- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 681
Nie planowałem Mszy św. porannej i nabożeństwa różańcowego, bo chcieliśmy wyjechać. Jednak wstałem, a przed wyjściem „spojrzały” smutne oczy Pana Jezusa z Całunu. W kościele trafiłem na czas konsekracji, ale nie podszedłem do Komunii św. ponieważ postanowiłem przyjąć św. Hostię po modlitwie różańcowej.
Podczas całej modlitwy rozmyślałem o niczym, bo właśnie zabito Kaddafiego. Wokół wielu takich kacyków i satrapów gubiących siebie i całe narody. U nas jest to samo, bo za ustami pełnymi frazesów panoszą się „urbaniści”. Serce wypełniała złość...aż spojrzał Pan Jezus Miłosierny!
Ja muszę modlić się sam, nie potrafię na godzinę i w grupie, bo taka modlitwa jest częściowo ustna. Muszę być „zaproszony” do rozmowy z Bogiem, umierać w czasie wołań, cierpieć w tym czasie za objętych intencją. Odpowiadałaby mi specjalna brygada wołających po swojemu: jak dzieci.
Kapłan „zapomniał” podać Pana Jezusa i wyszedł! Cześć kobiet zawróciła go, ale większość już poszła niezadowolona do domów. Na pewno wielu z nich, tak jak ja było niegodna przyjęcia Eucharystii.
U mnie zjednanie z Panem Jezusem bez mojego wysiłku miało „uzdrowić” moje myśli. To niegodny handelek, bo mamy do czynienia z Chlebem Życia, a ja wciąż tkwię w bagnie tego świata, którym jest polityka, ziemska sprawiedliwość, dochodzenie swego, a do tego doszedł podział spadku po rodzicach. Zobacz nędzę wiedzącego, że Bóg Jest.
Po odczycie intencji wszystko stało się jasne:
- nie podszedłem do Komunii św. a trafiłem na odpowiedni moment Mszy św.
- nie otrzymałem Ciała Zbawiciela zgodnie z moim planem
- żona podarowała mi zdjęcia Cudu Eucharystycznego z Lanciano (VIII w.)...
- w TV Trwam trafiłem na błogosławieństwo Monstrancją, ale przez pomyłkę wyłączyłem telewizor!
Smutne Oczy Pana Jezusa z Całunu wprost mówią: „niegodny, niegodny, niegodny”. Ja wiem o tym, bo nadal nie mogę przełamać serca, które wciąż pała „sprawiedliwością”. Może uda się spowiedź i Msza św. wieczorna?
Nie mogę zrozumieć ks. Adama Bonieckiego, który w rozmowie z Elizą Michalik („Super Stacja”, pr. „Nie ma żartów”) nie stanął zdecydowanie w obronie życia nienarodzonych: mówił „tak, ale”...
To dla mnie wielki szok, bo dość mamy lewactwa chrześcijańskiego i łapania się PO za sutanny biskupów (religijność wybiórcza czyli przedwyborcza). Wystarczy „wierzących inaczej” z prezydentem Bronisławem Komorowskimi przyjmującym Eucharystię i obwieszającym odznaczeniami wrogów Polski. Za nim Donald Tusk, a dalej trzęsąca się Ewa Kopacz...
Padłem w drzemkę z myślą: „jak mnie obudzą to pójdę na Mszę św. wieczorną”. Zaraz zapytasz: jak mogą obudzić? Po prostu żona nic nie wiedziała i w odpowiednim czasie zawołała "chodź na chwilkę, a...śpisz?...to już nie"!
Idę na spotkanie z Panem Jezusem i w wielkim uniesieniu odmawiam koronę do Miłosierdzia Bożego. Czy będzie spowiednik? Na ten moment św. Paweł mówi od ołtarza, że ci, którzy żyją według ciała dążą do tego, czego chce ciało czyli do śmierci (...) Ci zaś, którzy żyją według Ducha dążą do życia i pokoju. Rz 8, 1-11 Jednym słowem: ponownie się rodzimy, a to trudno pojąć mądrym tego świata.
Cały kościół był wystrojony białymi kwiatami. Spowiednik przybył na czas. Powiedziałem mu o mojej walce z ciałem, które buntuje się i pragnie sprawiedliwości za doznane krzywdy. To słabe ciało potrzebuje od czasu do czasu wzmocnienia i oczyszczenie się z niechęci, bo sam nie poradzę.
Jako człowiek duchowy widzę wielką łaskę w cierpieniu, które mnie spotkało i modlę się za moich nieprzyjaciół oraz poświęcam za nich Msze św. To śmiertelny bój człowieka cielesnego z duchowym.
Dzisiaj Pan - poprzez duchowość zdarzeń - pokazał mi niegodność przystępowania do Komunii św. Kapłan nadmienił słowa Pana Jezusa, że umiemy rozpoznać nadchodzącą burzę. Od siebie dodam, że ludzkość fascynuje się kosmosem i zna zachowanie zwierząt, a nie pragnie odczytać znaków Boga.
Mam przeczytać jakiś dział z Biblii na "chybił/trafił”, która później otworzyła się na pojmaniu św. Piotra z jego cudownym uwolnieniem i śmiertelnym porażeniem Heroda Agryppy, który wyzionął ducha w 5 minut, a „tak ładnie przemawiał”.
W wielkim uniesieniu wracałem do domu, a radość rozpierała serce. Teraz mogę dawać świadectwo wiary: chciałbym stanąć na środku zgromadzenia i wołać o Bogu oraz łasce, która mnie spotkała.
W takim momencie mogę oddać życie. To radość dziecka Bożego obdarowanego pokojem, której nie można opisać. Tego stanu nie może dać nam świat, leki, używki, bo to tylko namiastka dotycząca ciała fizycznego, które właśnie utraciłem.
„Boże! jak to wszystko prosto stworzyłeś. Panie Dobry jak chleb, bądź uwielbiony od Swego kościoła. Niech będzie chwała i cześć i uwielbieni, chwała i cześć Jezusowi”.
„Panie Dobry jak chleb”... powtarzałem wielokrotnie wracając jako całkiem inny człowiek. Ustąpiły wszystkie złe myśli i nie mam już żadnego „wroga”. Ja wręcz odpowiadam za tych braci i ich pielgrzymkę mam doprowadzić do Boga.
To śmiertelny bój człowieka cielesnego z duchowym. Sakrament Pojednania sprawił moją czystość, a może i świętość. Świętość jest osiągalna już tutaj: jest do niej 2 kroki, dwa przystanki, 2 km, 200 km, a nawet, gdyby to było na drugim końcu świata to tylko tam warto jechać!
”Panie Dobry jak chleb! Przyjmij podziękowanie zadziwionego”! Tylko nie mów, że coś mi się zdaje, że to „brak krytycyzmu do własnych przeżyć” (psychiatrzy).
Nagle znam intencję dnia, bo do spotkania z Panem Jezusem trzeba przystępować w najwyższej czystości i żałować, żałować, żałować! Wcześniej wszystko przebaczyć. Nic nie naprawiaj w naszym Kościele katolickim i nie „otwieraj na świat”.
Zapragnij Eucharystii, a zobaczysz, że Pan Bóg da ci nowe życie, a duszy zbawienie już tutaj, bo „Królestwo Niebieskie jest w nas”. Dlatego świat walczy tylko z naszą wiarą i z maleńkim kawałeczkiem chleba zamienionym w Ciało Pana Jezusa...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 593
Na koniec życia spadło na mnie bronienie naszej wiary, a to wiąże się z różnymi represjami, bo Polską rządzą wrogowie Boga. Nie planowałem Mszy św. porannej, ale idę na spotkanie Pana Jezusa, bo potrzebuję pokoju i mocy duchowej.
Na ten czas trafiłem na słowa: „(...) Ciebie, o synu człowieczy, wyznaczyłem na stróża domu Izraela po to, byś słysząc z mych ust napomnienia przestrzegał ich w moim imieniu. (...)”. Ez 33,7-9
To dotyczy każdego sługi Pana, bo mamy obowiązek upominać i sprowadzać ze złej drogi występnych, aby przed Bogiem nie spadła na nas odpowiedzialność za ich czyny. Żaden katolik nie może milczeć widząc zło, bo to grzech zaniechania dobra.
Bezskutecznie protestowałem, gdy kolega psychiatra powalił krzyż Pana Jezusa. W Izbach Lekarskich mamy funkcjonariuszy publicznych odpowiedzialnych za przestrzeganie prawa i etyki zawodowej. Rzecznicy odpowiedzialności zawodowej mają obowiązek wszczynać postępowanie z urzędu, bo wystarczy, że informacja - o nagannym zachowaniu lekarza - dotrze np. z prasy. Nie zareagowano na moje pisma, ale napadnięto na mnie! Komu służą ci Polacy?
Boli też inercja Kościoła katolickiego wobec dzikich wyczynów pogan i prowokacji głupkowatych ateistów. Dlaczego nie wynajmie się wytrawnych prawników na emeryturze i nie nęka tych, którzy obrażają naszą wiarę. Wokół kala się świętości, a tu cisza!
Zauważył to Łukasz Warzecha, który we wczorajszym w „Fakcie” napisał: „/../ Kościół /../ powinien /../ odegrać najważniejszą rolę (sprawa krzyża „harcerskiego” oraz w sali sejmowej) /../ wierni mogliby oczekiwać stanowczej reakcji wobec antykościelnej i antyreligijnej agresji /../”.
Wszystko wyjaśnił ks. T. Isakowicz - Zaleski w ostatniej „Gazecie Polskiej” w art.: ”Wołanie o sternika”, bo brak takiego od 2005 r. Przywileje sprawiły uśpienie i przyjęto zasadę <<po pierwsze, święty spokój>>, hierarchowie nie stanowią wsparcia dla podwładnych kapłanów.
Dzisiaj Pan Jezus mówił o złych pasterzach rozpraszających stado. Właśnie w „Super Stacji” trafiłem na program „Nie ma żartów”, gdzie Eliza Michalik dyskutowała z ks. Adamem Bonieckim o aborcji. Kapłan nie bronił życia nienarodzonych, a nawet wypowiedział dziwne słowa: "Jeżeli chrześcijanie i Żydzi mówią, że człowiek jest od poczęcia to niech przekonają wszystkich ludzi"...
Teraz, gdy to piszę płynie program „Wieś - to też Polska”, gdzie przedstawiciel „Solidarności” rolników relacjonuje celowe rozkładanie naszego rolnictwa. Szkoda, że nie padły słowa o dywersji i zdradzie, bo JPII wskazał na rolników jako obrońców ziemi i ojczyzny.
Na zebraniach wyborczych PiS-u mówiłem, że nie wygrają omijając mówienie w oczy, bo wszystko trzeba nazywać po imieniu (złodzieje, sprzedawczyki). Teraz czytam art. Rafała A. Ziemkiewicza „Zero zdziwień”, który to potwierdza. Ocieplano wizerunek prezesa i liczono na zniechęceni ludzi do PO.
Przede mną leży zdjęcie trzymającego się krzyża "harcerskiego" na Krakowskim Przedmieściu, który wyrywają mu strażnicy miejscy...„Diabeł z Bogiem walczy o Polskę”, a Episkopat śpi!
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 660
W natłoku niechęci, która nie ma żadnego uzasadnienia musisz odpowiedzieć sobie na pytanie: czy te uczucia i myśli są twoje? Szatan przekazuje „dobre” natchnienia w naszej osobie: „zostanę w domu, pierwszy raz nie pójdę na Mszę św., będzie dłużyzna, nie pójdę”. Towarzyszy temu pustka duchowa, „nie wiem co mam robić” oraz lekka złość na Kościół i nabożeństwo!
Uderzenie było celne, ponieważ modlitwa z dziećmi faktycznie dłużyła się i drażniły pomyłki. Gdyby to kuszenie trafiło na kogoś niedawno nawróconego na pewno zostałby w domu, a przez to nie odczytałby intencji modlitewnej, która napłynęła błyskawicznie już na początku Mszy świętej.
Pasują tutaj słowa św. Pawła: „(...) Nie czynię bowiem dobra, którego chcę, ale czynię to zło, którego nie chcę. (...) gdy chcę czynić dobro, narzuca mi się zło. (...) Któż mnie wyzwoli z ciała, co wiedzie ku tej śmierci?" Rz 7, 18-24
My nie znamy przebiegu naszego życia, a to nie jest tajemnicą dla szatana: od czytań liturgicznych do rozważań różańcowych! Wzdycham tylko: „Panie mój! Jezu Drogi! Jak wielki to bój. Większość ginie w tej walce. Nikt nie mówi o przeciwniku i o mocy, którą dajesz na tym zesłaniu. Nikt tego nie wyjaśnia...".
W drodze do kościoła omijałem obstawiających rogi ulic, bo „wróg ludu” idzie na spotkanie z Panem Jezusem. Z takim sercem trafiłem do ławki kościelnej, a od ołtarza Pan Jezus mówi do mnie: „Miłujcie waszych nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą; błogosławcie tym, którzy was przeklinają, i módlcie się za tych, którzy was oczerniają.
Jeśli cię kto uderzy w policzek, nadstaw mu i drugi. (...) Wasza nagroda będzie wielka i będziecie synami Najwyższego; ponieważ On jest dobry dla niewdzięcznych i złych. (...) Nie sądźcie (...) nie potępiajcie (...) odpuszczajcie (...)”. Łk 6, 28-36
Szok, bo to manifest, który muszę nosić przy sobie. Wiem o tym wszystkim, ale nędzne ciało ciągnie do oceniania innych, pragnie „sprawiedliwości na ziemi”, czeka na „prawdę” widząc wszechobecny fałsz, itd.
Dziwne, bo później będę opracowywał zapis sprzed 10 lat (30.04.2002), gdy z poczuciem zesłania i łzami w oczach jechałem na poranną Mszę św. a zły atakował mnie prześladowcami!
Wówczas Bóg zalał mnie Swoją miłością i w jednym błysku Jego Światłości ujrzałem łaskę: przecież tak samo prześladowali Pana Jezusa i tak samo był wyobcowany! To próba na miłość nieprzyjaciół, moich braci. Nienawiść to niewola grzechu. Jakim językiem przekazać te odczucia i to nagłe ujrzenie sensu cierpienia? Szkoda mi tylko Polaków, bo dzielą nas na patriotów czyli donosicieli oraz „wrogów”, których trzeba śledzić.
Właśnie miałem zapis z 1993 roku, gdzie padłem umęczony w gabinecie i smacznie zasnąłem na leżance lekarskiej, a wpadł pilnujący mnie. Nawet tak powiedziałem do niego i śmieliśmy się!
Natychmiast znałem intencję modlitewną dnia, a ona wyjaśniła celny atak przeciwnika Boga. Zły straszył dłużyznami, a Msza św. przeleciała w 5 minut. Komunia św. wygięła się ochronnie ("objęła" mnie). Padłem na kolana przed Panem Jezusem Miłosiernym i zdziwiony słuchałem pięknych rozważań Tajemnic Światła.
Młodzieniec mówił krótko, głośno i zdecydowanie: Pan Jezus został ochrzczony w Jordanie i tam przejął na siebie nasze grzechy. W czasie każdego chrztu otwiera się Niebo i Bóg mówi: oto syn Mój. (...) Idźcie i zróbcie, co wam zleci Syn, bo wszystko, co czynicie z własnej woli nie jest uświęcone".
Najpiękniejsze były słowa o Eucharystii, bo wielu przechodzi obok Cudu Ostatniego obojętnie, a niektórzy profanują Ciało Pana Jezusa.
Nie można wejść do Królestwa Niebieskiego bez przebaczenia swoim nieprzyjaciołom. Pan Bóg kocha ich bardziej ode mnie... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 682
Wczoraj zaskoczono mnie nagłym podziałem majątku po zmarłych rodzicach, a to sprawiło utratę pokoju w sercu i rozdrażnienie.
W śnie spotkałem się z Janem Pawłem II, który siedział jakby w portierni i tam rozmawialiśmy przez okno. Pokazałem mu moją modlitwę i mówiłem, że tak wiele jest zła na świecie.
Papież zaczął czytać tekst o Matce Bożej. Na koniec zapytał czy mogę pomóc finansowo jakiejś biednej. Wyjąłem wszystkie pieniądze (190 zł), a sobie zostawiłem jeden banknot...dziwne, bo z wizerunkiem Matki. Taki sen to wielkie ukojenie po wczorajszym utrapieniu.
Usiadłem zadziwiony łaską, a w ręku znalazł się obrazek ze zdjęciem J P II i jego wołaniem do Boga:
„Pochyl się nad nami grzesznymi. Ulecz naszą słabość.
Przezwycięż wszelkie zło.
Pozwól wszystkim mieszkańcom ziemi doświadczyć Twego miłosierdzia,
aby w Tobie Trójjedyny Boże, zawsze odnajdowali źródło nadziei”. Amen.
Nagłe pocieszenie wycisnęło łzy z oczu, a dodatkowo po włączeniu TV Trwam, gdzie trafiłem na błogosławieństwo od Benedykta XVI. Na Mszy św. i nabożeństwie różańcowym nie miałem przeżyć, bo przeholowałem z kawą i pojawił się rozpraszający niepokój oraz drżenie w mięśniach.
Podczas zapisywania tego świadectwa trafiłem na psalm chwalący Boga naszego (Ps 95,1-2.6-9):
„Przyjdźcie, radośnie śpiewajmy Panu, wznośmy okrzyki /../ stańmy przed obliczem Jego z uwielbieniem /../ uwielbiajmy Go padając na twarze, zegnijmy kolana /../”.
Popłakałem się, bo przypomniała się piosenka, którą śpiewa Tolek Jabłoński: „Chodźcie z nami do Jezusa, chodźcie do Światła, które nie gaśnie, chodźcie z nami padając na twarze, sławcie Jego Imię”.
Jeszcze następnego dnia trwała bliskość Matki Bożej Pocieszycieli Strapionych, a w serce wpadło zdanie z psalmu 119: „Niech Twoja łaska będzie mi pociechą”...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 680
Św. Łukasza
Zaczyna się wieczorna Msza św. w intencji pracowników służby zdrowia. Serce zalał niepokój, a nawet rozdrażnienie, które wyraźnie napływało z zewnątrz. Potrafię to odróżnić i to się wyjaśni. Nie mogłem się skupić i mimowolnie zacząłem rozmyślać o kolegach, którzy stanęli po stronie psychiatry powalającego krzyż.
Dlaczego stanęli po stronie człowieka czyniącego zło? Czy solidarność korporacyjna wystarcza, aby złamać sumienie lekarza zajmującego się naszą psychiką? Przypomniało się spotkanie z miłą docent Martą Anczewską z Instytutu Psychiatrii i Neurologii, która została zapoznana z wyczynami kolegi po fachu, ale po krótkiej rozmowie zbyła mnie, a twierdziła, że jest wierzącą w Boga.
Nad korporacją psychiatrów nie ma żadnej kontroli. Rozpoznania przekazują sobie telefonami komórkowymi, co jest ohydą najwyższej kategorii, ponieważ do tajemnicy lekarskiej ma dostęp operator danej sieci. Nie chodzi tutaj o mnie, bo psychuszka psychuszką, ale o całkowite zdegenerowanie kolegów ("państwo w państwie" lekarskim).
Na ten moment św. Paweł skarży się na najbliższych, którzy go opuścili i wyrządzili mu wiele zła. „W pierwszej mojej obronie nikt przy mnie nie stanął, ale mię wszyscy opuścili: niech im to nie będzie policzone. Natomiast Pan stanął przy mnie i wzmocnił mnie (...)”. 2 Tm 4, 9-17a
Ponieważ upadła spółka Vel.pl i ponownie edytuję ten zapis (22.11.2015) dodam, że w mojej obronie nikt nie stanął...od pierwszej do ostatniej! Zobacz jak wielką moc ma zrobienie z kogoś wariata!
Dopiero teraz wykryłem - podczas modlitwy za śmiertelnie zatrutego oparami rtęci - że w gabinecie miałem uszkodzony rtęciowy aparat do mierzenia ciśnienia. Dziwne, bo rurka szklana była zbita, a wrócił "z reperacji". Ja wówczas nie wiedziałem, że opary są trujące. Teraz już wiesz dlaczego UE wciskała nam lepsze żarówki!
Wróćmy do Świątyni Boga, gdzie Pan Jezus wyznaczył jeszcze innych: „(...) Idźcie, oto was posyłam jak owce między wilki. (...) Nie przechodźcie z domu do domu. Jeśli (...) przyjmą was, jedzcie, co wam podadzą; uzdrawiajcie chorych, którzy tam są, i mówcie im: «Przybliżyło się do was królestwo Boże»".Łk 10, 1-9
Rozproszenia trwały, rozgoryczenie dalej zalewało serce, bo naprawdę wszyscy mnie opuścili. Ani jedna osoba nie stanęła zdecydowanie w mojej obronie. Niewiele zmieniła Komunia św. a wracając śpiewałem własny psalm:
„Panie mój! Dlaczego jeden pastwi się nad drugim? Co złego im uczyniłem? Powiedz Panie, co złego! Co złego im powiedziałem? Powiedz Panie, co złego? Daj mi Twój pokój i niech się Wola Twoja stanie”. Dopiero w domu serce zalał pokój.
W Peło buldogi walczą o władzę. Przypomina się Cezar i Brutus, który go zdradził: „I ty Brutusie przeciwko mnie”? Skończył samobójstwem. Wyobraź sobie czas działalności Nauczyciela i czyhanie na jego życie z Judaszem w tle.
Około 20.30 niespodziewanie połączono mnie z sabatem czarownic. Zły podpuścił trzy siostry i córkę zmarłego brata, aby o tej porze bez żadnego powodu...dzielić schedę po zmarłych rodzicach! Wszystkie po kolei krzyczały na mnie, że nie chcę paru groszy, bo jestem zły i zachłanny. Całkowicie zaskoczony nie mogłem dojść do siebie.
Wszystko wyjaśniło się rano, gdy wzrok zatrzymała „Gazeta Polska codzienna” ze zdjęciami Palikota i Michnika z tytułem: „Czy Michnik knuje z Palikotem”?...
APEL
- 17.10.2011(p) ZA WROGÓW KRZYŻA CHRYSTUSOWEGO
- 16.10.2011(n) ZA TYCH, KTÓRZY NIE MAJĄ ŚWIADOMOŚCI PRZEMIJANIA
- 15.10.2011(s) ZA SKRZYWDZONYCH
- 14.10.2011(pt) ZA RYWALIZUJĄCYCH O WŁADZĘ
- 13.10.2011(c) ZA GINĄCYCH Z UZALEŻNIENIA
- 12.10.2011(ś) ZA ZASMUCONYCH
- 11.10.2011(w) ZA FAŁSZYWIE RELIGIJNYCH
- 10.10.2011(p) ZA OFIARY KLĘSKI
- 09.10.2011(n) ZA OFIARY BARBARZYŃSTWA
- 08.10.2011(s) ZA TYCH, KTÓRZY ODALI ŻYCIE ZA OJCZYZNĘ