Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

14.11.2011(p) ZA CIERPIĄCYCH PRZEZ WIARĘ

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 14 listopad 2011
Odsłon: 857

    Wczoraj czytałem art. „Fundamentalista chrześcijański” Dariusza Kowalczyka SJ („Idziemy”). Ja właśnie jestem takim fundamentalistą, ale katolickim, ponieważ w naszym Kościele wszystko jest  p r a w d z i w e (celibat, kult maryjny, Eucharystia, itd.). Szkoda czasu na wszelkie dyskusje...

    W śnie załatwiałem jakieś sprawy urzędowe. Po przebudzeniu złość zalała serce z powodu mojej krzywdy, która jest tylko cząstką zła dziejącego się w ojczyźnie. Świadczy o tym prowokacja w dniu Święta Niepodległości!

    Pieśń o mocy Boga sprawiła, że napłynął pokój, a wszystko, co ziemskie odeszło: „Pan jest mocą Swojego ludu, w Nim moja siła, nie jestem sam (...) On jest mym Bogiem (...)”.  

   Św. Hostia zgięła się i zwinęła jak pismo! Nie planowałem nic pisać, ale tak się stanie. Po wszystkim podziękowałem Panu Jezusowi oraz Duchowi Świętemu za pomoc.

    Z trudem wstałem na Mszę św. wieczorną, a na ten moment spojrzała figurka Pana Jezusa pod krzyżem. Popłynęła koronka do Miłosierdzia Bożego, a serce chciało pęknąć, bo myśl uciekła do Janusza Palikota, syna zatracenia, który w sejmie krzyczał, że dość już dyktatu katolików! Czytaj: przeszkód w zabijaniu dzieci, szerzeniu narkomanii oraz rozwiązłości. Wprost brak mu rogów...

                                                              Panie Jezu!

    << Jeszcze raz Cię proszę, abyś zabrał mu głos, niech zesłabnie jego grożąca ręka! Dla pieniędzy i niecnych zamiarów pozował do zdjęć z Twoim krzyżem. Daj mu Panie teraz prawdziwy! Postaw go przed próbą. Niech wykaże się wiernością swoim pogańskim zasadom.  >>

    W kościele wzrok przykuł witraż z postacią św. Jana Chrzciciela. Przypomniał się obraz stołu na którym położono odciętą głowę tego męczennika. Z księgi proroka popłynął przekaz o obecnej sytuacji w mojej ojczyźnie.

   Do sejmu weszli „korzenie wszelkiego grzechu”, synowie wiarołomni, którzy podburzyli wielu „(...) wprowadzili pogańskie obyczaje. (...) aby robić to, co złe. (...) Składali więc ofiary bożkom (...) wybudowano "ohydę spustoszenia", a (...) Księgi Prawa, które znaleziono, darto w strzępy i palono (...)".

    Wielu Izraelitów (...) trzymało się swego postanowienia (...) Woleli raczej umrzeć aniżeli skalać się (...)”. Właśnie  zmuszano uczonego w Piśmie w podeszłym wieku do zjedzenia mięsa: „On jednak wybierając raczej chwalebną śmierć aniżeli godne pogardy życie, dobrowolnie szedł na miejsce kaźni (...)". 

   Tak też zamordowano siedmiu synów matki, która prosiła ostatniego: „Nie obawiaj się tego oprawcy, ale bądź godny braci swoich i przyjmij śmierć, abym w czasie zmiłowania odnalazła cię razem z braćmi". 

   Przed Komunią św. powtarzałem: niegodny, niegodny i tak w koło. W drodze powrotnej w ręku znalazły się „Fakty i mity” oraz „NIE”, gdzie straszliwie ranią Serce Boga i moje. Zobacz jak cierpią kochający Pana Jezusa, gdy widzą obrażanie naszej wiary i samego Zbawiciela. 

    Ja nie czytam listów w „Faktach i mitach”, ale znalazłem tam opinię kolegi chirurga ogólnego, "specjalisty z teologii":

    „Ludzie! Przecież katolicyzm ogłupianej przez Kościół katolickiej ludności w Polsce wcale nie jest wiarą, tylko stanem umysłu! Już znalazł się fachowiec  - wikary Piotr Chyła, który za pomocą włosa JPII uratował ten samolot. Gdy jeszcze się pomodli, to z całą pewnością w cudowny sposób go wyremontuje. A tak poza nawiasem: czy są wolne miejsca w Tworkach, bo objawił się kandydat na męczennika...”.

    Oburzony zadzwoniłem do niego, ale był pewny, że Boga nie ma i zalecił mi czytanie książek! Jakże pasują tutaj słowa dzisiejszego psalmu 119: „Gniew mnie ogarnia z powodu grzeszników / porzucających Twe Prawo. / dalecy są oni od Twojego Prawa./ nie dbają o Twoje ustawy.” Ps 119

    Moją modlitwę skończyłem następnego dnia całkowicie zdruzgotany w duszy. Prawie umierałem i miałem pragnienie paść krzyżem przed Panem Jezusem, aby wybłagać miłosierdzie dla cierpiących przez wiarę. Przesuwały się kraje: Sudan, Algieria, Indie, Chiny i Korea oraz moje cierpienie. „Panie mój! Jezu! trzymaj mnie za rękę, bo serce pęknie. Jak wielkim próbom poddawani są Twoi słudzy”!!

    W nocy oglądałem relacje więźniów obozu w Świętochłowicach, gdzie już po wojnie więziono Niemców i Polaków, którzy trzymając się za ręce śpiewali: „Kiedy ranne wstają zorze”.

   Strażnicy obozowi zdejmowali wówczas czapki! Mimo upływu lat Niemiec zaintonował po polsku: „Tobie śpiewa żywioł wszelki, bądź pochwalon Boże wielki”...                                                    APEL

      

13.11.2011(n) ZA NIEWINNYCH JAK DZIECI

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 13 listopad 2011
Odsłon: 1000

    W śnie spotkałem małego chłopczyka. Rozmawialiśmy o Bogu, który zna przebieg naszego życia i może przyjść do nas, kiedy chce. Pojawił się także kapłan u którego się spowiadałem.

    Właśnie trafiłem na Mszę św. z takim chłopczykiem, bo przyjechał wnuczek. Powiedziałem mu, że razem podejdziemy do Komunii św. Później zerwał się i pobiegł do Pana Jezusa pierwszy, a ja za nim. Dzieci czytały Słowo Boże i śpiewały Panu.

    Serce zalał ból, a w oczach pojawiły się łzy, bo ”jeżeli nie staniecie się jak dzieci”. Inaczej nie trafisz do Nieba! Nawet teraz, gdy to piszę łzy płyną po twarzy, a minęła już godzina. To sekundy odmieniające serce.

   Dzisiaj, gdy to ponownie edytuję (18.11.2014) doznałem wstrząsu duchowego, bo mały chłopczyk czekał po spowiedzi na podanie Ciała Pana Jezusa. Kapłan musiał wrócić po kielich, a moje serce zadrżało, bo chciałbym, aby mój wnuczek tak uczestniczył w życiu duchowym.

   Z człowieka normalnego stałem się dzieckiem, a dla takich Pan Bóg otwiera Niebo, gdzie czeka z otwartymi ramionami! Ludzkość szuka atrakcji: lata w kosmos oraz bada Marsa, a jedyną i ostateczną atrakcją na tym zesłaniu jest Bóg Prawdziwy...tak jak dla dzieciątka ojciec ziemski. Wszystko inne jest dodane.

    Ludzie myślą, że świętość jest nieosiągalna! Ilu na świecie - w tej właśnie chwilce - jest podobnych do mnie. Większość z nich nie chce dzielić się swoimi przeżyciami, bo wiara to sprawa osobista. Boją się też reakcji sąsiadów („latają do kościoła”), a nawet  wstydzą się  Boga i Pana Jezusa. 

    Zaraz poderwą się „uczeni w pisaniu”, zatkają sobie uszy, odwrócą się plecami i zaczną szydzić, bo święty kojarzy się wszystkim z obrazkami i męczennikami! Na ten moment w ręku mam płytę z ks. Jerzym Popiełuszką.

    Dla mnie dziwne jest „latanie za pieskiem”, chwalenie się urodą i sławą, rozchorowanie we władzy lub zakochanie „na śmierć i życie” w istocie przemijającej, którą Bóg dał nam jako towarzyszkę na czas zesłania.

    Większość ludzi nie widzi naszego bytu w perspektywie wieczności. Przecież nie można nic planować tylko dlatego, że czujemy się zdrowymi i nie dopuszczamy myśli, że możemy śmiertelnie zachorować lub nie doczekać ranka. Jako lekarz na co dzień stykałem się ze śmiercią. Wyobraź sobie masakrę rodziny wracającej z wesela, gdzie zginęły dwie osoby, a ranni krzyczeli z rozpaczy.  

    Nie spodziewałem się, że dzisiaj Pan Jezus przybędzie do mojego domu.  Duszę zalał smutek rozstania: „bądź błogosławiony Synu Boga mojego i mój Bracie”! Wprost jestem z Panem Jezusem w Getsemani i pragnę, aby ten smutek pocieszający Pana Jezusa trwał wiecznie. Na ten czas Pan dał natchnienie żonie i włączyła smutną muzykę filmową  Gorana Bregović’a („Czas Cyganów”). 

    Takie świadectwo wiary psycholog oceni jako coś chorobliwego, a nawet określi ekshibicjonizmem internetowym. Wypada pisać o miłości do kotka, wypraw na koniec świata lub głosić „szczukowate” mądrości. Można obnażać się dosłownie i duchowo, ale nie wypada pisać o Boga i wierze.

    Szatan nie lubi, gdy ujawnia się jego tajemnice: krętactwa, fałsz, zdradę, podstęp, zabójstwa, a na szczycie potępienie duszy! Nie lubi jawności, światłości, prawdy, rozgłosu, bo jego nie ma!

    Piosenkarka trafiła do Afryki, a biedna matka powiedziała do niej, aby wzięła sobie jej chłopczyka (bieda). Szok sprawił, że założyła tam szkołę, a później przeniosła się do nich, bo więcej radości jest w dawaniu niż w braniu. W  tv „Planete” pokazują życie dzieci, które urodziły się na śmietnisku i tam pracują od małego.

       Z pliku gazet wyjąłem „Miłujcie się”, gdzie było wielkie zdjęcie Matki Bożej z Dzieciątkiem. W tv mały lampart „bawi się” z gazelą, a w komentarzu padają słowa o „pięknie niewinności”. Ten stan duszy otrzymujemy w Sakramencie Pojednania...                                                  APEL

 

  

12.11.2011(s) ZA POTRZEBUJĄCYCH NAWRÓCENIA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 12 listopad 2011
Odsłon: 1003

     W nocy napisałem na blogu Joanny Senyszyn, że zostanie cudownie nawrócona. <<Pani Profesor proszę opisać dlaczego w głowie ma Pani tylko wyznawców Boga Objawionego i Kościół katolicki? Ja wiem jak to jest. Wstaje Pani, a napływa obraz tacy, grubego księdza, machlojki finansowe, o. Rydzyk, mohery, sąsiedzi "latający" do kościoła, ciemnogród i katopalanci.

    Nie pomyśli Pani nigdy, że to bracia i siostry, a wśród nich taki jak ja? Nie padnie refleksja, że w Kościele katolickim jest Prawda? Bóg Jest i łatwo może Pani to sprawdzić. Trzeba tylko zawołać, a znak napłynie. To nie pójdzie tak  łatwo, bo wokół tańczą diabły.

    Pytanie. Czy mogę dać za Panią Profesor na kilka Mszy św. z  wyczytaniem nazwiska. Proszę wyrazić na to zgodę.  Pani dusza ma wielką wartość...na początek rzucę 1000zł. Po nawróceniu zacznie Pani pisać w "Naszym dzienniku", dyskutować w radiu "Maryja" i być stałym gościem  TV "Trwam". Wszyscy doznają szoku, rozlegnie się krzyk i raban...obronię Panią i powiem jak to się stało! >>

    Idę na Mszę św. za duszę zmarłego i odmawiam koronkę do miłosierdzia, a w sercu pojawiła się profesor. Na początku nabożeństwa zawołałem: „Panie! nie daj jej zginąć. Przecież tak było też ze mną. Panie Jezu! daj jej nawrócenie! Niech świat pozna Twoją moc”.

    Nie docierały czytania, bo za drzwiami kościoła grała orkiestra "ślubna", a dzisiaj Pan Jezus zapewniał, że trzeba modlić się zawsze i nie ustawać. Przykładem jest namolna wdowa wysłuchana przez sędziego „który Boga się nie bał i nie liczył się z ludźmi". (...) A Bóg czyż nie weźmie w obronę swoich wybranych, którzy dniem i nocą wołają do Niego (...)”?  Łk 18, 1-8

    Uczta Pańska. Św. Hostia unosiła się w ustach, bo pragnąłem, aby się nie rozpuściła. Słodycz i pokój zalały duszę, a wzrok zatrzymywał wielki kosz biało-czerwonych róż. Płynęły piękne pieśni:„Panie umocnij wiarę naszą!” oraz „Kto się w opiekę odda Pana (...) ma obrońcę Boga”.

    Pani profesor jest symbolem ludzi „mądrych”. Zaczynam zapis, a w tv Barbara Labuda dyskutuje o roztropności (Aeropag Gdański 2011). Na ten moment wzrok padł na „Wyznania” św. Augustyna, które otworzyły się na   ks. IX roz. II „W obliczu Ciebie postanowiłem (...) wycofać język ze służby na rynkach gadatliwości (...) będąc już wykupionym przez Ciebie z niewoli nie zaprzedawać się w nią ponownie". 

    Teraz opiszę przyjście Pana Jezusa. Przed g. 15.00 byłem normalny. Podczas czytania „Dzienniczka” s. Faustyny nie mogłem nadziwić się jak prosta kobieta mogła tak wołać do Boga. Ja wiem, że to działanie Ducha Świętego, bo istnieje przepaść między nami (marnością), a Majestatem Boga. Po modlitwie (koronka do miłosierdzia) płynęła pieśń o narodzeniu Pana Jezusa, którego pozdrawia ziemia i rozgwieżdżone niebo.

    Tęskne słowa sprawiły, że pojawiło się pragnieniu pojednania z Bogiem, który jest dla nas nadzieją, bo nadejdzie dzień ostatni. Nagle moje serce przeszyła strzała miłości. To jest określenie dosłowne, ale doznania są nieprzekazywalne. Po chwilce przeczytałem o tym w ks. IX roz. II św. Augustyna: „Przeszyłeś strzałami miłości Twojej serce moje i (...) z czerni grzechu wyprowadziłeś w blaski świętości i ze śmierci wskrzesiłeś do życia (...)”. Napłynął obraz MB Łaskawej...

    Pan sprawił, że Jego Serce - przeze mnie - zjednało się z sercem prof. Joanny Senyszyn. Nie zrozumiesz tego, bo to łaska współcierpienia ze Zbawicielem. Łzy zalały oczy i nagle zobaczyłem ją zagubioną wewnętrznie przed Bogiem.

   Nie uzyskasz pokoju czyniąc zło, wybierając za cel życia działalność polityczną, popisywanie się i występowanie przeciw Bogu. Widziałem ją kiedyś smutną, gdy padło pytanie o rodzinę i dzieci. Nic nie da chwała własna, bo każda dusza pragnienie zjednania z Bogiem!

    Piszę, a wracają słowa psalmisty, który płacze teraz ze mną, bo zamiast śpiewać i grać oraz weselić się szukając Pana, chwalić i rozsławiać Jego cuda, szczycić się Jego Imieniem większość odwraca się od Boga. Ps 105, 2-3.36-37. 42-43

    W ręku mam „Miłujcie się”, gdzie trafiam na zdjęcie stajenki betlejemskiej i tytuł: „Dla nas i dla naszego zbawienia”...Pan Bóg stał się człowiekiem. Jednak Bóg czeka na naszą prośbę, bo mamy wolną wolę.

    Tam też były świadectwa wiary tych, którzy wyszli „Z ciemności niewiary do spotkania z Chrystusem”. Nawrócenie jest darem Boga i nie liczą się nasze zasługi. Ja jestem tego dowodem, ponieważ moim dorobkiem była gra w pokera i picie wódki.

    Na końcu Pan zaprowadził mnie na stronę internetową ks. Piotra Natanka, gdzie trafiłem na opis walki egzorcysty z demonem, który zesłabł i powtórzył to, co rozkazał mu Pan Jezus: „Zostawcie wszystko, co was wiąże ze złem. Wypełnijcie swoje życie Bogiem. Niech w waszym sercu będzie miejsce tylko dla Jezusa Chrystusa, bo On jest waszym zbawieniem".  Po tym rozległo się przeraźliwe wycie...                                                                                                                     APEL

 

 

11.11.2011 (pt) ZA ATAKOWANYCH PRZEZ SWOICH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 11 listopad 2011
Odsłon: 1078

Święto Niepodległości

      Przebudził mnie sen w którym gryzły się psy, a wiele z nich było parszywych. Spotkałem w nim też panią K. Szczukę, która jest przeciwniczką faszyzmu czyli patriotyzmu i dumy narodowej, a dalej orła i flagi.

    Trafiłem na Mszę św. za ojczyznę, ale serce miałem puste, bo straciliśmy ponownie niepodległość i staliśmy się państewkiem ogłupianym przez nowoczesne kołchoźniki. Nie mamy już armii, a tylko młodzież przebrana za policjantów i żołnierzy.

   W  zniechęceniu dotarły do mnie tylko słowa: „czuwajcie, bo nie znacie dnia ani godziny”, który skojarzyły się z hasłem: „śpij spokojnie ORMO czuwa”. 

   Dalej trwa podział na „patriotów” i resztę z „wrogami ludu” włącznie. Znowu wieje wiatr ze Wschodu, gdzie 70% stanowisk zajmują ludzie ze służb specjalnych, a u nas kapusie podają do sądów prawych Polaków (ks. Isakowicz - Zaleski, Z. Ziobro, itd.).  

    Jadwiga Chmielewska już w 1990 roku ostrzegała przed tym, że Moskwa zewrze szyki i powinniśmy rozmawiać z USA. Mierność rządzących, a ja dodam, że nawet naiwność Lecha Kaczyńskiego doprowadziła do Smoleńska, a ławka zapasowa krótka.

    Proboszcz w kazaniu nie wspomniał o rozkradaniu ojczyzny, tłumieniu polskości, bezpardonowym deptaniu świętości i o rządzących, którzy udają, że coś robią. Natomiast witał i dziękował władzy lokalnej, że łaskawie raczyła przybyć do świątyni. To takie udawane zjednania.

   Zimno, wiatr...„Ojczyzno ma tyle razy we krwi skąpana”. Komunia św. pękła na pół (czeka mnie cierpienie duchowe). Wróciłem nijaki...

     W domu pomyślałem o dyskryminacji i zabijaniu chrześcijan. Nawet trafiłem na adresy „obrońców”: biuro pełnomocnika rządu ds. równego traktowania oraz parlamentarny z. ds. przeciwdziałania prześladowaniu i dysk. chrześcijan na świecie.

    Na ten moment w komputerze „wyskoczył” tekst Ew Łk 12, 49-53, gdzie Jezus powiedział do swoich uczniów: "Czy myślicie, że przyszedłem dać ziemi pokój? Nie, powiadam wam, lecz rozłam. Odtąd bowiem pięcioro będzie rozdwojonych w jednym domu (...)".

    Pan prezydent dzisiejsze uroczystości zaczął także od Mszy św., a teraz  apeluje o narodowe porozumienie i jedność. Następnego dnia napisałem do „Wprost” (forum) oraz do „Gazety warszawskiej” i „Gazety polskiej  codziennej”:

   <<Pani HGW i prezydent „zgoda buduje”, a z nimi po cichu rząd Donalda  zorganizowali „obchody” Święta Niepodległości. Przywieziono i wpuszczono na Pl. Konstytucji zamaskowanych bandytów z pałami! Zezwolono na manifestację wrogów Rzeczpospolitej. Misterna prowokacja udała się. Pan prezydent wcześniej apelował, żeby nie narzucać świętowania (czytaj: jak ktoś chce podpalać i bić policję to dzisiaj można).

  Teraz wzięli się do wprowadzenia w życie przygotowanej wcześniej ustawy o zgromadzeniach publicznych! Doradca prezydenta Jan Lityński stwierdził, że nie grozi nam PRL, bo jest demokracja.

  W wielu domach jest smutek, bo aresztowano dzieci, ranni są policjanci i powstały  zniszczenia. Niepotrzebnie angażuje się sędziów i zapełnia więzienia. Przecież władza jest od tego, aby chronić społeczeństwo, a nie specjalnie wywoływać burdy. Premier nadal musi zajmować się „ważnymi sprawami”. Odwraca się uwagę od prawdziwych problemów naszej ojczyzny.

   Teraz TVN24 i pozostałe kołchoźniki z lubością pokazują strasznych Polaków i wszystko zwalają na uczestników Marszu Niepodległości. Pan prezydent wykonuje rozkazy panów w czarnych okularach, ale niech uważa, bo zbyt dużo wie i którego dnia może się rozchorować. >>

     Pani Eliza Michalik w „Super Stacji” („Nie ma żartów”) z Olgą Lipińską płakały nad losem Roberta Biedronia, którego w sejmie spotkała „śmieszna” agresja. We dwie chciałaby ucałować kłamczuchę Ewę Kopacz oraz pochyliły się z uszanowaniem nad Wandą Nowicką, które atakują ludzie niedojrzali czyli „gówniarstwo” (Macierewicz).

    Powiem ci, że  nie ma nic gorszego od fałszywego lekarza. Idziesz do takiego, otwierasz serce, a on wykorzysta twoją szczerość i  nieszczęście. Ewa Kopacz w tutejszej kaplicy miłosierdzia odmawiała „różaniec wyborczy”, a kapłan witał ją wobec ludu aż trzy razy, a ja tak lubiłem tam jeździć...

   Dzień kończy się oglądaniem dramatu wojennego "Hotel Ruanda” z 2004 r (TVP „Kultura”) o bratobójstwie w Rwandzie, gdzie Hutu mordowali bezbronnych Tutsi („karaluchów”)...to masakra ludności z bezsilnością sił ONZ-tu.

    Napływa podzielona Korea, a w „Fakcie” donoszą o synu, który zamordował matkę, bo go „dręczyła”. Tam też jest zdjęcie ujętego mordercy współwłaścicieli budynku. Właśnie zadzwoni siostra, bo mamy dzielić majątek, a ja „jestem pazerny”. Napływa Kain i Abel...

    Czy wiesz jak została podana intencja? Następnego dnia, po Mszy św. spotkałem kapłana, który poprosił mnie o modlitwę, bo jest „atakowany przez swoich”. Powiedziałem, że podobnie jest ze mną i tak też było z Panem Jezusem. Tam, gdzie nauczał szydzono z Niego, śledzono i prowokowano, aby Go zabić. Pomógł w tym wybrany ("swój") Judasz...                           APEL

 

                                                             "Gazeta warszawska"

 

nr 45 (11-17 listopada 2011

dot.: art.  Polacy - „Naród wybrany”? Mirosława Kokoszkiewicza

                                        

                                                             Szanowna Redakcjo!

 

     Tygodnik znalazł się w moim ręku niedawno i chciałem podziękować za taki jego charakter. Z niewielkim zdziwieniem czytałem w/w artykuł, ponieważ wiem, że Polska jest narodem wybranym przez Boga.

    Nie będę tego uzasadniał, ale proszę „przelecieć” myślą przez świat od Japonii poprzez Chiny, USA, Rosję i Europę do nas. Wokół wielka pustynia duchowa. Z tego wynika atak lewacko-libertyńskiej międzynarodówki. Proszę ujrzeć ten śmiertelny bój. Właśnie zezwolono na szerzenie plugastw, szyderstw skierowanych na KrK i takich jak ja.

   Dwa dni temu, po przebudzeniu pomyślałem o awarii samolotu na Okęciu. Nie można wykluczyć zamachu, który zasłoniłaby odgrzebaną sprawę Katynia, Smoleńsk i pokazałaby, że latamy na wrakach!

   Wówczas nie wiedziałem, że zawinił wyciśnięty bezpiecznik awaryjnego wysuwania podwozia. Nawet żona kapitana Wrony wyraziła obawę, że z męża zrobią ofiarę.

  Ponadto tragedia zraniłaby Polaków przed wielkimi świętami związanymi z Kościołem Katolickim i duszami zmarłych. 

<Czy przypadkowo do zdarze­nia doszło w dniu, kiedy Polacy wspominają tych, którzy odeszli, a tego samego dnia 65 lat temu Karol Wojtyła został wyświęcony na księdza? >

   Nie przewidziano, że pilot pokaże kunszt, a na pokładzie będą relikwie JPII z modlącym się zakonnikiem. Plugawcy z „Krzywego zwierciadła” oraz Jareczek z TVN 24 wyśmiewali cud, a organ Michnika dodał, że pilot teraz myje garnki...czyli winny. 

<Czy na taki, a nie inny finał tego, bądź co bądź, dramatu zakoń­czonego Happy Endem, miało wpływ to, że na pokładzie samo­lotu znajdował się redemptory­sta, ojciec Piotr Chyła, mający przy sobie relikwie Jana Pawła II? Może jednak, jak twierdzą niektó­rzy, jesteśmy rzeczywiście Naro­dem Wybranym przez Boga? >

   Z w/w art. napłynęła dodatkowa inf., że tego właśnie dnia JPII został wyświecony na kapłana. To dodatkowy argument, bo to metoda bolszewicka. Wiedzą, że takie drobnostki dodatkowo uderzają w serce. Zbierzcie to wszystko i dajcie tytuł na pierwszej stronie. Czy to był cud dowiemy się po powrocie do Domu Ojca. Wg mnie to był cud!!

<Żadne to dla mnie odkrycie i sensacja. Ta sama wątpliwość dopadła mnie natychmiast po szczęśliwym awaryjnym lądowaniu samolotu. Co zrobiły przerażone media bo­jąc się, aby tubylcy nie zaczęli so­bie zadawać podobnych „głupich" pytań? Oczywiście przystąpiły do kolej­nego podłego ataku sugerując, /../”. >

   Artykuł został napisany w niepotrzebnej konwencji, bo obie katastrofy (zamachy?) są bardzo poważne. Tak właśnie żartowano w „Krzywym zwierciadle”. Proszę odnaleźć ten program, który był emitowany po katastrofie.

    Ten atak „Super Stacji”, z „Krzywym zwierciadłem” w którym Kuba Wątły i Mariusz Gzyl wprost szaleli w diabelskim amoku (zgłosiłem to do prokuratury): z kabiny pilota zrobiono ołtarz i stwierdzono, że wszystkie urządzenia są zbyteczne, bo ochronę daje Pan Bóg.

    Proszę wrócić do tej sprawy i postawić problem zamachu. Przecież nie można takiego samolotu zestrzelić, bo łatwiej jest uszkodzić go mechanicznie i wycisnąć bezpiecznik. Toczy się bój o Polskę, a w takiej wojnie 200-300 niewinnych ludzi nic nie znaczy.                                     Pozdrawiam

 

10.11.2011(c) ZA SZCZĘŚLIWYCH W PANU

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 10 listopad 2011
Odsłon: 1033

      Idę na nabożeństwo poranne, a radość zalewa serce. W uniesieniu, a zarazem bólu wołam za „potrzebujących opamiętania” (intencja wczorajsza). Wielki jest nawał takich dusz od głupich do jawnych wrogów.

   Pan Bóg sądzi każdego inaczej, bo wielu czyni zło świadomie, planując, a później  realizując z premedytacją! Jak nigdy odmówiłem koronkę do miłosierdzia (3x) oraz połowę mojej modlitwy. 

    W drzwiach kościoła przywitała mnie muzyka organowa...jakby dla mnie! Powiesz, że to pycha, a ja zapytam: dlaczego nie wolno mówić o chwale tych, którzy uczestniczą w dziele zbawiania? Napłynęła postać św. Pawła, mojego Profesora, a  łzy zalały oczy. Jak to będzie, gdy się spotkamy?

    Siostra zaśpiewała: „Pan jest Pasterzem moim i nie brak mi niczego”. To prawda, bo mam wszystko potrzebne na tym zesłaniu...jak Wałęsa w Arłamowie! Ale to nic wobec zjednania z Panem Jezusem, a tego nie da się przekazać naszym językiem. Może wyjaśni to druga pieśń śpiewana dla mnie:

               „Pan mój Wódz i Pasterz mój, o jak szczęśliwy mój los!:  
               Gdy mnie Pan jako Pasterz prowadzi wszystko mam czego chcę. (...)   
                nic złego mnie spotkać nie może, gdy czuwasz Panie nade mną”.

    Na ten moment Pan Jezus zapytał swoich uczniów co sądzą o Nim ludzie i kim jest dla nich? Piotr odpowiedział: „Ty jesteś Mesjaszem, Synem żyjącego Boga”.

   Na to Jezus mu rzekł: „Błogosławiony jesteś, Szymonie, synu Jony, bo nie ciało i krew objawiły ci [to], lecz mój Ojciec, Ten w niebie. I ja ci oświadczam, że ty jesteś Piotrem, [Skałą], i na tej skale będę budował mój kościół, a oddziały piekła go nie przemogą./../”. Mt 16,13-19  

    W moje serce wpadły słowa o Kościele Pana Jezusa, którego nie przemogą moce piekielne. Łzy pojawiły się w oczach, bo na forach trwa bezpardonowa walka z wiarą katolicką.  Zamieścili ten wpis na forum Onet.pl („Kościół w Polsce i na świecie”).

     Komunia św. jak nigdy pękła na pół, a obie części zwinęły się. Nie wiem co to oznacza, ale zobaczymy po przebiegu dnia...”Niechaj z nami będzie Pan! Alleluja”.

   Wyświęciłem mieszkanie, bo zły nie lubi, gdy jesteś szczęśliwy z Bogiem. Czas jego adoracji minął, bo nie gram w karty przy wódce z gubieniem siebie i innych.

    Z radością wróciłem na Mszę św. wieczorną, a tuż po wejściu do kościoła zawołałem z głębi duszy: „Panie Jezu! nie mogę już żyć bez Ciebie”. Komunia św. rozpłynęła się w ustach. W drodze powrotnej ponownie 3x odmówiłem koronkę do miłosierdzia Bożego, a przed snem przypomniano o zakończeniu mojej modlitwy.

    Dzień zakończył sen w którym znalazłem w kaplicy cmentarnej, gdzie trafiłem na Mszę św. odprawianą przez 3 kapłanów. Padłem na kolana obok dwójki dzieci przyjmujących Pana Jezusa. Kapłan przyniósł dla mnie duże św. Hostie zaznaczone w środku czerwonymi krzyżami (jak w pogotowiu). Zdziwiłem się, bo otrzymałem jakby namaszczenie, a dokonał tego sekretarz KEP Józef Kloch!

    Po przebudzeniu wielka radość zalała duszę pragnącą chwalić Pana. Na ten moment w Internecie trafiłem na psalm: „Pan jest moim Pasterzem, nie brak mi niczego. (...) orzeźwia moją duszę. (...) namaszcza mi głowę olejkiem (...) zamieszkam w domu Pańskim po najdłuższe czasy”...                                                                                                      APEL

  1. 09.11.2011(ś) ZA POTRZEBUJĄCYCH OPAMIĘTANIA
  2. 08.11.2011(w) ZA NAPADNIĘTYCH
  3. 07.11.2011(p) ZA SZERZĄCYCH ZGORSZENIE
  4. 06.11.2011(n) ZA NIEROZTROPNYCH
  5. 05.11.2011(s) WDZIĘCZNY BOGU ZA OTRZYMANE DOBRODZIEJSTWA
  6. 04.11.2011(pt) ZA NAIWNYCH JAK DZIECI
  7. 03.11.2011(c) ZA NARAŻAJĄCYCH SIĘ DLA WIARY
  8. 02.11.2011(ś) ZA DUSZE ZAPOMNIANE PRZEZ WSZYSTKICH
  9. 01.11.2011(w) ZA ŚWIĘTYCH WŚRÓD NAS
  10. 31.10.2011(p) ZA BLISKICH ŚMIERCI

Strona 1025 z 2410

  • 1020
  • 1021
  • 1022
  • 1023
  • 1024
  • 1025
  • 1026
  • 1027
  • 1028
  • 1029

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 2222  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?