Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

06.10.2010(ś) ZA TYCH, KTÓRZY NIE MAJĄ SZACUNKU DLA BOGA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 06 październik 2010
Odsłon: 890

    W nawie bocznej kościoła - pod wielkim obrazem Trójcy Świętej - trwa bylejakość. Wymieniono złamaną płytę marmurową, ale wstawiona ma wygryziony brzeg. Żaden właściciel mieszkania nie pozwoliłby na taką fuszerkę...

    Boki ołtarza mają różny wygląd, a tył jest brudny. Dywanik tak wysłużony, że nie nadaje się nawet na wycieraczkę w bloku. Usychają postawione kwiaty, bo żałuje się wody z odżywkami.

    Dlaczego nie dba się o miejsce święte? Ciekawe jak wygląda to w mauzoleum ludobójcy Lenina, a nawet w izbie pamięci jakiegoś komunistycznego kacyka („zasłużonego poety” lub „patrioty”). W moim mieście na nowym osiedlu jest ulica Jana Brzechwy, a były osoby sprzeciwiające się postawieniu krzyża.

   Dlaczego nie daje się nazw ulic ku czci świętych i błogosławionych? Niedawno chciano uczcić bolszewickich agresorów przy błogosławieństwie Polaka o nazwisku Kunert. To tak jakbyś wybudował piękny grób seryjnemu mordercy.

    Przed Obliczem Ojca, Syna i Ducha Świętego powinny stać wielkie pojemniki z czerwonymi różami...zawsze świeżymi! Wszystko pięknie podświetlone. Piszę to ze łzami na twarzy, bo te kwiaty mają kolor - wylanej za nas - Najświętszej Krwi Pana Jezusa.

   Zakłujesz się w palec i wołasz „O! Jezu”! Przez sekundę wyobraź sobie, że jesteś przywiązany do słupa i biczowany przez dwóch osiłków o skłonnościach sadystycznych. Większość ginęła po takim ukaraniu.

    Podlałem kwiaty, a do proboszcza nie pobiegnę, bo powiedzą, że czepiam się nie wiadomo czego. Nawet uwaga o spieszeniu się z diabłem podczas oprawiania Mszy św. została skwitowana przez celebransa, że jestem "upierdliwy". Dam mu moją wiarę i wóczas "spali się ze wstydu"... 

  Płyną czytania, pieśni, lud się spowiada, a ja jestem nieobecny. Dzisiaj Pan Jezus nauczył nas modlitwy „Ojcze nasz”, gdzie są słowa: „Ojcze, święć się imię Twoje”...

    Duża kolejka do Komunii św., a kapłan podszedł do mnie...po drugiej stronie, gdzie stałem. Słodycz i pokój zalały serce. Wracałem z duszą śpiewającą Zbawicielowi, Synowi Boga Żywego, który oddał Swoje życie, abym został uratowany. To jest ukazane na o. M.M. Kolbe w Oświęcimiu.

   Zrezygnowałem z wstąpienia na pocztę, kupowania prasy, bo wówczas tracę p o k ó j, który przyniosło zjednanie z Panem Jezusem. Trwała słodycz w ustach. Dzisiaj miałem jechać do lekarki „zbadać” moją wiarę, ale po modlitwie zrezygnowałem, ponieważ  utytułowani mądrusie nie mają żadnego szacunku dla Boga i nie widzą dzieł Jego Mądrości.

  Ja nigdy nie obserwuję ludzi w kościele, bo to rozprasza i zrywa łączność z Bogiem, ale - w ramach tej intencji - jestem świadkiem zachowań wyznawców:

- wchodzący nie żegnają się, wielu nie używa wody święconej, a to moment przywitania Boga naszego

- młodzież śmiesznie kuca z pukaniem się w piersi!

- facet idzie do Komunii św. z kurczowo trzymaną czapką

- większość przyjmuje Pana Jezusa jakby coś rozdawali...

    Na nabożeństwie różańcowym spotkałem młodzież, która cały czas żartowała ze swojego frajerstwa. Wielu z nich nie znało modlitwy „Zdrowaś Maryjo”. Na końcu kapłan podziękował im za to łaskawe uczestnictwo. Podszedłem do najbardziej rozbawionego i powiedziałem, że kiedyś podczas śmiechu „wyskoczy mu szczęka” i wówczas przypomni sobie ten dzień.          

    Szukam dzisiejszych czytań, a Agenda Liturgiczna „otworzyła się” na wizji proroka Daniela (Dn 7, 9) : „Przedwieczny zajął miejsce. Szata jego była jak śnieg [...] Tysiąc tysięcy służyło Mu [...]”.  Św. Paweł przekazał, że usłyszał z Uczniami głos Majestatu z nieba, który mówił do Pana Jezusa: „To jest mój Syn umiłowany [...]." 

   Jak powinien wyglądać szacunek dla Boga? Przecież to jest pokazane w Islamie (przymus) oraz w Korei Północnej, a także na kronikach z PRL-u w TV Kino Polska ("Kino z Polski").

  Na Mszę św. wieczorną wszedł szkrab, który wspiął się na palcach, z trudem sięgnął ręką po wodę święconą, pięknie się przeżegnał, a później klęczał na dwóch kolanach! Za jego przykładem uczyniłem to samo, a z oddali „spojrzał” Pan Jezus Miłosierny oraz aniołek na witrażu...”jeżeli nie staniecie się jak dzieci to nie wejdziecie do Królestwa Bożego”...                                                                 APEL    

05.10.2010(w) ZA POTRZEBUJĄCYCH NASZEGO PRZEBACZENIA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 05 październik 2010
Odsłon: 864

   W środku nocy padłem na kolana i wołałem do Boga za kolegów lekarzy. Jak się okaże nieprzypadkowo odmówiłem cz. bolesną różańca oraz koronkę do miłosierdzia.

    7.30 Ciało słabe, sztywne i pełne rozterki, bo kusi łóżko, a za oknem zimny wiatr. Dwa razy napływa błaganie mojego Anioła: „wstań, wstań”. Powolny rozruch i w złości idę do kościoła. W złości na kolegów za których wołałem w nocy oraz na Kościół katolicki.

    Zły wpuszcza mi mianowanych proboszczów, bo obowiązuje jeszcze dekret tow. Bieruta z 1954 roku (obsadzanie stanowisk kościelnych). Powinni być przenoszeni co 5 lat i wówczas rządziłby Kościół katolicki, a tak to dalej rządzą towarzysze: zaufany otrzymuje lepszą placówkę.

     Ta sprawa wypłynęła niedawno, ale odezwała się - zatroskana o dobro KrK - „Gazeta wyborcza”. Zły wpuszcza obstawienie kościołów oraz możliwość podsłuchu w konfesjonałach. Wyobraź sobie teraz prawdziwego wroga wiary, którego bestia trzyma w swych łapach. Nie dziwi fakt zabijania chrześcijan i kapłanów oraz misjonarzy.

  Nie wiedziałem skąd to kuszenie, które uniemożliwiało modlitwę, ale  w drzwiach kościoła wzrok zatrzymał obraz Pana Jezusa Miłosiernego, a od ołtarza padło wspomnienie siostry Faustyny!

     Dreszcz przeszedł przez ciało, bo nie miałbym tych przeżyć pozostając w domu. Płynie pieśń: „Jezu ufam Tobie [...] jeszcze raz mi przebacz [...]”. Tak, bo wczoraj złamałem przyrzeczenie dane Zbawicielowi.

    Wołam ponownie za kolegów, a w sercu poczucie, że mam przebaczać 77 razy i świadomość, że  Pan Bóg przebacza nam...do ostatniego tchnienia i jeszcze po śmierci (Czyściec).

   Wychodzę zjednany z Bogiem...święty, a żegna mnie najpiękniejszy obraz świata, który jest w naszej świątyni. To Pan Jezus Miłosierny na tle świecącego krzyża!

   Nie mogłem wrócić do domu, krążyłem, omijałem ludzi, a nawet przechodziłem na drugą stronę. Słucham Anioła: kiosk...”nie”, poczta...”nie”, bo  najważniejszy jest pokój w sercu.

  Przepływa świat potrzebujących naszego przebaczenia: skazani na śmierć, uwięzieni, nasi krzywdziciele. Tylko tą drogą możemy wrócić do Nieba.

    Po wahaniu poszedłem na nabożeństwo różańcowe i ponowną Mszę św. na Ręce Matki Bożej...                                                                                                                              APEL

  

04.10.2010(p) ZA NIETAKTOWNYCH

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 04 październik 2010
Odsłon: 798

     Tuż po przebudzeniu zły zaatakował mnie typowym pakietem pokus, a nabożeństwo poranne "przestałem”. Po Eucharystii napłynęła chwilka pokoju, ale niepotrzebnie zaczepiłem zajętego proboszcza i w emocji wstąpiłem do kwiaciarni, aby wytknąć im zabieranie dobrych kwiatów z kościoła!

    Nie zrozumiano o co mi chodzi, dzwoniono, a ja rzuciłem słuchawką. Ile jest w nas nietaktu. Napisałem i zaniosłem im moje uwagi:

     << Kwiaty zakupione stają się własnością tych, którzy zapłacili i mogą je ofiarować komu chcą...w tym wypadku zostawić w Domu Boga naszego. (...) Podczas następnego strojenia kościoła (w wieczorne piątki) powinny być przebrane i trafić przed ołtarze boczne: z wizerunkiem Trójcy Przenajświętszej i Matki Bożej. (...)

    Kwiaty trzeba przynosić Bogu z serca, a  zabieranie ich z kościoła - po porannych mszach w piątki - jest obrzydliwością! (...) Interes interesem, a miejsce  ś w i ę t e  wymaga naszego kultu. >>

    Nigdy nie rób podobnych rzeczy po zjednaniu z Panem Jezusem. Nie ma nic ważniejszego od Pokoju Boga naszego, który jest skarbem w naczyniu glinianym.

     Premier Donald Tusk często grał w piłkę podczas obrad Sejmu RP, rzadko głosował i powiedział do opozycji, że „jeżeli mnie nie posłuchacie to wyginiecie jak dinozaury”... 

     Z kasety przesłuchuję nagranie przemówienia R. Kalisza w Sali Kongresowej w W-wie dotyczącym „Nowoczesnej Polski”...czyli pogańskiej z małżeństwami gejów i zabijaniem dzieci nienarodzonych na żądanie.

    << Art. 1 Konstytucji stanowi, że Rzeczpospolita Polska jest dobrem wspólnym wszystkich obywateli...wszystkich obywateli! (...) tych, którzy wierzą, nie wierzą i tych, którzy wierzą w tego czy innego Boga. (...) Nasz kraj i nasze państwo (...) ma gwarantować nasze prawa i wolności wszystkich obywateli Rzeczpospolitej.  >>

      Prof. Joanna Senyszyn określiła to wystąpienie, że „gada, co ślina mu na język przyniesie”, a sama jest tego królową!

     Partyjny marszałek Stefan Niesiołowski mówi, że ten, kto walczy z Bogiem jest głupi. Powtarza to z mocą, ale za chwilkę krytykuje biskupów, bo nie słuchają prezydenta Komorowskiego i jest za ograniczoną aborcją oraz za in vitro (biolog). 

    Umówiłem się na spotkanie z lekarką, ale nie pojechałem i nie zadzwoniłem, a w TV Trwam o. Rydzyk nie wytrzymał, zabrał głos biskupowi i zaczął gadać. Trwała też dyskusja o Palikocie, który jest wzorem zachowania nietaktownego, a wręcz chamskiego.

    Do Białego Domu nie wpuszczono wielu ambasadorów, bo pomylono daty urodzenia (w USA pierwszy jest miesiąc). Panu Jezusowi obiecałem, że nie będę skarżył się w pewnej sprawie, a dzisiaj czyniłem takie próby...

     Trafiam też na urywek mojego zapisu z 20.02.1994: „W telewizji płynie reportaż kulturalny, gdzie jakaś pani wy­gina się na stole! Z krzykiem uciekłem i skończyłem odmawianie mojej „drogi krzyżowej" (...) Ja już nie nadaję się do tego świata"!

     Dzisiaj z trudem i byle jak dziękuję za ten dzień..."dzięku...ję...dzięk...Jezu”...                           

                                                                                                                          APEL

03.10.2010(n) ZA ODWAŻNYCH W GŁOSZENIU PRAWDY

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 03 październik 2010
Odsłon: 980

    Idę na Mszę św. i wołam do Boga w intencji, która napłynęła podczas wczorajszych czytań, bo: „(...) nie dał nam Bóg ducha bojaźni, ale mocy i miłości, i trzeźwego myślenia. Nie wstydź się zatem świadectwa Pana naszego (...) weź udział w trudach i przeciwnościach znoszonych dla Ewangelii (...)”.  2 Tm 1, 6-8. 13-14

    Przesuwają się odważni w głoszeniu prawdy: św. Paweł, którego ścięto...Jan Paweł II, którego chciano zgładzić...ks. Jerzy Popiełuszko, którego bestialsko zamordowano...Moczulski mówiący w Sejmie RP: „płatni zdrajcy, pachołki Rosji” oraz Macierewicz, Bender, Nowak, Michalkiewicz, śp. Walentynowicz i śp. Kurtyka

     Dziwne, bo w ręku miałem artykuł Elżbiety Isakiewicz („Gazeta polska” z 24 lutego 1994) „Facetom i facetkom z list konfidentów”: „(...) niektórzy z was tak się przywiązali do stołków i wizji bohaterów - kombatantów, tak wam one mózg opanowały, tak wam sumienia powykręcały, że odebrało wam rozum”.

    Dalej dziennikarka zaleca spowiedź  z   n a j g o r s z e g o   g r z e c h u  (...), bo miłosierdzie chrześcijańskie nie polega na tym, żeby złoczyńcę przepraszać, tylko na tym, że on ma szansę powiedzieć przepraszam.

   Prorok Hababuk pyta Boga: „(...) Czemu każesz mi patrzeć na nieprawość i na zło (...) ucisk i przemoc przede mną, powstają spory, wybuchają waśnie (...)”. Pan odpowiedział:  „(...)  zginie ten, co jest ducha nieprawego, a sprawiedliwy żyć będzie dzięki swej wierności". Ha 1, 2-3; 2, 2-4

    Wielki ból zalał moje serce, bo straż miejska przy Belwederze rozpoznała u obrońcy krzyża Jana Kossakowskiego chorobę psychiczną.

   Relacja świadków: "Modliliśmy się z ks. Jerzym Gardą. Usłyszałam zamieszanie za sobą. (...) sprzątający zaczął zrywać fotografię Lecha Kaczyńskiego pod którą były kwiaty. Próbował to uniemożliwić mu Jan Kosakowski, weterynarz, który często modli się z nami, spokojny, kulturalny i zrównoważony.

    (...) Straż Miejska wezwała pogotowie psychiatryczne, motywując to w ten sposób, że Pan Kossakowski jest agresywny w sposób wskazujący na chorobę psychiczną (...)”.

    Wcześniej naraził się, bo straszył strażników prokuratorem...stracił nerkę po pobiciu przez ZOMO. (...) Widziano jak go popychano i chwilkę z nim rozmawiano. Mężczyzna ma 80 lat i jest schorowany...zaraz zabrali go na górę.

    Przeczytano mu pierwsze zdania z dokumentu podpisanego przez lekarza z karetki pogotowia. Było tam napisane: „Przychodzi pod krzyż od 10 kwietnia. Rozdaje jakieś ulotki. Jest groźny dla otoczenia”. Gdy wyraził ochotę opuszczenia szpitala oznajmiono mu, że znajduje się tu przymusowo (...)”.

    To typowa s o w i e c k a  p s y c h u s z k a. Jak zdrowemu psychicznie może nie podobać się władza, która chce dobrze? Zamykasz „chorego”, przymusowo podajesz leki po których „pacjent” głupieje i jest wypuszczany z odpowiednimi papierami.

    Jako „sługa nieużyteczny” z dzisiejszej Ew Łk 17,5-10  dzwoniłem do szpitala, a nawet miejsca, gdzie prywatnie pracuje dyrektor ds. lecznictwa, ale koledzy lekarze „pochowali się”. Ci lekarze powinni trafić przed oblicze Okręgowego Rzecznika Odpowiedzialności Zawodowej!

     Wraca list pasterski Episkopatu, gdzie padły słowa: "Człowiek, współpracując z Bogiem (...) zdobywa się na odwagę, by kształtując swoje człowieczeństwo sięgać po świętość, do której został powołany (...) Ojciec Święty szukał i znajdował odważnych ludzi w każdym narodzie, języku i powołaniu.

   (...) Kościół ukazuje jako wzorce świętości: ks. Jerzego Popiełuszkę, ks. kardynała Stefana Wyszyńskiego i Ojca Świętego Jana Pawła II. (...) Heroicznie bronili Kościoła i prawa narodu do wolności (...) fascynowała ich odwaga w dążeniu do świętości. Obca im była bojaźń (...)”.

    Wzrok zatrzymał wycinek z gazety (1994): "Zabójstwo księdza - wroga mafii". Ksiądz Diana był zaangażowany w walkę z mafią neapolitańską Camorrą. Jego winą było nawrócenie ich bossa, który zaczął współpracować z policją.                                   

   W nocy padłem na kolana i odmówiłem koronkę oraz dokończyłem moją modlitwę, a teraz, gdy to piszę wróciło „kazanie” Ryszarda Kalisza, które wygłosił 02.10.2010 wobec palikociarni...za co otrzymał burzliwe oklaski:

 <<W polityce ważna jest - tak jak w działalności każdego obywatela - odwaga. Odwaga przeciwstawić się zbiorowej opinii, że czegoś nie wolno, że coś nie wypada. Trzeba  po prostu mówić  p r a w d ę! >>                                                                                                                   APEL

 

 

 

 

02.10.2010(s) ZA MIENIĄCYCH SIĘ KATOLIKAMI

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 02 październik 2010
Odsłon: 1018

     Idę, omijam ludzi i odmawiam modlitwę, a w drzwiach Domu Pana trafiam na pieśń: „Królowej Anielskiej śpiewajmy [...] bądź zawsze Matką nam”.

    Ból przeszył serce, bo to moja, twoja i nasza Prawdziwa Matka. Właśnie „patrzą” Jej trzy różne obrazy. Później w tv zobaczę wizerunek Matki Bożej z twarzą Indianki. Św. Jehowy oraz Ewangelik powie, że takiej Matki Bożej nie ma i nie powinno malować się Jej wizerunków, a szczególnie Boga, którego nikt nie widział.

     Wyobraź sobie, że nie znasz swojego ojca ziemskiego. Na pewno od dziecka malowałbyś jego wizerunki, a  ojciec po ujrzeniu ich popłakałby się. Właśnie pokazują takiego człowieka, którego rodzice zostawili jako maleństwo. Poszukuje ich, bo potrzebuje szpiku kostnego (białaczka).

     Teraz koi duszę pieśń „Z dawna Polski Tyś królową [...] ociemniałym podaj rękę [...]”, a moja pacjentka prowadzi - do Komunii św. - niewidomego męża. Po chwili jedna z siedzących śpiewa: „Przyjdź mój Panie”, a ja chciałbym jej powiedzieć, że  „Pan Jezus właśnie przyszedł, ale ona nie chce tego spotkania”! 

     Łzy zalały oczy, bo „nie chcą Cię, Panie...nie chcą, Jezu mój”! Padłem na kolana przed obrazem Boga Ojca Prawdziwego, Syna i Ducha Świętego, a Królestwo Niebieskie na wyciągnięcie ręki, a nawet bliżej, bo w środku mojej duszy.

    Trójca Święta nie jest Tajemnicą, ponieważ kontakt z każdą z tych Osób jest inny chociaż są zjednane. Teraz płynie pieśń „Panie, Ty widzisz krzyża się nie boję...krzyża się nie wstydzę".

       To wielka prawda, bo ja krzyża Pana Jezusa się nie wstydzę, ale  przeciętny człowiek ma takie odczucie ...szczególnie wykształcony przebywający wśród znajomych. To sprawiła Mądrość Boża!

Przesuwa się „procesja”:

Palikot mówi o obrzydliwym ślubie Tuska przed wyborami prezydenckimi.

Biolog Stefan Niesiołowski jest katolikiem i absolutnym przeciwnikiem aborcji, ale będzie głosował za In vitro z refundacją tego zabiegu.

Katolicy niedzielni, którzy „wierzą w Boga, ale nie w księży i mogą się modlić w komórce i nie muszą latać do kościoła”. Ci bracia ziemscy obudzą się po tamtej stronie, ale będzie za późno.

Msze św. „partyjne” dla pokazania w świetle kamer matki HGW oraz mieniących się katolikami członków PO, którzy mają Boga na ustach, ale służą dwóm panom i nie mają za grosz wstydu.

Pan prezydent "wierzący inaczej", bo opowiada się za in vitro. Usunięcie krzyża smoleńskiego sprzed Belwederu to celebracja, a wyjazd z tym krzyżem „harcerskim” do Smoleńska to pielgrzymka...   

     W ręku art. „Moje awantury” red. Elżbiety Isakiewicz z „Gazety Polskiej” z 24 lutego 1994: „Świętoszkom z UP, SLD i kancelarii Prezydenta”

 „[...] Świętoszek to jest taki gość, co udaje świętego, a na boku się łajdaczy [...]”.     APEL

  

 

  1. 01.10.2010(pt) ZA PRAGNĄCYCH ŚWIĘTOŚCI
  2. 30.09.2010(c) ZA POCIESZAJĄCYCH PANA JEZUSA
  3. 29.09.2010(ś) ZA KUSZONYCH DOZNANĄ KRZYWDĄ
  4. 28.09.2010(w) ZA ZJEDNANYCH DUCHOWO
  5. 27.09.2010(p) ZA WOŁAJĄCYCH O POMOC
  6. 26.09.2010(n) ZA ZMUSZANYCH DO PRACY W NIEDZIELĘ
  7. 25.09.2010(s) ZA TYCH, KTÓRZY NIE WIDZĄ CUDU STWORZENIA
  8. 24.09.2010(pt) ZA TYCH, KTÓRYCH ZAWIODŁA NADZIEJA
  9. 23.09.2010(c) ZA PROWADZONYCH PRZEZ BOGA
  10. 22.09.2010(s) ZA UTRUDNIAJĄCYCH ŻYCIE INNYM

Strona 1115 z 2439

  • 1110
  • 1111
  • 1112
  • 1113
  • 1114
  • 1115
  • 1116
  • 1117
  • 1118
  • 1119

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 2448  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?