- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 969
Trójcy Przenajświętszej
Słońce, śpiewają ptaki, łagodne powiewy wiatru kołyszą gałęziami sosen...właśnie idzie niewidomy, który sprawnie porusza się przy pomocy białej laski. Pan pokazuje jak większość widzi Jego Dzieło.
Moje myśli uciekły do Nieba, a tylko garstka katolików wierzy, że mamy Ojczyznę Prawdziwą. Cześć się uśmiecha, a reszta mówi, że „chyba jest”. Jeżeli nie ma Nieba, to po co tutaj przyjechałem...postać w słońcu?, a może popatrzeć na ludzi?
Płynie czytanie o Mądrości Bożej, która towarzyszyła Bogu podczas aktu stworzenia. Aktywni ateiści powiedzą, że to bajki dla naiwnych, bo wszystko jest naturą i walką o byt. Jeżeli jest Bóg to dlaczego święci umierają młodo i w skrajnym ubóstwie, a bogaci złoczyńcy żyją długo i dostatnio?
Ja wiem, że Bóg Jest i takie ma imię; „Ja Jestem”. Właśnie płynie śpiew psalmu w którym pada pytanie: ”Jak przedziwne imię Twoje, Panie”? Wcale nie jest przedziwne, ale informujące. Ja mam na imię skała i mąż. A nie dziwi Symeon (Bóg wysłuchał) czy Szymon (Bóg wysłuchał płaskonosego)?
„Gdy patrzę na Twoje niebo, dzieło palców Twoich (...)
czym jest człowiek, że o nim pamiętasz (...) że troszczysz się o niego?
Uczyniłeś go niewiele mniejszym od aniołów (...)
Obdarzyłeś go władzą (...) wszystko złożyłeś pod jego stopy (...)”.
Tak, ale Ty nie wierzysz, że są aniołowie, ale możesz to sprawdzić! Zawołaj, a twój Święty Opiekun da ci znak. Ja nie wiem jakiego znaku potrzebujesz? Może Bóg potrząśnie twoją głową, a może śmieszne się wywrócisz podczas głoszenia pogańskich mądrości? Pan Bóg także ma poczucie humoru, ale to żarty święte, a nie głupie kawały Komorowskiego („ciamcia ramcia”) o sołtysach w Licheniu!
Ciało Zbawiciela sprawiło pokój i dało słodycz, a to prawie powrót mojej duszy do Boga...już tutaj na ziemi. W takich momentach, zjednany z Panem Jezusem pragnę rozmów duchowych. Teraz, oderwany od świata chciałbym jechać samochodem przed siebie i bez celu.
Właśnie spotkałem kapłana, który mówił o potrzebie pragnienia świętości, która pozwala wrócić do Nieba...
- Proszę księdza, a jak można zostać świętym?...pytam podchwytliwie.
- Trzeba działać roztropnie, wszystko rozważać.
- To nie wystarczy, bo trzeba wykonywać wolę Boga Ojca, a to trudne!
- Ja leczę się na głowę...kapłan wykręcił się z dyskusji.
Powiem ci, że Mądrości Bożej, a w tym zadziwienia Imieniem Boga „Ja Jestem” nie pojmiesz „na zdrowy rozum”. .. APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1001
W drodze na mszę wieczorną spotkałem znajomych, którzy uwijali się przy porządkowaniu w okolicy bloku. Mówię do nich o pięknie, które jest namiastką Raju oraz o potrzebie proszenia o pomoc w naszych sprawach, aby uzyskać błogosławieństwo Boże.
Ludzie nie wierzą, że istnieje Ojczyzna Prawdziwa i często wpadają w pułapkę gromadzenia dóbr na starość.
- "Jako w Niebie tak i na ziemi"...mówi jeden.
- Tak mówili komuniści, a to dotyczy słuchania Boga; „Bądź wola Twoja jako w Niebie tak i na ziemi”... Pan premier Donald Tusk powiedział; „tak mi dopomóż Bóg", a jest "róbta co chceta”. Na ziemi ma być miłość, pokój, prawda, sprawiedliwość...czy był pan kiedyś w sądzie?
Płynie moja modlitwa, a w myślach konflikt z kolegami ateistami dotyczący wiary. Napływa rozmowa małego Singera z ojcem, który był rozmodlonym Żydem („Miłość i wygnanie”);
- Tatusiu, czy Bóg ma brodę?
- Bóg nie ma ciała (...) tam wszystko jest duchem.
- A co to jest duch (dusza)?
- Nikt nie może zobaczyć duszy ani jej dotknąć (...) Lecz bez duszy nie można żyć.
Ojciec pisarza zawsze bronił Boga, który „dał człowiekowi wolny wybór (...) a poza tym nie jesteśmy w stanie pojąc Boga naszymi maleńkimi móżdżkami". Wspominał też Barucha Spinozę, który uważał, że Bóg jest naturą, a natura Bogiem.
Autor szukał odpowiedzi na pytanie o naszą egzystencję i miotał się pomiędzy wiarą i bezbożnością. To samo jest dzisiaj, ale bezbożność dochodzi do apogeum. Dlaczego ludzie obdarzeni rozumem wierzą, że zgniją w ziemi jak robaki? Nie chcą żyć wiecznie, a swoją przyszłość upatrują w bycie ziemskim, a nawet dobrobycie.
Na ten moment Apostoł Juda zaleca, abyśmy nasz rozwój duchowy oparli na fundamencie wiary świętej modlili się jedni za drugich, bo to droga do zbawienia. Dalej radzi jak postępować z przeciwnikami; trzeba ratować wątpiących, dla wielu mieć litość, a często litość z obawą. Jud 17, 20b-25.
Teraz całkowicie zaskoczony słucham (Ew. Mk 11, 27-33), bo do Jezusa chodzącego po świątyni podeszli arcykapłani, uczeni w Piśmie i starsi: << Jakim prawem to czynisz? I kto Ci dał tę władzę, żeby to czynić?>>
Jezus w odpowiedzi zapytał: << Czy chrzest Janowy pochodził z nieba czy też od ludzi?>> Żydzi nie uznawali chrztu Janowego, a lud wiedział, że to prorok. Żydzi nie uznali Zbawiciela, nie zrozumieli Jego nauki i nadal Go negują, a przez to jestem dla nich gojem.
Cały dzień pisałem z pomocą Ducha Świętego o wyczynach pogan oceniających wiarę, a zarazem walczących z krzyżem. W „Gazecie wyborczej” z pomocą Tadeusza Bartosia, który zrzucił sutannę poprawiają naukę Zbawiciela...cóż obchodzi ich moja wiara? APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 747
Rybak, św. Piotr napomina dzisiaj, abyśmy się wzajemnie miłowali, a „[...] Przede wszystkim miejcie wytrwałą miłość jedni ku drugim, bo miłość zakrywa wiele grzechów. [...] nie dziwcie się, jakby spotkało was coś niezwykłego [...]”.
Pierwszy raz w życiu po Komunii św. wystąpiło doznanie lekkości. Św. Hostia wprost unosi się w ustach. Nie potrafię tego wyrazić, ale mówimy czasem, że jest nam „lekko na sercu”. Takim właśnie się poczułem, a lekkość dotyczyła także ciała fizycznego.
W takim stanie wyszedłem z kościoła. Jakby na ten moment uwagę zwracają jaskółki falujące na wietrze, a teraz, gdy piszę w TV delfiny wyskakują z wody i z radością robią fikołki, a za oknem na wietrze unosi się torebka foliowa. W myślach szybowiec, balon czy samolot sportowy...
Na krzyżu postawiłem Panu Jezusowi czerwoną pelargonię. Radują też pięknie różyczki. Bardzo lubię te kwiaty wyrażające miłość. Z radia płynie piosenka o śmierci „Dance me”, która zawsze łączy mnie z Panem Jezusem. Wprost czuję miłosne zlanie naszych serc i pragnę, aby trwało wiecznie.
To ból rozstania z pierwszą miłością lub umiłowanym przez matkę dzieckiem. Nie pojmiesz tego bez łaski wiary, a ja opisuję to, aby ukazać jak Pan przychodzi niespodziewanie. Oto jestem w warsztacie. Mechanicy uwijają się przy wymianie łożyska w kole, a wzrok zatrzymał obrazek - na tylnej szybie mojego samochodu - Jezusa z Najśw. Sercem. Miłość zalała duszę, a łzy popłynęły po twarzy.
Wróciłem do domu z poczuciem wielkiej powagi i odpowiedzialności za ludzi, bo zostałem przeniesiony na tereny powodziowe. Przecież ci ludzie oprócz zwykłych kłopotów (trzeba założyć świeżą piżamę, wywietrzyć i zmienić pościel, coś zjeść) chorują, muszą dotrzeć do gminy po zasiłek, wielu nie ma nawet zwykłego radia.
W takim stanie trafiłem na nabożeństwo „majowe” z wystawieniem Najśw. Sakramentu. Duszę ponowne odmieniło przyjęcie Ciała Zbawiciela. Płynie pieśń „Serce Jezusa”...„serce moje weź [...] serce moje, duszę moją Panie Jezu weź”. Wzrok przykuło wielkie serce u stóp krzyża Pana Jezusa z napisem „Dziękujemy”. Ponownie moje serce połączyło sie z Sercem Syna Bożego...to miłosne zlanie dwóch serc.
Przeżycia wrócą jeszcze - ze słowami Ps 63(62) - następnego poranka; „Ciebie, mój Boże, pragnie moja dusza [...] Ciało moje tęskni za Tobą [...] Będę Cię wielbił przez całe me życie [...] Moja dusza syci się obficie [...]”.
Tak wołał mój poprzednik. Jak koił swoje pragnienie bycia blisko Boga i tęskną rozłąkę? Przecież nie było wówczas Komunii św. która daje zjednanie z Panem Jezusem. Spotkamy się kiedyś i zapytam go o to cierpienie, bo dopiero odejście z tego świata połączy nas z Bogiem...na zawsze.
Łzy popłynęły po twarzy...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 763
Dobrze, że rzadko czyszczę zęby, bo właśnie przy tej czynności wypadła mi plomba z siekacza! I tak mam szczęście, bo ząb został. Na ten moment wieśniaczka pochwali się wyrwaniem zęba, bo „nie będzie nic łatała”. Najważniejszy jest zdrowy rozsadek, a nie rozczulanie się nad sobą.
W drodze do kościoła sprawdziłem urzędowanie dentystki, ale nie zauważyłem kartki, że nieczynne do końca maja. Później niepotrzebnie się wykąpałem (koszty), wyperfumowałem, a nawet wydezynfekowałem.
Tutaj ciekawostka. Ta pani doktór męczyła się z moim zębem trzonowym i do dobrego korzenia przykleiła jego atrapę, a inny kolega z wielkim trudem wyrwał tego dobrego zęba! Chcesz mieć zęby nie chodź bez powodu do dentysty. Jeżeli chcesz być zdrowy psychicznie omijaj psychiatrów...radzę ci z serca jako lekarz „normalny”.
Wracając wstąpiłem na pocztę, gdzie odebrałem list polecony i awizo. Ja wszystkie listy polecone odbieram ze skrytki, a dzisiaj chcieli dać żonie! Właśnie kolegom coś się pomyliło, bo dwa szczeble samorządu działają jak jednostki niezależne. Odwołujesz się, a sprawa płynie normalnie. Dzisiaj, gdy to edytuję ponownie (18 sierpień 2016) wiem już, że władza w krzywdzeniu nie myli się...
Zaczytałem się w "wyjaśnieniach" i zapomniałem, że przybyłem rowerem (800 zł). Zerwałem się spod kołderki i w deszczu pobiegłem sprawdzić czy jeszcze stoi. Przestawiono go i dla bezpieczeństwa spuszczono powietrze! Nie mogłem zabrać, bo bramę zamknięto.
Następnego dnia...punktualnie o 8.00 stałem pod urzędem pocztowym, którego nie mogli otworzyć, bo właśnie wymieniono zamki i zawieruszyły się nowe klucze.
Ogarnij świat roztargnionych; zoperowano nie tego pacjenta, ortopeda wymienił dziecku zdrowe biodro, „wycięto” guza mózgu też nie po tej stronie.
Przypomniała się zmarła babcia, której dowód potrzebowałem do wypisania karty zgonu...po pewnym czasie znaleziono go - na dnie „frani” - pod brudnymi rzeczami.
Kiedyś byłem pogotowiem u pacjenta z kolką nerkową. Sytuacja napięta, bo miał lecieć do USA. Nagle stwierdził, że nie ma dokumentów i patrzył podejrzliwie w naszą stronę. Dobrze, że je odnalazł...wypadły mu podczas wsiadania do karetki, a pies zaniósł je do swojej budy!
Kończę, a pokazują dziadka, którego policja zabrała do więzienia...pijany sąsiad na traktorze podał policji jego dane. Kiedyś z urzędu przynieśli gościowi papiery, że został pochowany.
Ostatnio jechałem do Izby Lekarskiej w W-wie i na ul. Puławskiej...trafiłem dobrze, nawet zgadzał się numer (18), ale to było w Piasecznie! Jak mam to to wszystko układane?
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 769
Na wczorajszym nabożeństwie samoistnie pękła św. Hostia (dokładnie na pół). To oznacza czekające mnie cierpienie. Nawet boję się, ale Pan ma nieskończony repertuar.
W domu, przed obrazem Jezusa z Całunu zapaliłem lampkę. Wyłączyłem wszystko i patrzyłem na tańczący w ciemności płomień, a dzisiaj zaspałem na Mszę św. poranną i tylko przez chwilkę wahałem się z wyjściem.
Na progu kościoła „spojrzało” przebite Serce Pana Jezusa na krzyżu. Nie wiem co oznacza ten znak? Może obraziłem Pana? Jakie cierpienie sprawiłem? Lud śpiewa o Matce do której się uciekamy...to święte misterium.
Od ołtarza płyną słowa rybaka, św. Piotra; „[...] zostaliście [...] wykupieni [...] drogocenną krwią Chrystusa. [...] Wyście [...] uwierzyli [...] wiara wasza i nadzieja są skierowane ku Bogu [...] dusze swoje uświęciliście [...] celem zdobycia nieobłudnej miłości bratniej [...] ciało jak trawa [...] słowo zaś Pana trwa na wieki [...]”.
15.00 Z radia Maryja płynie czytanie „Dzienniczka” s. Faustyny z jej słowami, że cierpienia duszy zadaje ręka miłująca.
Idę na „majówkę”, a serce zalewa jasność należności „kar”. To pokazane w sądach, gdzie jeden skazany przyjmuje wyrok w uniżeniu, a inny do końca jest zaparty. W bólu płynie modlitwa po odczytanej intencji (sekundowe błyski z Nieba).
Jak to się odbywa? Idę normalny i nagle spływa na mnie...odczucie „smutku”...typu tęsknej miłości z poczuciem grzeszności już dawno potrzebującej ukarania. To jakby ogarnięcie mojej duszy? Nie można tego wyrazić.
Może uczyniłaby to komputerowa kombinacja obrazów + muzyka + myśli, które w kilka sekund porzucają świat i zwracają się ku Bogu. Wołam tylko; „już dawno mi się to należało! jak to się stało, że wcześniej nie zostałem ukarany”? Całość „zajścia” jest darem i zaproszeniem przez Boga. Zwykła modlitwa to mówienie do Boga, a tu rozmowa za Jego przyzwoleniem.
Niewidomy błaga Pana Jezusa; ”Rabbuni, abym przejrzał”. Moje ciało doznało wstrząsu, serce skurczu, a oczy zalały łzy („dar łez”). Teraz ja wołam do Pana Jezusa; „Rabbuni, spraw, aby ci, którzy mnie krzywdzą przejrzeli”.
Msza św. trwa 30 minut, a ten kontakt z Bogiem sekundy...dłużej nie wytrzymasz. Dużo ludzi, ale garstka podchodzi do Komunii św. a wśród nich stale uczestniczący w nabożeństwach. Na ten moment siostra śpiewa pieśń „Ojcze z niebios”, gdzie słowa „bo dłoń Twoja wszystko może”.
Znowu pojawiła się bliskość Boga i ból serca. Jak przekazać Ci stan mojej odmienionej duszy zjednanej z Panem Jezusem? To „oderwanie od rzeczywistości” (wg psycholog) oraz „brak krytycyzmu do własnych przeżyć” (wg psychiatry).
Wracam z sercem obdarowanym miłością miłosierną oraz pokojem, a tego zbadać się nie da. Łatwiej można ocenić uczucie mojej słodyczy w ustach, ale kremy i krówki dają tylko jej nędzną namiastkę...
APEL
- 25.05.2010(w) ZA POMAGAJĄCYCH SOBIE
- 24.05.2010(p) ZA ZDENERWOWANYCH
- 23.05.2010(n) ZA BOJĄCYCH SIĘ PRAWDY
- 22.05.2010(s) ZA DRĘCZONYCH Z POWODU WIARY
- 21.05.2010(pt) ZA POGAN OCENIAJĄCYCH WIARĘ
- 20.05.2010(c) ZA OFIARY KATAKLIZMU
- 19.05.2010(ś) ZA TYCH, KTÓRZY WIERZĄ JAK DZIECI
- 18.05.2010(w) ZA NIEWDZIĘCZNIKÓW
- 17.05.2010(p) ZA PROSZĄCYCH BOGA O POMOC
- 16.05.2010(n) ZA TYCH, KTÓRZY SĄ W BÓLU DUCHOWYM