- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 684
Pod domem zauważyłem gazika z żołnierzami wyposażonymi w broń krótką, którzy są gotowi do akcji, ale ze snu zerwała mnie wizja wijącego się węża z jego wyraźną główką na czerwonym tle. To symbol nagłego powrotu przefarbowanych bolszewików.
Wstałem i śpiewam wkoło: „Ty nam błogosław, ratuj w potrzebie i chroń od zguby, gdy zagraża cios”, a patrzył ks. Jerzy Popiełuszko. Od dwóch miesięcy czuję jego obecność, a w tej chwilce „Gość niedzielny” otworzył się na artykule; „Unia męczenników”, gdzie jest jego zdjęcie i słowa, że; „o męczeństwo wcale nie jest tak trudno (...) wystarczy najprostsza działalność apostolska (...) wierność Ewangelii kosztuje...”.
Napływa przykra refleksja, że groźni są ci, którzy kochają Boga oraz ojczyznę, bo obecnie promowany jest c z ł o w i e k europejski (dawny homo sovieticus). Jeżeli kochasz Boga to kochasz ludzi i cierpisz z powodu nieprawości w twojej ojczyźnie.
Męczeństwo kojarzy się ze śmiercią ciała fizycznego. Zabić można na wiele sposobów; poprzez pozorowany wypadek lub katastrofę, napad „nieznanych sprawców”, ale także przez pozbawienie stanowiska i pracy, zastawienie pułapki bankowej, oszczerstwo lub rzucenie podejrzenia choroby psychicznej...
Wczoraj oglądałem otwarte studio, gdzie telewidz mówił o Palikocie, któremu wszystko wolno. Sugerował, że dla bezpieczeństwa państwa powinno zbadać się jego powiązania, bo jaki normalny Polak lata własnym samolotem do Sejmu RP? .
W „Sprawie dla reportera” pokazano leśnika, któremu pod dom dostarczono złom zamiast zamówionego dźwigu. Od 10 lat walczy o sprawiedliwość, bo grozi mu zlicytowanie za narastające długi. Wokół bieda, zostawieni sobie powodzianie, szalejące podwyżki i żartowanie z prawych Polaków.
Te przeżycia pojawiły się w 10 minut i świadczą o tym, że nie można oddzielić wiary od polityki, Kościoła katolickiego od państwa, bo jestem katolikiem, a zarazem obywatelem. Pan Jezus wyjaśnił mi ten problem, bo z artykułu „Unia męczenników” dowiedziałem się o istnieniu portalu „Teologia polityczna”.
Twórcy udowodniają to, co wiem, że istnieje związek religii z polityką; homo politicus et homo religiosus w jednej osobie! Karol Wojtyła reprezentował to połączenie i był najbardziej wpływowym teologiem polityki obecnej doby;
„Polski nie można zrozumieć bez Chrystusa, uznać należy nie tylko za wskazówkę duchową, ale zasadną dyrektywę metodologiczną dla każdego, kto chce zrozumieć życie naszego kraju i kontynentu”.
Polityka znajduje się też w kazaniach ks. Jerzego Popiełuszki, a także w moich zapisach. Jakże cierpi osoba podobna do mnie, gdy widzi fałsz. Właśnie trwa bój o krzyż prezydencki, który ma być usunięty 03.08.2010, bo państwo jest świeckie, a ja powtórzę słowa dzisiejszych czytań:
„Stań na dziedzińcu domu Pana i mów do mieszkańców (...) Może posłuchają i zawróci każdy ze swej złej drogi. Mnie zaś ogarnie żal nad nieszczęściem, jakie zamyślam przeciw nim za ich przewrotne występki (...)”. Jr 26, 1-9
Ktoś zapyta zdziwiony, że dobry Bóg i kary? Wkrótce zobaczysz co się stanie się z platformą pełną o b ł u d n i k ó w. „(...) Oni w lament (...) Dlaczego dotknąłeś nas klęską (...) Spodziewaliśmy się pokoju, (...) a tu przerażenie (...)”. Jr 14, 17-22.
W Viasat History zamiast zapowiadanego programu "Cuda współczesności" emitują film o dredziarzu, który chodzi po Ziemi Świętej i szuka dowodów na fałsz mojej wiary. Neguje dziewictwo Maryi, wskazuje, że św. Józef miał dzieci z poprzedniego małżeństwa, a Jezus rodzinę.
Neguje też cuda Pana, bo nie było Niepokalanego Poczęcia...to wymyślił i ogłosił Watykan. Spotykał się z hierarchami w Jerozolimie, którzy jego działanie określili jako herezję.
Zadzwoniłem do starszego menadżera tej stacji z protestem, bo uczestniczą w walce z Bogiem.
- Grzeszy pani tą pracą, proszę się zwolnić.
- Wyspowiadam się!
- Do spowiedzi trzeba iść z serca, a nie dla żartu!
- Pan mnie obraża!
- To wy obrażacie katolików, bo szerzycie herezję w chórze z innymi...
Nie chcę wracać do męczeństwa duchowego, które spotkało mnie w kraju katolickim. Wystarczy mi pogodne spojrzenie św. Oczu Pana Jezusa z Całunu, bo „prześladowani dla sprawiedliwości będą nazwani synami Bożymi”.
Kończę te przykrości, a w Jerozolimie trwa parada gejów! Ból chwycił serce i chciało mi się płakać... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 712
św. Marty
Po całonocnej ulewie wstaje piękny dzień, a radość życia zalewa serce, które śpiewa; ”O szczęście niepojęte, Bóg Sam odwiedza mnie”.
W drodze do kościoła z radia samochodowego płynęła piosenka ze słowami „Radosny to dzień”! Dziwne, bo przed chwilką czytałem zapis z dnia 11.12.1999, gdy pełen pogody schodziłem z dyżuru w pogotowiu, a Irena Santor śpiewała o słońcu na plaży, a emerytka mówiła do słuchaczy o radości życia.
Wówczas sprzedałem samochód i zbliżał się moment zakupu nowego. Dziękowałem też Bogu za pomoc w załatwieniu strasznego nawału chorych, uchronienie mnie od zagubienia druków zwolnień lekarskich oraz przedłużenie umowy o pracę...kolega był smutny, bo nie zdążył skompletować dokumentów.
Dzisiaj na nabożeństwie było kilka osób. Nie docierały czytania, bo byłem oddalony w myślach i nawet z trudem słuchałem słów Psalmu Wszyscy zobaczcie jak nasz Pan jest dobry. Zmarł Łazarz brat Marty, którą Pan Jezus pocieszył:
<< Brat twój zmartwychwstanie (...) Kto we Mnie wierzy, choćby i umarł, żyć będzie. Każdy, kto żyje i wierzy we Mnie, nie umrze na wieli. >> J 11, 19-27
Nie miałem żadnych przeżyć duchowych, a to ważne dla pragnących spróbowania, co wywoła w duszy pójście do kościoła. Pan Bóg działa wg Swoich planów...inaczej do każdego z nas i nie wiadomo jakie przeżycia spotkają nas w określonym miejscu i czasie. Nucę tyko: „Niechaj z nami będzie Pan, Alleluja...niechaj z nami będzie Pan, Alleluja”.
Pan pocieszył mnie nagle o 11.00. Zapytasz jak to się odbywa? Niestety, nie można opisać stanu serca zalanego obecnością Bożą, bo musisz sam to przeżyć. Pan przychodzi zawsze „w czas”, bo w Królestwie Niebieskim obowiązuje delikatność.
„Spojrzał” Jezus z Całunu...zapaliłem lampkę zapachową, a serce zalało pragnienie zapisania wszystkiego! Zrozum jedno, że ja nie mogę uczynić nic sam z siebie. Dopiero błysk Światła oraz odczyt intencji daje możliwość poukładania doznań, które dla normalnych ludzi są głupstwem.
Dla mnie takim głupstwem jest dziennik ordynatora, który opisuje, co robił z godziny na godzinę...bez żadnej refleksji duchowej, a ma do czynienia z umierającymi i ciężko chorymi. Podobnie pisałem w LO, gdy byłem aktywistą ZMS-u!
W agencji ubezpieczającej „wyżartowałem” zniżkę: „zawsze bierze pani więcej, a pierwsza rata jest prawie podwójna”. W ten sposób wnuczek uzyskał niespodziewaną premię (500 zł).
Sąsiad-kaletnik podarował mi piękny pasek z wygodna sprzączką...przydatną w „nagłej potrzebie”. Radość sprawiła też wiadomość, że w Izbie Lekarskiej ruszyła moja sprawa...napisałem pismo bez oglądania „akt”, bo to powinien zrobić prokurator.
To też nie zmieniłoby mojej sytuacji, bo wszyscy funkcjonariusze publiczni znają się. Nawet stworzono fikcyjne forum samorządów zawodów zaufania społecznego.
Na Mszy św. wieczornej napłynęła duszyczka córeczki Marty, która zmarła w wieku 1 roku. Wyrwało się tylko; ”święty aniołku”, a po Eucharystii w serce wpadły słowa pieśni „Dobry Jezu” i napłynęło pragnienie pozostania z Panem w kościele.
Do końca nie mogłem odczytać intencji, ale „patrzyły” stacje drogi krzyżowej: Weronika ocierająca Twarz Pana Jezusa oraz Pan Jezus zdejmowany z krzyża. To znaki przez które Pan Jezus zawsze mówi, że Go pocieszam („ocierasz Mi Twarz” oraz „zdejmujesz Mnie z krzyża”).
Kończę zapis, a z pobliskiego klubu płyną piękne melodie. Przypomniały się słowa pieśni; "Panie Jezu, u stóp Twego krzyża składam moje małe szczęście"...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 739
Minister Sikorski od spraw zagranicznych ma pomysł na propagowanie mojej ojczyzny; w każdej ambasadzie trzeba powiesić portret obecnego prezydenta Bronisława Komorowskiego.
Specjalistka od zdjęć daje rady jak uzyskać najlepszą minę. Ja myślę, że powinien puszczać oczko do swoich, bo „zgoda buduje”. Sprawę powinno się zbadać, bo to prowokacja, która może doprowadzić do śmierci prezydenta, który jest ciężko chory na serce (stres).
W otwartym studiu „Super Stacji” myślano, że chodzi o Lecha Kaczyńskiego...i dopiero zaczęło! Zobacz do czego prowadzi pogaństwo. Widzisz tylko czubek swojego nosa, bo nie ma już ofiar powodzi, a ponownie trwają ulewy.
Smutek zalał serce, bo tak chciałbym, aby nadeszła pomoc dla tych biedaków, którzy stracili już wszelką nadzieję, bo premier otwiera stadiony i gra w piłkę nożną (sport to zdrowie...często utracone).
Pani Gronkiewicz-Waltz zrobiła sobie - na wałach przeciwpowodziowych - sesję zdjęciową (dla „Vivy”). Wokół „modelki”, która wdzięczyły się przed obiektywem, a w wielkim ukropie uwijali się strażacy. Jakże głupie pomysły mają ludzie na stanowiskach!
Teraz uczestniczę w Mszy św. łacińskiej, a przy takiej właśnie formule upierają się lefebryści i dlatego oderwali się od Watykanu! W spotkaniu z Panem Jezusem wielką moc mają słowa miłości i uwielbienia, a tu pustka. Takie nabożeństwo nie ma żadnej mocy duchowej, słowa nie trafiają do serca, bo ich nie rozumiesz.
Przecież jest różnica pomiędzy „Ojcze nasz”, a „Pater noster”. Bogu nie jest potrzebna żadna tajemniczość. To ewidentny błąd, a nawet głupota. Szatan wie o tym i sączy jad, bo ważna jest „tradycja”.
Po co Pan Bóg dał apostołom dar języków? Nasz papież zmienił to, ale zły jest niezmordowany i Benedykt XVI ulega podszeptom doradców. W rozproszeniu nie dotarły czytania, a samo spotkanie z Panem Jezusem było byle jakie.
Stosowanie łaciny ma sens w przypadku lekarzy, gdzie zrozumiała dla każdego jest informacja od kolegi z Angoli, Australii czy Rosji: mors subita - śmierć nagła, lues - kiła, ileus - skręt jelit, toxiinfectio alimentaris - zatrucie pokarmowe lub skróty; AO, TIA, TIC, POCHP...
Następnym „dobrem” będzie skasowanie Stałej Ofiary (Eucharystii), a wówczas Kościół Pana Jezusa legnie w gruzach, bo „nie będziemy mieli mocy jeżeli nie będziemy spożywali Ciała Pana Jezusa”.
Tego właśnie oczekuje Jonasz z „Faktów i mitów” ze swoimi wyznawcami, uczonymi w piśmie; Parmą (Komunia św. jest zwyczajem przejętym od pogan!), Krakiem, Szenbornem, Agnosiewiczem oraz kapłankami; Zimińską i Tarczyńską, a także z prof. Joanną Senyszyn...ministrą do spraw wyznań!
Broń nas Boże od ich pomysłów, bo nie wiedzą, co czynią...tak jak bawiący się właśnie dwaj chłopcy, którzy na boisku szkolnym rozbijają butelki...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 818
"Cóż Ci Jezu mogę dać oprócz samego siebie"...
W śnie rozmawiałem o duchowości z redaktorem Krzysztofem Hołownią z TVN Religia, ale przeszkadzał bałagan. To pewien symbol, bo większość jest „przejęta” tym światem.
Wzrok zatrzymał Pan Jezus z Całunu, a to zaproszenie na Mszę św. Jadę, a w sercu pretensja do kolegów lekarzy, którzy miłość do Boga i Pana Jezusa oraz naszą wiarę traktują jako chorobę. Nie dziwi ich zakochany Marcinkiewicz, który na zdjęciu w "Fakcie" niesie swoją Izabel „na barana"! Dlaczego dziwi kochający Boga? Przecież to miłość przekraczająca próg śmierci.
Teraz mówię do znajomej wychodzącej z Mszy św.; „w tej chwilce jest pani ś w i ę t a”. To właśnie Pan Jezus przekazał siostrze Faustynie, bo przyjęcie Komunii św. w stanie łaski sprawia uświęcenie duszy.
Prorok Jeremiasz woła od Boga (Jr 14, 17-22): „Oczy moje wylewają łzy dzień i noc bez przerwy, bo wielki upadek dotknie (...) mojego ludu. (...) Nawet prorok i kapłan błądzą po kraju nic nie rozumiejąc”. Kręcę głową, bo przed chwilką czytałem mój zapis z 11.12.1999, gdzie schodząc z dyżuru w pogotowiu dziękowałem Bogu: „Najświętszy Ojcze dziękuję Ci za Twoją miłość, opiekę i dobro...za prowadzenie moich spraw oraz za Twoje współcierpienie ze mną”.
My uważamy, że cierpimy w osamotnieniu, a nawet mamy pretensję, że „Bóg to widzi i na to pozwala”. Zapominamy o tym, że z naszego powodu jak Dobry Ojciec także płacze.
Na Mszy św. wieczornej przed Panem Jezusem ukrzyżowanym...w wielkiej jasności ujrzałem moją łaskę (powołanie), a w ręku miałem zapis z dn. 26.11.1992, gdzie wołałem;
„Panie Jezu! Ty zawołałeś mnie, tak jak Apostoła; zabrałeś z pracy, wprost od chorych...dałeś mi nowe imiona („Mąż Skała”), przytuliłeś i umyłeś mi nogi. Później nakarmiłeś Świętym Chlebem i posłałeś w drogę z koroną cierniową”!
Przypomniał się ostatni Wielki Czwartek, gdy proboszcz zaprosił 12-u mężczyzn do umycia nóg, ale ktoś „wprosił się” na moje miejsce. Pan Jezus przez to powiedział; „ty masz umywać nogi innym...posługiwać".
Kapłan uniósł kielich ze św. Krwią Zbawiciela, a siostra śpiewała „Oto jest Baranek Boży”. Moje serce zadrżało, a łzy zalały oczy, gdy zbliżał się - z pobożnie złożonymi dłońmi - do Tabernakulum...najświętszego miejsca na ziemi! Tam jest Pan mojej duszy i wieczności...Święty Świętych! .„Kto Go g o d n i e w sercu złoży tego wieczne szczęście czeka”...
Idę po to Wieczne Szczęście, a przecież wahałem się czy być na tym ponownym spotkaniu z Panem Jezusem. Tych przeżyć nie kupisz nawet za diamenty i nie da ci ich świat. Sam zobacz jak Pan obdarza, a wielu robi łaskę, że przychodzi na to Misterium.
Nie znałem intencji modlitewnej, ale ze stoliczka w kościele wziąłem ulotkę z apelem „Bądźmy uczniami Chrystusa”! Przysłano też „Misyjne drogi”, gdzie uczniowie Jezusa sieją ziarno na całym świecie, a w dzisiejszych czytaniach padną słowa; "Tym, który sieje dobre nasienie, jest Syn Człowieczy. Rolą jest świat, dobrym nasieniem są synowie królestwa (...)”.
Wzrok zatrzymały „Wyznania” św. Augustyna, gdzie święty pisze; „całym sercem przeszedłem na Twoją żołnierską służbę, przystałem na to”. Piotr van der Meer de Walcheren w „Dzienniku nawróconego” opisuje radość z przyjęcia chrztu:
„Dusze nasze urodziły się do życia nadprzyrodzonego. (...) Odrzucam całą moją przeszłość (...) Należę do Boga i wyłącznie do Boga. Niech mnie weźmie, niech uczyni ze mną, co zechce. Fiat voluntas tua - Bądź wola Twoja”.
Jakże podobne są przeżycia uczniów Pana Jezusa... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 664
Joachima i Anny
W śnie przybył do mnie zmarły ojciec, a ja stwierdziłem, że piecyk gazowy pracuje bez przepływu wody. Widząc płomień zamknąłem gaz...i zbudziłem się przestraszony.
Serce puste, rozproszenia, nie docierają czytania. Po Mszy św. proboszcz czytaŁ litanię do św. Anny, a mnie przypomniał się sen. Zamiast „módl się za nami” wołam „módl się za wszystkich zmarłych z mojej rodziny i za ojca”.
To trudne, bo nie można zdążyć za ludem. Dzisiaj nie mam żadnych przeżyć duchowych, ale nie nudziłem się, bo układam pismo do Rzecznika Praw Obywatelskich...taki mój los.
17.40 Chwila wahania i mam być na nabożeństwie wieczornym. Ta sama Msza św. ale jest całkowicie inna. Kapłan mówił;
„Panie! Ty wybrałeś Joachima i Annę na przodków Matki Twojego Syna”, a ja natychmiast znam intencję modlitewną dnia. „Patrzyła” wielka figura Pana Jezusa Dobrego Pasterza, a serce zalała miłość i pokój. Przez sekundę wyobraź sobie, że zostałbym w domu!
W czytaniach wychwala się mężów Izraela wg ich pochodzenia. Teraz w ponownej litanii do św. Anny wołam „za moich przodków”, a dodatkowo dodaję „za duszę ojca”. Padają piękne zawołanie, bo św. Anna jest orędowniczką u Boga w naszych sprawach.
Pan Jezus mówił to, co wiem, że; „[...] Wielu proroków i sprawiedliwych pragnęło ujrzeć to, na co wy patrzycie, a nie ujrzeli; i usłyszeć to, co wy słyszycie, a nie usłyszeli”. Mt 13. 17
Mnie spotkała ta łaska...łzy zalały oczy. APEL
Skończyłem, a przypomniał się list, który dzisiaj napisałem do „Faktów i mitów” nr 30(542), gdzie Marek Szenborn w art. „Ewolucja kreacjonizmu” gloryfikuje darwinizm (ewolucjonizm)...to przecież sprawa jego p r z o d k ó w.
Panie Marku!
Nie wiem dlaczego trwa Pan w głupim uporze; nie ma Boga, a kto uważa inaczej to idzie na krucjatę przeciwko naukowcom. Nigdy nie było i nie będzie zgody pomiędzy synami tego świata, a człowiekiem, który wie, że Bóg Istnieje. Na ten moment w moim ręku znalazły się dwie książeczki; „Dziennik nawróconego” i „Życie po śmierci”.
Nawrócony Piotr van der Meerde Walcheren w zapisie z dnia 20 marca 1909 potwierdza moje spostrzeżenia; [...] prawie wszyscy ludzie żyją sobie [...] spokojnie, bezpiecznie [...]nie dziwią się niczemu [...] Gdy znajduję się w obecności takiego typa [...] nie rozumiem go [...] i on mnie nie rozumie [...] on widzi wszystko w sposób bardzo zwyczajny, wszystko jest dla niego bardzo proste i pozbawione jakiekolwiek tajemnicy [...] jeśli ktoś nie jest do niego podobny, jest od razu szaleńcem i wariatem [...] takiego „egzaltowanego” człowieka od razu nienawidzi i gardzi nim [...]”.
Argumenty przeciw teorii Darwina.
1. Z małpą mam wspólnego przodka! Ja jestem stworzony i od Boga otrzymałem duszę. Mogę przyjąć, że ciało fizyczne ma wspólnego przodka, ale mnie interesuje do Kogo wrócę! Pan wyklucza istnienie duszy i czeka na rozkład w ziemi...nie chce Pan żyć! Po co mamy rozum?
2. Zawsze pytano; jeżeli pochodzę od małpy to dlaczego są małpy? To sprytnie ominięto, bo mamy wspólnego przodka...nie trzeba już szukać brakującego ogniwa!
3. Jakiś wywód o ewolucji, ale dotyczący owadów "ćmyi szare i białe” aż S. Niesiołowski się kłania
4. Dobór naturalny, mutanty, dostosowanie do środowiska...piszę atakowany przez muchę, która ryzykuje życie, ale sprytnie chowa się. Co w tym wielkiego?
5. Ja pochodzę od małpy, bo młody Darwin ujrzał zięby z różnymi dziobami...czy on występował w kabarecie Rewińskiego?
6. Bóg nie jest Stwórcą cudownego świata, a wszystko wzięło się z jakiejś prabakterii, same procesy chemiczne tchnęły życie, a świadczy o tym kod DNA! Niepotrzebnie krąży Pan wśród dinozaurów, bada galaktyki, ćmy, długie szyje żyraf...
7. Jeszcze termodynamika...naprawdę można zgłupieć, a to takie proste.
Bóg stworzył wszystko w wielkiej harmonii, a Pan pisze, że każdy układ dąży do nieuporządkowania i grzebie w starych książkach. Darwin był dobrym człowiekiem, ale Bóg dał mu tylko m ą d r o ś ć ludzką, a nasza mądrość „to głupstwo u Boga”!
Zapytam Pana i podobnych; dlaczego badacie Mądrość Boga bez Jego Światła? Sprawa jest jasna. Ewolucja istnieje, ale w ramach danego gatunku; małpa ma swoją, a człowiek swoją. Bóg, który się Objawił nie mógł tego uczynić człowiekowi dzikiemu, bliskiemu zachowaniu zwierząt.
Dzisiaj też takich mamy, bo żyją tylko dla przyjemności, gromadzeniem dóbr i swojej mądrości... stąd blisko do zostania wrogiem Boga Ojca. Artykuł kończy Pan jakimiś niezrozumiałym bełkotem. Nie dał Pan rady.
Jako lekarz radzę; proszę nic nie pisać podczas wielkich upałów, bo to grozi Pana zdrowiu i życiu, a także innych. Kłania się premier Donald Tusk otwierający stadion; „Nie wyszło mi w życiu. Wystartowałem nie w tej roli o której marzyłem”.
Bardzo proszę, aby nie obrażał Pan Boga...
Pozdrawiam
Autor odpisał.
Ciekawa konstrukcja myśli i tekstu. [...] Oczywiście jak na osobę prawdziwie wierzącą nie powstrzymał się Pan od sprawienie sobie przyjemności obrażania mnie. Cóż, to już taka Wasza frazeologia, do której jestem przyzwyczajony. To Wasze umiłowanie bliźniego...
Co do Pana niepodważalnych argumentów [...] Proszę wysłać je do Polskiej Akademii Nauk. Ciekawe czy znajdzie tam Pan osobę, która podzieli Pańskie poglądy.
Marek Szenborn
Zobacz wrażliwość i oburzenie bezbożnika, który obraża moją wiarę pisząc na swoją zgubę; „Jak wam się podoba Bóg - oszust i kłamca specjalnie wprowadzający ludzi w błąd”?
Zarazem oburza się na słowa prawdy i protestu oczekując „miłości bliźniego”. Przecież ja mam dla niego szacunek, ale zarazem obowiązek upominania, bo nie chcę mieć grzechu zaniechania.
APEL
- 25.07.2010(n) ZA PRAGNĄCYCH BEZPIECZEŃSTWA
- 24.07.2010(s) ZA MIŁUJĄCYCH ŚWIĄTYNIĘ PANA
- 23.07.2010(pt) ZA ŻYJĄCYCH WIARĄ
- 22.07.2010(c) ZA INTERWENIUJĄCYCH
- 21.07.2010(ś) ZA MARTWE DUSZE
- 20.07.2010(w) ZA POSŁANYCH W IMIĘ PAŃSKIE
- 19.07.2010(p) ZA PRAGNĄCYCH BŁOGOSŁAWIEŃSTWA BOŻEGO
- 18.07.2010(n) ZA ZASZCZUTYCH
- 17.07.2010(s) ZA POTRZEBUJĄCYCH OBRONY
- 16.07.2010(pt) ZA PRAGNĄCYCH UMRZEĆ W ŁASCE BOŻEJ