieczorem wróciłem do kościoła, bo dzisiejsza intencja wymaga dodatkowego wstawiennictwa Matki Bożej. W bólu popłynęła ponowna koronka do Miłosierdzia Bożego oraz litania do NMP ("pokuta"). Komunia św. ponownie zagięła się, a serce ujrzało samobójców duchowych w mojej rodzinie.
W telewizji trafiłem na popisującego się prof. Zbigniewa Mikołejkę u głupkowatego ateisty Kuby Wątłego ("krzywe zwierciadło"), który mówił, że ma duszę zimną jak z żelazka. Odwiedziłem też blog Joanny Senyszyn z wpisami tow. Szmaciaka.
W komputerze "wyskoczyła" bójka na listy z prof. med. Andrzejem Brodziakiem (1991-1993), który napisał książeczkę: „Jesteś nieśmiertelny", gdzie udowadniał istnienie Ducha jako „Nadrzędnego Tworu Myślowego” z bredniami typu: „Wielki Wybuch, inflacyjny model ekspandującego Wszechświata, pętle czasu, itd.".
Wskazałem mu, że Belzebub bardzo kocha zafascynowanych „obserwatoriami" i „dalekosiężnym nasłuchem", kosmologią i UFO oraz reinkarnacją.
Skończyłem, a z otwartego pisma „Miłujcie się” 4/2009 „spojrzał” art. „Samobójstwo duszy” w którym kobieta w odwecie zdradziła własnego męża.
W przebiegu tej intencji trafiłem także na film w TVP 2 o wykrywaniu pedofilii, wróżeniu z kart w TVN 7, a nawet byłem przypadkowo na Mszy św. za zmarłego kolegę - komunistę. Zadzwoniła też córka socjalistka... APEL
Prawie na zakończenie uprawiania „Ugorka Pana P.” poseł zobrazował swoje „przykazania”. Wejdź: Septalog raz jeszcze/ Blog Janusza Palikota.
26.12.2012 napisałem komentarz:
<< Bardzo proszę, aby nie poprawiał Pan Boga, naszego wspólnego Ojca. Gdzie można dojść opuszczając Słowa Stwórcy: „Będziesz miłował Pana Boga twego z całego serca swego, z całej duszy swojej i ze wszystkich myśli swoich; a bliźniego swego jak siebie samego”.
Niech Pan nie przeciera szlaków, bo Autostrada Słońca jest otwarta: to Kościół Święty z którym Pan walczy. Daje Pan „przykazania nowe”, ale one nie są od Boga tylko z Pana głowy, a właściwie z przekazu od Belzebuba, które jest Pan cenna zdobyczą.
Sieje Pan zatrute ziarno (fałsz intelektualny), dzieli Polaków i gubi duszę własną oraz swoich „wyznawców”. Dowie się Pan wszystkiego po śmierci, ale będzie za późno… >>
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 657
Znowu obudzono na roraty z Nieba (6.02) aż zacząłem śpiewać: „Ledwie oczy przetrzeć zdołam wnet do swego Pana wołam”. Tak jest naprawdę, bo zacząłem prosić: „Panie! ocal nas! Panie! ocal nas!!”.
Wyszedłem w wielkim smutku, bo napłynęła postać Pana Jezusa, a serce zalało Jego osamotnienie, śledzenie i zbrodnicze zarzuty. Zbawiciel w czasie głoszenia Dobrej Nowiny o Królestwie Niebieskim nie miał domu i w wielu miejscach był przeganiany.
Spotkałem kobietę, która poprosiła o zapalenie jej lampki. W ten sposób powinniśmy iść do kościoła ...niech wyglądający przez okna zobaczą tych, którzy oczekują na przyjście Pana Jezusa. Tak bogate miasto, obdarowane przez Boga i niewdzięczność. Większość tych ludzi uważa, że dorobiła się dzięki własnej zapobiegliwości.
Za chwilkę kapłan powie, że garstka przybywa wiernie w oczekiwaniu na nadejście Pana Jezusa, a siostra organistka właśnie zaśpiewała: „Przyjdź Panie Jezu świat na Ciebie czeka, Twoje Królestwo jeszcze nie spełnione /../ bez Ciebie zginie świat”...
Te rozproszenia były od złego, który nienawidzi Matki Bożej i przychodzących wiernie na roraty, ale „jeżeli nie ja to kto?”. Właśnie spotkałem znajomą w „wieku odlotowym”, która miała zapał tylko na kilka nabożeństw. Nic jej nie brakuje, ale biegnie „do pracy”. W ten sposób ma wymówkę...
Św. Hostia zwinęła się jak zawiniątko („dar”). Siostra śpiewała: „Pan Bóg przyjdzie z wielka mocą”, a ja trzymałem zapaloną gromnicę. Serce zalała obecność Boga, który mnie dotknął z pragnieniem powrotu do Nieba. Tego nie można przekazać i opisać.
Odeszło kuszenie: rozproszenia, złe myśli, „przygotowywanie się” do spotkania z Nieświętą Inkwizycją w Izbie Lekarskiej. Wróciła moc i pisałem przez wiele godzin.
Na spacerze napłynęła bliskość JP II aż śpiewałem z góralami: „życzymy...życzymy i zdrowia i szczęścia i błogosławieństwa przez Serce Maryi. Niech miłość i pokój w sercu twym gości. Niech ci nie zabraknie ludzkiej życzliwości...”.
Moje serce zalało poczucie niebiańskiej szczęśliwości. Z Nieba zakreślono krąg: ja - JPII - Matka Boża - ja! To wielkie pocieszenie na tym zesłaniu... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 733
Dzisiejsze spotkanie z Matką Bożą przebiegało w pustce. W Dobrej Nowinie czytano rodowód Pana Jezusa. Po powrocie do domu spotkała mnie niespodzianka, bo musimy jechać do notariusza.
Wcześniej śmiałem się, że w spadku otrzymałem „nic” od którego trzeba płacić podatek i to się potwierdziło. Okazało się, że ściśle tajne papiery nie miały tytułu: „akt własności”, bo rodzice nie przykładali wagi do takich głupstw.
Nagle widzisz zachłanność rodziny, której serca są przy marności oraz „przebiegłość” w przywłaszczaniu majątku. Trzymasz „papiery”, które nic nie oznaczają, stajesz się właścicielem i „rządzisz”. Główna „właścicielka” aż rozchorowała się.
Nie wiadomo co z tego wyjdzie, bo zapobiegliwi członkowie rodziny inwestowali nadaremnie. Jeden ze spadkobierców sprzedał nawet swój dom i wyremontował niczyje pomieszczenia!
Tak jest, gdy czynisz wszystko w skrytości i bez modlitwy, a wówczas przeważa pogańskie podejście do posiadania. Nawet wymyśliłem przekleństwo: „A! żeby cię spadek spotkał”!
Sikorski prosił tow. Ławrowa o zwrot wraku naszego samolotu Tu-154. Nie wiadomo ile w tym naiwności, bo wrak ma wrócić jak najszybciej. Cóż można zaplanować.
Czekam na zreperowanie drukarki. Nawet poszeleściłem mechanikowi „setką”, ale powiedział, że lepiej szeleszczą dwie.
Na „Poletku Pana P.” przechodzący przemianę duchową poseł Janusz dał link: "Septalog", który skomentowałem, że nigdzie nie dojdzie ze swoimi „przykazaniami” opuszczając najważniejsze.
<< Sami siebie nie możemy zmienić i Pan dobrze wie o tym, bo przez pewien czas udawał Pan katolika. Wskazałem na jego błędy, bo śmierć ciała kojarzy z nicością, zaleca „nie napuszczanie”, a nazwisko „Kaczyński” wymienił 6 x! Dalej prosił, aby ludzi nie stygmatyzować.
Zaznaczyłem, że nie wolno szerzyć oszołomstwa i zaleciłem, aby sprzedał wszystko i rozdał biednym, ale nie uczyni tego, bo konta ma wyczyszczone. Zaleciłem, aby zmienił nazwę bloga na "Ugorek Pana P.", bo nadzieja na jego przemianę jest płonna.>>
W TVN 24 red. Terlikowski uparł się nawrócić „Stokrotkę”, która głośno krzyczała, że nie chce jego słuchać, a sama go zaprosiła. Próbował też obudzić sumienie rozsierdzonego posła Stefana, który jako katolik nie widzi nic złego w zabijaniu dzieci szczególnej troski. Sam wiesz, co usłyszał...
APEL
- 16.12.2012(n) ZA MAJĄCYCH OPIEKĘ MATKI BOŻEJ
- 15.12.2012(s) ZA TYCH, NA KTÓRYCH ZRZUCONO WINĘ
- 14.12.2012(pt) ZA OFIARY PONOWNEJ AWARII
- 13.12.2012(c) ZA BARBARZYŃCÓW RZĄDZĄCYCH MOJĄ OJCZYZNĄ
- 12.12.2012(ś) ZA DEPCZĄCYCH PRAWO BOŻE
- 11.12.2012(w) ZA ZATROSKANYCH O BLISKICH
- 10.12.2012(p) ZA OFIARY NIESZCZĘŚCIA
- 09.12.2012(n) ZA WIERNYCH, KTÓRZY NIE CHCĄ SAKRAMENTU POJEDNANIA
- 08.12.2012(s) ZA BŁOGOSŁAWIĄCYCH BOGA
- 07.12.2012(pt) ZA SIEWCÓW ŚMIERCI