Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

24.10.2012(ś) ZA SKŁÓCONE MAŁŻEŃSTWA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 24 październik 2012
Odsłon: 1128

    W ramach intencji Pan pozwolił, aby szatan napadł na mnie. Uderzenie było celne, bo zaspany zacząłem dyskutować z żoną o bezinteresownym dzieleniu się dobrami.

    Żona była właśnie na nizinach duchowych, a z nadmiaru miłości macierzyńskiej myśli po ludzku: najważniejsi  są najbliżsi czyli dzieci i wnuczki. Jaka wówczas czeka nas nagroda w Niebie? My jesteśmy bliscy śmierci, a tu „miłość” do dalszej rodziny zamiast pokoju w małżeństwie.

     „Dyskusja” zamieniła się w sprzeczkę z atakiem na mnie i wypominaniem mi bezeceństw, które już dawno mam wymazane w aktach Niebieskiego IPI-u. Wypominanie grzechów to atomowa broń szatana. Taka niewinna "wymiana poglądów" może doprowadzić do rozpadu małżeństwa, ponieważ mężczyźni są uczuleni na tle obrażania słowem. 

    Jeszcze nie wiedziałem, że to stało się w ramach intencji modlitewnej dnia (współcierpienie). My nie kłócimy się, a jej wybuch potraktowałem jako działanie szatana. Nawet mówiłem jej o tym i po czasie to zauważyła.

    Zapaliłem gromnicę, wyświęciłem mieszkanie, zawołałem do Matki Bożej, aby objęła ją i przeczytałem litanię do Michała Archanioła. Wyszedłem, a przywitały mnie 3 gołąbki z kotem gotowym do ataku. W pokoju serca odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego i cz. radosną różańca. Atak bestii został odparty!

    Nie wiedziałem, że demon uderzy ponownie, ponieważ nie znosi kochających się małżeństw. Na końcu nabożeństwa różańcowego pod obramowaniem konfesjonału zauważyłem mały guzik. Wierz mi, że nie jestem przesądny, a także nie szukam znaków tłumaczących późniejsze lenistwo, ale wiedziałem, że jest to ostrzeżenie...

    Podczas powrotu do domu wystąpił u mnie napad „wilczego głodu” i jak nigdy rzuciłem się na jedzenie. To prawdopodobnie był wynik wcześniejszego wypicia kawy ze spadkiem poziomu cukru we krwi (trzęsły mi się ręce).

    Po łapczywym jedzeniu stałem się drętwy i nie nadawałem się do niczego. Oprócz niemocy fizycznej opanowało mnie zniechęcenie duchowe...także do tego, co czynię. Nawet nie mogłem zasnąć do 2.00 w nocy!

    To działanie demona prysło rano, wróciła chęć do pracy duchowej i normalnego życia. Na ten czas usłyszałem kłótnię małżeństwa sąsiadów. W szale płynął potok przekleństw i złorzeczeń...także z ust niewiasty, a oboje byli bliscy bójki.

    Wielki ból zalał moje serce...ból, który sprawił pragnienie wołania do Nieba w intencji tych i podobnych biedaków. Wyobraź sobie cały ocean cierpienia Najświętszego  Serca Matki Bożej, która jest w każdej rodzinie. 

    Usiadałem przed figura MB Niepokalanej (koło bloku) i w uniesieniu 3 x odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego oraz całą moją modlitwę. Żadnym językiem nie można przekazać stanu mojego ducha.

    Nie lekceważ istnienia bestii, która może doprowadzić kłócących się do trwałego podziału... APEL

  

23.10.2012(w) ZA ZWOLENNIKÓW ZABIJANIA DZIECI POCZĘTYCH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 23 październik 2012
Odsłon: 1146

        Przypadkowo trafiłem na program „Lis na żywo”, gdzie Senyszyn i Nowicka głosiły chwałę mordowania dzieci nienarodzonych. To opętanie intelektualne, bo nikt normalny nie rzuca się na niewinnego i jest za to burzliwie oklaskiwany.

    Tuż za nimi "katolik" Stefan Niesiołowski pochylił się nad dziećmi niepełnosprawnymi. Zarzucił zwolennikom życia, że w sejmie „lekko naciskają guzik”, a wychowywanie tych dzieci jest wielkim wysiłkiem (czytaj: „trzeba nie naciskać guzika czyli zabijać”).

    Powinno się takich ludzi sądzić przez specjalne trybunały ludowe, bo występują przeciwko rozmnażaniu się narodu polskiego. Pozostali tylko wywołujący poronienie przez przebijanie pęcherza płodowego szydłem...

    Jak Bóg to wszystko układa, bo na ten moment w otwartym studio „Super Stacji” głos zabrał kapłan królewski (tak się przedstawiał podczas ewangelizowania) i stwierdził, że ciąża czyli „brzuch” jest własnością kobiety.   

    Dzisiaj premier - pinokio, katolik „wierzący inaczej” zapragnął uszczęśliwić bezpłodne małżeństwa (In vitro). To sprawiło ożywienie internautów, a  michael _praed na Onet.pl napisał wątek: „Ludzki embrion, a nawet zygota...”, który komentowałem. 

> Ludzki embrion, a nawet zygota z punktu widzenia naukowego (nie światopoglądowego) jest człowiekiem.  

    Mnie jest łatwiej - jako lekarzowi oraz mistykowi - ogarnąć to wszystko. Nie wolno nic rozpatrywać w oderwaniu od Boga czyli z punktu widzenia „naukowego”. Nasza wiedza w stosunku do Mądrości Stwórcy Wszechrzeczy jest wielką nędzą.  

      Z punktu widzenia p r a w d y, trzeba stwierdzić, że ciało fizyczne przekazują nam rodzice, a Bóg w embrion wlewa duszę.

> Autor słusznie pyta pogan - poza światopoglądem chrześcijańskim - od kiedy uznają, że mamy już do czynienia z człowiekiem?  Ile komórek świadczy o tym, że embrion stał się już człowiekiem... czy 256 komórek, czy 231, a może187?

    Moja refleksja. „Postęp” sprawi, że będą tworzone hybrydy (połączenia ludzi ze zwierzętami). To bardzo istotny moment, ponieważ tylko embrion ludzki posiada duszę. Nie ma jej embrion zwierzęcy...

> Dalej michael_praed pięknie pisze o In vitro, że bezpłodni rodzice patrzą tylko na siebie (egoiści) i z tego powodu skazują na śmierć bezbronne maleństwa.  

    Na ten moment Pan Jezus mówi:

„Kiedy w małżeńskim łożu dokonuje się poczęcie, dokonuje się ono przez taki sam akt, czy to się dzieje w łożu ze złota czy na ściółce z obory. A dziecko formułujące się w łonie królewskim nie różni się od tego które się kształtuje w łonie żebraczki /../ Wszystkie dzieci rodzą się tak, jak się narodził Abel i Kain z łona Ewy.

    A równość w poczęciu, formowaniu się i sposobie rodzenia dzieci z mężczyzny i kobiety na ziemi, odpowiada innej formie równości - w Niebie: stworzeniu duszy, żeby ja wlać w embrion. Dzięki duszy staje się ona embrionem  l u d z k i m, a nie zwierzęcym i ona towarzyszy mu od chwili jej stworzenia aż do śmierci”.*

    Już o poranku w TVN 24 dano dyskusję kapłana z napastliwą Anną Krawczak, która pragnie uszczęśliwiać ludzi poprzez In vitro (ludobójstwo). Szatan daje swoim agentom wielką pewność i nieprzejednanie. Podczas dyskusji szyderca red. Jarek Kuźniar stwierdził, że: „to dobrze, że  powstaje dużo embrionów, które można zamrażać, bo będziemy mieli rezerwy Polaków”.

     Dr Ewa z apaszką na szyi już przed 9.00 rano chwaliła z sejmu  premiera, bo z urzędu, bez głosowania przez posłów wprowadzi ludobójstwo. To wielki przemysł produkujący tabletki śmierci (aborcyjny) i intratna, a nieskuteczną metodę In vitro (ludobójstwo). 10 tys. kosztuje samo przygotowanie hormonalne kobiety.

    Poseł-pastor Godson zmienił poglądy i teraz mówi, że nie będzie łamał sumienia matce, która ma urodzić dziecko niepełnosprawne. Zobacz co szatan wyprawia z chwiejącymi się „sługami” Boga.

    Trafiłem na nabożeństwo różańcowe. Padłem na kolana obok siedzącej młodzieży. Tak tu dobrze. Pozostałem na Mszy św., a po Komunii św. moja dusza doznała uniesienia i chciałbym uciec przed tym światem. Podczas powrotu kluczyłem, bo drażniły mnie rozmowy ludzi, śmiechy, szczekanie psów oraz kłaniający się. 

    Na koniec tej doby duchowej w ręku znalazł się tyg. „Nie”, gdzie dano artykuł o Bronisławie Komorowskim („Ostatni taki katol w RP”). Pan prezydent  na trójnogu miał nadziane niemowlę... APEL  

*„Poemat Boga-Człowieka”  ks. 4 cz. 4  str. 106 Vox Domini „Jezus mówi do Apostołów o miłości”.

 

22.10.2012(p) ZA ZATROSKANYCH O PRZYSZŁOŚĆ

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 22 październik 2012
Odsłon: 946

     W fazie jawa/sen zobaczyłem ciało fizyczne, które w środku ma świetlisty i promieniujący twór (duszę). Zrób animację komputerową lub zobacz w wyobraźni kombinację różnych ciał i dusz (ludzi młodych, bogatych i pięknych aż do  pochylonej babci z różańcem w ręku). Nie ma nic ważniejszego od zbawienia duszy (uzyskania jej świętości).

    Moje myśli pobiegły do ludzkiego zatroskania o przyszłość. Przypomniał się serial telewizyjny: „Czekając na apokalipsę”, gdzie pokazywano preppers'ów...ludzi, których życiowym celem jest przygotowanie się na nadejście końca świata. Powstały nawet firmy doradzające przetrwanie apokalipsy. Tym ludziom nic nie jest straszne: od trzęsienia ziemi do zmiany jej biegunów.

    Później na cmentarzu trafię na pięknie wykonany grobowiec znajomych z ich nazwiskami. Nie mogą oderwać się od ziemi i zapatrzyli się w „wieczność”, ale  nie przyjęli mojego zaproszenia na codzienną Mszę św. (mają dużo wolnego czasu).

    Później Pan zaprowadził mnie na Zenobiusz’s Blog, gdzie była informacja o Objawieniach oraz dyskusja. W komentarzu napisałem:

     <<Dlaczego ludzie interesują się końcem świata, a nie  w i e c z n o ś c i ą?  Nasza tragedia polega na tym, że śmierć to życie...jesteśmy w momencie odrzucenia ciała (larwa i motyl). Zapraszam wszystkich zainteresowanych swoją przyszłością na codzienną Mszę świętą, bo Objawienia nic nie znaczą wobec Cudu Ostatniego...Eucharystii. >>

    Na nabożeństwie zdziwiony słuchałem Ew. Łk 12,13-21, gdzie ktoś prosił Jezusa: "Nauczycielu, powiedz mojemu bratu, żeby się podzielił ze mną spadkiem". Lecz On mu odpowiedział: "Człowieku, któż mnie ustanowił sędzią albo rozjemcą nad wami? /../ Uważajcie i strzeżcie się wszelkiej chciwości /../". 

    Po Komunii św. ujrzałem ludzkość odwróconą od Boga, żyjącą tylko tym światem, pokładającą ufność we władzy i posiadaniu oraz wierząca w swoje możliwości. Dyskutowaliśmy z żoną o dzieleniu się tym, co posiadamy, otwieraniu serca na biednych i skrzywdzonych, bezinteresowności, nie przywiązywaniu się do posiadania i nie martwieniu się o jutro.

    Wracałem zadziwiony Słowami Zbawiciela, które nawet wywołały mój uśmiech: „/../ nawet gdy ktoś opływa we wszystko, życie jego nie jest zależne od jego mienia /../ «Głupcze, jeszcze tej nocy zażądają twojej duszy od ciebie; komu więc przypadnie to, coś przygotował?»...              

                                                                                                   APEL 

21.10.2012(n) ZA PRAGNĄCYCH WIELKOŚCI

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 21 październik 2012
Odsłon: 932

     Trudno nam ujrzeć siebie w prawdzie, ale jeden promyk Światła Bożego obnaża naszą nędzę. Wówczas chwytasz twarz w dłonie i krzyczysz: „Jezu wybacz”. Właśnie napłynęło słowo megalomania: „zawyżona nieprawidłowa samoocena, a nawet urojenie wielkościowe”...

    Jakby na znak oglądałem wywiad Elizy Michalik ze Stefanem Niesiołowskim („dajcie mi władzę, a ja was urządzę”). Pan poseł jest prawdziwym patriotą i demokratą (opozycja w postaci „pisowskich lizusów” szkodzi Polsce), katolikiem "wierzącym inaczej" (zwolennikiem zabijania dzieci szczególnej troski) oraz homofobem, ale „macha ręką”, gdy premier karze (wybór Nowickiej na marszałka)!

    Podczas przejścia na Mszę św. moje ciało zostało zalane „poczuciem wielkości”. Wówczas nie wiedziałem dlaczego i próbowałem to sobie wytłumaczyć, bo wcale nie czułem się silny po kilku dniach wyczerpującego boju duchowego.

    Postanowiłem, że dzisiaj Mszę św. spędzę w słoneczku i na ławce przed kościołem, bo należy mi się „odpoczynek”. Przy okazji zacząłem gadać o Donaldzie Tusku i liście, który napisałem do niego poprzez „Fakt", który odwiedził (17.02.2008 r.). Tam oceniłem jego osobowość w sensie przydatności do rządzenia moją ojczyzną:

 Dobry człowiek (typ zachowanie „B”), ale bez charyzmy - pomylenie powołania.

 Udaje, że rządzi - figurant.

Pragnie zostać prezydentem - chory na władzę! 

Mętność w mowie.

    Św. Hieronim "Listy": "rozwlekłej mowie brak przejrzystości, a gdy ktoś jej nie rozumie, to oczywiście nie gani"

Ps. 56, 5.  "nie układnymi i miłymi ludziom słowami /../ lecz językiem prostym, aby/../ tłumaczenie nie wymagało innego tłumacza /../". Na jakich kursach i gdzie tego uczono?

Brak błogosławieństwa Bożego!

    "Pan ci rzekł, iż będzie dla ciebie Bogiem, o ile ty będziesz chodził Jego drogami, strzegł Jego nakazów, praw i rozporządzeń i słuchał Jego głosu /../". 

Nie wystarczy zawołać: "Tak mi dopomóż Bóg”!

Niesłowność (fatalna wada u mężczyzny) - „platforma obietnic”...

    Dziwne, bo właśnie trafiłem na mój wpis pod radami Lecha Wałęsy (Onet.pl): 

    << Proszę zdjąć MB Częstochowską, bo rozbija Pan jedność Polaków, których łączy miłość do Matki Bożej. Jak Pan chce oddzielić wiarę od polityki? Przecież: nie kradnij, nie cudzołóż, nie mów fałszywego świadectwa...

  Proszę Pana - od Boga naszego - niech Pan już nie naprawia Polski Rzeczypospolitej Ludowej.  Pana działalność to...w a ł ę s i z m, który oznacza: mędrkowanie w stylu „ja cię nauczę”, głupie ważniactwo, faryzeizm z przymilaniem się zdrajcom ojczyzny. Pana czas już minął! Nawet mówienie Pana męczy, a wciąż rwie się Pan do władzy...  >>

    Kapłan w kazaniu pięknie mówił o pragnących władzy, lubiących ukłony i pochwały. Proboszcz swoim zwyczajem po Komunii św. powiedział „żart”. Jakże trudno opanować się przed popisem. Po mszy zaczepił mnie krzykliwy kapłan i zdziwił się, że tak go określiłem.

    Dzisiaj Jakub i Jan poprosili Pana Jezusa, aby przy Jego chwale „siedzieli jeden po prawej, drugi po lewej” stronie. Jezus im odparł: "Nie wiecie, o co prosicie”.Mk10, 35-43

    Zobacz jak wielkie jest pragnienie naszej wielkości (także duchowej), pozdrowień na rynku, filakterii u płaszczów i pierwszych miejsc...     

                                                                                                                                 APEL

20.10.2012(s) ZA TYCH, KTÓRZY MNIE OCZERNIAJĄ

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 20 październik 2012
Odsłon: 1141

    W sercu trwa rozgoryczenie wczorajszą udręka w Okręgowej Izbie Lekarskiej w Warszawie i powrotem z godzinnym korkiem. Przykro jest, gdy widzisz manipulacje lekarzy udających funkcjonariuszy publicznych...do tego katolików.

    Kiedyś mówiło się „dentysta-sadysta”, a ja dzisiaj tak myślę o wierchuszce samorządu lekarskiego.  Może go naprawić tylko skasowanie, ale przekupili senatora Stanisława Karczewskiego rubryczką w naszym miesięczniku "Puls" ("prezesówce"). Dziwne, bo kolega reprezentuje "prawych i sprawiedliwych"...

    Ci ludzie tak zaprzedali się władzy, że nawet wierzą w to, co wyczyniają. Przed panem prezesem leżało moje pismo, ale...stare! Po zwróceniu uwagi odpowiedział: „stare czy nowe, co za różnica?”.  

    Koledzy złapani na złym uczynku nie chcą naprawić krzywdy i zadośćuczynić, ale uparli się, że moja łaska wiary to choroba. Tą chorobą jest 25 - letnie uczestnictwo w Mszach świętych, posty duchowe, przyjmowanie cierpień zastępczych, poświęcanie każdego dnia w odczytanej intencji.

   Gorzej, bo w moim stanie zagrażam bezpieczeństwu publicznemu. Teraz moją wiarę będą badać profesorowie z psychiatrii. Co ma taki profesor do mojej nadprzyrodzonej łączności z Bogiem Objawionym? Co profesor z psychiatrii wie o mistyce eucharystycznej?

   Zaprotestowałem przeciwko składowi komisji i prosiłem o skład rozszerzony, ale  zostałem zrugany przez członka prezydium ("chyba pan jest naprawdę chory"). Powinien za to trafić do komisji etyki lekarskiej, ale jej szefami robi się lekarzy "zaufanych"...  

    Po rozterkach zdecydowałem się na Mszę św. o 8.00 z późniejszym nabożeństwem różańcowym, które kończy się błogosławieństwo Monstrancją. Podczas przejścia do kościoła omijałem "znajomych" i w tym rozgoryczeniu natknąłem się na zabitego ptaszka.

    Pan Jezus dzisiaj mówił do mnie: „Miłujcie waszych nieprzyjaciół; dobrze czyńcie tym, którzy was nienawidzą; błogosławcie  tym, którzy was przeklinają, i módlcie się za tych, którzy was oczerniają. (...) A wasza nagroda będzie wielka (...) Bądźcie miłosierni, jak Ojciec wasz jest miłosierny”. Łk 6, 27-38

    Przykro, bo przed Monstrancją paliła się tylko jedna świeca (kościelny właśnie dzisiaj nie przybył) i nie działał mikrofon proboszcza. Pocieszyły rozważania różańcowe żony, która klęczała przez całe nabożeństwo z niewiastami z kółka radia Maryja. 

    Prawie byłem nieobecny na tym spotkaniu z Matką Pana naszego, bo rozproszenia w sercu trwały aż do Eucharystii, której przyjęcie wywołało drżenie języka. Sprawiło to zetknięcia się Ducha Jezusa z moim śmiertelnym ciałem. Słodycz i pokój zalały serce i w krótkim czasie zostałem całkowicie przemieniony. 

    Po wyjściu z kościoła przywitało nas słońce i wracałem uniesiony ponad całą nędzę tego świata. Odeszły bezpowrotnie smętki dnia wczorajszego: pojawiła się bliskość MB Pocieszenia oraz Pana Jezusa. Napłynęła moc i wróciła radość życia w oczekiwaniu na powrót do Boga...   APEL

  1. 19.10.2012(pt) ZA PRAGNĄCYCH PRAWDY I SPRAWIEDLIWOŚCI
  2. 18.10.2012(c) W INTENCJI KOLEGÓW Z SAMORZĄDU LEKARSKIEGO
  3. 17.10.2012(ś) ZA POTRZEBUJĄCYCH PEWNOŚCI
  4. 16.10.2012(w) ZA TYCH, KTÓRYCH CZEKA BÓJ OSTATNI
  5. 15.10.2012(p) ZA DZIECI OFIARY PRZEMOCY
  6. 14.10.2012(n) ZA NIEROZTROPNYCH W WIERZE
  7. 13.10.2012(s) ZA TYCH, KTÓRYM POKRZYŻOWANO PLANY
  8. 12.10.2012(pt) ZA ZATROSKANYCH O LOS OJCZYZNY
  9. 11.10.2012(c) ZA NAJSŁABSZYCH
  10. 10.10.2012(ś) ZA DOCHODZĄCYCH SPADKU

Strona 966 z 2439

  • 961
  • 962
  • 963
  • 964
  • 965
  • 966
  • 967
  • 968
  • 969
  • 970

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 1982  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?