- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 868
Po przebudzeniu o 1.00 czytałem „Gazetę lekarską” wydawaną przez Naczelną Izbę Lekarską, gdzie nie ma żadnego listu normalnego lekarza, a podobnie jest z wydawnictwem Okręgowych Izb Lekarskich.
Nikt przy zdrowych zmysłach nie odważy się skrytykować tych „Prezesówek”, gdzie koledzy wzajemnie się chwalą i odznaczają (Meritus Pro Medicis) oraz rozgłaszają odniesione „sukcesy” (w „Gali Stu” prymusem okazał się kolega Konstanty Radziwiłł...ciężko chory na władzę).
„Sami swoi” wytworzyli wokół siebie aurę prawie świętości...jaką kiedyś miała Partia, a na tych stanowiskach jest jak w KC („ile kto chce”). Prof. Jan Hartman słusznie określił tą instytucję Izbą Pychy!
Później opracowywałem dziennik do 5.00 i w wielkiej wichurze pojechałem na pierwszą Mszę św. o 6.30. W serce wpadły słowa pieśni i psalmu 23/22 „Pan mym Pasterzem, nie brak mi niczego”, a w Ew. Mt 16, 13-19 Pan Jezus zapytał:
<<Za kogo ludzie uważają Syna Człowieczego?>>
<<Jedni za Jana Chrzciciela, inni za Eliasza, jeszcze inni za Jeremiasza albo za jednego z proroków>>.
<<Ty jesteś Mesjasz, Syn Boga żywego>>...powiedział Piotr!
Dzisiaj trwa szał związany z agentem Bolkiem, a na działalność Lecha Wałęsy trzeba spojrzeć od Boga, bo on był tylko narzędziem w wyzwalaniu naszej ojczyzny spod potęgi Rosji. Najgorszy pokój jest lepszy od wojny...widzimy to dzisiaj na Ukrainie, a szczególnie w Syrii.
Pamiętam dzień, gdy opuścili nas okupanci sowieccy z drugą armią świata, bo w drodze do przychodni płakałem, a łzy leciały na ziemię! Wałęsa upił Jelcyna („przypadli sobie do gustu”), a ten pozwolił nam wejść do NATO. Po jego powrocie do Moskwy próbowano wszystko odkręcić...
Wyraźnie widziałem klarowanie się intencji modlitewnej dnia, ale zadziwienie dopiero było przede mną, bo postanowiłem, że pójdę w intencji Lecha Wałęsy na Mszę św. o 17.00. To dzień także za mnie, ponieważ utytułowali lekarze z Izby Pychy już 8 lat tolerują psychuszkę z zawieszeniem mi pwzl!
Miałem nadzieję, że spotka się ze mną nowy Sekretarz Naczelnej Rady Lekarskiej, ale przysłał pismo, które mówi o moich prawach, a to już nudna dla mnie manipulacja. Nawet jednym słowem nie odniósł się do zarzutów i ominął moją prośbę o osobisty kontakt (10 minut).
Przed Eucharystią jak zwykle padłem na dwa kolana i przeżegnałem się, a po słowach kapłana: „Ciało Chrystusa” schyliłem głowę i powiedziałem cicho, ale z głębi serca „Amen”.
Kapłan prowokacyjnie trzymał św. Hostię i nie podawał mi w oczekiwaniu na powtórzenie przeze mnie głośnego „Amen”, bo przed dwoma dniami - w podobnej sytuacji - „pouczył mnie”! Powiedziałem: „co ksiądz robi?...tak nie można!” i odszedłem.
Poczułem się jak po ataku szatana, bo tylko on dysponuje taką nadprzyrodzoną nienawiścią do czcicieli Eucharystii oraz demonicznym sprytem. Ten „spryt” kapłan ćwiczył od dawna na naszej s. organistce. Widziałem wielokrotnie jak mówił do klęczącej, a w tym czasie dawał jej swoje demoniczne uwagi!
Po Mszy św. w jego obecności powiedziałem do proboszcza, który nic nie widział, że: nasz Kościół święty to Eucharystia, gdyby nie ten Cud Ostatni to modliłbym się w domu. Nawet kapłani nie wiedzą w jakim Misterium uczestniczymy, bo w czasie Mszy św. Zbawiciel umiera dalej na krzyżu jako Baranek Ofiarny.
Dalej stwierdziłem, że mam wielką łaskę Boga (mistyka Eucharystyczna), a w momencie, gdy Pan Jezus ma zjednoczyć się z moją duszą ksiądz daje mi pouczenia...profanując ten Najświętszy Akt na ziemi!
Dodałem jeszcze, że moje klękanie przed Eucharystią wynika z potrzeby uniżenia i czci dla Pana Jezusa w Eucharystii...nie czynię tego dla ludzi („aktorstwa” wg jednego kolegi lekarza). Przyniosę i pokażę zdjęcie Hindusa, który w tym momencie trzyma twarz w dłoniach, a JP II czeka z Ciałem Zbawiciela!
Kapłan wpadł w szał i krzyczał, że „muszę się leczyć, a ten lekarz miał rację, że to jest aktorstwo”. Na to nie reagowałem, a ks. proboszcz był zszokowany i dziwił się, gdy zgłaszałem jego uchybienia dotyczące kultu Eucharystii.
Wcześniej prosiłem Boga, aby został zabrany z naszej parafii i sprawa chyba dojrzewa, bo już jest u nas 5 lat, a mamy na terenie parafii 8 kapłanów!
Całą modlitwę odmówiłem następnego dnia i byłem także wieczorem na Mszy św. za b. prezydenta Lecha Wałęsę z intencją pasującą za niego, bo dotyczyła: ”zaciętych w uporze”! APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 864
Ktoś może zapytać na czym polega prowadzenie przez Boga, który zna nędzę każdego z nas, bo nasze dusze są dołączone do ciała. Tak właśnie Adam i Ewa zostali zawstydzeni, bo zobaczyli „swoją nagość”.
Nasze ciało jest podobne do zwierzęcego, jest cudem stworzenia, a to zarazem kamień u nogi dla duszy, która uzyskuje możliwość powrotu z zesłania do Boga...po jego śmierci.
Wszystko ujrzysz z łaską wiary, która jest inna dla każdego i nie wynika ze zasług danej osoby, bo wówczas wielcy dla świata byliby zarazem świętymi (faraonowie). Człowiek wierzący, a szczególnie wiedzący widzi prowadzenie przez Boga.
Przypomnij sobie scenę dobrowolnego oddania życia przez o. M.M. Kolbego za Gajowniczka. Od razu wiedział, że to próba dla niego, próba na ukoronowanie świętości poprzez męczeństwo (śmierć głodową).
Dzisiejszy dzień jest przykładem takiego prowadzenia przez Pana Jezusa, bo po utracie czystości zapragnąłem spowiedzi (zapis:18.02.2016). Kapłan otrzymał natchnienie i przybył do konfesjonału, a jako pokutę zalecił mi uczestnictwo w nabożeństwie niedzielnym („Gorzkie żale”).
W ten sposób trafiłem wcześniej do kaplicy Miłosierdzia Bożego, a ponieważ byłem jednym z pierwszych znalazłem sobie „kącik”, gdzie w ciszy i oczekiwaniu na ten wstrząsający śpiew odmawiałem modlitwę „za pragnących porozumienia”. Tam mogłem klęczeć i nikt na mnie nie patrzył, a cały czas chciało mi się płakać.
Dzisiaj Pan Jezus wobec uczniów (Piotra, Jana i Jakuba) przemienił się podczas modlitwy na twarzy, a Jego odzienie stało się lśniąco białe (...) A z obłoku odezwał się głos: << To jest mój Syn wybrany, Jego słuchajcie >> Wyobraziłem sobie przestraszonych uczniów, bo podczas pisania tego przez moje ciało przepływały wstrząsające dreszcze!
Dodatkowo takie nagłe przeżycia duchowe ze łzami w oczach powodują zesłabnięcie ciała. Nawet ostatnia pieśń o Matce, która stała pod krzyżem rozrywała serce, bo ”przez Twego Syna konanie...uproś sercom zmartwychwstanie, a w ojców wierze daj wytrwanie”. Pozostałem sam w kaplicy i dalej odmawiałem moją modlitwę.
Teraz będą tam jeździł i zajmował to miejsce w każdą niedzielę Wielkiego Postu.
APEL
Dla Ciebie zebrałem przygotowanie i formułę spowiedzi.
Sakrament pokuty
1. Rachunek sumienia
2. Żal za grzechy
3. Mocne postanowienie poprawy
4. Szczera spowiedź
5. Zadośćuczynienie Bogu i bliźniemu czyli „pokuta po spowiedzi”...
Uklęknij i pozdrów księdza słowami: Niech będzie pochwalony Jezus Chrystus.
Następnie przeżegnaj się: W imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego. Amen.
Ksiądz uczyni nad tobą znak krzyża, mówiąc: Bóg niech będzie w twoim sercu, abyś skruszony w duchu wyznał swoje grzechy.
Odpowiedz: Amen.
Przedstaw się: jestem... (kawalerem, panną, ojcem, matką itp.), ostatni raz spowiadałem się i otrzymałem rozgrzeszenie, a pokutę odprawiłem...
Wyznaj teraz swoje grzechy i powiedz o szczerym żalu z postanowieniem poprawy.
Kapłan może dać pouczenie i wyznaczyć pokutę, a następnie udziela rozgrzeszenia: Bóg, Ojciec miłosierdzia, który pojednał świat ze sobą przez śmierć i zmartwychwstanie swego Syna i zesłał Ducha świętego na odpuszczenie grzechów, niech ci udzieli przebaczenia i pokoju przez posługę Kościoła ja odpuszczam tobie grzechy w imię Ojca i Syna, i Ducha Świętego.
Odpowiedz: Amen.
Kapłan może dodać: Wysławiajmy Pana, bo jest dobry.
Odpowiedz: Bo Jego miłosierdzie trwa na wieki
Kapłan może jeszcze powiedzieć: Pan odpuścił tobie grzechy. Idź w pokoju.
Odpowiedz: Bóg zapłać.
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 925
5.55! Tragedia, bo tuż po przebudzeniu wiem, że żyję i nic więcej: jaki mamy dzień?, co było wczoraj? Po chwilce pomyślałem, że dowiem się coś po wciśnięciu zegara...doszedłem, że jest sobota (sat./san), to już dużo, bo w niedzielę mam być - w ramach pokuty po spowiedzi - na „Gorzkich żalach”.
Zacząłem odmawiać „Anioł Pański” i wybiegłem w wielkiej radości do garażu, a po ruszeniu samochodem łzy zalały oczy, bo Tata pokazał mi czym jest łaska dobrego rozumu, który możemy stracić tak jak palec u nogi.
Po wejściu do świątyni Boga Objawionego popłakałem się i padłem na kolana z wdzięczności za ten dar. Miałem tylko jedno pragnienie, aby przekazać to tym, którzy nigdy nie uczynili tego, a szczycą się dobrą pamięcią, którą wykorzystują w niecnych celach (przykładem jest poseł Stefan Niesiołowski).
Na ten moment w telewizji pokażą program o ludziach z pamięcią fotograficzną, których zatrudnia policja w Anglii. Nawet twarz nie jest istotna, bo wystarczy analiza ruchów, ułożenia rąk, poruszania się, aby rozpoznać wielokrotnego przestępcę.
Zaczęło się misterium Mszy św. a ja wciąż byłem we wstrząsie z dziękczynieniem Bogu, bo wrócił moment wyjeżdżania z garażu z otaczającymi blokami ze smacznie śpiącymi braćmi-Polakami, a tylko kilka osób pamięta i pragnie codziennego spotykania się z Panem Jezusem.
Czekasz, czekasz i nagle nie możesz się wyspowiadać czyli pojednać z Bogiem, bo nic już nie pamiętasz. Wielu zapraszam, błagam, ostrzegam, ale chyba mają zakaz, bo nie widzę w nich drgnięcia. Trzeba w końcu ujawnić agentów wpływu, którzy dzielą przywileje, stanowiska, dają intratne zamówienia, a także mogą sprawić d e t e n c j ę.
Tak jak Ty dziwię się temu słowu, bo mamy swój język, ale to "sprytna" sztuczka, aby nie użyć wszystko mówiącego słowa: p s y c h u s z k a! Podczas mojego procesu miły kolega prof. Andrzej Kokoszka udał, że nie zna tego słowa i pięknie mówił o moich prawach!
Wszystko wyjaśni wieczorny program w TVN „Blisko ludzi”, gdzie pokażą wtrąconych do szpitala psychiatrycznego z przetrzymywaniem przez 8 lat. Za co? Jeden ukradł dwie kawy i było zagrożenie, że będzie to czynił dalej. Wg mnie na tych ludzi było zlecenie...
W tym czasie trwało „czyszczenie Polski” i nie słyszałem, aby jakiś VIP tam trafił. Drugi „pacjent” został zabrany wprost z urzędu, bo protestował przeciwko banerowi zasłaniającemu jego okno! Ponieważ wszędzie go zbywano to zapytał: czy ma się podpalić?
TVN stał się obrońcą ofiar bolszewizmu, bo już wolno o tym mówić, a wcześniej pisałem także do nich! Dotychczas to było tabu, bo korporacja psychiatrów była pod parasolem ochronnym...jako nieuzbrojone ramię władzy ludowej.
Może wypowie się na ten temat Izba Lekarska czyli grupka trzymająca władzę nad lekarzami. Nikt ich nie reprezentował w tym programie, bo moja sprawa też trwa już 8 lat i bali się prawdy!
Napłynęła refleksja dotycząca normy psychicznej (nie ma takiej), a nawet trafiłem na stary blog posła Jasia (Palikota), który „patroszył w telewizji Jarosława Kaczyńskiego”. Błyskawicznie przepłynęły osoby normalne: kolega psychiatra, biegły sądowy, który ściął krzyż Zbawiciela, matka Joanna od demonów (profesorka Senyszynowa), Armand Ryfiński, "Judasz" Kotliński, Donek i Bronek oraz dr Ewuś.
Na ten moment żona wspomniała o naszym sąsiedzie, który krzyczy po nocach oraz o córce koleżanki dręczącej sąsiadów z powodu schizofrenii (zostawiona sama w wielkim mieszkaniu).
To pisze i czyta się długo, a w myślach pojawia się w postaci błysków. Lepiej jest w Królestwie Niebieskim, gdzie porozumiewamy się przy pomocy myśli i to z wieloma na raz. Tak przecież „mówi” do nas Bóg Ojciec. Co zrozumie z tego, co piszę kolega psychiatra-profesor, który zaraz zapyta o „głosy”.
Można zrobić eksperyment - prowokację. W jednym czasie wysyłamy do Por. Zdr. Psychicznego wierzących, którzy zgłaszają, że: „Bóg mówi do nich”. Później wszystko ujawniamy i prosimy ich przełożonych, aby przeanalizowali rozpoznania, wpisy i niektórych zapytali, co myślą o takich „chorych”.
Z pragnienia serca wróciłem na Mszę św. o 17.00, którą zawsze przekazuje na ręce Matki Bożej. W kościele napłynęła bliskość Matki Bożej, a po Eucharystii „patrzyła” stacja „Pan Jezus spotyka Matkę”. Dziwne, bo wstąpiłem do Lewiatana, aby kupić gazetę, a znalazłem obrazek z tą stacją (dodano do "Sup. ex.")!
Tak, bo Matka Boża jest ze wszystkimi bezprawnie wtrąconymi do aresztu lub szpitala psychiatrycznego...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 842
Na wczorajszej Mszy św. o 17.00 Eucharystia lekko pękła. Jakie cierpienie mnie spotka? Okazało się, że pisałem do 2.00, a rano popłakałem się po przeczytaniu zapisu (17.02.2016 „za wysłanych przez Boga”).
Z całego serca ucałowałem wizerunek Pana Jezusa po „św. Poniżeniu” i z płaczem przeżegnałem nim wszystkie pomieszczenia mieszkania. W tym stanie trafiłem na Msze św. z późniejszą drogą krzyżową, którą ofiarowałem za zmarłych z mojej rodziny.
Po Eucharystii pokój i słodycz zalały serce, a po drodze krzyżowej Ciało Pana Jezusa przyjęła formę łodzi (ratunku) z przylgnięciem do podniebienia...w znaczeniu ochrony! Nie dziw się tej "mowie Boga", bo nasze myślenie ogranicza, a u większości nawet wyklucza Istnienie Stwórcy!
Jak się okaże ten dzień będzie także za żyjących, bo nic nie otrzymałem w spadku po rodzicach, a jedna z sióstr poczuła się właścicielką wszystkiego. To zachłanna głupota, bo brak księgi wieczystej, a "inwestujesz" i sercem jesteś przy tym "skarbie"! Tak uczyła władza, którą Bóg wywrócił do góry nogami!
Dzisiaj pasowałaby piosenka: „Ciągle pada”...wyszedłem na chwilkę i udało mi się odczytać w/w intencję dnia i rozpocząć moją modlitwę podczas której napłynął obraz wojny w Syrii. Wróciła też moja krzywda, bo w Izbie Lekarskiej zbywają mnie...mimo wielu moich próśb o porozumienie (mediację).
Przykre jest to, że koledzy, którzy są funkcjonariuszami publicznymi, lekarzami i w części katolikami...trwają w demonicznym uporze, a tu Wielki Post. Nikt nie spotkał się ze mną, a w tym czasie wzywano na rozmowy:
1) psychiatrę ateistę z mojej przychodni, który nie chciał mnie „zbadać” i wydać opinii, ale lekką ręką napisał skierowanie do szpitala z rozpoznaniem; „zespół urojeniowy”.
2) kolegę, który wydał mi zaświadczenie do pracy, ale po wizycie w Izbie Pychy (wg prof. Hartmana) zmienił decyzję po wkroczeniu do mojego gabinetu lekarskiego z zapytaniem jako „teolog - komisarz”: czy jestem mistykiem świeckim? Badanie polegało na zmierzeniu mi ciśnienia tętniczego...zawsze miałem dobre. Widziałem później jego rozterkę duchową, którą miał aż do śmierci.
Modlitwę kontynuowałem następnego w drodze na drugą Mszę św. o 17.00, którą zawsze ofiarowuję na ręce Matki Bożej. Po wejściu do świątyni napłynęło, że najważniejsze jest porozumienie, a właściwie pojednanie się z Bogiem, bo wszyscy jesteśmy braćmi...rodziną ludzką. To jest bardzo proste, bo nie można porozumieć się z miłością...bez Boga! Przypomniało się wręczenie przez J.P. II złotego kielicha kalwinistom (nie mają Eucharystii).
Jakże piękne i pasujące do tej intencji było Słowo, które Bóg przekazywał przez Mojżesza (Pwt 26, 16-19) o prawie i nakazach...”Strzeż ich, pełnij z całego swego serca i z całej duszy (...) Jeśli zachowasz Jego przykazania. On cię wtedy wywyższy (...)”.
Psalmista wołał o błogosławionych, którzy postępują zgodnie z Prawem Pańskim, a Pan Jezus zalecał miłować swoich nieprzyjaciół i tych, którzy nas prześladują. (Mt 5, 43-48). Ja właśnie przez te dwa dni będę wołał do Boga także za kolegów, którzy trwając w uporze gubią swoje dusze. Wiem, że Bóg coś z nimi uczyni, bo „pokładam nadzieję w Panu” i wierzę, że słyszy „głos mojego błagania” (Ps 130/129).
Po ponownej Eucharystii (już w sobotę) w intencji tego dnia pokój i słodycz zalały serca, a podczas powrotu płakałem odmawiając drogę krzyżową oraz „św. Agonie” z koronką do 5-ciu św. Ran Zbawiciela. „Boże mój! Jezu!” Ja mam wszystko i takie cierpienie, a cóż dopiero biedacy w Syrii. Nie mogłem się ukoić i wrócić do ciała, a zarazem do domu.
Moje doznania i świadectwa wiary, a nawet niezasłużone cierpienie jest wynikiem pójścia za Zbawicielem. Gdybym był z tego świata to nie spotkałaby mnie taka krzywda z ciągłym proszeniem o pojednanie, bo tak zaleca Pan Jezus..."Pogódź się ze swoim przeciwnikiem szybko, dopóki jesteś z nim w drodze"...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 870
Wczoraj dziadkowi i to w Wielkim Poście zachciało się „miłości”...piszę sarkastycznie, bo moją Ostatnią Miłością jest Bóg Ojciec, Syn Boży i Duch Święty! Ponadto pokusę możemy ofiarować np. za kapłanów, a nasza czystość także w myślach ma wieczną wartość.
Nie będę mógł podejść do Eucharystii mimo, że część spowiedników nawet nie chce słyszeć takich grzechach!
Pan Jezus otworzył dla mnie zapis z 19.10.1992, który zawstydził mnie całkowicie, bo napłynęły wyrzuty sumienia związane z grzeszną młodością, a nawet różne deprawacje wieku pokwitania.
Napłynęła też refleksja, bo grzechy z przeszłości mamy zmazane raz na zawsze, ale wracają wyrzuty sumienia...często mogą pochodzić od szatana, aby nas upokorzyć i wmówić, że nie ma dla nas przebaczenia. Kiedyś miałem taką pokusę, ale od Anioła napłynęło, że "to masz już przebaczone"!
To prawda, bo Bóg Ojciec nigdy...nie wypomina, nie wraca do tego, ale pamięć jest zachowana w naszym sumieniu. Zapamiętaj, że takie uporczywe nawroty wyrzutów sumienia zawsze pochodzą od złego.
To szczególnie uwydatniła pokazana mi przed chwilką przez Pana Jezusa miłość jako podstawa małżeństwa i związana z tym delikatność seksualna. Wówczas pisałem (19.10.1992!):
<< Po przebudzeniu usiadłem w fotelu i zacząłem nowy tydzień od zestawu modlitw: „Anioł Pański” + cz. radosna różańca oraz różaniec Pana Jezusa...
Po modlitwie odczulem łaskę, którą jest żona i sakrament małżeństwa! Na tym tle łatwo zobaczysz coś, co nie pochodzi od Boga, jest dzikie, a wręcz demoniczne.
To jest tak wielka delikatność (granica jak niewidoczna nitka), bo „jedno ciało” oznacza wspólnotę pragnienia "bycia razem” z przekazywaniem sobie miłości. Napłynął nawet liryczny obraz żołnierza pukającego do okienka panienki, która wychodzi, następują wzajemne pozdrowienia i rozmowa.
Napłynął także obraz św. Józefa, Opiekuna Maryi i Jezuska. On wiedział o Nieskalaniu NMP i nie mógł Jej dotknąć...nawet w sercu! Objąłem delikatnie żonę i zawołałem: „Matko! Matko moja! Dziękuję Ci za żonę". >>
Tego nie wypowiesz i tego nie pojmie normalny człowiek. W tym momencie zrozumiałem jak wielkim darem jest sakramentalne małżeństwo. Ludzkość nie dorosła do tego dzieła Boga, które można ujrzeć dopiero w Świetle Ducha Św.!
Teraz zrozum jak wielkim cierpieniom poddawani są ludzie „duchowi” oraz duchowni, bo absolutnie słuszny jest c e l i b a t, którego złamania żąda szatan ("służenie dwóm panom”).
Cały dzień zszedł na opracowywaniu dziennika oraz krótkim spacerze modlitewnym. Przed Msza św. podjechałem pod krzyż, bo w nocy była wielka wichura, a zawsze pilnuję, aby z czwartku na piątek płonęła lampka (faktycznie zgasła).
Zdziwiłem się, bo w konfesjonale był kapłan, a ostatnio na Mszach św. wieczornych to się nie zdarzało, bo trwa wymiana posadzki. Nawet powiedziałem mu, że miał natchnienie od Boga, aby przybyć, bo nie mógłbym przystąpić do Eucharystii.
Bóg odczytuje nasze szczere pragnienia i pomaga...ja to widzę, a większość myśli o przypadkowości wszystkiego i łucie szczęścia. Pierwszy raz w życiu otrzymałem pokutę: mam uczestniczyć w niedzielę w „Gorzkich żalach”!
Pełen zadziwienia i w wielkiej radości wołałem „za pragnących przebaczenia grzechów”, bo Bóg nie chce śmierci grzesznika (Ez18, 21-28), a psalmista dodał (Ps130/129): „Gdy grzech wspomnisz, któż z nas się ostoi”?
Następnego ranka z płaczem śpiewałem nagraną pieśń o Magdalenie; „więc podaruj, podaruj mi Panie tylko jedno...tylko Twoje przebaczenie”... APEL
- 17.02.2016(ś) ZA WYSŁANYCH PRZEZ BOGA
- 16.02.2016(w) ZA PRZEBACZAJĄCYCH SWOIM WINOWAJCOM
- 15.02.2016(p) ZA DĄŻĄCYCH DO ŚWIĘTOŚCI
- 14.02.2016(n) ZA PODDANYCH PRÓBIE WIARY
- 12.02.2016(pt) ZA ZAPARTYCH KOLEGÓW Z IZBY LEKARSKIEJ
- 11.02.2016(c) ZA WYTRWAŁYCH W DAWANIU ŚWIADECTWA WIARY
- 10.02.2016(ś) ZA POBŁOGOSŁAWIONYCH PRZEZ BOGA
- 09.02.2016(w) ZA UMARŁYCH DLA ŚWIATA
- 08.02.2016(p) ZA PEWNYCH SIEBIE
- 07.02.2016(n) ZA POSŁANYCH PRZEZ BOGA OJCA