Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

04.10.2012(c) ZA CIERPIĄCYCH DLA ZBAWICIELA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 04 październik 2012
Odsłon: 1018

   Dzisiaj spotkała mnie łaska współcierpienia z Panem Jezusem. To prawdziwa radość...radość z niesienia krzyża za Zbawiciela. Nie pojmie tego normalny człowiek. Te tajemnice powinno przekazywać się po śmierci, bo niosą dodatkowe poniżanie. 

    Jakże ważne jest wsłuchiwanie się w codzienne natchnienia, bo za naszymi drobnymi krokami płyną całe lawiny zdarzeń. Przykładem jest dzisiejszy poranek, bowiem nie planowałem nabożeństwa, ale miałem...”wstać i iść”.

    W drodze do świątyni serce zalał ból spowodowany nocnym bojem z wrogami wiary katolickiej, którzy szaleli pod prowokacją J. Palikota. Wpisz: Palikot: Uważam to za całkowitą klapę, kościół słabnie. Onet.pl

    Tam wskazałem, że pan poseł „wyraźnie głupieje omamiony przez demona (opętanie intelektualne). Kościół święty jest Królestwem Niebieskim na ziemi...to Msza św. z Cudem Ostatnim (Eucharystią), gdzie w słabości rodzi się moc katolika. Nie pojmie tego człowiek traktujący Kościół Boga Objawionego jako hierarchię. Nie daj się nabrać tym, którzy rozdają pozory szczęścia".

    Podczas odmawiania koronki do Miłosierdzia Bożego zacząłem „umierać”. Serce chciało pęknąć...w takim momencie śmierć jest wyzwoleniem. To musisz sam przeżyć i zaznać współcierpienia z Panem Jezusem: fałszywego oskarżenia, oplucia i bicia. "Panie! Ty widzisz krzyża się nie wstydzę, krzyż Twój całuję".

    Święty Paweł właśnie mówi od ołtarza: „Co do mnie, nie daj Boże, bym się miał chlubić z czego innego, jak tylko z krzyża Pana naszego Jezusa Chrystusa, dzięki któremu świat stał się ukrzyżowany dla mnie, a ja dla świata”. Ga 6, 14-18

    Pan Jezus dodaje: "Weźcie moje jarzmo na siebie i uczcie się ode Mnie, bo jestem cichy i pokorny sercem, a znajdziecie ukojenie dla dusz waszych. Albowiem jarzmo moje jest słodkie, a moje brzemię lekkie". Mt 11,25-30

    Płynie „św. Osamotnienie", a ja nie mogę znaleźć sobie miejsca: „przyjmij Panie moje osamotnienie, bo nikt nie rozumie Twojego sługi. Tyle lat byłeś opuszczony przeze mnie, a dzisiaj dałeś mi poznać, co oznacza to cierpienie”. Wzrok zatrzymała para zakochanych, przytulonych do siebie... 

    Pojechałem nad rzekę, aby pocieszyć Pana Jezusa: „Panie Jezu! Przyjmij moje cierpienie na otarcie Twoich łez, bo nadal trwa gwałt na naszej wierze. Ojcze! nie wiedzą, co czynią". Godzinę trwało wołanie i moje „umieranie”, które dodatkowo nasilały rozproszenia, przeszkody jakie niesie codzienność, bo w takim momencie nie ma dla mnie „ważnych spraw” tego świata.

    Przypomniały się słowa Pana Jezusa skierowane wprost do mnie, że męczeństwem jest „żyć, kiedy świat utracił wszelki powab i kiedy serce gorąco pragnie Nieba. Żyć po to, aby innych nauczać miłości, poznawać rozczarowania Nauczyciela i nie ustawać, aby bez wytchnienia dawać Nauczycielowi dusze? Czyń wolę Bożą, zawsze, nawet jeśli twoja wydaje ci się bardziej heroiczną, a będziesz święty...”.*

    Żaden mędrzec ziemski nie wyjaśniłby tego. To program mojego życia. To wielka prawda, a nawet Prawda...                                                                                                                    APEL  

  „Poemat Boga-Człowieka” ks. 4 c. 3 str. 264

 

03.10.2012(ś) ZA SPRAWIAJĄCYCH BOGU PRZYKROŚĆ

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 03 październik 2012
Odsłon: 895

     Ta intencja jest zrozumiała, bo wiemy, co oznacza sprawianie przykrości: córka nie dzwoni do czekającej na jej telefon matki, wnuczek nie podziękował za otrzymany prezent, a ja nie pamiętałem o urodzinach żony i rocznicy naszego ślubu.

    Dzisiaj mam wskazać na przykłady przykrości sprawianej Bogu - Ojcu.

1.  Maria Czubaszek szczyci się swoją bezbożnością i stwierdza, że „dzięki Bogu jest ateistką”. Przykro tego słuchać, bo jest warta więcej niż dwa wróble, ale dobrowolnie chce, aby Bóg nie widział w niej Swojego dziecka! Gubi ją własna głupota, którą z zapałem rozgłasza Onet.pl i „Wprost”.   

    Ja wiem, że tylko garstka żyje w poczuciu Istnienia Boga, Który powinien królować w naszych sercach jak dzieciątko w sercu matki. W to miejsce dominuje obojętność i pustka duchowa, a nawet wrogość do wiary. W najlepszym przypadku Bóg jest dodatkiem do naszego życia.

    Jest też odwrotnie, bo ludzie wstydzą się przyznawać do ateizmu lub agnostycyzmu i deklarują się jako wierzący, ale nie praktykujący...”Bóg jest jeden, wszystkie wiary są prawdziwe i można modlić się w domu”.

2.  Kochający stworzenie bardziej od Boga. Nawet w dzisiejszej Ew Łk 9, 57-62 jest przekazana rozmowa Jezusa z kandydatem na ucznia:

- "Pójdź za Mną". Ten zaś odpowiedział: "Panie, pozwól mi najpierw pójść i pogrzebać mojego ojca". Odparł mu: "Zostaw umarłym grzebanie ich umarłych, a ty idź i głoś królestwo Boże". /../

- "Panie, chcę pójść za Tobą, ale pozwól mi najpierw pożegnać się z moimi w domu". Jezus mu odpowiedział: "Ktokolwiek przykłada rękę do pługa, a wstecz się ogląda, nie nadaje się do królestwa Bożego".

    Właśnie spotkałem wdowę po odwróconym od Boga...nie może się odnaleźć i codziennie odwiedza jego grób. Przed kilkoma miesiącami wskazałem jej drogę: trzeba z cierpieniem przyjść do Matki Pana Jezusa i  u Niej szukać ukojenia. Nie wolno wołać do zmarłego, bo podlega innej rzeczywistości i wymaga wsparcia duchowego, które dają Msze św.!

   To był dobry człowiek, ale został omamiony przez wysłanników szatana (komunistów). Rozpacz to jego działanie, aby odwrócić od wiary, a nawet zbuntować przeciw Bogu. Trwanie w przekonaniu, że nie ma życia po śmierci jest obraźliwe dla Stwórcy, bo wyklucza istnienie duszy.

3.  Wiara jako uświetnienie różnej działalności: stąd Msze św. podczas różnych uroczystości świeckich. Proboszcz nawet lubi odprawiać takie nabożeństwa: nad rzeką, na stadionie i przy pomniku na rogu ulicy, gdzie spędzą uśmiechającą się młodzież. To jest celebracja, a ma być liturgia.

    My nie dorośliśmy do łaski zejścia Pana Jezusa na ołtarz, a tu szum ulicy, chmary przechodzących i gapiów. Kto będzie czekał na Zbawiciela w tym miejscu? Kto podejdzie do Komunii św.?

4.  Niestosowne zachowanie w Domu Pana. Trafiłem na ślub z rewią mody, odkrytymi ramionami dam i minispódniczkami. Przed kościołami we Włoszech stoją dyżurni i przepędzają takie bezwstydnice pozbawione taktu i czci...także facetów w krótkich spodenkach.

    Do tego dochodzi bezceremonialne wkraczanie na Mszę św. w czasie Konsekracji, kucanie zamiast klękania i żegnanie się uderzeniami w kl. piersiową bez używania wody święconej.

   Długo walczyłem, aby była nalewana i o to, aby kwiaciarnie nie zabierały sprzedanych kwiatów. Dzisiaj mam wielką radość, bo świątynia jest wystrojona: w ołtarzu głównym stoją świeże kwiaty (po ostatnim ślubie), a w ołtarzach bocznych przebrane, ale nadal piękne.

5.  A jaką sam zrobię przykrość Bogu? W tą sobotę zamiast pojechać do  Sanktuarium MB Różańcowej trafimy z żoną do centrum handlowego, gdzie w ręku będę miał „Królową Różańca Świętego”, ale kupię „Gazetę wyborczą”...                                                                                                                                                                                                    APEL 

02.10.2012(w) WDZIĘCZNY ZA OCHRONĘ BOŻĄ

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 02 październik 2012
Odsłon: 1136

    Och! to już 10.00!! Usiadłem i zawołałem do Pana Jezusa, aby był dzisiaj ze mną, a wzrok zatrzymał obrazek Zbawiciela  z Najśw. Sercem. To powtórzy się przed wyjściem na Mszę św. wieczorną.

    Po wczorajszej pustce w samo południe, gdy dzwony kościelne grały „Pod Twą obronę” wielki ból zalał moją dusze i przez godzinę wołałem do Boga („za ofiary nihilizmu”). To współcierpienie z Panem Jezusem, który umiera powtórnie z powodu gubionych przez własną głupotę.

    To morze dobrze zorganizowanych racjonalistów-sceptyków, libertynów-lewaków i zwykłych pogan, bezbożników i bałwochwalców, których religia nie jest miłością! Wprost grzechem jest nie wierzyć w Boga widząc cuda stworzenia. 

    Czynią to ludzie mieniący się mądrymi i wykształconymi...wprost zamykają oczy, aby nie widzieć Bożej Światłości. Nienawracalni, których sztandarem jest  o b ł u d a!

    Modlitwa w takim cierpieniu i w takim czasie to wielka łaska Boga. Nic innego nie może ukoić płaczącej duszy. Dopiero później dowiedziałem się, że dzisiaj jest święto Aniołów Stróżów.

    Wcześniej wyszedłem na Mszę św. wieczorną i zdążyłem na błogosławieństwo Monstrancją. Psalmista wołał: „Aniołom kazał, aby strzegli ciebie. Wierność Jego jest puklerzem i tarczą”.  To prawda, bo wtedy nie boisz się strachów nocnych, zarazy i moru ani „strzały za dnia lecącej”. Ps 91

     Pan Jezus tłumaczył uczniom kto jest największy w królestwie niebieskim i wskazał im na dziecko: „Jeśli się nie odmienicie i nie staniecie jak dzieci, nie wejdziecie do królestwa niebieskiego. Kto się więc uniży jak to dziecko, ten jest największy w królestwie niebieskim. (...)”. Mt18, 1-5.10

    Eucharystia wygięła się na dwóch brzegach - jak laurka. Wracałem z niewiastami i dawałam im świadectwo wiary: „Wszystko jest prawdziwe w Kościele katolickim. Jesteśmy na zesłaniu i mamy wytrwać tu, gdzie  nas Bóg postawił. Proszę wołać do swojego Anioła Stróża, do Matki Bożej i św. Józefa oraz do świętych. Matce trzeba przekazywać wszystkie Msze św. bez intencji...”.

    Większość ludzi nie widzi łask Boga: daru w postaci wolnej ojczyzny, pięknie położonego miasta, posiadania wody, chleba, dachów nad głowami i  ś w i ą t y n i. Największą łaską Boga dla nas jest Msza św., ale ludzie nie chcą uczestnictwa w tym Misterium. 

    Z całkowicie odmienionym sercem  wracałem do domu i wołam za psalmistą: "Tyś moją ucieczką i twierdzą, Boże mój, któremu ufam"...                                              APEL

01.10.2012(p) ZA OFIARY NIHILIZMU

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 01 październik 2012
Odsłon: 1268

     Na pewno zapytasz dlaczego wypłynęła taka właśnie intencja modlitewna. Sam zostałem zadziwiony, ale ja nie układam przebiegu mojego życia, a odczyty intencji wynikają ze zdarzeń duchowych i różnych znaków.

    Tutaj przeważył zakup „Gazety wyborczej” po skuszeniu wywiadem z Janem Nowickim („Starość to wolność”)...

    Dzisiaj, jak nigdy stałem się normalnym emerytem...już od rana kręciłem się nie wiedząc, co mam czynić. To nie było kuszenie, bo wówczas jestem podenerwowany i rozpraszany, ale pustka duchowa wynikająca z braku poczucia Obecności Boga. Dla  człowieka duchowego to wielkie cierpienie.

    Ktoś, kto nie wie, że Bóg Jest i nigdy nie czuł Jego Obecności potraktuje swój stan jako sfrustrowanie typu: „na nic nie mam chęci, nie wiem co mam robić”.

  Później przeczytam słowa Pana Jezusa, że cieszenie się Bogiem to wielka nagroda. Wyjaśnia to dzieciątko, które już od przebudzenia woła „tato”!

    Mojego stanu nie zmieniła Msza św., bo nie docierały czytania i denerwowała katechetka uciszająca dzieci, która robiła nieprzyjemny szum i zamieszanie.

    Właśnie zmarł stary komunista i przed kościołem powieszono jego klepsydrę. Kilka razy zapraszałem go do Domu Pana, ale zawsze otrzymywałem ostrą reprymendę o złodziejstwie i grzechach kapłanów, którzy pierwsi powinni się nawrócić!

    Na szczycie mojego wołania modlitewnego w intencji „ofiar nihilizmu” spotkałem kolegę-psychiatrę, który marnieje w oczach, ale dalej tkwi w pogaństwie. W Internecie otworzył się mój wpis o tych kolegach.

    „Jako lekarz katolicki muszę stwierdzić, że koledzy psychiatrzy są bezbożnikami i traktują ludzi jak zwierzęta (jedność psycho-fizyczna bez duchowej). Jak można leczyć ludzi widząc w nich tylko ciało ("proch")? Przecież większość schorzeń ciała zależy od chorób duszy (np. depresja). Koledzy uważają, że Tam Nic Nie Ma i leczą uwiedzionych przez szatana, a wręcz opętanych. Wszyscy wierzący (różne religie) są wg nich chorzy. Zdrowi są tylko psychiatrzy". 

    Po przeczytaniu wywiadu z Janem Nowickim doznałem szoku, ponieważ liczyłem na refleksję człowieka schodzącego ze sceny, a tu założenie, że „Starość to wolność”. Wolność człowieka nie jest związana z wiekiem.

    Ponadto trzeba odróżnić wolność w naszym rozumieniu od Wolności Bożej (dzieci Bożych), ale to zbyt trudne dla tych, którzy nie znają duchowości chrześcijańskiej.

   Redaktor Paweł Smoleński zaczął od słusznego pytania: „jak żyć?”...w sensie czym powinniśmy kierować się w naszym postępowaniu. Dla mnie sprawa jest jasna: celem naszego życia jest zbawienie duszy, która zostaje uwolniona w momencie śmierci ciała fizycznego.

    Aktor ma wyraźne rozterki duchowe i żyje wspomnieniami. Podczas swojej relacji z uczestnictwa w pogrzebie młodego człowieka pomieszał sacrum z profanum. Do zwyczaju żegnania zmarłego przy otwartej trumnie...poprzez jego dotkniecie dodał, że w tym momencie można także przegryźć kanapkę, wy­pić kieliszek wódeczki i powspominać.

     Dalej wspomniał graną przez siebie  scenę umierania Tomka Piątka, który poczuł się lepiej i zaczął się onanizować...tym bardziej, że odwiedziła go pocieszycielka strapionych Maja Komorowska, której rękę włożył pod kołdrę. Później mówił o urokach starości, która uwalnia od uzależnienia od ptaka.    

    Wprost ujrzałem Andrzeja Łapickiego, który przeżył „drugą młodość” i odniosłem wrażenie, że mam do czynienia z erotomanem gawędziarzem.

    Dalej bredził o dobrym zdrowiu i bezsensie cierpienia, które nie uszlachetnia. Czekałem co powie o śmierci, ale wskazał, że to nasz absolutny koniec, a pogrzeb to teatr jednego aktora (zmarłego) z możliwością straszenia po śmierci...

    Napisałem do niego list w którym błagałem o drgniecie ku Bogu, bo czekają go wielkie kłopoty po śmierci, która jest początkiem naszego życia...    APEL

    

dot. „Gazeta wyborcza” (29-30 września 2012)

wywiad z Pawłem Smoleńskim: „Starość to wolność”                                      

                                                      Szanowny Pan

                                                        Jan Nowicki

                                                   87-821 Krzewent

      Dla wyjaśnienia przekażę, że zbliżam się do 70-tki, za mną 40 lat ciężkiej pracy w charakterze lekarza „pierwszego i ostatniego” kontaktu oraz fakt nawrócenia się w drugiej połowie życia (w latach osiemdziesiątych). Dzisiaj jestem wiedzący, że Bóg Jest, a moje świadectwo wiary przekazuje w dzienniku duchowym na www.wola-boga-ojca.pl

    (...) Proszę nie traktować naszego spotkania jako przypadkowe i nie zmarnować mojego świadectwa wiary. Nie wiem dlaczego Bóg „nasłał mnie” na Pana? Prawdopodobnie wiedzą o Pana rozterkach duchowych, które wyzierają z wywiadu.

> Całkiem niedawno zmarł w mojej kujaw­skiej wsi, Krzewencie jeden człowiek. (...) Człowiek musi dowiedzieć się jak najszybciej, że kiedyś sam będzie tak leżeć, że go nie będzie. Do­brze byłoby, gdy wiedział też, że ktoś go po tej śmier­ci dotknie, pogłaszcze. (...)  Co w rym złe­go, że kobieta dotyka ptaka mężczyzny, zwłaszcza że ten mężczyzna ma za chwilę umrzeć? (...) stary aktor nie powinien grać. Już się w życiu na­grał, wszystko ma wypisane na twarzy. (...) Najpewniej młode kobiety z przypiętym siusiakiem na wierzchu. (...). 

    Po co te grzeszności i próby „zadziwiania”? Miesza Pan sacrum z profanum...

> Jakie są uroki starości? (...) Starość to mniejsze uzależnienie od ptaka Przez lata człowiek był w jego niewoli, bałwanił się, głup­stwa robił, podejmował najbardziej idiotyczne de­cyzje. (...) W starości najważniejsze jest to, że zbliża się moment absolutnie szczególny - koniec. Starzec ma szansę spotkać się za chwilę ze śmiercią. A jak się żyje ze śmiercią w sąsiedztwie, inaczej sma­kuje piwo, wódeczka, inaczej odbiera się przedostatnie emocje, namiętności.

     W dotknięciu życia i śmierci miotamy się...  

> Byleby tylko jakieś zdrowie było, bo cierpienie nie uszlachetnia, lu­dzie cierpiący wiedzą to doskonale. Tymczasem wmawiają nam, że cierpienie uszlachetnia, i nie­którzy nawet traktują to serio.

    To typowa brednia, że „najważniejsze jest zdrowie”. Wprost widzę Andrzeja Łapickiego, który przeżył „drugą młodość” i zrobił głupotę na starość. 

> (...) niedawno zasnąłem (...) I obudziłem się. (...) z przebudzenia można się cie­szyć, można być z tego powodu szczęśliwym.

    Cieszyć się z przebudzenia? Proszę nie chwalić śmierci nagłej (nieszczęście dla duszy). Ja proszę o śmierć dobrą (z Ostatnim Namaszczeniem) oraz godną (przy bliskich, z modlitwami, zapalona gromnicą).

Redaktor. A co się robi z sukcesem?

> (...) Pa­lę z sześćdziesiąt parę lat, kaszlę, nigdy w życiu nie byłem na spacerze, bo kojarzy mi się to z zastrzykiem, sanatorium. (...) Plusem staro­ści jest dostrzeganie urody zakończenia, a nie ganianie za sukcesem.

                                                          Panie Janie!

     Błagam Pana o drgniecie ku Bogu, bo będzie Pan miał wielkie kłopoty po śmierci.  Z wywiadu wyziera Pana pogląd, że...Tam Nic Nie Ma. Śmierć to zakopanie i koniec. Jest całkiem odwrotnie, ponieważ śmierć oznacza początek naszego życia prawdziwego (wiecznego)...z larwy wylatuje motyl. Tutaj zacznie się dyskusja, która nie ma sensu, ponieważ istnienie duszy nie zależy od poglądów danej osoby. Bezbożnicy wierzą w bajki, że pochodzimy z wielkiego wybuchu i od małpy.

     Piszę do Pana z wyraźnym poczuciem polecenia od Boga...           Pozdrawiam

Aktor nie odpisał, ale pojawił się w moim miasteczku na spotkaniu, gdzie sprzedawał swoje wiekopomne dzieło o paniach z którymi grzeszył. 

 

Wejdź www.gazeta.pl Forum Religia Wszystko jest prawdziwe w Kościele katolickim. "Jan Nowicki straszy końcem..." Autor: apel1943  07.10.12, 23:05

A jaki koniec tego wszystkiego?

     W „Fakcie” z dnia 4-5 października 2014 roku jest informacja, że Małgorzata Potocka (61 lat) porzuciła Pana Jana (75 lat) i wybrała młodszego partnera (44 lata), który jest tenorem. "Skandal na salonach! Potocka zdradziła Nowickiego ze śpiewakiem"...Taki jest los „dziadzi-dzidzi”...   

30.09.2012(n) ZA PRZYKŁADNE MAŁŻEŃSTWA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 30 wrzesień 2012
Odsłon: 1132

    Po przebudzeniu wygrałem "bój o godzinę" Mszy świętej. To, co piszę nie jest dla tych, którzy w niedzielę "muszą być w kościele”. W podjęciu decyzji przeważyło pragnienie bycia z żoną w Domu Pana z późniejszym śniadaniem. 

    W wahaniu napłynął obraz małżeństwa, które wczoraj siedziało przede mną i wspólnie przystąpiło do Eucharystii. Później pochwaliłem ich za dawanie pięknego przykładu, a zarazem świadectwa wiary.

    Padłem w wolne miejsce w ławce i całkowicie pusty słuchałem Słowa. Mały chłopczyk, który od lat pięknie czyta (wolno, dobitnie i głośno) teraz przechodzi mutację i dzisiaj mówił szybko oraz niewyraźnie.

    Podczas Przeistoczenia (Mszę św. odprawiało 6 kapłanów!) ujrzałem naszą niegodność w stosunku do tej łaski Boga. Ta niegodność to brak świadomości w jakim Cudzie Boga uczestniczymy! My jeszcze nie dorośliśmy do tej łaski...łaski zejścia Pana Jezusa na Ołtarz. 

    Dowodem naszej marności jest zabranie kwiatów i wstążeczek, które wczoraj były przypięte do ławek kościelnych. Bardzo pasowały do dzisiejszych odwiedzin Matki Bożej Pocieszania (kopii obrazu). Mnie jest trudno to wyrazić, bo dominuje w nas obojętność duchowa, a nawet pustka. W najlepszym wypadku Bóg jest dodatkiem do naszego życia.

    Po ujrzeniu tego zacząłem przemieniać się z człowieka cielesnego w duchowego...stałem się godny i bliski Bogu. Wielkie uniesienie wywołało powtarzane zawołanie: "a Słowo stało się Ciałem i zamieszkało między nami”. Po Komunii św. słodycz zalała serce i usta, a pokój duszę.

    Po uczcie w Domu Pana, zjednani z Bogiem podjechaliśmy pod "mój" krzyż, aby ocenić stan kwiatów, a później w radości i pokoju spędziliśmy całą niedzielę.

   Bardzo dobrze jest prawidłowo odczytać "decyzję chwilki", bo ten moment sprawia, że później zdarzenia płyną zgodnie z Wolą Boga, a wszystko rozpoznajemy po owocach...                   APEL

 

  1. 29.09.2012(s) ZA RZĄDZĄCYCH, ABY PRZEJRZELI
  2. 28.09.2012(pt) ZA SZKODZĄCYCH, ABY SIĘ OPAMIĘTALI
  3. 27.09.2012(c) ZA TYCH, KTÓRZY NIE PANUJĄ NAD SOBĄ
  4. 26.09.2012(ś) ZA LEDWIE ŻYWYCH
  5. 25.09.2012(w) ZA PODWÓJNIE ZRANIONYCH
  6. 24.09.2012(p) WDZIĘCZNY ZA DOBROĆ BOŻĄ
  7. 23.09.2012(n) ZA POWIERZAJĄCYCH SWÓJ LOS BOGU
  8. 22.09.2012(s) ZA BOLEJĄCYCH Z POWODU UPADKU
  9. 21.09.2012(pt) ZA OFIARY UDRĘK
  10. 20.09.2012(c) ZA DOZNAJĄCYCH SZOKU

Strona 970 z 2439

  • 965
  • 966
  • 967
  • 968
  • 969
  • 970
  • 971
  • 972
  • 973
  • 974

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 2369  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?