Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

31.08.2011 (ś) ZA PRAGNĄCYCH POZORNEGO SZCZĘŚCIA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 31 sierpień 2011
Odsłon: 794

      My różnimy się od zwierząt posiadaniem duszy. Zwierzę zadowolone w ciele ma pełnię radości, ale nam to nie wystarczy. Większość nie wie czego szuka i błądzi, bo nic nie zadowoli naszej duszy oprócz Boga do którego należy ta święta cześć naszego ciała.  

    W tym momencie krzyk podniosą panie: Senyszyn, Środa, Labuda oraz Palikot, Mikołejko, Urban oraz były ksiądz. Kotliński. Za nimi stanie prawie cały świat, ale nic nie da krzyk, bo duszy nie można oderwać od ciała. Zabija ją grzech, a dowiedzą się o wszystkim po śmierci, ale to stanowczo za późno. 

    Dziwne, bo w ręku mam zapis z 02.07.1992 roku, gdzie już wówczas zauważyłem rozdźwięk pomiędzy potrzebami ciała fizycznego i duszy, która pragnie modlitwy, ciszy, milczenia, odosobnienia. Skrzyżowanie pragnień duszy i ciała to wielka udręka.

    Pragniesz modlitwy, a tu obiad na stole. Na tym świecie trudno o samotność, dlatego Jezus uciekał do miejsc odosobnionych: na pustynię i do jaskiń. W smutku pragniesz wołać jak dziecko: „Ojcze! Abba!”.

    Zastanawiałem się jak tą intencję opisać, a właśnie w TV „produkuje” się modelka Krupa, która nago, z krzyżem na łonie broniła  kotków, a teraz głaszcze i całuje bezdomnego pieska. Dla odmiany o. Rydzyk mówi o geotermii, bo ciepłe źródła dobrze leczą „romantyzm” stawów. To żart, ale jako lekarz wiem jak lud z miast i wsi pragnie zdrowia.

    Gdybyś mógł usłyszeć ten krzyk zdrowych proszących o zdrowie i życzących sobie zdrowia. W sobotę trafię na kolejkę przed nowożeńcami. Poprosiłem ich, aby życzyli młodym błogosławieństwa Bożego.

    Następnego dnia sam zawołałem, aby „wyszedł ten diabelski ból pięty przez który nie mogę chodzić do kościoła”, a wiedz, że jestem specjalistą od przyczepów, rozcięgien, torebek, więzadeł, kaletek, stawów i kości (reumatolog).

    Masz zdrową piętę? To dlaczego nie chodzisz do kościoła? Pan kiedyś da Ci znak, że Jest. Popłaczesz się i zapragniesz spotkania, ale nie będziesz mógł dojść, aby nakarmić duszę. Serce pęknie ci z tęsknoty.

    Na nic zda się  złoto, władza i wspomnienia o podbojach pań. Przyjdź do Pana już dzisiaj, a pięty będziesz miał zdrowe i umrzesz jak słoń...na stojąco i w pełni świadomości. Piętę obłożyłem lodem i wyzdrowiała.   

    Przed wyjściem do kościoła z nowenny do św. Michała Archanioła płynie wołanie, abym nie wybierał drogi pozornego szczęścia. Posłuchałem też polecenie: „włącz radio!”, gdzie trafiłem na słowa piosenki: „prosiłem Pana o władzę - dał mi niemoc, abym miał tylko Jego / prosiłem o radość i uśmiech - dał mi cierpienie, żeby uszlachetnić”. Łzy zalały oczy, bo taka jest Mądrość Boża.

    Św. Piotr mówi o nagrodzie za wierność Panu Jezusowi, która procentuje i jest  „odłożona w niebie” (Kol 1, 1-8), a dzisiaj Pan Jezus uzdrawia wszystkich „cierpiących na rozmaite choroby”, których przynosili do Niego. 

     „/../ Także złe duchy wychodziły z wielu, wołając: "Ty jesteś Syn Boży". /../ ponieważ wiedziały, że On jest Mesjaszem. Łk 4, 28-44 Komunii świętej towarzyszyła pieśń: „O! Szczęście niepojęte, Bóg Sam odwiedza mnie”.

    W ręku ostatnie „Echo Maryi Królowej Pokoju” z Medziugorja, gdzie tekst: „starajcie się wpierw o królestwo Boga /../ a wszystko pozostałe będzie Wam dodane” (Mt 6,33). Przetłumaczę to na mój język.

   Bóg martwi się o moje sprawy, a ja mam pracować jako Jego sługa. Stąd pękanie św. Hostii („My”). Tak ma być do końca i Tobie życzę tego. Zostaw sprawy ziemskie, nie martw się o jutro, bo potrzeba niewiele, albo nic.

    Pobiegnij do Pana, zjednaj się w Komunii św. a podziękujesz mi, gdy spotkamy się w krainie życia. Na nic się nie przyda złoto (Krauze) i zdrowie fizyczne, sława (Krupa), władza (Jaruzelski, Castro, Chavez)... 

    -    Może wybierzemy się po sezonie do Hiszpanii, bo mają być promocje?

    -  Trzeba w biurze zapytać czy stamtąd jest blisko do kościoła? Mnie nie interesuje ten świat, bo czekam na powrót do Nieba.

    Do drzwi mieszkania zadzwonili fałszywi kominiarze i za oferowane szczęści otrzymali 8 złotych. Bóg Ojciec ma też poczucie humoru...  

                                                                                                                  APEL

30.08.2011(w) ZA POTRZEBUJĄCYCH POCIESZENIA DUSZY

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 30 sierpień 2011
Odsłon: 781

    Siedziałem w nocy, a później nie mogłem zasnąć z powodu zimna. Po  krótkim śnie usłyszałem dzwony kościelne zapraszające na Mszę świętą. Z obrazu „spojrzał” Jezus błogosławiący matki i dzieci, a serce zawołało, aby Pan mnie przytulił.

    Pierwszy raz zaskoczyło kojące ciepło wnętrza świątyni, a psalmista wołał (Ps 27(26): „O jedno tylko proszę /../  abym kosztował słodyczy Pana, stale radował się Jego świątynia”. Na ten moment św. Paweł wskazuje, że jesteśmy synami światłości (dnia), a nie ciemności (nocy): ”Nie śpijmy przeto jak inni, ale czuwajmy i bądźmy trzeźwi". 1 Tes 5, 1-6. 9-11

    Płynie konsekracja, a ja na kolanach wołam: „Jezu! najsłodszy Panie, dobry Ojcze, mój Zbawicielu, przytul mnie do Swojego Serca i nie daj zginąć". Później w zapisach trafię na słowa psalmu: „/../  Strzeż mojej duszy, bo jestem pobożny, zbaw sługę Twego, który Tobie ufa /../ bo nieustannie wołam do Ciebie”. Ps. 86/85

    Tylko Bóg może spełnić pragnienie naszej duszy, a to stan bezgrzeszności (świętości) czyli zjednania z Panem Jezusem. Wówczas jesteśmy w Królestwie Niebieskim już tutaj na ziemi. Każdy musiałby choć jeden raz zaznać tego, ale trzeba zapragnąć.

   Człowiek nie może pocieszyć duszy radościami ciała, które przeważnie wywołują smutek duszy. To, co koi ciało nie ukoi duszy, bo dopiero odnalezienie Boga i przyjęcie Go w Komunii św. sprawia pełnię szczęścia. 

    To wyjaśnia zadowolenie dzieciątka w ramionach ziemskiego tatusia i jest bardzo proste, ale niepojęte dla mądrych. Zwierzę zadowolone w ciele ma pełnię radości, ale nas to nie może zadowolić. Dlatego większość szuka czegoś i błądzi...

    Na ten moment opracowuję zapis z 21.07.1992, gdzie moje rozważania: „W ostatnich dniach Pan wskazał, że jestem „nowym stworzeniem” i muszę rozpocząć życie w którym nie wolno mi łą­czyć pociech cielesnych i duchowych, bo zły wciska ludziom bój o ciało.

    Bestia wie, że prawdziwy bój toczy się o świętość duszy. Większość ludzi czyni odwrotnie, gubi siebie, bo nie zdąża ścieżką do autostrady z napisem: „zbawienie”.

    Nie czyń jak większość, która martwi się o jutro i zabezpiecza swoją starość. Nie sięgają dalej, bo nie wierzą w istnienie duszy i życia wiecznego. Jako wysłannik Boga odpowiadam za nich. 

    Padłem na kolana przed Panem Jezusem Miłosiernym, ale przykro mi, bo stoją tam zwiędłe kwiaty, a tyle zostawiono po ostatnich ślubach.  

    Idzie zmiana pogody, a to sprawia złe poczucie: „nie pójdę na Mszę św. wieczorną”. W sekundowym śnie ujrzałem kwitnący sad jabłoniowy, kolorowy jak w piosence. To zaproszenie od Matki, bo drugie nabożeństwo przekazuję na Jej ręce.

    Po tej Mszy św. kapłan składał życzenia jubilatom i próbował żartować, ale nie powiedział, aby nie zwątpili w Boga, gdy spadną na nich różne cierpienia, a nawet nieszczęścia.

    Pan dzisiaj przytulił moją duszę, a teraz zdziwiony słucham pieśni, gdzie padają słowa prośby do Pana Jezusa o przytulenie...                                  

                                                                                                                                             APEL

29.08.2011(p) ZA TYCH, KTÓRZY UPOMINAJĄ RZĄDZĄCYCH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 29 sierpień 2011
Odsłon: 872

     W śnie znalazłem się na terenie "mojej" Izby Lekarskiej, a po przebudzeniu zły zaatakował mnie „wrogami i prześladowcami”. Przyjemnie jest rozmyślać o obronie i dochodzeniu swego.

    Przełamałem zbolałe ciało i wyszedłem na Mszę świętą, ale dzisiaj jest posiedzenie Sejmu RP, a ja wciąż zagrażam bezpieczeństwu państwa, które pilnują poustawiani z rodzinkami ("sami swoi")...

    Po wejściu do kościoła poczułem obecność Pana Jezusa, a serce i duszę zalało ukojenie. Tak tu dobrze aż chce się płakać. To jest nieprzekazywalne. Mam tylko jedno pragnienie, aby moje doznania przekazać poszukującym Boga.

    Na słowa wspomnienia o męczeńskiej śmierci św. Jana Chrzciciela wstrząs przepłynął przez moje ciało, a z serca wyrwało się: „św. Janie Chrzcicielu daj moc wytrwania w moich przeciwnościach losu”. Płynął wstrząsający śpiew: „Alleluja! Alleluja!” i psalm: „Pan jest mocą Swojego ludu /../ Pan jest mym Bogiem, nie jestem sam”...

    Przypomniało się moje wołanie sprzed trzech dni do MB Częstochowskiej za ks. Piotra Natanka, który naraził się rządzącym, bo mówił p r a w d ę. Mam do niego napisać (jesteśmy zjednani duchowo). Bóg widzi jego poczynania, celebrację oraz upominanie z mocą i bez ogródek. To dzisiaj rzadkość.

    Na wczorajszej Mszy św. kapłan pułkownik mówił o tych, którym władza uderzyła do głowy, ale nie wspomniał o rządzących. Komuniści nadal mają władzę nawet w KrK i wiele mogą.  Następcy tow. Bieruta dalej obsadzają stanowiska w hierarchii kościelnej i nie przenosi się proboszczów, bo protestowała „Gazeta wyborcza”...

    Nagle napłynęło pragnienie spowiedzi, bo sam nie pokonam niechęci do prześladowców. Powiedziałem kapłanowi, że chcę uzyskać moc, modlić się za nich, może choć jednemu drgnie serce. 

    Ja wiem, że niezasłużone cierpienie to wielka łaska Boga, a moje jest żadne w stosunku do św. Jana Chrzciciela i wyznawców w krajach, gdzie karzą śmiercią za wiarę katolicką. Jednak samemu trudno jest pokonać szatana, który atakuje w każdej naszej słabości. 

   Kapłan wskazał, że Pan Jezus jest mocniejszy od naszych przeciwników, wie o wszystkim i przyjdzie czas na oddzielenie plew od ziarna. Łzy zalały moje oczy, a serce radość i pokój.

    Zapatrzyłem się w wizerunek Ducha Świętego, a po chwilce wzrok przykuła  Eucharystia trzymana przez kapłana: odsunięcie od takiej posługi to wielkie nieszczęście. Komunia św. zagięła się na brzegu i wyprostowała! Czeka mnie przejściowe cierpienie.

    W ręku znalazła się „Rzeczpospolita kłamców” Waldemara Łysiaka, który ujawnia prawdę. Dziwię się, że tacy ludzie nie biorą udziału w czynnym życiu politycznym. Jeszcze „Dzienniki” Stefana Kisielewskiego demaskatora fałszu władzy „ludowej”.

    Ja widzę podobnie, ale od Boga. Nie można zrozumieć wszystkiego wykluczając działanie upadłego Archanioła o niezwykłej inteligencji. Pan Bóg czeka i nie zamyka nikomu powrotu...aż do śmierci. Najbardziej zaćmiony może zostać zawołany i krzyknie „ach! to tak jest”!

    Aleksander Kwaśniewski u pani Moniki Olejnik mówił o służbach specjalnych, które były wykorzystywane przez PiS. Stąd nasilona inwigilacja, która trwa do dnia dzisiejszego. Zobacz człowieka, który wyrósł na zgliszczach komunizmu.

   W tym czasie Janusz Palikot równa katastrofę w Smoleńsku z zabójstwem ks. Jerzego Popiełuszki... musi się odwdzięczyć za otrzymaną rubryczkę w „Faktach i mitach”.

    Zaczynam zapis, a w TV Lech Wałęsa nudzi o demokracji. Wraca czas „nocnej zmiany”, gdy razem z Tuskiem, Pawlakiem i Niesiołowskim dokonali obalenia pierwszego polskiego rządu pod przewodnictwem premiera Olszewskiego (z grudnia 1991r).

    Zadzwoniłem do Pełnomocnika ds. wykluczonych Bartosza Arłukowicza, bo zbyto mnie, a urząd głosi szczytne hasła.

   Wróciłem do świątyni na Mszę św. dla Matki Bożej...„patrzyły” białe lilie, Eucharystia ułożyła się na podniebieniu („parasol ochronny”), a słodycz i pokój zalały duszę. 

    Kończę, a właśnie Władimir Putin jedzie na wielkim motorze wśród iluminacji i wiwatujących. Zobacz co szatan wyprawia „ze swoimi”, których „rozkochał", a właściwie  "rozchorował” we władzy...  

                                                                                                     APEL

28.08.2011(n) ZA UWIEDZIONYCH PRZEZ PANA JEZUSA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 28 sierpień 2011
Odsłon: 806

      W nocy przeszła nawałnica, a teraz budzi się piękny dzień. Tuż przed Mszą św. serce zalała tęsknota za Bogiem, a wywołał ją tytuł art. „za małe me serce, za małe” o poezji w „Gościu niedzielnym”.

    Takie właśnie jest moje serce. Łzy zalały oczy z powodu nagłej obecności Boga, a ból ukoiła  koronka do miłosierdzia. Tego nijak nie można przekazać...może  zrozumie to matka kochająca dzieciątko.

    Na Mszę św. pojechałem do „powiatowych Łagiewnik” i po czasie chciałbym  krzyczeć za prorokiem Jeremiaszem: Uwiodłeś mnie, Panie, a ja pozwoliłem się uwieść; ujarzmiłeś mnie i przemogłeś. Stałem się codziennym pośmiewiskiem, wszyscy mi urągają. /../ słowo Pana stało się dla mnie każdego dnia zniewagą i pośmiewiskiem. I powiedziałem sobie: "Nie będę Go już wspominał ani mówił w Jego imię". /../ Czyniłem wysiłki, by go stłumić, lecz nie potrafiłem. Jr 20, 7-9

    Przetłumaczę te skargi uwiedzionego przez Boga. W moim stanie pragniesz jednego: mówić tylko o Bogu i nawracać, ale to nie wywołuje zainteresowania, a wszyscy pukają się w czoło. To wariactwo wywołuje opór i postanowienie, że już nie będę tego czynił. W złości napływa, że wszystko zniszczę, nie będę pisał, mówił i dawał świadectwa wiary!   

    Po czasie wiem, że to napływa od szatana, który podsuwa życie normalne czyli szczęśliwe. Po co narażać się dla Boga, przecież lepiej jest tym, którzy podobają się ludziom! Mija kilka godzin, wraca miłość do Boga i pragnienie ewangelizowania, a nawet oddania życia za wiarę. W Korei Północnej skaczą takim po głowach, a oni trzymając się za ręce wołają „Jezu! Jezu!”.

    Nikt, nigdy nie pokona uwiedzionych przez Boga. Cóż obchodzi mnie opinia mądrusiów, głupkowatych ateistów i wszelkiej maści jawnych i skrytych wrogów Boga („plew”). Z drugiej strony za nich płyną dni mojego życia (intencje modlitewne).

    Potwierdza to św. Paweł:  „Proszę was, bracia, przez miłosierdzie Boże, abyście dali ciała swoje na ofiarę żywą, /../ Nie bierzcie więc wzoru z tego świata, lecz przemieniajcie się /../”. Rz 12, 1-2

    W tym momencie Jeremiasz, św. Paweł i ja stanowimy jedno, a właśnie dołączył do nas psalmista, który woła: Ciebie, mój Boże, pragnie dusza moja. / Boże mój, Boże, szukam Ciebie /../ Ciało moje tęskni za Tobą, /../ Twoja łaska jest cenniejsza od życia, /../ Do Ciebie lgnie moja dusza, /../”. Ps 63 2-6, 8-9

    Nie zrozumiesz tego. Nawet ja do czasu Komunii św. byłem normalny, ale  wszystko wyjaśniają słowa Pana Jezusa: "Jeśli kto chce pójść za Mną, /../ niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. Bo kto chce zachować swoje życie, straci je; a kto straci swe życie z mego powodu, znajdzie je. /../". Mt 16 21-23

    Garstka podeszła po Ciało Zbawiciela aż kapłan zwrócił uwagę, że nie wystarczy przyjść tutaj i posiedzieć w słoneczku. Ja jestem tego dowodem. Gdybym nie przyjął Pana Jezusa to nic nie zmieniłoby się w mojej duszy. To zjednanie z Ciałem Świętego Świętych sprawia przemianę człowieka złego lub „normalnego” w świętego.

    Po Komunii św. padłem na kolana, a później „spojrzała” stacja drogi krzyżowej: Pan Jezus biorze krzyż. Pokój i słodycz zalały serce. Zobacz jak mieszają się uczucia: tęsknoty za Zbawicielem, złości na prześladowców wpuszczanej przez złego i całkowita przemiana duszy po zjednaniu z Panem.

    Nie wiem jak Bóg to sprawił, że w nocy czytałem wizję M. Valtorty (dzieło ma XV tomów), gdzie Pan Jezus w mrocznej jaskini, z twarzą przy ziemi modlił się do Ojca. Płakał z powodu zdrajcy Judasza, a ja razem z Nim.

   Przypomniał się piątek i moje wołanie do MB Częstochowskiej: za ks. Piotra Natanka, znajomych i  kolegów lekarzy, a także za „wrogów”. Moje serce przeniknęła miłość Matki Bożej do Jej dzieci i połączyła mnie z nimi. To łaska, bo my widzimy wszystko od Boga...   

                                                                                                                                           APEL      

27.08.2011(s) ZA URADOWANYCH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 27 sierpień 2011
Odsłon: 864

     Wstaje piękny dzień, który trzeba zacząć od spotkania z Panem Jezusem. Nie myśl, że sługa Pana zrywa się ze snu i jest jak skowronek. Ten skowronek musi po przebudzeniu stoczyć bój z Bestią, która atakuje prześladowcami, zgniłym państwem i bezczelnością rządzących.

    Towarzysze przestraszyli się utraty władzy i odpowiedzialności za 4 lata demolowania mojej ojczyzny. Prawdopodobnie szykują jakieś bomby z opóźnionym zapłonem, a jeżeli to nie wystarczy to „na chama” sfałszują wybory, bo raz zdobytej władzy nie oddamy.

    W tym czasie wmawia się ludziom, że PiS za wszelką cenę chce "dorwać się do władzy"! To tak jakbyś Kubicy lub Adamkowi zarzucał chęć zdobycia mistrzostwa, himalaiście szczytu, a mnie krytykował za pragnienie świętości. 

 - Co kościoła pilnujemy? Skąd ten smutek na twarzy? Brak radości? Pan Bóg rozdaje ją w Komunii świętej...tak wyrwało się do znajomego, który „zawieruszył się” w tym życiu. 

    Na ten moment do kościoła idzie staruszka z ustami wymalowanymi jak pani Staniszkis, a w tym czasie młodzian woła do stojącego, że „niech się nie przyzwyczaja tylko wchodzi do środka”.

    Przed obrazem Pana Jezusa Miłosiernego i przed MB Fatimską stoją zmarniałe kwiaty, a  przed tablicą zmarłego proboszcza świeże z wieczną lampką. W ten sposób jest "karany", bo wstydzi się tego świeckiego kultu.

    Uśmiecham się podczas czytania, bo: „Szczęśliwy mąż, który ma dobrą żonę /../ osiągnie pełnię wieku w pokoju. Dobra żona to część dziedzictwa i jako taka będzie dana tym, którzy się boją Pana; wtedy to serce bogatego czy ubogiego będzie zadowolone  i oblicze jego wesołe w każdym czasie./../ Wdzięk żony rozwesela jej męża, a mądrość jej orzeźwia jego kości. /../ ”. Syr 26 1-4, 13-16.

    Pan Jezus ożywił zmarłego syna wdowy z Nain, którego właśnie wynoszono. Po słowach „Młodzieńcze, tobie mówię, wstań” trup siadł i zaczął mówić, a wszystkich ogarnął strach!  Łk 7 11-17. Wyobraź sobie radość jego matki.

    Po Komunii św. słodycz i pokój zalały serce aż chciałbym tutaj zostać. Później na forum internetowym napisałem:

    << Cudem ostatnim jest Eucharystia i innego już nie będzie. Ten cud nie polega na znakach widzialnych (dla niedowiarków), ale na tym, że Pan Jezus jedna się z moją duszą. Następuje jej oczyszczenie i na krótki czas staję się świętym.

    My uważamy, że świętość to coś nieosiągalnego, a wystarczy tylko Sakrament Pojednania, ale wynikający z pragnienia czystego serca. Zapraszam na codzienną Mszę św. która jest największym darem Boga na ziemi. Nic lepszego nie uczynisz przez 30 minut. >>

    Przed kościołem odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego i trafiłem do cukierni, gdzie  wnoszono tort, parzyła się kawa dla gości i pachniały smakołyki. Na poczcie odebrałem „Rycerza Niepokalanej” z którego „patrzyła” na mnie MB Uśmiechnięta z Inowrocławia! W tym czasie w TV wiwatowali „przewrotowcy” z Libii.

    Pojechałem na Mszę św. wieczorną, ale trafiłem na śluby. Szkoda, że narzeczonym nie czytano wczorajszej Ewangelii  o pierwszym cudzie Pana Jezusa w Kanie Galilejskiej, gdzie przemienił wodę w wino, a które pochwalił starosta weselny.

    Pasowały też słowa opisu dobrej małżonki z czytania porannego, ale dano inne. Życzenia, kwiaty, całusy, którym wtórowała orkiestra z małymi chłopcami i wielkimi trąbami.

    Wróciły słowa Ps 90: „Nasyć nas o świcie swoją łaską, abyśmy przez wszystkie dni nasze mogli się radować i cieszyć”. Pan dał dwie porcje dobrych lodów. Kończę zapis, a płyną obrazy z Meksyku, gdzie trwa festiwal ich orkiestr ludowych.

    W nocy trafiłem na przekaz Marii Valtorty o pobycie Jezusa w świątyni w Hebronie, gdzie Pan zapytał: co chcecie, abym wam uczynił? Na te słowa rozległ się chór skarg nieszczęśników.

    Zbawiciel uzdrowił niemego chłopczyka, który wcześniej tylko jęczał, a teraz zaczął mówić „mamo”, niewidomą dziewczynkę, która przejrzała, mrużyła i zasłaniała oczy przed światłem oraz porażonego, który wstał po podaniu ręki przez Pana, a tragarze zabrali jego nosze.

    Na ten czas dwójka innych uzdrowionych płakała na kolanach przed Panem Jezusem, a tłum krzyczał potężnie: „hosanna! hosanna!!". Wyobraź sobie, że tam jesteśmy. Dreszcz wywołujący łzy przepłynął przez moje ciało, a u mnie to „objaw prawdy”...                                

                                                                                                                        APEL 

 

                         

 

 

  1. 26.08.2011(pt) ABY W MOJEJ OJCZYŹNIE OBOWIĄZYWAŁO PRAWO BOŻE
  2. 25.08.2011(c) ZA TYCH, KTÓRYM WŁADZA UDERZYŁA DO GŁOWY
  3. 24.08.2011(ś) ZA POTRZEBUJĄCYCH ŚWIATŁA DUCHA ŚWIĘTEGO
  4. 23.08.2011(w) ZA OBŁUDNYCH W WIERZE
  5. 22.08.2011(p) ZA CZYSTYCH W SERCU
  6. 21.08.2011(n) ZA CUDOWNIE PRZEMIENIONYCH PRZEZ PANA JEZUSA
  7. 20.08.2011(s) ZA TYCH, KTÓRZY NAROBILI SOBIE KŁOPOTÓW
  8. 19.08.2011(pt) ZA UCZESTNICZĄCYCH W EWANGELIZACJI
  9. 18.08.2011(c) ZA NARAŻAJĄCYCH SIĘ
  10. 17.08.2011(ś) DZIĘKCZYNIENIE ZA MAŁŻEŃSTWO

Strona 1040 z 2410

  • 1035
  • 1036
  • 1037
  • 1038
  • 1039
  • 1040
  • 1041
  • 1042
  • 1043
  • 1044

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 1773  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?