- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 787
Bóg jest dobry każdego dnia i w każdej chwilce, ale trzeba wiedzieć, że jesteśmy Jego dziećmi. Czytając zapiski widzisz jak żyje człowiek „z godziny na godzinę” czyli bez sensu, ale nasze życie ma prawdziwy sens, gdy trzymamy się ręki Pana Jezusa.
Te słowa nie dotrą do słuchającego kazania, bo tylko garstka pragnie żyć zgodnie z wolą Boga Ojca. Nawet w poważnych sprawach ludzie nie proszą o Jego Opatrzność. Trzeba zawołać samemu, bo Bóg mówi do każdego innym językiem.
Pisałem w nocy, a teraz przestałem poranną Mszę świętą. Nie docierały czytania i nic nie zmieniła Eucharystia. Dopiero podczas odmawiania egzorcyzmu do św. Michała Archanioła poprosiłem, abym został uchroniony od niegodziwości, którymi zalana jest moja ojczyzna.
Słodycz i pokój zalały duszę i zacząłem wołać: „Panie! jak miła jest Twoja świątynia...jak tutaj dobrze”. Tego nie można wypowiedzieć naszym językiem, bo my wszystko przyjmujemy „fizycznie” (ciepło, sytość, spokój). Jak ludzie żyją bez wiary? Przecież przed chwilką byłem jak każdy na ziemi, a nawet gorszy, bo „pusty duchowo”...
Proboszcz prosił o modlitwę, bo rozpocznie się druga faza renowacji kościoła. Nie posłuchał mojego protestu, bo pracowano podczas Mszy św., a Bóg nie błogosławi tego. I stało się, bo konserwator spadł z rusztowania (dobrze, że się nie zabił)!
Wracałem do domu i dziękowałem Bogu oraz św. Michałowi Archaniołowi za ochronę, bo wiele razy mogłem stracić życie lub narobić sobie wielkich kłopotów:
- uniknąłem zasadzki, gdy dwa samochody pełne mężczyzn stały na mojej drodze („wąwóz”, na szczycie górki)
- przepłynęły możliwości wypadków
- podczas pijackiego zeskoku złamałem "tylko" kostki u lewej nogi, które zrosły się bez gipsu...
- udało się przepracować w zawodzie lekarza bez większych błędów.
Po każdym takim obrazie wołałem „dziękuję Boże i przepraszam”. Przypomniały się czasy mojej lekkomyślności i tej którą widać wokół:
- dzieci małpują wresling, a telewizja pokazuje ich w reportażu
- Kubica zdrowieje i ponownie pragnie wyścigów, a otrzymał już dwa ostrzeżenia
- Adamek z różańcem w ręku rzucił się na Kliczkę!
Nie wolno narażać życia i zdrowia dla sławy i pieniędzy. Opatrzność Boża nie nadejdzie, gdy ma służyć grzeszności. Przykładem jest modlitwa członka mafii przed każdą akcją!
Św. Krzysztof jest w każdym samochodzie, ale nie staramy się przestrzegać przepisów. W drodze z kościoła starsza pani opowiadała o wypadku, który przeżyli. Ich samochód został skasowany, ale syn się zdenerwował, bo „przecież go poświęcił”!
Przypomina się zdarzenie w gabinecie lekarskim, gdzie umierała pacjentka („zawał serca”), a wyraźnie napłynęło rozpoznanie: ostry zator tętnicy płucnej, co zostało potwierdzone i w ten sposób ocaliła życie, ale do kościoła nie wróciła.
Właśnie płynie reportaż „Koszmarna wyprawa”, gdzie para podróżników podczas spływu w kanionie (Meksyk) straciła kajak. Przez 5 dni czekano na odnalezienie i zabranie ofiary przez helikopter. Na stronie Opus Dei przeczytałem założenie tego ruchu: codzienne życie zgodnie z Wolą Boga Ojca.
W ramach wdzięczności za Opatrzność Bożą napisałem pismo do abp Józefa Michalika w sprawie intronizacji Chrystusa na Króla Polski (art. w „Idziemy”: „Tron dla Chrystusa”?). APEL
Oto wybrane fragmenty z tego pisma.
Polska jest krajem wybranym przez Boga, a przez to szczególnie atakowanym przez Szatana o którym Jego Ekscelencja nie wspomniał ani słowem! Jak można walczyć z przeciwnikiem bez jego ujawnienia?
Napiera na nas potężna armia masonerii, strzelają haubice międzynarodówki lewacko-libertyńskiej: „Super Stacja” z przerażającym „Krzywym zwierciadłem (złagodnieli po zgłoszeniu ich do prokuratury), Tfu!eny, „Nie”, „Fakty i mity” (powinny być zdelegalizowane, bo nawołują do nienawiści religijnej i w potworny sposób obrażają Boga), „GW” (omamiająca nawet kapłanów)...za nimi Joanna Senyszyn, Magdalena Środa, profesor Zbigniew Mikołejko oraz wszelkiej maści głupkowaci ateiści i mądrusie naprawiający Kościół katolicki.
Ostatnim szczytem było wystawienie „Mszy” w „Teatrze Dramatycznym” (normalnego nabożeństwa z rozdawaniem Komunii św.). W ramach tego zorganizowanego ataku Nergal jako „artysta” darł Biblię, a wtórowała mu Doda. Pogaństwo sprawiło nawet ogłupienie katolików i bez interwencji Bożej nie poradzimy!
Ten długi wstęp ma bezpośredni związek z moim głosem w sprawie intronizacji Chrystusa, bo trwa druga „Bitwa warszawska”, ale już na prawdziwą śmierć i życie (dusz). Może nas uratować tylko Opatrzność Boża...
Intronizacja Pana Jezusa na króla Polski to oddanie naszych dusz i naszego losu Opatrzności Bożej. Dysputa nic nie da. Bardzo proszę jego Ekscelencję o zawołanie do Ducha Świętego. W tak wielkiej sprawie nie możemy kierować się naszymi rozważaniami.
Co odpowiemy Bogu jeżeli Zbawiciel ma nam królować, a Polska upadnie? Jaka będzie nasza późniejsza odpowiedzialność przed Bogiem? Ponawiam prośbę, bo trzeba zamawiać specjalne Msze św. i głośno wzywać, aby Króla Wszechświata przybył do Polski „tyle razy we krwi skąpanej”.
Najbardziej zabolało mnie stwierdzenie o upolitycznieniu idei intronizacji Pana Jezusa na króla Polski. Kościół Pana Jezusa boi się "mieszania do polityki", a przecież „nie kradnij, nie cudzołóż i nie zabijaj”.
Cóż obchodzą nas poglądy pogan i wrogów Boga Objawionego z ich agendami kształtującymi „odbiór społeczny”?! Pan Jezus nie rozwiąże naszych problemów, ale może sprawić, że zaczną rządzić nami kochający ojczyznę.
Pan Jezus powinien być ogłoszony Królem mojej biednej ojczyzny i tym powinniśmy chwalic się na cały świat...jak figurą Pana Jezusa w Świebodzinie! Nie wystarczy zawołanie: „módlmy się”, ale trzeba na cały głos wołać:
„Jezu! ratuj naród, bo giniemy! Panie! przecież widzisz, że chcą sprzedać lasy, odbierają ludziom mieszkania, wyłudzają domy (pożyczki „pod zastaw”). Panie! widzisz, że sądy i prokuratorzy mają rozkaz nie bronić Polaków. Wciąż podpala się różne magazyny. Trwa skrytobójstwo.
Panie! giniemy na Twoich Oczach. Przyjdź Jezu, Królu naszych serc i naszej ojczyzny oddanej pod Twoje Królestwo. Przecież nie pozwolisz, aby Szatan sprawił, że znikniemy z powierzchni ziemi”!
Trzeba stanąć na wysokiej górze i wołać na cały świat: „przyjdź Panie Jezu i zostań Królem Polski, królem naszych serc i dusz, bo nie możemy sami się przemienić, modlić, a nawet chodzić do kościoła”.
Pan otworzył nam Niebo i prosi, abyśmy stali się znakiem dla świata, pokazali Jego chwałę. Bogu, który „Był, Jest i Będzie” nie jest to do niczego potrzebne, ale my w ten sposób mamy Go u w i e l b i ć na oczach świata i wrogiej Bogu części Polski.
Czy Jego Eminencja nie widzi tego boju? Proszę nie bronić wrogów Boga przed „agresją” katolików. Proszę, aby Jego Eminencja stanął na czele pielgrzymki Polaków do Nieba.
„Trzeba spojrzeć na obie strony, bo za przeciwnikami intronizacji Pana Jezusa na Króla stoją mass-media, które na co dzień walczą z wiarą, a zwolenników potrafią wyciszyć, ośmieszyć i wprowadzić zamęt na szczycie hierarchii pragnącej jakiegoś spokoju".
To cała prawda! W boju duchowym nie będzie spokoju i nie dają za to odznaczeń. Mamy krzyczeć, być konfliktowi, nie zgadzać się na żaden grzech, zabierać głos w sprawach państwa, mieszać się do polityki, bo tam najbardziej działa Przeciwnik Boga. Przecież w Sejmie RP zatwierdza się ludobójstwo (aborcja, In vitro)...
Wreszcie rada: „bez interwencji Bożej (...) będzie nam bardzo trudno wyjść na prostą”. Powiem mocniej: bez Opatrzności Bożej nie wyjdziemy już z zapaści duchowej. Bóg nie może w pełni i z mocą ingerować, narzucać się, gdy o to nie prosimy, a nawet nie chcemy ogłosić Jego Syna Królem Polski!
Pan Jezus nie może w pełni bronić naszej ojczyzny, gdy nie jest zaproszony, wyniesiony i uwielbiony. Kto ma to uczynić jeśli nie naród wybrany? Tylko wówczas Szatan straci moc! Tylko wówczas, gdy naród wybrany zacznie chodzić z obrazami Chrystusa Króla Polski...dlatego taki krzyk jego przeciwników!
Na koniec popłakałem się, a moje serce było bliskie pęknięcia. Wierzę, że zjednamy siły i na kolanach zamienimy Panu Jezusowi koronę cierniową na królewską... Szczęść Boże
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 735
Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata.
Niespodziewanie znalazłem się w środku atakowanego miasta, a potworny lęk i całkowita bezradność zalały serce. Nie miałem gdzie się schować, bo właśnie napływały całe masy uciekinierów. W tym czasie rozlegały się straszliwe wybuchy pocisków, które wyrzucały w niebo zwały ziemi. Wszystko pokrywał dym i ciemność. Wieczorem okaże się, że byłem w oblężonym Leningradzie (film „Leningrad”).
Po przebudzeniu w ręku znalazł się przekaz Pana Jezusa do V. Ryden z 14.10.91 w którym Zbawiciel błaga o pojednanie chrześcijan z ustanowieniem jednej daty Wielkanocy i zniesienie ograniczenia w udzielaniu Eucharystii (nie mogę otrzymać w Kościele Prawosławnym). Jezus prosi o ugięcie naszych kolan, bo wzywamy Jego Imienia, a nie działamy w Duchu.
Nie wiedziałem, że dzisiaj jest święto Jezusa Chrystusa Króla Wszechświata. Na słońcu, przy krzyżu słuchałem słowa Bożego, a właśnie prorok Ezechiel zapowiadał (Ez 34,11-12, 15-17), że przyjdzie Pan Jezus (Pasterz), który zbierze rozproszone owce (wiernych).
Dzisiaj nie miałem wielkich przeżyć po Komunii św., bo rozpraszała ciasnota. Nie znałem intencji, ale podczas tej doby duchowej:
- płynęła relacją o ofiarach ludobójstwa w Kambodży (Pol Pot)...czaszki, czaszki i jeszcze raz czaszki (Niemiecka DW-TV)
- obrazy wojny w Korei z późniejszym podziałem tego kraju
- oglądałem film o bratobójczej wojnie w cesarstwie rzymskim - w 42 r. przed naszą erą - pomiędzy Antoniuszem i Oktawianem.
- pokazywano wrestling (współczesnych gladiatorów), którzy wcześnie umierają, ponieważ przyjmują sterydy oraz narkotyki znoszące ból
- z wielkim zainteresowaniem uczestniczyłem w meczu: Arsenal / Marsylia
- w telewizji kłócili się: Andrzej Rozenek i Bolesław Piecha (o legalizację narkotyków), Joanna Senyszyn i Stefan Niesiołowski (o zdjęcie w krzyża w Sejmie RP), Robert Biedroń oraz poseł Andrzej Dera (o głoszeniu i szerzeniu zła).
- siostra zabitego Krzysztofa Olewnika relacjonowała napad na rodzinę z posądzeniem ich o współudział w przestępstwie!
Jako uczestnik boju duchowego widzę nawałnicę lewaków i libertynów, których reprezentują pisma: „NIE”, „Fakty i mity”, „Wprost”, „Newsweek”, „Gazeta wyborcza” oraz stacje telewizyjne: TVN, „Super Stacja”, „Polsat” i podobne. Tak było i będzie aż do ponownego przyjścia Pana Jezusa.
W „Faktach i mitach” trafiłem na art. „Naszyzm”, a Roman Kotliński jako poseł ślubował „czynić wszystko dla pomyślności Ojczyzny i dobra obywateli”, ale takich jak ja traktuje jako ludzi drugiej kategorii.
Wg niego jestem: „szują z pustą duszą”, bo nie wiem co znaczy słowo „naród i patriotyzm”. Poseł wyjaśnia mi czym jest naród i wyśmiewa mój „mesjanizm”...wpajany przez obce mocarstwo zwane Watykanem, który w moim „pustym łbie” odbija się jako „naszyzm”...
Jako naszysta jestem patriotą i śpiewam „jeszcze Polska nie zginęła”. Pan redaktor Jonasz (Judasz) czuje się prawdziwym Polakiem i wierzy, że nadejdzie czas świętowania 11 listopada...godnie, radośnie i euforycznie. Nie wiem, gdzie pisał ten artykuł, ale wygląda na to, że w Tworkach.
Wróciła moja walka o powalony krzyż, sprawa intronizacji Pana Jezusa na Króla Polski oraz problem ks. Piotra Natanka. Ile jest możliwości walczenia z sobą.
W ponownym śnie przybył zmarły brat, bo trwa sprawa spadkowa, a to typowy przykład sporów w rodzinach.
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 786
Idę na Mszę św. wieczorną, a w sercu moje małżeństwo. Przypominał się czas niespodziewanej odnowy przysięgi. Tak się złożyło, że jako pierwsi stanęliśmy przed kapłanem, który połączył nasze ręce...inni odpowiadali ogólnie.
Zapamiętaj: nawet w myślach nie dopuszczaj zdrady. Uciekaj przed dziwnie miłymi „partnerami", bo mogą być nasłani. To jedna z metod walki z „opozycją”. Ofiara trafia na osobę marzeń, ale namaszczoną przez prawdziwie rządzących, a jest to całkowicie niezgodne z Wolą Boga Ojca.
Napływają obrazy rozpadających się rodzin. Ile cierpienia doznają osoby porzucane i dzieci. Wiele małżeństw żyje niesakramentalnie, a to wielkie nieszczęście, bo nie można przystępować do Eucharystii.
Trwają tak w grzechu i zaskakuje ich śmierć. Miałem wielką radość, gdy namówiłem leżącego pod aparatem tlenowym do sakramentu małżeństwa. Przybył kapłan i połączył ich wg Prawa Bożego.
Przed kościołem stwierdziłem, że na mojej Mszy św. będzie ślub. Wahałem się co do uczestnictwa, bo przybyłem w znoszonej kurtce, ale „nie strój zdobi człowieka”...
Na zewnątrz wysłuchałem Słowa Bożego, które dobrano do uroczystości, bo św. Paweł mówił o miłości: „Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący. Gdybym też miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice, i posiadał wszelką wiedzę, i wszelką wiarę, tak iżbym góry przenosił, a miłości bym nie miał, byłbym niczym. I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją, a ciało wystawił na spalenie, lecz miłości bym nie miał, nic bym nie zyskał.
Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest.
Miłość nie zazdrości,
nie szuka poklasku,
nie unosi się pychą;
nie dopuszcza się bezwstydu,
nie szuka swego,
nie unosi się gniewem,
nie pamięta złego;
nie cieszy się z niesprawiedliwości,
lecz współweseli się z prawdą.
Miłość (...) wszystko przetrzyma. Miłość nigdy nie ustaje (...)”. 1 Kor 13:1-13
Jak mój Profesor to ułożył? To działanie Ducha Świętego. Dzisiaj Pan Jezus - na prośbę Matki Bożej - dokonał pierwszego cudu: rozmnożył wino na weselu w Kanie.
Kapłan mówił do młodych o początku ich drogi: „ślubujecie miłość, wierność i uczciwość małżeńską i, że cię nie opuszczę aż do śmierci. To zjednoczenie serc i ciał na służbę życiodajnej miłości...zarazem zjednoczenie z Bogiem Ojcem”. Młodzi niezdarnie przyrzekali przed Bogiem, a kapłan wszystko zakończył zawołaniem: „Co Bóg złączył człowiek niech nie rozdziela”.
Napłynął obraz posłów przyrzekających: ”Uroczyście ślubuję rzetelnie i sumiennie wykonywać obowiązki wobec Narodu (...) czynić wszystko dla pomyślności Ojczyzny i dobra obywateli (...)”. Wielu z ręką na sercu dodaje: „tak mi dopomóż Bóg”...
Nie wstydziłem się codziennego ubrania: poszedłem po rozłożonym dywanie, wśród kwiatów i padłem na kolana przed Panem Jezusem, bo ten dzień mojego życia jest także w intencji tej pary młodych.
Przykro, bo pięknie ubrani i pachnący goście przybyli na to święte spotkanie z Bogiem jako widzowie... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 732
Bóg z miłości daje nam różne próby, ale my nie mamy tej świadomości, bo tylko garstka prowadzi życie sakralne i łaknie „mowy Nieba”. Większość nie szuka odpowiedzi w wydarzeniach swego życia, a to jest pokazane w świecie widzialnym.
Ci, którzy zbierają dane o nas mogący poddawać nas podobnym próbom: zobaczymy co zrobi po wódce? czy będzie narzekał, gdy mu nie zapłacimy? gdzie pójdzie szukać pomocy w nieszczęściu?
Z radością idę na na Mszę św. poranną, a w ramach żartu pani ze znakiem "stop" przeprowadziła mnie przez przejście dla pieszych. Nie wiedziałem, że w przedsionku kościoła spotkam „zawsze wiernych”. Zasłoniłem twarz, aby nie patrzeć, bo zły kusił wyjściem...
Na ten moment „spojrzała” figura Pana Jezusa na krzyżu i odeszła niechęć do tych ludzi, bo nie wiedzą, co czynią. Właśnie padły słowa pieśni: „Jezus siłą mą. Jezus królem mego życia...Sam mi podał dłoń”.
Po Komunii św. chwyciłem twarz w dłonie, popłakałem się, a radość, słodycz i pokój ponownie zalały serce i ze śpiewem wracałem do domu: „Jezu! Jezu do mnie przyjdź”. Dzisiaj potrzebowałem mocy, która właśnie nadeszła: „Panie mój! Dobry Zbawicielu! Miłości mojego serca. Królu mojej wieczności. Każdego dnia jesteś ze mną, a nawet w każdej chwilce”.
Dzisiaj Pan Jezus mówił, abyśmy nie bali się tych, co zabijają ciało. Nie wolno martwić się, bo Bóg wie wszystko o nas...nawet włosy na głowie mamy policzone. Ja wiem, że mój stan jest nagrodą za okazaną wierność w próbie, bo ostentacyjnie chciałem opuścić Świątynię Pana.
Tak cieszono się po odzyskaniu tego miejsca świętego za czasów Judy: „Cały lud upadł na twarz, oddał pokłon i aż pod niebo wysławiał Tego, który im zesłał takie szczęście. (...) między ludem panowała wielka radość (...) postanowili, że uroczystość poświęcenia ołtarza będą z weselem i radością obchodzili z roku na rok (...). 1 Mich 4, 52-59.
U nas stało się podobnie, bo na miejscu pogańskiego ośrodka, gdzie balowała bezpieka postawiono kaplicę miłosierdzia z relikwiami s. Faustyny i JPII! Zaczynam zapis, a pokazują palący się kościół w Indiach, zdejmującego krzyż oraz zbitą szybę w kaplicy z figurą Matki Bożej.
Na nabożeństwie wieczornym po Komunii św. uwagę zwróciły słowa pieśni: „O Panie mój i Boże! Dajesz pewność, że jesteś ze mną. Ja byłem daleko od Ciebie, ale teraz się odnalazłem. Jezus Chrystus jest moim zbawieniem. W Jego ręku jest moje życie. Idąc z Nim nie lękam się. Daje mi pewność, że Jest ze mną...”.
Dzisiaj w moim sercu gości pewność, że Pan Jezus jest ze mną. Nawet dotarły słowa psalmu o Bogu, który: „Sam podał mi dłoń bym zwyciężał w każdy dzień”!
W nocy sięgnąłem po jeden z tomów przekazów Pana do V. Ryden (tutaj do mnie), który otworzył się na słowach (19.12.1990 r.):
- Wiem, że Bóg jest u mojego boku.
- Umiłowany, jestem tak blisko ciebie! Czuwam nad każdym krokiem, który robisz. Podnieś się i pocałuj Mnie. Jestem przy tobie. Przypomniało się przeprowadzenie mnie przez przejście dla pieszych...
Pocałowałem uśmiechniętą Twarz Jezusa z Całunu, a Pan wskazał mi dodatkowo na słowa orędzia z 22 października 1990: „Moje Oczy spoczywają na tobie ze szczególną czułością (...)”.
Kończę, a w TV Trwam pojawił się obraz Dawida ze słowami „Bóg jest przy nim”... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 859
W drodze do kościoła zażartowałem do sąsiadki, która kiedyś obsługiwała towarzyszy z bezpieki, że jestem szpiegiem Watykanu (wówczas tak mówiono o „latających do kościoła”)...
To okropna dewiacja społeczna jako spuścizna zbrodniczej okupacji. Jak nazwać chorobę w której całe życie jesteś czujny, bo wróg nie śpi! Musisz biegać, gdzie ci karzą, podglądasz, zaglądasz i cały jesteś zamieniony w słuch. Taka tresura...po czasie sprawia zezwierzęcenie ("zespół pieska!").
Nie wiem od kiedy wytresowany staje się uzależnionym ("nałogowcem"), ale myślę, że za tym momentem przemawia satysfakcja ze śledzenia innych, a chciałoby się napisać "sadysfakcja" (od sadyzmu). Parafrazując powiedzenie Stefana Niesiołowskiego: "donosi, donosi...nawet jak śpi to donosi"...
Większość ludzi jest nieświadoma, że nad nami czuwa Wielki Brat. Nikt nie traktuje pisania listów elektronicznych, dyskutowania na forach i rozmawiania przez telefony komórkowe jako inwigilacji. Cześć ludzi jest niepodatna na ten proces („cielęta”).
Psychiatria nie zajmuje się tym problemem, bo wielu kolegów specjalistów jest także zniewolonych (chorych). Wytyczne zalecają zajmować się ofiarami u których rozpoznają urojenie prześladowcze.
Władza w tym nie przeszkadza, bo jest to wpisane w system państwa totalitarnego. U nas śledzi się przeważnie ludzi prawych, patriotów oraz tych, którym nie podoba się "system".
Wielu psychiatrów z powodu naiwności politycznej...lekką ręką rozpoznaje u inwigilowanego urojenie prześladowcze. Bardzo trudno jest odróżnić to od autentycznej inwigilacji. No bo jak? Przecież śledzący nie głoszą tego na dachach, a nie ma obiektywnego obserwatora.
Jeżeli nękany zacznie się skarżyć, a na dodatek psychiatrze na usługach „władzy ludowej” to urojenie prześladowcze ma w kieszeni. Sam zobacz jak ciężką pracę mają moi koledzy "od głowy".
Wielką szkodę duchową ponoszą służący „dwóm panom”, bo tkwiąc we "władzy ludowej" nie możesz uczestniczyć w Eucharystii (świętokradztwo). Grzechem jest ujawnianie z różnych powodów (w tym politycznych) popełnionego przez kogoś zła.
Z takim sercem zaczynam spotkanie z Panem Jezusem, a aparatem komórkowym zrobiono mi zdjęcie! Nie mogę nic powiedzieć, bo jak udowodnię, że ujęto moją osobę? Znam tego pana od lat i nic nie pomoże piękne klęczenie oraz trzymanie się za serce.
Na ten moment płyną słowa św. Jana: "(...) Każdy, kto nienawidzi swego brata, jest zabójcą (...) nie miłujemy słowem i językiem, ale czynem i prawdą”. 1J 3, 14-18
Pan Jezus dodaje: „Miłujcie waszych nieprzyjaciół (...) Odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone (...)”. Łk6, 27-38
To nagłe uderzenie miłością w serce, które dzisiaj jest wyjątkowo zawistne, bo ponownie wyciągnąłem rękę do kolegów lekarzy, członków "państwa w państwie", ale nie wierzę, że zostanie przyjęta.
To przykre, że w ojczyźnie dzieją się potworności, które nikogo nie obchodzą. Pan zna moją nędze i wie zarazem, że ratunkiem jest uchwycenie się Jego ręki z zawołaniem „Jezu! ratuj”. Nawet teraz, gdy to piszę łzy płyną po twarzy.
Komunia święta jak nigdy wygięła się brzegami ku górze, a ja znalazłem się w łodzi z Panem Jezusem na wzburzonym morzu. W kilka minut wszystko odeszło: ciało fizyczne stało się malutkie, ustąpiła złość, a wrogowi zniknęli! W jednej chwilce mogę każdego przywitać i rozmawiać jakby nigdy nic.
Nie jestem pewny intencji, ale właśnie płynie reklama filmu „Szpieg”, a w TV Trwam słucham relacji o kapusiach, nagrywaniu rozmów i kazań kardynała Karola Wojtyły. Padają słowa o odwadze kapłana Tadeusza Uszyńskiego (Kościół św. Anny), gdzie pułkownik Ryszard Kukliński przekazywał wiadomości i uratował Polskę i Europę przed wojną.
W Nat. Geogr. trafiłem na film „Ściśle tajne” o rozpracowywaniu Alkaidy. Dzisiaj niezastąpione są samoloty bezzałogowe. CIA nie wykazało czujności, bo ich „podwójny” agent Al Balawi okazał się zamachowcem samobójcą. Płynęły też obrazy z Białorusi i Korei Północnej. Właśnie wróciła sprawa zabójstwa Krzysztofa Olewnika. Zdenerwowany napisałem do TVN 24:
„Nie zdradzajcie się, bo wkoło pokazujecie rozbawionego Krzysztofa Olewnika wśród kumpli z którymi umówił się na porwanie, przetrzymywanie i zamordowanie...dla okupu! Nie wstydzi się tego nawet Krzysztof Trynka, rzecznik prokuratury w Gdańsku".
Ty, który to czytasz wiedz, że nie ma nic zakrytego, co nie byłoby odkryte. APEL
- 16.11.2011(ś) ZA OFIARY ZDEGENEROWANEJ WŁADZY
- 15.11.2011(w) ZA ROZPACZLIWIE SZUKAJĄCYCH POMOCY
- 14.11.2011(p) ZA CIERPIĄCYCH PRZEZ WIARĘ
- 13.11.2011(n) ZA NIEWINNYCH JAK DZIECI
- 12.11.2011(s) ZA POTRZEBUJĄCYCH NAWRÓCENIA
- 11.11.2011 (pt) ZA ATAKOWANYCH PRZEZ SWOICH
- 10.11.2011(c) ZA SZCZĘŚLIWYCH W PANU
- 09.11.2011(ś) ZA POTRZEBUJĄCYCH OPAMIĘTANIA
- 08.11.2011(w) ZA NAPADNIĘTYCH
- 07.11.2011(p) ZA SZERZĄCYCH ZGORSZENIE