Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

19.11.2011(s) ZA ŚLUBUJĄCYCH PRZED BOGIEM

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 19 listopad 2011
Odsłon: 928

   Idę na Mszę św. wieczorną, a w sercu moje małżeństwo. Przypominał się czas niespodziewanej odnowy przysięgi. Tak się złożyło, że jako pierwsi stanęliśmy przed kapłanem, który połączył nasze ręce...inni odpowiadali ogólnie.

    Zapamiętaj: nawet w myślach nie dopuszczaj zdrady. Uciekaj przed dziwnie miłymi „partnerami", bo mogą być nasłani. To jedna z metod walki z „opozycją”. Ofiara trafia na osobę marzeń, ale namaszczoną przez prawdziwie rządzących, a jest to całkowicie niezgodne z Wolą Boga Ojca.   

    Napływają obrazy rozpadających się rodzin. Ile cierpienia doznają osoby porzucane i dzieci. Wiele małżeństw żyje niesakramentalnie, a to wielkie nieszczęście, bo nie można przystępować do Eucharystii.

   Trwają tak w grzechu i zaskakuje ich śmierć. Miałem wielką radość, gdy namówiłem leżącego pod aparatem tlenowym do sakramentu małżeństwa. Przybył kapłan i połączył ich wg Prawa Bożego.

    Przed kościołem stwierdziłem, że na mojej Mszy św. będzie ślub. Wahałem się co do uczestnictwa, bo przybyłem w znoszonej kurtce, ale „nie strój zdobi człowieka”...

   Na zewnątrz wysłuchałem Słowa Bożego, które dobrano do uroczystości, bo św. Paweł mówił o miłości: „Gdybym mówił językami ludzi i aniołów, a miłości bym nie miał, stałbym się jak miedź brzęcząca albo cymbał brzmiący. Gdybym też miał dar prorokowania i znał wszystkie tajemnice, i posiadał wszelką wiedzę, i wszelką wiarę, tak iżbym góry przenosił, a miłości bym nie miał, byłbym niczym. I gdybym rozdał na jałmużnę całą majętność moją, a ciało wystawił na spalenie, lecz miłości bym nie miał, nic bym nie zyskał.

Miłość cierpliwa jest, łaskawa jest.

Miłość nie zazdrości,

nie szuka poklasku,

nie unosi się pychą;

nie dopuszcza się bezwstydu,

nie szuka swego,

nie unosi się gniewem,

nie pamięta złego;

nie cieszy się z niesprawiedliwości,

lecz współweseli się z prawdą.

Miłość (...) wszystko przetrzyma. Miłość nigdy nie ustaje (...)”. 1 Kor 13:1-13

    Jak mój Profesor to ułożył? To działanie Ducha Świętego. Dzisiaj Pan Jezus - na prośbę Matki Bożej - dokonał pierwszego cudu: rozmnożył wino na weselu w Kanie.

    Kapłan mówił do młodych o początku ich drogi: „ślubujecie miłość, wierność i uczciwość małżeńską i, że cię nie opuszczę aż do śmierci. To  zjednoczenie serc i ciał na służbę życiodajnej miłości...zarazem zjednoczenie z Bogiem Ojcem”. Młodzi niezdarnie przyrzekali przed Bogiem, a kapłan wszystko zakończył zawołaniem: „Co Bóg złączył człowiek niech nie rozdziela”.

    Napłynął obraz posłów przyrzekających: ”Uroczyście ślubuję rzetelnie i sumiennie wykonywać obowiązki wobec Narodu (...) czynić wszystko dla pomyślności Ojczyzny i dobra obywateli (...)”. Wielu z ręką na sercu dodaje: „tak mi dopomóż Bóg”...

    Nie wstydziłem się codziennego ubrania: poszedłem po rozłożonym dywanie, wśród kwiatów i padłem na kolana przed Panem Jezusem, bo ten dzień mojego życia jest także w intencji tej pary młodych.

  Przykro, bo pięknie ubrani i pachnący goście przybyli na to święte spotkanie z Bogiem jako widzowie...                                                                                                                      APEL

18.11.2011(pt) ZA WIEDZĄCYCH, ŻE BÓG JEST Z NIMI

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 18 listopad 2011
Odsłon: 878

      Bóg z miłości daje nam różne próby, ale my nie mamy tej świadomości, bo tylko garstka prowadzi życie sakralne i łaknie „mowy Nieba”. Większość nie szuka odpowiedzi w wydarzeniach swego życia, a to jest pokazane w świecie widzialnym.

    Ci, którzy zbierają dane o nas mogący poddawać nas podobnym próbom: zobaczymy co zrobi po wódce? czy będzie narzekał, gdy mu nie zapłacimy? gdzie pójdzie szukać pomocy w nieszczęściu?

    Z radością idę na na Mszę św. poranną, a w ramach żartu pani ze znakiem "stop" przeprowadziła mnie przez przejście dla pieszych. Nie wiedziałem, że w przedsionku kościoła spotkam „zawsze wiernych”. Zasłoniłem twarz, aby nie patrzeć, bo zły kusił wyjściem...

   Na ten moment „spojrzała” figura Pana Jezusa na krzyżu i odeszła niechęć do tych ludzi, bo nie wiedzą, co czynią. Właśnie padły słowa pieśni: „Jezus siłą mą. Jezus królem mego życia...Sam mi podał dłoń”.

     Po Komunii św. chwyciłem twarz w dłonie, popłakałem się, a radość, słodycz i pokój ponownie zalały serce i ze śpiewem wracałem do domu: „Jezu! Jezu do mnie przyjdź”. Dzisiaj potrzebowałem mocy, która właśnie nadeszła: „Panie mój! Dobry Zbawicielu! Miłości mojego serca. Królu mojej wieczności. Każdego dnia  jesteś ze mną, a nawet w każdej chwilce”.

    Dzisiaj Pan Jezus mówił, abyśmy nie bali się tych, co zabijają ciało. Nie wolno martwić się, bo Bóg wie wszystko o nas...nawet włosy na głowie mamy policzone. Ja wiem, że mój stan jest nagrodą za okazaną wierność w próbie, bo ostentacyjnie chciałem opuścić Świątynię Pana.

    Tak cieszono się po odzyskaniu tego miejsca świętego za czasów Judy: „Cały lud upadł na twarz, oddał pokłon i aż pod niebo wysławiał Tego, który im zesłał takie szczęście. (...) między ludem panowała wielka radość (...) postanowili, że uroczystość poświęcenia ołtarza będą z weselem i radością obchodzili z roku na rok (...). 1 Mich 4, 52-59.

    U nas stało się podobnie, bo na miejscu pogańskiego ośrodka, gdzie balowała bezpieka postawiono kaplicę miłosierdzia z relikwiami s. Faustyny i JPII! Zaczynam zapis, a pokazują palący się kościół w Indiach, zdejmującego krzyż oraz zbitą szybę w kaplicy z figurą Matki Bożej.

    Na nabożeństwie wieczornym po Komunii św. uwagę zwróciły słowa pieśni: „O Panie mój i Boże! Dajesz pewność, że jesteś ze mną. Ja byłem daleko od Ciebie, ale teraz się odnalazłem. Jezus Chrystus jest moim zbawieniem. W Jego ręku jest moje życie. Idąc z Nim nie lękam się. Daje mi pewność, że Jest ze mną...”.

    Dzisiaj w moim sercu gości pewność, że Pan Jezus jest ze mną. Nawet dotarły słowa psalmu o Bogu, który: „Sam podał mi dłoń bym zwyciężał w każdy dzień”!

W nocy sięgnąłem po jeden z tomów przekazów Pana do V. Ryden (tutaj do mnie), który otworzył się na słowach (19.12.1990 r.):

- Wiem, że Bóg jest u mojego boku.

- Umiłowany, jestem tak blisko ciebie! Czuwam nad każdym krokiem, który robisz. Podnieś się i pocałuj Mnie. Jestem przy tobie. Przypomniało się przeprowadzenie mnie przez przejście dla pieszych...

   Pocałowałem uśmiechniętą Twarz Jezusa z Całunu, a Pan wskazał mi dodatkowo na słowa orędzia z 22 października 1990: „Moje Oczy spoczywają na tobie ze szczególną czułością (...)”.

    Kończę, a w TV Trwam pojawił się obraz Dawida ze słowami „Bóg jest przy nim”...                         APEL

17.11.2011(c) ZA AGENTÓW

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 17 listopad 2011
Odsłon: 1006

    W drodze do kościoła zażartowałem do sąsiadki, która kiedyś obsługiwała towarzyszy z bezpieki, że jestem szpiegiem Watykanu (wówczas tak mówiono o „latających do kościoła”)...

    To okropna dewiacja społeczna jako spuścizna zbrodniczej okupacji. Jak nazwać chorobę w której całe życie jesteś czujny, bo wróg nie śpi! Musisz biegać, gdzie ci karzą, podglądasz, zaglądasz i cały jesteś zamieniony w słuch. Taka tresura...po czasie sprawia zezwierzęcenie ("zespół pieska!").

    Nie wiem od kiedy wytresowany staje się uzależnionym ("nałogowcem"), ale myślę, że za tym momentem przemawia satysfakcja ze śledzenia innych, a chciałoby się napisać "sadysfakcja" (od sadyzmu). Parafrazując powiedzenie Stefana Niesiołowskiego: "donosi, donosi...nawet jak śpi to donosi"...

    Większość ludzi jest nieświadoma, że nad nami czuwa Wielki Brat. Nikt nie traktuje pisania listów elektronicznych, dyskutowania na forach i rozmawiania przez telefony komórkowe jako inwigilacji. Cześć ludzi jest niepodatna na ten proces („cielęta”).

    Psychiatria nie zajmuje się tym problemem, bo wielu kolegów specjalistów jest także zniewolonych (chorych). Wytyczne zalecają zajmować się ofiarami u których rozpoznają urojenie prześladowcze.

   Władza w tym nie przeszkadza, bo jest to wpisane w system państwa totalitarnego. U nas śledzi się przeważnie ludzi prawych, patriotów oraz tych, którym nie podoba się "system". 

    Wielu psychiatrów z powodu naiwności politycznej...lekką ręką rozpoznaje u inwigilowanego urojenie prześladowcze. Bardzo trudno jest odróżnić to od autentycznej inwigilacji. No bo jak? Przecież śledzący nie głoszą tego na dachach, a nie ma obiektywnego obserwatora.

   Jeżeli nękany zacznie się skarżyć, a na dodatek psychiatrze na usługach „władzy ludowej” to urojenie prześladowcze ma w kieszeni. Sam zobacz jak ciężką pracę mają moi koledzy "od głowy".

    Wielką szkodę duchową ponoszą służący „dwóm panom”, bo tkwiąc we "władzy ludowej"  nie możesz uczestniczyć w Eucharystii (świętokradztwo). Grzechem jest ujawnianie z różnych powodów (w tym politycznych) popełnionego przez kogoś zła.

    Z takim sercem zaczynam spotkanie z Panem Jezusem, a aparatem komórkowym zrobiono mi zdjęcie! Nie mogę nic powiedzieć, bo jak udowodnię, że ujęto moją osobę? Znam tego pana od lat i nic nie pomoże piękne klęczenie oraz trzymanie się za serce.

    Na ten moment płyną słowa św. Jana: "(...) Każdy, kto nienawidzi  swego brata, jest zabójcą (...) nie miłujemy słowem i językiem, ale  czynem i prawdą”. 1J 3, 14-18

    Pan Jezus dodaje: „Miłujcie waszych nieprzyjaciół  (...) Odpuszczajcie, a będzie wam odpuszczone (...)”. Łk6, 27-38

   To nagłe uderzenie miłością w serce, które dzisiaj jest wyjątkowo zawistne, bo ponownie wyciągnąłem rękę do kolegów lekarzy, członków "państwa w państwie", ale nie wierzę, że zostanie przyjęta.

    To przykre, że w ojczyźnie dzieją się potworności, które nikogo nie obchodzą. Pan zna moją nędze i wie zarazem, że ratunkiem jest uchwycenie się Jego ręki z zawołaniem „Jezu! ratuj”. Nawet teraz, gdy to piszę łzy płyną po twarzy.

    Komunia święta jak nigdy wygięła się brzegami ku górze, a ja znalazłem się w łodzi z Panem Jezusem na wzburzonym morzu. W kilka minut wszystko odeszło: ciało fizyczne stało się malutkie, ustąpiła złość, a wrogowi zniknęli! W jednej chwilce mogę każdego przywitać i rozmawiać jakby nigdy nic.

    Nie jestem pewny intencji, ale właśnie płynie reklama filmu „Szpieg”, a w TV Trwam słucham relacji o kapusiach, nagrywaniu rozmów i kazań kardynała Karola Wojtyły. Padają słowa o odwadze kapłana Tadeusza Uszyńskiego (Kościół św. Anny), gdzie pułkownik Ryszard Kukliński przekazywał wiadomości i uratował Polskę i Europę przed wojną.

    W Nat. Geogr. trafiłem na film „Ściśle tajne” o rozpracowywaniu Alkaidy. Dzisiaj niezastąpione są samoloty bezzałogowe. CIA nie wykazało czujności, bo ich „podwójny” agent Al Balawi okazał się zamachowcem samobójcą. Płynęły też obrazy z Białorusi i Korei Północnej. Właśnie wróciła sprawa zabójstwa Krzysztofa Olewnika. Zdenerwowany napisałem do TVN 24:

    „Nie zdradzajcie się, bo wkoło pokazujecie rozbawionego Krzysztofa Olewnika wśród kumpli z którymi umówił się na porwanie, przetrzymywanie i zamordowanie...dla okupu! Nie wstydzi się tego nawet Krzysztof Trynka, rzecznik prokuratury w Gdańsku".

    Ty, który to czytasz wiedz, że nie ma nic zakrytego, co nie byłoby odkryte.    APEL

     

16.11.2011(ś) ZA OFIARY ZDEGENEROWANEJ WŁADZY

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 16 listopad 2011
Odsłon: 920

    Wczoraj w TV Trwam redaktor Stanisław Michalkiewicz powiedział, że nasz rząd jest podwójnie niesamodzielny, bo Polska jest przyłączona do UE, a rzeczywistą władzę sprawują bezpieczniackie watahy.

    Po przebudzeniu napłynął strach, bo właśnie dokonano rewizji w rodzinie Olewników. Towarzysze wpadli o 6.00 i zabrali komputery oraz różne dokumenty dotyczące „samouprowadzenia” ich syna, który współdziałał z porywaczami!

   Dał się porwać, aby rodzice zapłacili porywaczom! Później współdziałał  w przetrzymywaniu swojej osoby, dzwonił i wreszcie pozwolił odebrać sobie życie. Zbrodnia rodzi zbrodnię, bo w tym czasie „powiesiło się” trzech oskarżonych.

    Wg "Anny Tarczyńskiej" ("Fakty i mity") ks. J. Popiełuszko „sam się udusił”, a Waldemar Chmielewski mówił: „Ostatni podchodziłem do bagażnika. Sądziłem, że ksiądz już nie żyje. Widziałem na jego czole gruby pot i odniosłem wrażenie, że jest zimny."  

    Właśnie otrzymałem długie pismo od generalnego inspektora ochrony danych osobowych, bo po krytyce „Faktów i mitów” pod moją stroną internetową umieszczono nazwisko, a stała na wykonującego z rodziny. 

   W drodze do kościoła zacząłem odmawiać koronkę do Miłosierdzia Bożego, a w okolicy serca pojawiło się ciepło i bolesny ucisk przenikający duszę. Nie są to doznania znane z odczuć ciała fizycznego. Tego zjednania z Panem Jezusem nie można określić, bo dotyczy uniesionej i ukojonej duszy. To dwie przeciwności, które „różnią się pięknie”. 

    Usiadłem naprzeciwko krzyża Pana Jezusa, ale rozprasza obecność udających wierzących. Niektórzy z nich maja łaskę wiary większą od mojej, bo siedzą od końca jednej Mszy św. do początku trzeciej. W złości chciałem wyjść z kościoła.

    W czytaniach trwa mordowanie braci starszych w wierze, których zmusza się do uczestnictwa w składaniu ofiary. Próbowano zmusić do tego sławnego i znanego Matatiasza, któremu obiecano zaszczyty, ale odpowiedział donośnym głosem: "Niech nas Bóg broni od przekroczenia Prawa i jego nakazów. Królewskim rozkazom nie będziemy posłuszni". 2 Mich 7 1.20-31

    Kapłan mów o wezwanych na Ucztę Baranka. Jakim językiem wyrazić to zaproszenie? Dzisiaj św. Hostia ułożyła się w postaci „parasola ochronnego” i tak się rozpuściła. Bardzo lubię ten znak, bo zapowiada się dobry dzień, którego potrzebuję.

   Padłem na kolana przed Panem Jezusem Miłosiernym, a łzy zalewały oczy. W pokoju wróciłem do domu, gdzie trafiłem na ciszę, bo żona poszła sprzątać pod figurą Matki Bożej.

    Znowu płoną magazyny z materiałami, które w ten sposób "ulegają utylizacji"! W tym czasie zagraża się ludziom (toksyny) i stwarza niebezpieczeństwo dla strażaków. Zadzwoniłem do KG Policji, aby zrobili mapę i przyjrzeli się temu zjawisku, bo w obowiązkach policji leży także prewencja.

     W W-wie specjalnie napuszczono na siebie Polaków. Nic się nie stanie pani HGW oraz premierowi, który jest zwierzchnikiem służb specjalnych. Donald Tusk dodatkowo powie 19.11.2011 z trybuny sejmowej, że: „Policja była atakowana (...) przez polskich chuliganów ubranych w szaliki klubowe wspieranych przez prezesa Jarosława Kaczyńskiego i PIS”.

    Ciężko rozchorował się policjant, który na oczach całego świata kopał po głowie młodego człowieka spokojnie stojącego z flagą. Wprost chce się płakać, bo wiem, że czas zapłaty premierowi nadejdzie...jeżeli nie tutaj to przed Bogiem. Nic nie pomoże fałszywe przystępowanie do Komunii św.!

    Janusz Palikot dopowie, że przedstawiciele rządu są związani z ekstremalną strukturą Kościoła katolickiego! Doda też prawdę, że ogranicza się wolność i nasila inwigilację. Dla zamydlenia oczu na wokandę wraca sprawa Czesława Kiszczaka, bo władza pokazuje, że „sądzi”...                          APEL

15.11.2011(w) ZA ROZPACZLIWIE SZUKAJĄCYCH POMOCY

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 15 listopad 2011
Odsłon: 906

     Od ołtarza płyną słowa o prześladowaniu Żydów przez bezbożników, których reprezentował król Antioch Eleazar. Uczony w Piśmie, mąż w podeszłym wieku wybrał śmierć niż złamanie Prawa (zjedzenie wieprzowiny).

     W ten sposób dał jasną odpowiedź, aby zaraz go posłali do Hadesu, a przed zabiciem powiedział, że chce dać przykład: "ochotnej i wspaniałomyślnej śmierci za godne czci i święte prawa". 2 Mch 6, 18-31

    Poseł Stefan Niesiołowski głosował za poganką, bo nie chciał narazić się premierowi, który "kazał machnąć ręką". Taki jest honor niektórych „katolików”.

    Na ten moment psalmista wołał w moim imieniu (Ps 3,2-7): „Pan mój i Bóg mój zawsze mnie wspomaga. Panie, jak liczni są moi prześladowcy, jak wielu przeciw mnie powstaje. /../ Pan mnie wspomaga i nie ulęknę się wcale tysięcy ludzi, którzy zewsząd na mnie nastają".

    Komunia św. unosiła się w ustach, a Pan Jezus zjednany z duszą całkowicie odmienił mój stan. Nie pojawiło się pocieszenie, bo dzisiaj zostanę powalony przez cierpienie wynikające z intencji modlitewnej dnia. Wracałem do domu całkowicie zdruzgotany, a ukojenie dawała modlitwa. Przesuwały się ofiary powodzi, głodu i wojny, a bliżej chorzy nie mający na leki (zgony z tego powodu) i biedni z dziećmi. Pojawił się desperat spod Urzędu Rady Ministrów (próba samobójstwa przez samospalenie).

    Wielką łaską jest niezasłużone cierpienie. Jakże bliscy są dzisiaj rozpaczliwie szukający pomocy. Nie mógłbym wołać z głębi serca nie mając podobnych kłopotów. Nigdy nie napisałbym tego wszystkiego. Nie modliłbym się za tych biedaków. To łaska współcierpienia.

    W modlitwie zjednoczenia wolno i z tęsknotą wymawiałem: „Zdrowaś Mario”...”łaskiś pełna”...”Pan z Tobą”. Towarzyszyło temu rozrywanie serca, a z drugiej strony ukojenie w duszy. To tajemnica tej formy modlitwy: jesteś jakby cząstką Boga. W tym stanie wiem, że Pan Jezus jeszcze raz oddałby Swoje życie, aby nas zbawić. 

    W sercu pojawiła się rodzina zamordowanego Krzysztofa Olewnika. To szkolny przykład  rozpaczliwie szukających pomocy, a na forach trafiłem na „list otwarty w obronie red. Olejnik”. Nie dano mojego wpisu, bo przeważają „urbaniści i palikotowcy”, którzy boją się prawdy...

    W TV pokazano spotkanie dawców szpiku z tymi, których uratowali. Wyobraź sobie, że grozi ci śmierć i czekasz na takiego wybawcę. Pokazano też syna Wałęsy, który miał 37 złamań i 17 operacji. Powiedział, że stał się cud, ponieważ w wielu miejscach na świecie trwała modlitwa ekumeniczna w jego intencji!

    „Patrzyło” zdjęcie ks. Jerzego Popiełuszki, który szukał pomocy, ale nawet prymas go zlekceważył. Czytałem też relację o. P. Chyły, który prosił Boga o Opatrzność podczas awaryjnego lądowania Boeinga 767, a wszystkim pasażerom tego lotu udzielił rozgrzeszenia. 

    W domu trwałem w uniesieniu modlitewnym, a w sercu znaleźli się uzdrawiani i ożywiani przez  Pana Jezusa: ślepcy, paralitycy i kobieta z krwotokiem. To tylko garstka, bo w miejscach, gdzie zatrzymywał się Zbawiciel czekały całe masy nieszczęśników.

    Diabeł ma nieskończony repertuar w niszczeniu pokoju. W momencie trwającego zjednania modlitewnego z Panem Jezusem oraz słabości ciała żona uparła się, abym sprawdził dokąd mam ważne ubezpieczenie samochodu!

   Ja szykowałem się do zapisania przeżyć, a ona do sprzątania przy figurze Matki Bożej (koło bloku). Nie wiedziała, że to kuszenie i nic nie dały prośby. W tak prosty sposób rozpadają się małżeństwa, a diabeł chichocze. Po jej wyjściu wyświęciłem mieszkanie z zawołaniem: „Idź precz szatanie”!

    Uśmiechnąłem się, bo przypomniał się sen z wesołym pogrzebem podczas którego babcia spadła z wozu jadącego w kondukcie...wprost w moje ręce. W tym czasie nad nami krążyły czerwone wrony! Jeśli śpisz spokojnie to dziękuj Bogu, bo na pewno obudziłbyś się z krzykiem!

    Modlitwę skończyłem w drodze pod „mój” krzyż, gdzie Panu Jezusowi zapaliłem lampkę. Powtórzyło się poranne „umieranie” modlitewne, a łzy zalewały oczy, bo właśnie wypadła „Droga Krzyżowa” i „Św. Agonia”;

    ”O! Jezu! miłości moja, bądź uwielbiony i zmiłuj się nad rozpaczliwie szukającymi pomocy i nad duszami takich, Matko Miłosierdzia módl się nad nami”...                                        APEL

 

Oto jeden z przykładów rozpaczliwego szukania pomocy... 

„Gazeta lekarska” 5/2011 Dotyczy: art. „Prawa lekarza do ochrony dóbr osobistych”. Justyna Zajdel

                                                                  Pani Magister!

    Pisze Pani tak przejmująco, że mam łzy w oczach. Poznałem piękne prawo, które w praktyce nie dotyczy rządzących (w tym prominentów naszego samorządu lekarskiego). Nie ma już komitetów partyjnych, ale...

  Gdybym nie napisał („doniósł”) do Okręgowej Izby Lekarskiej to dalej nie wiedzieliby, że szefem mojego kółka („delegatem”) jest dyrektor sanepidu wybrany ilością głosów „mniej niż zero”. Nawet nie było go na ostatnim spotkaniu wyborczym, gdzie naliczyłem 5 osób.

    Gdybym nie „doniósł” to nadal nie byłoby Rzecznika Praw Lekarzy w OIL. Nie wybrano, bo tak było wygodniej. Taki kolega ma wiele zadań, ale nie ma tam bronienia szarego lekarza...przed silniejszymi. Jak mam wygrać moją sprawę, gdy kolega Andrzej Włodarczyk jest w „rządzie i samorządzie” (dyrektor departamentu w ministerstwie zdrowia i członek prezydium ORL w W-wie).

    Nie ustępuje też z współredagowania „Pulsu”. Nawet został odznaczony i za życia ma tablicę (jak fundator) przy wejściu do Okręgowej Izby Lekarskiej w W-wie Puławska 18.

    Wróćmy do artykułu Pani Magister.

Naprawdę łzy płyną po twarzy, bo do dóbr osobistych „zgodnie z art. 23 k.c. zalicza się:

zdrowie - koledzy odebrali mi zdrowie rozpoznając zaocznie (z jednego zdania pisma) chorobę psychiczną, a rozpoznanie potwierdziła komisja lekarska 2-osobowa bez przewodniczącego. Na tej podstawie (...) dokonano zabójstwa duchowego.

wolność - nie powinienem narzekać, ponieważ w Sowietach było i jest gorzej.

- Mój ojciec trafił do psychuszki.

- I co z nim?

- Nie wyszedł nigdy z tego szpitala!

cześć - znajomi uśmiechają się na widok chorego psychicznie (w psychuszce właśnie o to chodzi).

swobodę sumienia  - rozumiem, że w tym jest wolność wyznawania wiary

tajemnicę korespondencji - zaświadczenie o moim stanie psychicznym (elaborat, którego pisanie trwało dłużej niż badanie) wysłano do dwóch niczym nie uprawnionych kolegów, ale ja go nie otrzymałem.

prawo do życia prywatnego, intymnego i prawo do spokoju - koledzy prominenci mogli rozbić moje małżeństwo, a ja mogłem popełnić samobójstwo. To nietykalni sędziowie zza biurka...nie słychać strzału, bo to zabójstwo duchowe.

   Dalej są słowa o karach dla pomawiających, ale kto może ukarać wierchuszkę prominentów samorządowych? Przecież pod nimi są rzecznicy odpowiedzialności zawodowej, mediatorzy, sądy i wszystkie gabinety oraz „prasa lekarska”.

    Przecież w „Prezesówce” nie dadzą listu lekarza wołającego o pomoc. Nawet zwykłego apelu nie zamieszczą. Np.: „szukam lekarza psychiatry katolika, ponieważ moją wiarę w Boga Objawionego uznano za chorobę psychiczną (urojenie)”.

     Przecież pan redaktor naczelny też ma rodzinę, dzieci, wydatki i nie może narażać się dla „jakiejś głupiej sprawy”. Nawet odpisał, że „Gazeta Lekarska” nie zajmuje się „komisjami lekarskimi”. Dr G. świadomie zostawił gazik w sercu pacjenta (był poinformowany przez instrumentariuszkę), a więc piszemy: „nie zajmujemy się sprawami wacików w sercu”.

    Tam Pan Prezes pisze: „szczególnie wstrząsnęły mną relacje z przebiegu fizycznej eksterminacji chorych psychicznie pacjentów, z którymi dobrowolnie przed plutonami egzekucyjnymi stanęli ich lekarze”. Ponownie się popłakałem, bo jestem wrażliwy - tak jak Pan Prezes - na krzywdy innych!

    W tym czasie obaj Panowie Prezesi Naczelnej Izby Lekarskiej nie stanęli w obronie lekarza katolika, ale znaleźli się w plutonie antykrzyżowców, który spowodował zabójstwo duchowe. Co gorsza uczestniczą dalej w stalkingu mojej osoby...

     Artykuły Pani Magister mają charakter naukowy i są kompletnie nieprzydatne dla krzywdzonych. Zdążam do tego, aby pisała Pani o sprawach bieżącego łamania prawa lekarzy przez lekarzy, bo moja sprawa jest tylko wierzchołkiem góry lodowej. Wspomina Pani o ochronie cywilnej, ale każdy wie, że krzywdę trzeba naprawić.

    Mówi o tym Prawo Boże (przebaczenie nie oznacza głupiego zmiłowania, bo trzeba żałować za swoje winy i je naprawić). JPII przebaczył Ali Agcy, ale nie mógł wypuścić go z więzienia. Ja przebaczyłem kolegom, ale oni powinni być ukarani (utrata stanowisk).

     Nie dam kolegom satysfakcji, bo przed oczami mam zdjęcie zamordowanego młodzieńca w śpiączce pourazowej, którego odłączono od aparatury (eutanazja bez sądu) i skradziono mu nerki, wątrobę oraz serce. Takie sprawy nie interesują prominentów samorządu lekarskiego (po co się komuś narażać). Pozdrawiam

 

„Gazeta lekarska”  Dotyczy: GL/NIL/04/20011/04 nie otrzymałem odpowiedzi na pismo z dnia 19.04.2011, a poruszyłem bardzo ważne problemy.

                                             Panie Doktorze

     Pan Doktór ma wielką łaskę służenia całemu środowisku (czwarta władza). Ja nie pisałem po to, aby znaleźć się na łamach „Gazety Lekarskiej”, ale chodzi o bardzo poważne problemy naszego środowiska:

1. choroba władzy (google), która opanowała zawodowych samorządowców (fikcyjność struktur, karuzela stanowisk, bezkarne łamanie przepisów)

2. funkcjonowanie psychuszki i zabójstw duchowych (rozpoznawania choroby psychicznej u zdrowego)...podobnej do mnie w Łowiczu zabrano dziecko

3. bezkarność korporacji psychiatrów, która przybrała obecnie charakter mafii (20-30% pracuje normalnie, ale w potrzebie stosuje się mobbing)

4. indolencja duchowa, a właściwie ignorancja psychiatrów praktykujących w kraju katolickim (problem: wiara w Boga a choroba, mistyka a urojenie lub psychoza)

5. życie osobiste lekarza, a wykonywanie zawodu zaufania społecznego

6. wykorzystywanie łamów „prasy lekarskiej” („Gazeta lekarska” i „Pulsy” w całej RP) do przymilania się władzy ludowej (fotografowanie się z prezydentem „zgoda buduje”, chwalenie min. „prywatyzacja” Kopacz, wywiad z marszałkiem partyjnym S. Niesiołowskim), uczestnictwo w strajkach politycznych z dawaniem poręczenia dla przestępców...

7. stalking: 3 lata jestem specjalnie nękany! Gdybym miał 52 lata i trójkę małych dzieci to popełniłbym samobójstwo, a właśnie zaostrzono kary dla sprawców takiego działania (do 10 lat więzienia)...jak mam to udowodnić?

    Sąd Lekarski w Toruniu z przewodniczącym psychiatrą odesłał moją sprawę tam, gdzie mnie zbyto...czyli do Sądu Lekarskiego OIL w Warszawie. Przewlekanie sprawy to jedna z metod celowego nękania (bardzo skuteczna).

    W związku z poradą Pana Doktora proponuję przebadać wszystkich chorych na władzę w naszym samorządzie oraz uczestniczących w zabójstwie duchowym mojej osoby. Komisja lekarska może być 2-osobowa bez przewodniczącego (podpisze później)!

   Przepraszam, że rozpoznanie choroby stawiam zaocznie, ale tego nauczyłem się od funkcjonariuszy publicznych z samorządu lekarskiego...

  1. 14.11.2011(p) ZA CIERPIĄCYCH PRZEZ WIARĘ
  2. 13.11.2011(n) ZA NIEWINNYCH JAK DZIECI
  3. 12.11.2011(s) ZA POTRZEBUJĄCYCH NAWRÓCENIA
  4. 11.11.2011 (pt) ZA ATAKOWANYCH PRZEZ SWOICH
  5. 10.11.2011(c) ZA SZCZĘŚLIWYCH W PANU
  6. 09.11.2011(ś) ZA POTRZEBUJĄCYCH OPAMIĘTANIA
  7. 08.11.2011(w) ZA NAPADNIĘTYCH
  8. 07.11.2011(p) ZA SZERZĄCYCH ZGORSZENIE
  9. 06.11.2011(n) ZA NIEROZTROPNYCH
  10. 05.11.2011(s) WDZIĘCZNY BOGU ZA OTRZYMANE DOBRODZIEJSTWA

Strona 1024 z 2410

  • 1019
  • 1020
  • 1021
  • 1022
  • 1023
  • 1024
  • 1025
  • 1026
  • 1027
  • 1028

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 1695  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?