Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

20.05.2010(c) ZA OFIARY KATAKLIZMU

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 20 maj 2010
Odsłon: 809

    Tak się składa, że ten krótki zapis edytuję ponownie 24 sierpnia 2016 roku podczas trzęsienia ziemi w środkowych Włoszech. Wieczorem pójdę na dodatkową Mszę św. i odmówię moją modlitwę, bo to cierpienie przekracza ludzkie możliwości.

    Wróćmy do tamtego dnia, gdy naszą ojczyznę spotkało wielkie nieszczęście...straszliwa powódź. Ludzie tracili wszystko, a niektórych ściągano helikopterami z dachów...wszędzie królował płacz z bezsilności z powodu utrata dorobku całego życia.

    Dzisiaj fala kulminacyjna ma przejść przez Warszawę, a nadal pada. Nawet przy moim bloku trwa bałagan, bo diabeł - właśnie na ten czas przysłał - brygadę ocieplających blok (efekt wyjdzie po czasie: zagrzybienie).

    Nie wolno nic robić „na łapu capu”, bo o nieszczęście nie jest trudno. Nigdzie nie ma zabezpieczenia, a metalowe elementy rusztowania wciągano nad przechodzącymi. Taki remont powinno zacząć się od Mszy św.!

   Napływa refleksja; jest grupa ludzi, która od dawna walczy o uznanie Pana Jezusa Królem Polski...o oddanie naszej ojczyzny pod Jego ochronę. Ślimaczy się też budowa Świątyni Opatrzności Bożej. Zrozum ból wiedzącego, że Bóg Jest i tylko czeka na nasze zawołanie.

   Nie możemy żyć jakby Boga nie było, a później mieć do Niego pretensję. Trzeba oddać cześć Bogu Prawdziwemu. Dokładnie dwa lata temu pisałem do Donalda Tuska, że Bóg mu nie błogosławi i powinien zrezygnować z funkcji premiera, bo nie wolno mówić; „tak mi dopomóż Bóg”, a postępować wg „róbta, co chceta”.

    Po czasie okazało się, że miałem rację, bo wdał się w konszachty z tow. Putinem. Wszystko mówi zdjęcie z ich spotkania po zamachu. Właśnie zapadła decyzja o ekshumacji zwłok wszystkich ofiar

   Obecny kataklizm to wielkie cierpienie, ale nie jest to kara Boga, który dał nam wolną wolę. Nie chcemy Jego Opatrzności to musimy liczyć na siebie...                                                            

                                                                                                                                      APEL

19.05.2010(ś) ZA TYCH, KTÓRZY WIERZĄ JAK DZIECI

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 19 maj 2010
Odsłon: 769

    Idę na Mszy św. i spotkanemu chłopczykowi tłumaczę, aby poprosił Boga o pokazanie; kim ma być? Pan Jezus - podczas ostatniej wieczerzy - woła do Boga;

    „[...] świat ich znienawidził za to, że nie są ze świata [...] proszę [...] byś ich ustrzegł od złego. Oni nie są ze świata [...] Uświęć ich w prawdzie.[...]”. Przez ciało przepłynął dreszcz, zadrżało moje serce, a w oku zakręciła się łza. Po Eucharystii w duszy pojawiła się słodycz i pokój.  

     Wahałem się z pójściem na nabożeństwo majowe, bo ma być z dziećmi po 1-wszej Komunii świętej. Trafiam na  wystawienie Najświętszego Sakramentu. Spodziewałem się bałaganu, a dzieci były grzeczne, a mały chłopczyk mówił, że w czasie nabożeństwa dokonuje się Przeistoczenie.

    Ile radości dają Bogu niewinne dusze dziecięce...”jeżeli nie staniecie się jak dzieci”. To wielka prawda, ponieważ Bóg dla mnie to Abba (Tata). Dziecko jest pełne ufności, a inaczej nie wrócisz do domu Stwórcy.

    Popłakałem się, bo wszystkie dzieci przyjmują Pana Jezusa na kolanach i odchodzą ze złożonymi rękami. Nie pojmiesz tego bez łaski wiary. Napływa zarzut indoktrynacji, którą głosi prof. Senyszyn i wrogowie Boga. A jak inaczej  obudzić wiarę.

    Przecież komuniści wiedzieli o tym i wszystkie dzieci w przytułkach to była ich własność. Znam taką panią...nawet nie drgnie ku kościołowi mimo moich zaproszeń.

  Trafiłem też do sanktuarium Matki Bożej Szkaplerznej, gdzie przybyła pielgrzymka z niepełnosprawnymi. To duże dzieci powłóczące nogami, trzęsące się i poruszające się w wielkim trudem. Hitler takich zabijał, a dzisiaj czyni się to samo (po stwierdzeniu wad podczas badania usg w ciąży).

    To umiłowane dzieci Matki Prawdziwej. Po nabożeństwie poczęstowano wszystkich barszczem z wkładką, a ja kupiłem im wiązkę obwarzanków.

Przypomina się piosenka;

 „Tłumy, tłumy serc zagarnięte przez jedno serce 

   przez jedno Serce najsłodsze i najłagodniejsze”.

Jak Pan  to wszystko układa?  

                                                                                                                  APEL   

18.05.2010(w) ZA NIEWDZIĘCZNIKÓW

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 18 maj 2010
Odsłon: 819

    W moim „miasteczku nad rzeczką” pod krzyżem - postawionym przed 10-laty i poświęconym Janowi Pawłowi II - płynie Msza św. To bardzo bogate osiedle, ale - zamiast dwóch kubłów czerwonych róż - u stóp Pana Wieczności tkwił sztuczny kwiat! Zobacz naszą wdzięczność.

   Na znak kapłanowi zabrakło św. Hostii. Pan Jezus powiedział wprost; „nie chcą Mnie tutaj”. Przypomniało się nabożeństwo z ostatniej niedzieli, gdy kapłan czekał z Najświętszym Sakramentem. Mnie jest wówczas przykro i podbiegam pierwszy na to święte spotkanie.

    Napłynął obraz z zebrania szkoleniowego organizowanego przez firmę farmaceutyczną; nagle zrobił się rumor, bo wszyscy głodni i biedni lekarze rzucili się...do wwiezionego poczęstunku (wielkiego sandacza).      

   Jadę pod „mój” krzyż, aby zapalić lampkę. W wielkim bólu płynie koronka do Miłosierdzia Bożego, a tam niespodzianka, bo ktoś wyrwał ze skrzynki kwiaty. Poprosiłem Pana Jezusa, aby wybaczył ten wandalizm...na ich miejsce posadzę piękne różyczki.

    W Krakowie ścięto 6.5 metrowy krzyż, którym miano uczcić JPII („Rzeczpospolita” z 15-16 maja 2010), bo został postawiony niezgodnie z prawem. W tym samym czasie mafia przejmuje i dewastuje tam zabytkowe kamienice („remonty”).

   Natomiast w Warszawie pani HGW jednej nocy sprzątnęła wszystkie krzyże przydrożne...zobaczymy jak poradzi sobie z nadchodzącą falą powodziową. Gdybyś mógł usłyszeć błagania ludzi do Nieba. Niejeden przeciwnik wiary także woła, ale normalnie żyjemy jakby Boga nie było. Na ten moment W TV Trwam płynie „Ojcze nasz”...

   Nie chcemy zbawienia. Nie dziękujemy za otwarcie Nieba...wolimy wygnanie, a później płaczemy podczas  różnych dramatów na tym ziemskim łez padole.

    Wróciły słowa dzisiejszego Ps 68(67): „Pan niech będzie przez wszystkie dni błogosławiony (...) Bóg nasz jest Bogiem, który wyzwala. Pan nas ratuje od śmierci (...)”...

                                                                                                                                  APEL

W ręku mam stary zapis.

12.09.1988(p)                                        WDZIĘCZNY ZA ŁASKĘ NIESIENIA POMOCY

    Nie mogłem zasnąć, bo nagle moje serce zalała wielka tęsknota za Panem Jezusem. Łzy zakręciły się w oczach. Każdy potrzebuje miłości.

     Pod okno dyżurki lekarskiej - z wielkim piskiem - przybiegła suka z małym. Ktoś zabrał jej dziecko, a małemu  braciszka. U mnie szukali ratunku. Zobacz cierpienie stworzenia. A gdzie my mamy się udać? Pod czyją obronę?

   Pędzimy karetką do mojej pacjentki; „nieprzytomna”. Właśnie otrzymała wiadomość, że jej 26-letni syn zmarł w szpitalu…po przygnieceniu przez płytę betonową. Trudny kontakt, miała ciężkie omdlenie. W czasie transportu do szpitala powtarza; „Boże pomóż, Boże pomóż, Boże pomóż”.

     Dzisiaj wypisuję z oddziału chorą. Wyobraź sobie, że wszystko rozumiesz, ale możesz tylko przytakiwać, a dodatkowo masz niewładną prawą kończynę górną (wykluczone pisanie). Przyjechał mąż, stoją na korytarzu objęci, zakochani. Przykład pięknej, wielkiej i czystej miłości. 

   Inna opiekuje się ciężko chorym mężem. Zawsze, gdy wchodzi do niego ma łzy w oczach, bo mąż cierpi. Boi się jego pustego łóżka…

   Pilny wyjazd; „chyba nie żyje”. To mój pacjent, syn młynarza. Niedawno urwało mu rękę. Teraz leży martwy, a obok niego książka; „Spotkanie z wojną”. Pierwszy raz pomyślałem, że mogę nagle umrzeć. To wielki kłopot dla rodziny (muszę napisać instrukcję). Ja nie mam własnego lekarza i miałbym kłopot z uzyskaniem karty zgonu. Śmierć nagła to wielkie nieszczęście, a tak ją chwalą…

   Nagły zgon męża. Żona w rozpaczy straszliwie krzyczy. Dzisiaj jest u mnie. Zrozumiała nicość naszego żywota. Mówi, że trzy dni przed jego śmiercią  zasnęła przed telewizorem. Poczuła silny ucisk lewej ręki, a po przebudzeniu zobaczyła siedzącą obok, obcą kobietę.

    Wie, że jej mąż jest. Śni się, przychodzi. Wielką łaską jest dar niesienia pomocy. Ujrzysz to, gdy zabiorą (pielęgniarka straciła wzrok).

                                                                                                                               APEL

17.05.2010(p) ZA PROSZĄCYCH BOGA O POMOC

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 17 maj 2010
Odsłon: 787

"tak mi dopomóż Bóg"...

   Prosiłem Pana Jezusa o pomoc, a Ducha Św. o natchnienie, bo jestem nękany przez Izbę Lekarską, ale stalking jest trudno, udowodnić, a tu Dawid przeciw Goliatowi samorządowemu. Jaką pomoc otrzymałem?

     W śnie napłynęło polecenie; „Idź”...w sensie pisania obrony, a rano napłynęła moc, bo to były dwa dni wielkiego wysiłku. W piśmie mam skoncentrować się wokół krzyża Zbawiciela, a nie na uzasadnionych pretensjach.

    Jakby na znak w „Rzeczpospolitej” jest zdjęcie ściętego - przez władzę ludową - 6.5 metrowego krzyża, który postawiono na Krakowskich Błoniach, gdzie było spotkanie z Janem Pawłem II. W ręku znalazły się wszystkie potrzebne dokumenty do których dołączyłem informację od proboszcza. Nie wiedziałem czy mam jechać, ale Pan dał do ręki mapę...

   Podziękowałem za pomoc. Przypomniały się słowa Pana Jezusa sprzed dwóch dni; „<<Zaprawdę, zaprawdę powiadam wam: O cokolwiek byście prosili Ojca, da wam w imię moje. [...] Proście, a otrzymacie, aby radość wasza była pełna”. J 16  23b-28 W ręku znalazło się też zdjęcie Anioła z Watykanu ("Fakt") oraz kobieta z Matką Boża, która chroni jej rodzinę.

     W Krakowie mieli moc w ścinaniu krzyża, ale zabrakło łodzi do ratowania powodzian. Pytanie. Czy Pan Bóg mógłby zapobiec tak wielkiej klęsce żywiołowej? A proszono Boga Ojca? [...] Do tej pory o nic nie prosiliście w imię moje [...]...to słowa z tej właśnie Ew.

    Nagle okazało się, że nie mamy wspaniałego rządu. W epoce telefonów komórkowych ludzie nie zostali ostrzeżeni, że grozi im utrata życia (przerwanie wałów)...

                                                                                                                                 APEL

16.05.2010(n) ZA TYCH, KTÓRZY SĄ W BÓLU DUCHOWYM

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 16 maj 2010
Odsłon: 794

Wniebowstąpienie Pańskie

   Pan Jezus wstępuje do Nieba, a ja nawet nie wiem o tym. Podczas mszy porannej mam jedno pragnienie; zasnąć na sekundę, bo to stawia mnie na nogi. Przeoczyłem czytania.

    Proboszcz wskazał na kryzys wiary, ale tak było od początku. Pan Jezus następnego dnia powie; „[...] Oto nadchodzi godzina, a nawet już nadeszła, że się rozproszycie każdy w swoją stronę, a Mnie zostawicie samego. [...] Na świecie doznacie ucisku, ale miejcie odwagę: Jam zwyciężył świat [...]”. 

   Kapłan czekał z Komunią Świętą, a lud nie spieszył się z podchodzeniem do daru dającego życie. Strasznie mi przykro i dlatego często pierwszy podbiegam na to święte spotkanie. Nie wstydzę się klękać i żegnać.

   Napłynął obraz ze szkolenia (firma farmaceutyczna), gdy nagle zrobił się rumor, bo wwieziono wielkiego sandacza. Głodni i biedni lekarze ścigali się, kto pierwszy dotrze do darmowego smakołyku. Sam zobacz, co u nas jest normalne!

    Czas zjednania z Panem Jezusem zakłócają „ogłoszenia parafialne”...nie wiem, kto zatwierdził taki przebieg Misterium. Po błogosławieństwie „patrzył” wielki symbol kielicha z napisem IHS...rozbrzmiewa; „niechaj będzie pochwalony Przenajświętszy Sakrament”, a ja chciałbym, aby Boga, który „Swe Ciało w chleb przemienił” tak chwalono do końca moich dni.

    Nie pojmiesz tego pragnienia bez łaski wlanej przez Boga...musisz sam to przeżyć. W duszy miłość i pokój, a w ustach niebiańska słodycz. Zgaszono wszystkie światła, lud wyszedł, a mnie nie ma dla świata;

                  „Jezu mój!

                   Wołanie moje niech do Ciebie przyjdzie.

                   Dlaczego muszę tutaj być?

                   Spraw Panie, abym zawsze pragnął tylko Ciebie, bo nie ukoi nikt....”.

    W takim stanie wracałem do domu, a pożegnał mnie wielki napis na kościele; „Jezu! Chlebie Żywy nakarm moją duszę”.

    Na ten moment zobaczyłem moją pacjentkę, która w deszczu grzebie w śmieciach...to biedna i prawie niewidoma (jaskra) kobieta, a pod garażem zagaduje mnie znajomy „w transie”. W smutku wygnańca padłem w sen, który zakończył się wizją zapalonej świecy. Minęły trzy godziny, a ja nie mogę dojść do siebie.

     "Gazeta Lekarska" żegna zmarłego prof. Tadeusza Chruściela...tam zapalona świeczka z mojego snu i słowa; "Na choroby są jakieś lekarstwa, ale na ból  d u c h o w y  jedynym jest drugi człowiek".

     To wróci następnego ranka, gdy  siostra zaśpiewa do Pana Jezusa, aby zamieszkał na dnie mojego serca. Ja mam przekazać, że ból  d u c h o w y  może ukoić tylko Jezus Chrystus...

                                                                                                                          APEL

 

 

  1. 15.05.2010(s) ZA SPLAMIONYCH
  2. 14.05.2010 (pt) ZA SPRZENIEWIERZONYCH W POSŁUGIWANIU
  3. 13.05.2010(c) ZA TYCH, KTÓRYCH ŻYCIE WISIAŁO NA WŁOSKU
  4. 13.05.2010(ś) ZA TYCH, KTÓRYCH ŻYCIE WISIAŁO NA WŁOSKU
  5. 12.05.2010(ś) ZA DUSZE POTRZEBUJĄCE OCZYSZCZENIA
  6. 11.05.2010(w) ZA TYCH, KTÓRYCH PRZERASTA CIERPIENIE
  7. 10.05.2010(p) ZA UCZNIÓW - ŚWIADKÓW JEZUSA
  8. 09.05.2010(n) ZA WIERNYCH , ALE BIERNYCH I MIERNYCH
  9. 08.05.2010(s) ZA TYCH, KTÓRYCH ŻYCIE LEGŁO W GRUZACH
  10. 07.05.2010(pt) ZA AKTYWNYCH ATEISTÓW

Strona 1133 z 2410

  • 1128
  • 1129
  • 1130
  • 1131
  • 1132
  • 1133
  • 1134
  • 1135
  • 1136
  • 1137

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 2530  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?