- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 751
MB z Lourdes
Szatan wyraźnie chce mnie uszkodzić, abym nie klękał na dwa kolana przed Eucharystią...czego pragnę z całego serca. Kiedyś, gdy klękałem tylko na jedno kolano kolega-lekarz stwierdził, że to jest „aktorstwo”. Dziwne, bo nie podoba się to także jednemu z naszych kapłanów...kiedyś nie podał mi Ciała Zbawiciela, bo zbyt cicho powiedziałem: "Amen".
Dla kogo i dla jakich korzyści miałbym to czynić? Ktoś kto ma wiarę jak ziarnko gorczycy wie, co oznacza uniżenie się przed Synem Boga Żywego. Szatan chce mi przeszkodzić, bo to jest wielkie świadectwo wiary, które nie czynię, aby się pokazać, ale płynie ze środka mojego serca.
Od 3.00 - 4.00 zły zalewał mnie pustką i zwątpieniem w to, co czynię...”najlepiej, abym dał sobie spokój, przestał się męczyć, bo to wszystko nie ma sensu”. Zapisuję to specjalnie, bo jest to straszna broń Bestii, która przez większość ludzi jest przyjmowana jako myśli własne.
Przypomina to łowienie ryb pod lodem...ludzie idą na różne błyskotki, a złapani czynią różne głupstwa, które mogą się kończyć tragicznie (nawet samobójstwem). Dzisiaj nie miałem siły wstać i modlić się...ani pisać. Przyłożyłem tylko do serca wizerunek Pana Jezusa „Króla” z trzciną w ręku i zasłoniętymi oczami, skutego i skatowanego...
6.00 Płynie transmisja Mszy Św. radiowej w której kapłan mówił o Drodze Bożej, która nie jest łatwa, bo „trzeba zaprzeć się siebie samego” i „wziąć swój krzyż”. W chwilach ciężkich Pan Jezus niesie go z nami. Bóg kładzie przed nami wybór: błogosławieństwo lub przekleństwo. Kapłan prosił o „wytrwanie w dawaniu świadectwa”.
Po dzisiejszej Eucharystii organista śpiewał pieśń o Magdalenie, a ja zostałem wstrząśnięty duchowo i porażony w ciele...stałem się całkowicie niezdolny do życia i spragniony modlitwy. Później krążyłem przez 1.5 godziny podczas odmawiania mojej modlitwy.
Na jej zakończenie Pan Jezus dał mi do ręki (znalazłem w trawie) wielki gwóźdź podobny do tych, którymi był przybity do krzyża. Czytaj: „wyjąłeś Mi jeden gwóźdź”...
Dzisiaj, gdy przygotowywałem ten zapis do edycji (05.12.2016) trafiłem na blog wrogi naszej wierze z prowokacyjnym porównaniem: Fidel i Jan Paweł II - Blog Joanny Senyszyn – Onet.pl
Wejdź i przeczytaj ten wpis Pani Profesor, bo mojego poniższego linku nie dali. Zobacz jakie są tam przestępcze i powtarzane komentarze podpisującego się Amen. Oto moje świadectwo:
<< "Taki wielki człowiek, a takie małe opakowanie"...to słowa zdziwionej Kubanki na widok obwożonych prochów Fidela Castro.
Pani Profesor!
Szkoda, że daje Pani tak prowokacyjne porównanie. Myli się Pani nawet w sprawie rozpaczy, bo my-katolicy wiemy, że przed nami jest życie wieczne (ciało jest tylko opakowaniem dla duszy). Nic nie da negowanie tego faktu i szkoda czasu na dyskusję.
Fidel Castro tak jak Pani Profesor pragnął szczęścia ludzkości...bez Boga. Szatan małpuje Stwórcę i proponuje nam wspólnotę podobną do chrześcijańskiej, gdzie jedni służą drugim w oczekiwaniu na śmierć...z powrotem do Boga.
Różnica jest w traktowaniu przez towarzyszy "tych, co nie z nami", a pokazał to film dokumentalny "Sowiecka historia" (Łotwa 2008), gdzie mordowano całe narody (03.12.2016 o g. 23.25!).
Jakim dyktatorem był Jan Paweł II? Na pewno potrafi to Pani udowodnić i nikt Pani nie pokona w argumentacji, ponieważ opętanym intelektualnie pomaga Szatan o nadprzyrodzonej inteligencji.
Ponieważ Pani Profesor nie uznaje istnienia Boga...to także neguje działanie Szatana, a ja wiem jak podsuwa "dobro"...także wielkim politykom, którym marzy się władza nad światem.
Ja też myślałem, że schorowany Jan Paweł II powinien wcześniej zrezygnować ze swoje posługi, ale ujrzałem błąd Benedykta, który porzucił ten krzyż, bo woli oddawać się Bogu w modlitwie, Mszy Św. i Eucharystii oraz prowadzić zapisy duchowe.
Na jego tle ujrzałem moc Jana Pawła II, która rodziła się w jego słabości! Pani tego nie pojmie, bo to łaska wiary, która nie ma nic wspólnego z naszym rozumem. Szatan wykorzystuje Pani zniewolenie ("wolność"). Dowie się Pani Profesor wszystkiego tuż po śmierci...
Wątpię, aby Jan Paweł II pragnął najmniejszego pomnika. Na tym zesłaniu mamy czcić tylko krzyż Pana Jezusa. Przeskoczyła Pani na przywódcę RP. Lech Kaczyński po Prawdziwej Stronie Życia już wie, że kult mamy oddawać tylko Bogu Ojcu w Trójcy Jedynemu! >>
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 852
Środa Popielcowa
Tuż po przebudzeniu trwał zamęt, bo zapomniałem, że dzisiaj jest środa popielcowa. Szatan nie cierpi dni w których uniżamy się przed Bogiem i natychmiast wykorzystuje naszą pomyłkę (inne godziny nabożeństw porannych).
Z odruchowo włączonego radia Plus popłynęła piękna melodia...popłakałem się, bo dalej trwała obecność Boga Ojca (od poniedziałkowego popołudnia), a z transmitowanej Mszy św. dowiedziałem się o wielkim dniu naszej wiary!
Nagle „ujrzałem” i poczułem w sercu cud naszego stworzenia, a potwierdziły to łzy w oczach, które u mnie są znakiem p r a w d y. Po wyjściu do kościoła zawołałem: „Tato! Tatusiu! Nie wypuszczaj mnie ze Swojej Ręki”. Od Ołtarza świętego popłynęły piękne słowa:
<< Przyjdźcie, uwielbiajmy Boga, zegnijmy kolana przed Panem, który nas stworzył, albowiem On jest naszym Bogiem. Wszechmogący Boże, strzeż nieustannie swojej rodziny z ojcowską dobrocią, a ponieważ całą nadzieję pokładamy w łasce niebieskiej, otaczaj nas zawsze swoją opieką. >>
Salomon stanął przed ołtarzem Pańskim, a ja znalazłem się obok niego, bo wołał do nieba z wyciągniętymi rękami (1 Krl 8): «O Panie, Boże Izraela! Nie ma takiego Boga jak Ty (...) niebiosa najwyższe nie mogą Cię objąć (...) wysłuchaj tego wołania i tej modlitwy, którą dziś Twój sługa zanosi przed Ciebie. >>
Natomiast Pana Jezusa „faryzeusze i kilku uczonych w Piśmie” prowokowało pytaniami o zwyczaje religijne, ale otrzymali odpowiedź:
«Słusznie prorok Izajasz powiedział o was, obłudnikach, jak jest napisane: „Ten lud czci Mnie wargami, lecz sercem swym daleko jest ode Mnie. Ale czci Mnie na próżno, ucząc zasad podanych przez ludzi”. Uchyliliście przykazanie Boże, a trzymacie się ludzkiej tradycji, dokonujecie obmywania dzbanków i kubków. I wiele innych podobnych rzeczy czynicie». Mk 7, 1-13
Podczas Eucharystii płynęła wstrząsająca pieśń „Zmiłuj się nade mną, Panie”, a ja w tęsknocie za Bogiem powtarzałem: Kocham Cię Ojcze. Ukojenie przyniosło zjednanie z Ciałem Pana Jezusa...serce zostało zalane pokojem, a w ustach pojawił się niesamowity smak. W prawdziwym uniżeniu podszedłem do posypania głowy popiołem.
Nasuwa się refleksja. Dlaczego Bóg Ojciec, który wie o nas wszystko przybył do mnie i Jego Obecność trwała dwa dni? To wielka radość, a zarazem płacz, bo inaczej nie możesz wyrazić swojej wdzięczności. Przez ułamek sekundy wyobraź sobie, że tak będzie w Królestwie Niebieskim.
Po czasie zrozumiałem, że to była dodatkowa łaska...jakby umocnienie mnie w trudzie, bo wielu jest poszukujących, a język Ewangelii i kazań jest bardzo trudny nawet dla mnie.
Na ten moment poprosiłem wnuczka, aby otworzył „Prawdziwe Życie w Bogu”, gdzie trafił na słowa, które zakreśliłem wiele lat temu: „Kontynuuj twoje dobre dzieła, a Ja cię za to wynagrodzę. Zaprawdę powiadam ci, nie jesteś sam: Ja jestem z tobą.”
Tak Bóg Ojciec pobłogosławił to, co czynię i dodatkowo prowadzi mnie, wskazuje materiały i daje pragnienie trwania w przekazywaniu moich doznań duchowych...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 891
Uwaga. W wyszukiwaniach: Menu główne. Chronologicznie. W okienku wybierz odpowiednią liczę zapisów (30, 100 lub 'Wszystko)...przy Ws. na pasku bocznym przesuniesz błyskawicznie całe lata.
Od wczorajszego popołudnia trwa poczucie Obecności Boga Ojca i zakończy się jutro (pełne dwa dni). Tych, którzy nie zaznali tej łaski zdziwi wyliczenie czasu, bo Bóg jest zawsze z nami. Przypomniał się mój rysunek tej łączności duchowej (taki "Boży Internet").
W moim stanie wiesz, że Trójca Święta to Prawda, ale w tej Jedności jest różnorodność. Nawet rozmawiałem o tym z naszym proboszczem. Nie będę trudził się w przekazie mojego doznania, ale powiem Ci, że w takim stanie widzisz swoje obdarowanie na tle całej ludzkości!
Popłakałem się po dobrym śnie i z głębi serca, a może duszy podziękowałem za dach nad głową, łóżko, ogrzewanie, bieżącą wodę i WC...łzy kapały na ziemię, bo poczułem się wdzięcznym dzieciątkiem!
Nagle ujrzałem, że na świecie nie ma odpowiedniego kultu naszego Taty, bo w przestrzeni publicznej nie spotkasz Jego Wizerunku, a przecież Pan Jezus wskazał na Siebie, gdy Uczniowie prosili, aby ukazał im Ojca. Nawet my jesteśmy stworzeni na obraz i podobieństwo Boże.
Około południa wyszedłem na adorację Najświętszego Sakramentu (nabożeństwo 40-godzinne), a serce zalała tęskna miłość do Boga...jak to przekazać? Idę i muszę ukrywać mój stan, a w tym czasie dusza krzyczy:
„Ojcze! och Ojcze! Tato! bądź zawsze przy mnie, bo zostałeś zapomniany...nawet przez Swoich. Twoje Królestwo nie ma końca! Nie chcę tu być, chce wrócić do Ciebie! Wierzę w Ducha Świętego, Pana i Ożywiciela, który od Ojca i Syna pochodzi, który z Ojcem i Synem odbiera uwielbienie i chwałę”.
W tym momencie zaczęły bić dzwony kościelne zapraszające na pogrzeb. Tak znalazłem się w kościele pełnym ludzi, a przypomniał się sen w którym miałem krótki kontakt ze zmarłym kolegą kierownikiem.
Ja wiem, że to była wyraźna prośba o jego wsparcie duchowe, bo nikt już o nim nie pamięta. Jako dobry człowiek wpadł w system, który na urzędach wykluczał katolików, dopuszczał faryzeuszy, ale on do takich nie należał...za jego duszę poświęciłem to nabożeństwo
Płynął śpiew psalmu „Tobie zaufałem i się nie zawiodę”, a proboszcz nawiązał do Ew. o zakryciu tajemnic naszej wiary przed mądrymi tego świata. Trochę męczył się z naszym przejściem („śmiercią”), bo chciał ukoić zbolałą rodzinę zaskoczoną nagłą śmiercią, ale nie wspomniał o naszej duszy. Wielka szkoda, bo przybyło dużo znajomych zmarłego, a tylko garstka podeszła do Eucharystii. Wieńce i kwiaty zawstydzają dusze, bo powinny znaleźć się pod krzyżami naszego Zbawiciela!
Wszyscy wyszli, a ja pozostałem na adoracji sam z Panem Jezusem. Eucharystycznym, a to przykład „głupstwa” dla ludzi normalnych. Nic nie rozumieją w swojej mądrości, bo nie mają Światła Ducha i widzą tylko to, co pokazuje im ciało fizyczne.
Wracałem zdruzgotany duchowo i nie mogłem dojść do siebie, bo trwała bliskość Boga Ojca, a serce rozrywała tęsknota: ”Jezu, Ojcze, Tato”. Dlaczego ludzie nie chcą życia w Królestwie Niebieskim...nawet już tutaj, na ziemi". Rozłąka duszy z Bogiem to wielkie cierpienie
Naszym językiem nie można opisać na czym polega trwanie Królestwa Niebieskiego we mnie, ale moje obecne życie jest właśnie takie. W ciele mamy duszę, która jest cząstka Boga Samego, a przez to stanowimy jedność...jak kropla wody w oceanie.
Myśli uciekły do cierpienia o. Pio, którego musiano ściągać na ziemię, gdy unosił w dłoniach ze stygmatami Kielich Ofiarny. Jeżeli ja w tej chwilce mam takie cierpienie to cóż dopiero on lub Zbawiciel, który umiera jako Baranek Ofiarny podczas każdej Mszy św. i to na wszystkich ołtarzach świata!
„Jezu mój! Panie! Człowiek wznosi się coraz wyżej, pragnie tego i nagle ma ukazywane cierpienie Boga...Dziękuje Ci Ojcze, Panie mego życia i śmierci...Boże Wieczny! Boże Żywy”.
Mojego stanu nie mogę opisać, a najlepiej przekazują to słowa z „Dzienniczka” s. Faustyny, które właśnie popłyną, gdzie siostra z tęsknoty za Panem Jezusem pragnie umrzeć.
Próbowałem modlitwy, ale nie szła, bo myślałem o kochających Boga, a właściwa intencja napłynęła dopiero w piątek...tuż po wstaniu na Mszą św. o 7.30 z drogą krzyżową dla wiernych w starszym wieku. Natychmiast podziękowałem, bo myślałem, ale o tych, co „nie kochają tego życia”...niby to samo, ale ta intencja jest wstrząsająca i nie miałem takiej!
Cały zapis udało się opracować w 30 minut i zakończyłem go płacząc...tak jak Pan Jezus nad tym światem i Jerozolimą. APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 879
Długo dochodziłem do tej intencji, a ktoś czytający nie zdaje sobie sprawy z mojego wysiłku w dziele, które ma błogosławieństwo Boga Ojca, a nawet delikatną pomoc. Zobacz ile miałem możliwości: za pokładających nadzieję w moc własną, siłę woli, zadufanych w sobie, itd.
Piszę to po dwóch dniach „duchowości zdarzeń”. Nie zauważył mnie kierowca autobusu wyjeżdżający z uliczki podporządkowanej...przyspieszyłem i w ten sposób nie doszło do kolizji.
Ile miałem pragnienia w sercu, aby odczytać tą intencję, a przełóż to na budowę domu, prowadzenie działalności gospodarczej, wzięcie pożyczki, a wreszcie odczytanie swojego powołania i rządzenie państwem.
Właśnie przechodzę obok zamkniętego zakładu w którym na szczycie interesu żądano 20 zł za umycie samochodu (kilka lat wstecz). Rozmawiałem z panem, który w miejscu garaży stawiał „pawilony” do wynajęcia, a wiele takich stoi i marnieje...jak nowa hurtownia z ubraniami dla dzieci.
Stwierdziłem, że czyni to bez modlitwy, ale nie rozumiał...może przypomni sobie, gdy policzy straty. Prawie chce się płakać patrząc na niszczejące domy:.. zostawione na pastwę losu.
Pewność siebie to zguba duchowa, bo wówczas działasz wg woli własnej! Wstrząsający przekaz na ten temat jest w Miłujcie się! 3/2014 Droga do wolności.
Przykładem takich ludzi jest Donald Tusk specjalnie szkolony wizerunkowo. Wejdź i przeczytaj: Self Made Image - Piotr Tymochowicz z dekalogiem jak być pewnym siebie. Pisałem do niego, że w tym, co czyni nie ma błogosławieństwa Bożego i powinien zrezygnować z funkcji premiera. Nie posłuchał, a to było długo przed Smoleńskiem!
Każdy wie co stało się z opcją komoruskich oraz duetem Miller-Palikot...pewnych wygranej w wyborach, bo prędzej na pasach miała być przejechana zakonnica w ciąży (wg Adama Michnika)!
Można zapytać skąd wiem, że ta intencja jest prawidłowa? Pojawia się wówczas skurcz w sercu, a w oku kręci się łza, bo wówczas mogę się modlić, co przy złym odczycie „nie idzie”.
Dzisiaj na Mszy św. wieczornej Salomon ze starszyzną Izraela przeniósł Arkę w której były kamienne tablice Przymierza Pańskiego z Syjonu do Najświętszego Miejsca w Jerozolimie. Składano ofiary, a chwała Pańska („obłok”) napełniła Dom Pana. 1 Krl 8, 1-7, 8-13 A Pan Jezus uzdrawiał wszystkich, którzy przybyli lub zostali przyniesieni na noszach. Mk 6, 53-56
Padły piękne słowa o Cudzie Ostatnim (Eucharystii). Dla niewierzącego jeden i drugi kult Boga jest dziwny, a moc Arki została zamieniona na Eucharystię. To już jest całkowicie zakryte przed mądrością ludzką, a u wrogów Boga i wiary budzi politowanie. Właśnie w naszej parafii trwa czuwanie przed Najświętszym Sakramentem.
Arka zaginęła, a Bóg Ojciec przez to pokazuje, że naród wybrany pewny siebie odrzucił Zbawiciela, a przez to utracił Opatrzność Bożą. Królestwo Niebieskie nadal jest otwarte dla każdego, a królestwo ziemskie tylko dla wybranych.
Musisz wówczas oddać wolną wolę, a tak „ochrzczony” stajesz się członkiem „państwa w państwie”. Poniżej jest moja polemika jako obrońcy krzyża (ofiary psychuszki) z Rzecznikiem Praw Lekarzy, który sprytnie udaje, że pomaga. Podobnie postępują wszystkie instytucje, bo całe nasze Państwo - jeszcze dzisiaj jest atrapą...
APEL
Do mnie.
Okręgowa Izba Lekarska w Warszawie. Rzecznik Praw Lekarza. 1 lutego 2012
Szanowny Panie Doktorze.
Z wielką troską i jednocześnie zażenowaniem zapoznałem się z Pana pismem z dnia 11.01.2012 r. Moja troska wynika z faktu, że chcę zrozumieć trudną sytuację życiowo-zawodową w jakiej Pan się znalazł.
Natomiast moje zażenowanie jest spowodowane szczególnie treścią pism skierowanych do premiera Donalda Tuska (desperacja), w których Pan totalnie krytykuje naszych kolegów, którzy obecnie pełnią odpowiedzialne funkcje w naszym samorządzie, a którzy zostali wybrani w wolnych, demokratycznych wyborach - czyli obdarzeni zaufaniem naszych kolegów.
Oczywiście może Pan mieć odmienne zdanie w tym zakresie, ale nie zwalnia to Pana z przestrzegania kardynalnej zasady obowiązującego nas wszystkich Kodeksu Etyki Lekarskiej, że słowa krytyki i bezwzględnej negacji winny być przede wszystkim skierowane do statutowych organów naszego samorządu, a Pan nie stawiając się na zaproszenia organów Izby i Komisji Lekarskiej uniemożliwia a nawet odrzuca oferowaną przez te organy pomoc. (...)
Nie rozumie Pan idei powołania Rzecznika Praw Lekarzy, którego zadaniem nie jest „walka" ze statutowymi organami izby, ale ochrona godności zawodu lekarza poprzez pomoc w egzekwowaniu praw lekarzy często tłamszonych przez pacjentów, pracodawców i jednostki administracji terenowej i centralnej.
Moja odpowiedź.
13.02.2012
Rzecznik Praw Lekarza w Okręgowej Izbie Lekarskiej w W-wie. Dotyczy RPL - 1/12 (ofiara psychuszki)
Szanowny Panie Doktorze!
Z wielkim zażenowaniem przeczytałem „naukę” Pana Doktora. Mamy podobny wiek i wiele różnych doświadczeń życiowych. Uwagi do mojej skargi nie traktuję jako dokumentu prawnego, ponieważ od polemiki nie można się odwołać.
1. W „osobistym” liście Pana Doktora są pouczenia dla ciężko skrzywdzonego, który szuka pomocy, a nie rozpatruje się sprawy. To bardzo sprytne, ale naiwne, ponieważ dobrze poznałem prawo samorządu powołanego w „demokratycznych” wyborach. W moim rejonie nie ma delegata, którego „odwołano”, bo nawet nie był na ostatnim zebraniu wyborczym (razem ze mną było pięć osób).
2. Pan Doktór „sakralizuje” samorząd lekarski, bo określiłem go „państwem w państwie”. Ja wiem, że temu, komu nie podoba się „władza ludowa”, ten jest chory psychicznie. Nie wiem dlaczego Pan Doktór pisze o „zaufaniu do naszych kolegów”. Nie wiem co oznacza „naszych”, bo lekarz Andrzej Włodarczyk jest po raz drugi „w rządzie i samorządzie”.
3. „Kodeks Etyki Lekarskiej” nie obowiązuje prominentnych działaczy...
4. Nie chciał Pan Doktór spotkać się ze mną, bo ktoś boi się odpowiedzialności. Koledzy liczyli, że popełnię samobójstwo (karalny stalking) lub umrę ze starości.
Nie byłem zaproszony zgodnie z przepisami (jest obowiązek takiego spotkania) w momencie zawieszania p.w.z.l. Raz pozwolono mi mówić na posiedzeniu ORL, gdzie przeczytano wobec wszystkich objawy mojej choroby psychicznej, a były tam obecne osoby spoza służby zdrowia!
Nie podano faktów: dzikiego zachowania psychiatry z Gdańska (powalił krzyż), zaocznego rozpoznania choroby, zbadania mnie przed uprawomocnieniem się uchwały w Sądzie Administracyjnym.
Nie podano także, że komisja lekarska nie skierowała mnie do odpowiedniego lekarza (złamanie rozporządzenia ministra zdrowia), a kontrolna była 2-osobowa!...bez przewodniczącego. To bezmyślność najwyższej kategorii, a nawet przestępstwo, bo kolega Medard Lech podpisał protokół badania ex post.
5. Nie stawiłem się na czwarte badanie psychiatryczne przez te same lekarki, które zabiły mnie w komisji 2-osobowej. (...) Trzeba ich przeszkolić, bo praktykują w kraju katolickim. Może Pan Doktór nas skonfrontuje? Chętnie spojrzę w oczy tych kolegów (...)...
6. Ostatnie pouczenie jest żenujące. Nie spotkał się Pan Doktór ze mną (miałem wielką nadzieję) i nie zajął się w najmniejszym stopniu łamaniem przepisów, a pisze że nie rozumiem idei powołania RPL, którego obowiązkiem jest „ochrona godności zawodu lekarza poprzez pomoc w egzekwowaniu praw lekarzy często tłamszonych przez (...) jednostki administracji terenowej”.
Idea powołania RPL jest zapisana w Pana obowiązkach. Po co Pan przyjął tą funkcję? Przecież takie konflikty będą (dyrektor / lekarz, ordynator / lekarz, urząd / lekarz, samorząd / lekarz).
Refleksja.
Wolno krytykować funkcjonariuszy publicznych, instytucje państwa, łamanie przepisów...także w samorządzie lekarskim. Powtarzam: doszło do zabójstwa duchowego. Proszę o osobisty kontakt, bo sprawa cały czas toczy się zaocznie!
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 859
Nagłe natchnienie sprawiło, że zerwałem się na Mszę św. (na 9.00) do pobliskiego Sanktuarium Matki Bożej. Podczas przejazdu serce chciało mi wyskoczyć z klatki piersiowej, bo ujrzałem zalanie mnie - morzem, a nawet oceanem - różnych łask.
Dzisiaj dodatkowo czuję pocieszenie, a nawet przytulenie przez Boga Ojca. Wczoraj czytałem prośby Taty o naszą miłość. Kraj katolicki, a gdzie możesz ujrzeć obraz Stwórcy twojej duszy? Feliks Dzierżyński stał na pomnikach, które pilnowano, a ostatnim takim była homoseksualna tęcza w W-wie.
Nawet w naszym Kościele świętym widzę pewną formę "zapomnienia", a Jego wizerunki są wymyślone i namalowane przez artystów, bo „Boga nikt nie widział”. Właśnie wysunął się Cudowny Obraz dostojnego Boga Ojca...podobny pokazują podczas modlitw w TV Trwam, a w Królestwie Niebieskim nie ma starości.
Teraz, w czasach ostatecznych Tata ujawnił Swoje Oblicze, a przecież Pan Jezus mówił do Apostołów, że w Jego Osobie widzą Boga Ojca. W małej książeczce „Bóg Ojciec mówi do Swoich dzieci” płynie błaganie:
„Mówcie, nalegajcie, dajcie poznać to, co powiem, abym był znany, kochany i czczony (...) Uczyńcie to, czego oczekuję od was - to jest Moją wolą - a spełnicie pragnienia, które od dawna okrywałem milczeniem. (...) Człowiek nie zakosztuje prawdziwych radości poza swoim Ojcem i Stwórcą, bo jego serce jest uczynione jednie dla Mnie”.
Dalej Tata przekazuje to, co czułem: pragnie miłości od ludzi całego świata, ale ja wiem, że jest nas garstka, „resztka Pana”. Pomnóż tęskną miłość, która zalewa w tej chwilce moje serce przez ludzkość całą, a zobaczysz cierpienie naszego Ojca Prawdziwego. Nawet wierzący nic o tym nie wiedzą...
Radość, bo stoję w słoneczku przed sanktuarium, a z głośnika płynie słowo z ks. proroka Izajasza (Iz 6, 1-2a), który ujrzał Boga na tronie, a tren jego szaty wypełniał świątynię w otoczeniu serafinów. <<Święty, Święty, Święty jest Pan Zastępów>>
Bóg zapytał proroka <<Kogo mam posłać?>> Odpowiadamy razem: <<Oto ja, poślij mnie!>> Tak, oto ja...poślij mnie i to się stało. „Panie! kłaniam Ci się z całego serca i śpiewam Ci wobec Aniołów”. Dzisiaj, podobnie został powołany Piotr...do łowienie ludzi!
Kapłan mówił o Arce Przymierza i znanych cudach (mannie z Nieba, lasce Mojżesza) oraz o powołaniu proroka Izajasza, który przestraszył się, ale Anioł przybył do niego z węglem, który wziął szczypcami z ołtarza i dotknął jego „nieczystych warg”, a ten przestał się jąkać. Jego pisma dokładnie zapowiedziały (700 lat wstecz) mękę naszego Zbawiciela.
Ja, już tutaj - jako zawołany i posłany przez Boga Ojca nędznik - jestem w Królestwie Niebieskim. Nie potrzebuję żadnych znaków i cudów, a teraz trwam we wstrząsie, bo wprost czuję podawaną intencję modlitewną! Mojego stanu nie mogę przekazać w naszym języku...
To mnie interesuje: zawołanie przez Boga, słuchanie Jego Głosu, podejmowanie decyzji...na szczycie jest wezwanie i wreszcie wybranie, ale okazało się, że nie miałem jeszcze intencji: za posłanych!
Jak się później okaże będę „pracował” dla Boga (świadectwa) od 16.00 - do 8.00 rano, a po krótkim śnie to będzie trwało dalej. Tak uczczę 40-godzinnne nabożeństwo w mojej parafii (wystawienie Najśw. Sakramentu), a w odczycie intencji utwierdził mnie znaleziony obrazek Jana Pawła II...to typowy przykład posłanego przez Boga!
Podczas opracowywania świadectw wiary z Radia Plus płynęły piosenki rozrywające serce: „Salom Alechem”...„Nie spoczniemy nim dojdziemy” (Krajewski) oraz miłosne...”Och Jezu! z miłości do Ciebie pęknie mi serca”.
Podczas tych melodii chodziłem z kąta w kąt, a z powodu bliskości Boga Ojca wielka słodycz i ciepło zalewały ok. splotu słonecznego i czułem się w Niebie będąc jeszcze na zesłaniu (dołączony do ciała). Szereg razy całowałem z miłością wizerunek Taty z aktualnego objawienia.
Ta intencja zakończyła się następnego dnia płaczem przed Najświętszym Sakramentem w Monstrancji...przed Mszą św. o 17.00 (nabożeństwo 40-godzinne).
APEL
- 06.02.2016(s) ZA NIEZŁOMNYCH W OBRONIE WIARY
- 05.02.2016(pt) ZA ZŁO, KTÓRE UCZYNIŁEM MOJEJ RODZINIE
- 04.02.2016(c) ZA PRZEPRASZAJĄCYCH
- 03.02.2016(ś) ZA ŚWIADOMIE KŁAMIĄCYCH
- 02.02.2016(w) ZA BĘDĄCYCH ZNAKIEM SPRZECIWU
- 01.02.2016(p) ZA TRUDZĄCYCH SIĘ O DOBRO WSPÓLNE
- 31.01.2016(n) ZA TYCH, KTÓRZY NIE UZNAJĄ ŁASKI WIARY
- 30.01.2016(s) ZA BOJAŹLIWYCH, KTÓRYM BRAKUJE WIARY
- 29.01.2016(pt) ZA PRAGNĄCYCH SPOKOJNEJ STAROŚCI
- 28.01.2016(c) ZA NIESPRAWNYCH PSYCHO - FIZYCZNIE