- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 798
Przed snem czytałem „Pasję” mistyczki A. K. Emmerich, która otworzyła się na wstrząsającym opisie (47): „Podniesienie i ustawienie krzyża”. Nie jest łatwo to uczynić, a wiem, bo opiekuję się krzyżem z wielką figurą Pana Jezusa, który był tak podnoszony po upadku (ze starości).
Widząca opisuje moment, gdy krzyż był wnoszony ostrożnie, a później „całym ciężarem wsunął się” do wykopanego dołu! Bolesny jęk „wydarł się z piersi Jezusa /../ Rany porozciągały się, Krew zaczęła spływać obficie, kości wywichnięte ze stawów uderzyły z chrzęstem o siebie”. Ten opis pojawił się w moim sercu ponownie rano...popłakałem się, a teraz jest mi ciężko to pisać, bo łzy zalewają oczy.
Wprost trudno to sobie wyobrazić, a jako lekarz stwierdzam precyzję opisu tego cierpienia Pana Jezusa. Kiedyś po pijaku („diabelski krzyż”) złamałem sobie obie kostki boczne w nodze lewej. Później zdjąłem gips i tak chodziłem do pracy. Ortopeda złapał się za głowę. Pan wiedział, że to wszystko zostanie porzucone i złamanie z wielkim krwiakiem zrosło się bez żadnych powikłań.
W takim stanie trafiłem na Mszę św. poranną o 7.30. Dzisiaj nie było siostry i kapłan na rozpoczęcie spotkania ze Zbawicielem powiedział: „O Panie, wybawicielu mój od ludzi pełnych gniewu, Ty mnie wyniesiesz ponad moich przeciwników i oswobodzisz od człowieka niegodziwego”.
To wpadło w moje serce, ale te słowa z Ps 18/17, 48-49 były wypowiedziane w czasie, gdy Bóg nie był jeszcze znany jako Ojciec pełen Miłości Miłosiernej...do ostatniego tchnienia każdego z nas. Ponadto ja odpowiadam za zbawienie tych braci...także islamistów oszukanych przez ich ziemskich przewodników „chorych na władzę”.
Teraz dostałem wstrząsu podczas wrzucania do rozpalonego pieca - przez króla Nabuchodonozora - trzech młodzieńców, którzy nie chcieli „upaś na twarz i oddać pokłon posągowi”. Odpowiedzieli, że jeżeli Bóg będzie chciał to ich wybawi. Król popadł w zdumienie, gdy ujrzał ich chodzących i powiedział: <<Niech będzie błogosławiony Bóg Szadraka, Meszaka i Abed-Nega /../ w Nim pokładali swą ufność /../>>.
Słuchałem tego świadectwa wiary, a łzy leciały po twarzy. Zaprosiłem tych świadków Boga Objawionego do siebie i naszego miasta, a także do mojej dalszej rodziny oraz do kolegów lekarzy, aby została ukazana im moc Stwórcy, którego lekceważą. Nie chodzi o mnie, ale o danie świadectwa o Bogu naszym Jednym i Jedynym.
Na ten moment Pan Jezus mówił (J8, 31-42): <<Głoszę to, co widziałem u mego Ojca, wy czynicie to, coście słyszeli od waszego ojca. /../ Teraz usiłujecie Mnie zabić, człowieka, który wam powiedział prawdę usłyszaną u Boga>>.
Eucharystia odwracała się do przodu i ułożyła w zawiniątko (wzmocnienie). Pozostałem sam i odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego...
Wróciłem na Mszę św. wieczorną dla Matki Bożej, a w drodze odmówiłem płynęła moja modlitwa. Nie miałem powtórki bolesnych przeżyć z rana, ale Eucharystia sprawiła wielką powagę i pragnienie wołania „za zabijanych z powodu wierności Bogu”. Każdy w moich zapisach może ujrzeć, że nawet ta sama Msza św. daje różne przeżycia duchowe...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 819
Po wczorajszej Mszy św. wieczornej rozmawialiśmy w gronie wiernych o braku kultu Boga Ojca, który objawił się s. Eugenii E. Ravasio i przekazał jej Swój Wizerunek. Teraz wróciłem do tego kultu i ten obraz Boga Ojca mam na tylnej szybie samochodu.
Przypomniał się czas, gdy bardzo pragnąłem trafić do kaplicy w Kielcach na ul. Wesołej 45, gdzie znajduje się Cudowny obraz Boga Ojca, ale w Królestwie Bożym nie ma starości! Nie ma sensu upieranie się przy tym obrazie, bo Pan Jezus wskazał na Siebie po prośbie o pokazanie Ojca.
Dlaczego wcześniej Bóg Ojciec został namalowany jako starzec? Wyobraź sobie sytuację, że nigdy nie widziałeś swojego ziemskiego ojca, a wszystko oddałbyś za wiadomość o nim...jaki jest lub był? W swoim sercu wyobraziłbyś sobie jego wizerunek i namalowałbyś najdroższy ci obrazek, a tu Ojciec Prawdziwy z którym mamy się spotkać.
Tuż po nawróceniu miałem wielki kult Boga Ojca i ubolewałem z powodu „zapomnienia” o Stwórcy. W 1994 roku pisałem: <<Celem mojego życia jest zbawienie i doprowadzenie wielu do Boga. Bóg Ojciec jest w moim sercu...od obudzenia się aż do zaśnięcia! Zapytasz jak to jest możliwe? Zobacz twojego synka…obudzi się i jeszcze w półśnie woła; ”mama” lub „tata”>>.
Wczoraj rano prosiłem Boga Ojca, aby był ze mną w tym tygodniu, bo nie chcę marnować cennego czasu. W nocy miałem sen w którym pragnąłem głosić chwałę Stwórcy, ale miałem przeszkody. To sprawdziło się, ponieważ w programie komputerowym doszło do uszkodzenia „pisowni i gramatyki”. Drogi Pana nie są naszymi, bo sam zainstalowałem LibreOffice Writer, który jest lepszy (podkreśla także błędy). Pozorny kłopot sprawił wielką radość...
Służenie Bogu Ojcu kojarzy się z kapłanami na których szczycie są spowiednicy, egzorcyści i uzdrowiciele jak o. John Boshobora. Mam jego wielkie zdjęcie z Monstrancją…
Dzisiaj na Mszy św. Izraelici szli w kierunku Morza Czerwonego i stracili cierpliwość (brak chleba i wody) i zaczęli szemrać przeciw Bogu. Ich niewierność została ukarana, bo Pan zesłał na lud węże o jadzie palącym (Lb 21, 4-9).
To samo było z naszym narodem, bo modlitwy i Msze św. sprawiły wyjście „wyzwolicieli” ze Wschodu...bez wojny! Jaka za to była wdzięczność? Także moje postępowanie było dziwne, bo po wyprowadzeniu z Egiptu (nawróceniu) dalej żyłem tym światem. Na samo wspomnienie tego czasu doznaję wstrząsu duchowego i płaczę. Nawet trudno sobie wyobrazić jak skończyłbym swój żywot...
Eucharystia ułożyła się w koronę, a to oznacza pewną formę wdzięczności Boga Ojca za moje poświęcenie, ale ja wszystko czynię z miłości...nie dla nagrody jak zarzucają nam bracia kochający Egipt! Podjechałem i zapaliłem lampkę pod krzyżem oraz podlałem kwiaty i sosenki.
Wróćmy do pierwszych lat po nawróceniu (1994 r.), gdy pragnąłem zebrać wszystkie piękne słowa o naszym Prawdziwym Ojcu, a nawet ułożyć litanię: „Dobry Panie, Łaskawy Władco, Sprawiedliwy Sędzio, Pokoju naszych serc i duszy”…
Ty, który dajesz Szczęście Prawdziwe. Ty Jeden Jesteś Bogiem Żywym i Prawdziwym, Jedynym Źródłem Życia...”Święty, Święty, Święty. Pan Bóg Zastępów. Pełne są Niebiosa i ziemia Chwały Twojej”...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 887
Uwaga. Wyszukiwania: Menu główne. Chronologicznie. W okienku wybierz odpowiednią liczę zapisów (30, 100 lub 'Wszystko’)...przy Ws. po 10 sekundach na pasku bocznym przesuniesz błyskawicznie całe lata. Po przeczytaniu wróć do Chronologicznie lub na dole przerzucaj strony (po pięć zapisów) .
Każdy z nas prowadzi inne życie: ja żyję dla Boga! Jakże wszystko wygląda inaczej w Jego Świetle! Tuż po wstaniu poprosiłem, aby Deus Abba był ze mną w tym tygodniu. Ktoś zdziwi się, bo Bóg jest przy każdym z nas, ale sam zobaczysz moje obdarowanie. Nie łącz tego z pospolitym znaczeniem tego słowa.
Po wejściu do kościoła trafiłem na modlitwę „Ojcze nasz” z przedłużającej się Mszy św. i otrzymałem błogosławieństwo od Boga Ojca, Syna i Ducha Św. Człowiek z normalną wiarą nie zauważy tej łaski, a to znak Boga naszego, bo na moim nabożeństwie zostanę ponownie pobłogosławiony. W tym momencie jeszcze nie wiedziałem, że stanie się to jeszcze wieczorem!
Podczas czytania na moim nabożeństwie płynęły słowa (Dn 13, 41-62) o dwóch starcach oskarżających Zuzannę, która w obliczu śmierci wołała donośnym głosem: „Wiekuisty Boże /../ Ty wiesz, że złożyli fałszywe oskarżenie przeciw mnie".
Bóg sprawił, że Daniel otrzymał natchnienie i po rozdzieleniu oskarżycieli udowodnił im fałsz. Do jednego z nich powiedział, że „zestarzał się w przewrotności”, a drugiemu, że „skłamał na swoją zgubę, a żądza uczyniła jego serce przewrotnym”. Starców zabito wg prawa Mojżeszowego...
Popłakałem się jako ofiara takiego fałszywego oskarżenia, a w mojej obronie stanął tylko lekarz - ateista Bartosz Arłukowicza. Na duchu podtrzymał mnie Ps 23/22 „Nic mnie nie trwoży, bo Ty jesteś ze mną /../ zła się nie ulęknę, bo Ty jesteś ze mną”.
Natomiast w Ewangelii (J8, 1-11) Pan Jezus uratował cudzołożnicę przed kamienowaniem: <<Kto z was jest bez grzechu, niech pierwszy rzuci w nią kamieniem>>. Wszyscy „zaczęli odchodzić, poczynając od starszych”...
Eucharystia długo utrzymywała się w ustach, a później ułożyła w łódź (ratunek). Pozostałem i odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego, a w wyłożonej gazecie lokalnej przeczytałem, że moja b. dyrektorka MG ZOZ-u straciła zaufanie władzy ludowej i w jej sprawie wypowiedziała się rada...od lat te same osoby.
Podczas przejęcia zespołu razem z mężem (nie miała żadnych uprawnień + nepotyzm) wówczas wszystko było w porządku. Ja miałem pełne uprawnienia, ale pozostałem niewolnikiem, ponieważ nie należałem do „samych swoich”.
Teraz jest mi przykro, że napadnięto na nią, bo na bandyckiej komisji lekarskiej powiedziała prawdę o mojej pracy. Współczuję jej z całego serca, bo znalazła się w ciężkiej sytuacji życiowej. Bardzo chciałbym jej doradzić i pomóc...
Szatan nie spał, bo traciłem czas na telefony i nic nie szło z zapisami...popsułem też program sprawdzania „błędów i wypaczeń” w zapisach. Podczas szukania pomocy odmawiałem modlitwę w intencji tego dnia, którą skończyłem przed Mszą św. wieczorną.
Nagłe natchnienie sprawiło, że to nabożeństwo przekazałem w intencji tych, którzy mnie fałszywie oskarżyli, aby Bóg otworzył im oczy, bo uczynili to na własną zgubę. Jest mi przykro, bo ci koledzy nie nawracają się i trwają w przewrotności. W tamtym czasie mieli pewność, że władzy nikt im nie zabierze...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 869
Liberta. Cap...
Przez 10 minut walczyłem o wyjście na odpowiednią Mszę św. i faktycznie dobrze odczytałem (o 11.00 w kaplicy Miłosierdzia Bożego), bo do tego czasu edytowałem prawie całą stronę. Podziękowałem Bogu Ojcu, a radość zalała serce...
Na miejscu okazało się, że na wielkim parkingu wałęsał się zagubiony cap (samiec kozy), który przeskoczył ogrodzenie i uzyskał „wolność”. Chodził bezradny i beczał, a ja od razu widziałem ten znak (tzw. "duchowość zdarzenia").
Dziwne, bo trafiłem na resztkę zapisu z jakiegoś dnia, gdzie kapłan mówił o wolności. Przy tym cytował trudny język św. Pawła, który mówi do mistyków, a sprawa jest dość prosta, bo mamy konflikt: ciało / dusza. Wypaczeniem jest pójście za zachciankami, które podsuwa Szatan, a ich szczytem jest owsiakowate: „róbta, co chceta”. Jest to wolność pozorna czyli zniewolenie.
Wolność Prawdziwą uzyskujemy przez oddanie Bogu woli własnej i wówczas wg niewierzących jesteśmy ograniczeni. Nie zrozumie tego człowiek cielesny, ziemianin, który nic nie wie o duchowości katolickiej, a zabiera głos w dyskusji („mądrzy się”).
Kiedyś red. Eliza Michalik (kalwinistka-ateistka) w „Nie ma żartów” (Super Stacji) stwierdziła, że Kościół katolicki ogranicza jej wolność, bo nie pozwala jej pójść do Piekła! Zobacz język Bestii, upadłego Archanioła w ustach niewiasty. Kręcę głową pełen zadziwienia, bo można to rozszerzyć: policja ogranicza naszą wolność, bo nie pozwala zabić się na drzewie, a nie ma jeszcze gumowych, itd!
Przypomniał się Jerzy Urban w opałach, który na swoim blogu pod datą 12 stycznia 2015 dał wpis „Je suis oskarżony” (je suis z franc.; j e s t e m), ale kieruje nas ku Jezusowi (Je suis) i żalił się na swój los. Na końcu postraszył prokuraturą! To była jego wielka perfidia, bo uczestniczył w zniewoleniu naszej ojczyzny (rzecznik prasowy WRON-y) za gen. Wojciecha Jaruzelskiego.
Chodziło o to, że opublikował rysunek Chrystusa Zdziwionego (dał go ostentacyjnie na blogu), a katolicy włóczą go po sądach z zarzutem, że obraża uczucia religijne. 18.01.2015 napisałem tam komentarz.
Panie Redaktorze!
Pan jest zwolennikiem „róbta, co chceta” i tkwi w poczuciu bezkarności. Oddaliście władzę pozornie, a Pan w swojej bucie uważa, że nadal Panu wszystko wolno...w tym szargać świętości i nawoływać do wojny religijnej z krzyżem i wiarą katolicką!
Z drugiej strony specjalnie włóczył Pan po sądach prawego człowieka prof. Ryszarda Bendera, który pochwalił Pana zdolności. W oczekiwaniu na wyrok zapoznał się Pan z jego cierpieniem.
Dziwnie jest pojmowanie przez Pana formację wolności słowa, bo Pan się obraża po usłyszeniu prawdy o sobie, a zarazem czuje się bezkarny w prowadzeniu wojny religijnej. Dobrze Pan wie, że katolik nie przyjdzie z automatem...stąd sprawa sądowa.
Jest szansa, że nie trafi Pan do więzienia. Jako lekarz stwierdzam, że gaśnie Pan fizycznie, a zarazem jest wyjątkowo sprawny psychicznie. Natomiast jest Pan bardzo chory duchowo (opętany intelektualnie). Nie czas na wykład, ale jest to opanowanie intelektu zdolnego człowieka przez szatana...w czynieniu zła!
Opętania intelektualne są bardzo groźne, bo taki osobnik nie pluje gwoździami, ale egzorcyzmy nie przynoszą efektu. Przestrzegam Pana, bo koledzy psychiatrzy w prawie 100% należą do ludzi niewierzących i uznają Pana za zdrowego psychicznie.
Typowym przykładem ich nieuctwa jest jawnie opętany Mariusz Trynkiewicz, którego wtrącono do więzienia jako zdrowego psychicznie, a po odsiedzeniu wyroku rozmyślono się i stwierdzono, że jest chory psychicznie...trafił do Gostynina.
Panie Jurku!
Proszę się nie bać...w razie czego przyjadę i obronię Pana w sądzie, ponieważ opętany nie może trafić do więzienia, ale musi poddać się egzorcyzmowaniu!
Druga możliwość jest prostsza. Ponieważ Pan nie wie, co czyni to - wg prof. Janusza Heitzmana szefa kliniki psychiatrii sądowej IPiN w W-wie oraz mecenasa Jacka Dubois - mamy do czynienia z niepoczytalnością!
Tak właśnie broniono 23.12.2014 r. w TVN24 żonę prawnika, która wpadła Mercedesem w przejście podziemne w centrum Warszawy.
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 880
Przed wyjazdem na Mszę św. poranną na tylnej szybie samochodu dałem wizerunek Boga Ojca z objawienia s. Eugenii E. Ravasio. W Królestwie Bożym na ma małych i grubych aniołków, które - odciągają wzrok w naszym kościele - od symbolu wiz. Ducha Świętego, a także starości, którą reprezentuje wizerunek Boga Ojca...sędziwego starca!
Podziękowałem Bogu za możliwość dawania świadectwa wiary, a na Mszy św. przekazałem moje sprawy na ręce Boga Ojca i poprosiłem, aby okazał krzywdzicielom Swoją moc, bo idą ku zagładzie.
W tym czasie psalmista (Ps 7) wołał do Boga, któremu zaufaliśmy i uciekamy się do Niego, aby wybawił nas i uwolnił „od wszelkich prześladowców /../ niech ustanie nieprawość występnych”. To tak odległy czas, a cierpienia wyznawców podobne!
W Ew J7, 40-53 kapłani i faryzeusze ustalili, że Pan Jezus nie jest Mesjaszem, a wszystkie cuda i to co mówi ma służyć zwodzeniu ludu. Powstał spór z podziałem jego uczestników.
Eucharystia ułożyła się ochronnie, a podczas błogosławieństwa Monstrancją popłakałem się, bo przez serce przepływał błysk Miłości Bożej...aż krzyknąłem: „Jezu! Boże!”.
Dzisiaj jest marsz ateistów w Warszawie na którym małpowano biskupów, a matka Joanna od demonów była skuta łańcuchem klerykalizacji państwa i ograniczaniu jej swobód do wyrażania oszczerstw i szerzenia pogardy w stosunku do wyznawców Boga Objawionego.
Przypomniał się czas rekolekcji z ugandyjskim o. Johnem Boshoborą w 2013 roku, którym Jezus Chrystus posłużył się w cudzie uzdrawiania, a nawet wskrzeszenia. Jego występ na Stadionie Narodowym wywołał spory i ataki lewicowych oraz antyklerykalnych komentatorów z obrażaniem katolików.
Wielkie świadectwo Prawdzie dał wówczas poseł PO John Godson, który wskazał, że wyśmiewane wskrzeszenie to norma w wierze chrześcijańskiej, bo sam to widział: pastor powstał z martwych po trzech dniach leżenia w kostnicy. Sam pamiętam jak spokojnie mówił w spotkaniu z Moniką Olejnik i Joanną Senyszyn na antenie TVN24.
- W Polsce mamy wolność sumienia i wyznania. Jeżeli człowiek wierzy w to, w co wierzy, proszę to uszanować, a nie wyśmiewać. Zaskakuje mnie, ile jest w Europie wątpliwości i niewiary. W Afryce jest inaczej…
Ówczesne zachowanie Joanny Senyszyn, europosłanki z SLD, osoby z belwederską profesurą zniesmaczyło nawet Stanisława Kanię, który na swoim blogu "Loża szydercy" (www.wprost.pl) 6 lipca 2013 r. napisał, że mało kto wie o jej zachowaniu w stosunku do posła Johna Godsona z atakiem na jego wiarę.
<<A miało to miejsce w programie "Kropka nad i" Moniki Olejnik w TVN24 poświęconym warszawskim rekolekcjom duchownego z Ugandy, o. Johna Bashobory. /../ Oto na antenie jednej z popularniejszych telewizji polityk z tytułem profesora uśmiechnięta od ucha do ucha drwi z posła Godsona i o. Bashobory, zapominając o jakiejkolwiek klasie i umiarze.
"Quasi-cyrk", "wielkie oszustwo", "wcielenie Kaszpirowskiego", "katolicyzm był zawsze fasadowy", "to takie przedstawienie", "nie cuda tylko cuda finansowe", itd. Średnio dwie drwiny na minutę. Aż poseł Godson musiał przypominać lewicowej polityk o WOLNOŚCI wyznania.
"Smutno mi, że pani Senyszyn czuje się autorytetem, żeby mówić w co mam wierzyć, a w co nie. Pani poseł, to zadziwiające, że jako osoba niewierząca czuje się pani ekspertem od spraw wiary. Proszę szanować, nie ośmieszać" - trafił w samo sedno poseł Platformy Obywatelskiej i dodał, że nie chce oceniać księdza Bashobory, bo go nie zna >>.
Na blogu Joanny Senyszyn (1 kwietnia 2017: Kościelny program Ksiądz+) napisałem komentarz:
Pani Profesor!
Otwiera się szansa...nie została Pani ministrem wojny, a pokładałem wielką nadzieję...po psychiatrze Klichu i przed okropnym Antonim Macierewiczem, który wg "Stokrotki" demoluje naszą armię.
Już dawno powinna Pani Profesor założyć Kościół Nieświęty. Bardzo lubi Pani uwielbienie i jako matka Joanna od demonów będzie miała Pani bardzo dużo wyznawców...z każdej wsi i miasta w RP Ludowej, która idzie na zgubę dzięki hierarchii narzucającej na lud łańcuchy.
Redaktorka Eliza Michalik stwierdziła, że Kościół ogranicza jej wolność i nie pozwala iść do Piekła! Pani Profesor zniesie ten okropny zakaz. Kościelnym może być - wybrany bez konkursu, bo liczy się niewiarygodność - Konserwatysta. Do zobaczenia z Elizą Michalik...
APEL
- 31.03.2017(pt) ZA PEŁNYCH KULTU KRZYŻA ZBAWICIELA
- 30.03.2017(c) ZA LUD O TWARDYM KARKU
- 29.03.2017(ś) ZA TKWIĄCYCH W ZAPARCIU
- 28.03.2017(w) ZA WROGÓW BOGA
- 27.03.2017(p) ZA PRZEJĘTYCH LOSEM BLISKICH
- 26.03.2017(n) ZA ŚLEPYCH DO KOŃCA
- 25.03.2017(s) ZA DZIEWICE
- 24.03.2017(pt) ZA DZIELĄCYCH SIĘ WIARĄ
- 23.03.2017(c) ZA OTUMANIONYCH PRZEZ BESTIĘ
- 22.03.2017(ś) ZA BŁĘDNIE NAUCZAJĄCYCH NASZĄ WIARĘ