- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 853
Zrywa budzik, bo córka wyjeżdża, wstałem i próbowałem modlić się, ale Zły sprytnie rozpraszał „ważnymi” sprawami. Nim się zauważysz już jesteś nieobecny. Trwa jej konflikt z żoną, która chce dobrze, ale nic nie da odpowiadanie złością na złość.
„Matko moja, obejmij ją Swoją Opieką. Panie Jezu uproś u Ojca łaskę Światła dla niej. Niech ujrzy, co oznacza dom, rodzice...Matko przekazuję Ci niechęć mojej żony do niej, a przez to do mnie”...łzy zalały oczy, odmówiłem cząstkę modlitwy przebłagalnej w intencji córki.
W serce wstąpiła radość i pomyślałem: do kogo i gdzie uciekają się poganie z takim problemem? Na pewno złoszczą się od rana, kłócą i tak żyją aż do śmierci. To sierotki Boże podobne do córki...
Przed rozstaniem wykonałem na jej czole krzyżyk wodą od s. Faustynki, podarowałem różaniec i zaleciłem, aby wstąpiła do kościoła i poprosiła Matkę Bożą o prowadzenie, bo wybrała tkwienie w ciemnościach (Egipcie).
W przychodni spotkała mnie bardzo ciężka praca...po której trafiłem na dyżur do pogotowia, gdzie padłem na kolana i odmówiłem modlitwę przebłagalną. Podczas przejazdu do staruszki kupiłem batony, które smakowały całej załodze. Podziękowałem Bogu Ojcu za wszystko.
Wiem, że moja praca powinna być całkowicie bezinteresowna, ale nie mam siły walczyć i kłócić się z ludźmi...sam lubię wdzięczność i nie wiem, gdzie jest jej granica.
„Proszę wezwać kapłana, przecież pani jest bardzo słaba...dwa razy miała pani utraty przytomności. Przed rokiem była pani u spowiedzi, a teraz mówi pani, że nikt nie wie jak tam jest? Ja mówię pani, że Pan Jezus Jest. Dlatego tutaj mnie przysłano."...
Podczas odmawiania mojej modlitwy znalazłem się ze Zbawicielem na drodze krzyżowej, a najbardziej przeżyłem spotkanie Pana Jezusa z Matką.
„Ojcze! Dziękuję Ci za Twoje prowadzenie od rana...to na pewno sprawiła Eucharystia. Ty, Ojcze wiedziałeś, że dzisiaj będzie ciężki dzień...dlatego dałeś mi łaskę modlenia się i bycia na Mszy Św. Ojcze dziękuję Ci za rodzinę i kłopoty, przecież to próby w których rosnę...dzięki Tobie, Ojcze!”
Z nagłego wyjazdu wybawił mnie kolega, a właśnie na kolanach odmawiałem „św. Agonię” Pana Jezusa. Po chwilce z otwartej Biblii popłyną słowa św. Pawła (Ef. 4, 17-5, 20) zalecające: „abyście już nie postępowali, jako /../ poganie /../ będąc dalekimi od życia Bożego /../ wszelkie zgorzknienie i unoszenie się, gniew, krzyk i złorzeczenie wraz z wszelką złością niech zostanie usunięte spośród was /../
Niegdyś bowiem byliście ciemnością, ale teraz staliście się światłością w Panu. /../ Ćwiczcie się w tym, co miłe jest Bogu i nie miejcie nic wspólnego z płonnymi dziełami ciemności; raczej je zwalczajcie /../."
Jakże człowiek jest prowadzony każdego dnia…
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 878
MB Gromnicznej
Ofiarowanie Pańskie
Przed snem napływało natchnienie, że modlitwy odmówię w nocy i faktycznie o 2.30 zerwano do porodu w dziwnej miejscowości (Majdan). Pierwszy raz w życiu zdarzyło się tak płynne ich odmawianie, nic nie przeszkadzało, a radość zalewała serce...jakby płynęły z czyjąś pomocą.
To był czas, gdy codziennie odmawiałem cały ich zestaw (w tym różaniec różaniec). Dzisiaj, gdy to przepisuję mam modlitwę „wymodloną” (miks cz. bolesnej z zawołaniami typu koronki), która sprawia ofiarowanie współcierpienia z Panem Jezusem w zbawianiu objętych intencjami.
Demon zepsuł radość, bo matka rodzącej wcisnęła pieniądze sanitariuszowi: „za dobrą opiekę”. Zły natychmiast „żądał” upominania się o „moją” część, a ja i kierowca też nie dzielimy się tą grzesznością.
Z natchnienia odczytałem, że moje modlitwy „dotrą daleko, gdy zasłużę sobie na to swoim życie”. To jasne, bo samo wołanie nawet głośne nic nie znaczy...
Przypomniała się wczorajsza litania do Serca Matki Bożej (pierwsza sobota m-ca), a dzisiaj kapłan pięknie mówił o Światłości Bożej...nic nie ujrzysz i nie wyjaśnisz bez tej łaski! Z umęczenia przysypiałem z wielką gromnicą („od gromów”), którą zapalano podczas burz.
Ludzie starsi dostojne ją trzymają, ale nie przystępują do Eucharystii! „Och, nie chcą Cię Panie Jezu, nie chcą”...Na ten moment z kazań Jana Taulera popłyną słowa:
„Najświętszy Sakrament, Ciało naszego Pana. Ta uczta niesie ze sobą taką pełnię łaski i szczęścia, że nie sposób tego wyrazić. /../ Ten Święty Sakrament usuwa i gładzi grzechy, daje nowe wielkie łaski oraz pomnaża i wzbogaca życie cnót. Strzeże on człowieka od przyszłych upadków i zasadzek, które nieprzyjaciel nieustannie zastawia na człowieka /../ Kto chce kosztować tego owocu, musi opuścić Egipt, krainę ciemności /../ dla uniknięcia śmierci duszy”...
Dalej stwierdza, że większość woli Egipt /ciemności/ z radościami życia doczesnego. Wyszedłem na spacer modlitewny, ale przeszkadzali „towarzysze”...jednego nawet poprosiłem, aby kiedyś zapalił lampkę Matce Bożej, bo ma już 70 lat i żyje tylko tym światem...
Po poście zły psuje radość spożywania posiłków...jestem uniesiony duchowo, a jedzenie jest już na stole. Ponadto po musztardzie doznałem zatrucia pokarmowego! Pościsz - jesteś kuszony jedzeniem, należy się nagroda - zatrujesz się.
Córka dotknęła korony cierniowej na głowie Pana Jezusa Frasobliwego, która spadła...wskazałem jej, aby odczytała ten znak („zdejmij mi koronę cierniową czyli nie rań Mnie”), ale tylko mruknęła.
Teraz spokojnie spożywałem kolację, a do butelki z alkoholem wpuściłem kropelkę wody święconej. Ja już nie lekceważę istnienia nad nami świata nadprzyrodzonego...po wypiciu trzech kieliszków nie miałem najmniejszej chęci na dalsze picie!
Woda święcona jest powodem do żartów z ciemnogrodzian, ale podczas egzorcyzmów opętany jest zalewany jej litrami. Szatan nie znosi takiego „mycia” opętanej duszy. Opętania to też zabobon? Dzisiaj, gdy to przepisuję (04.02.2019) Pan Jezus wygonił cały „legion” demonów w stado świń.
Doda uważa, że Biblię napisał pijany i naćpany. Każdy ma wolną wolę: możesz słuchać Pana Jezusa i czytać mój dziennik lub podziwiać tą starzejącą się boginkę...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 866
W drodze na Mszę św. odmawiałem moją modlitwę. W światłach latarni znalazłem się przed klepsydrami, a Szatan postraszy mnie, że już niedługo będzie tam moja!
Na to odpowiedziałem, że to nic, bo wrócę do Boga Ojca! Zapytasz, a skąd wiem, że straszył mnie Szatan? Bóg nie czyni tego, bo jest pokojem...
Przykro mi, ponieważ przeoczyłem Mszę św. z litanią do Niepokalanego Serca Maryi przed Monstrancją. Tym bardziej, że już miałem odczytaną intencję modlitewną tego dnia...
Dwa razy musiałem zmieniać miejsce modlitw, bo - w pustym kościele - siadali obok mnie „towarzysze”. Poznasz takiego po mocnym biciu się w piersi i znajomości formuł nabożeństwa (kursy). Dobrze, że nie podchodzą do Eucharystii...chwała im za to!
„Matko kieruj do mnie te matki, wspieraj cierpiące w Czyśćcu, zatrzymaj te, które mają dokonać zbrodni dzisiaj...zatrzymaj córkę raz na zawsze przed taką zbrodnią”. Postanowiłem, że podejmuję dodatkowe wyrzeczenia: post (po wczorajszym piątku), milczenie i modlitwy w intencji matek i ojców dzieciobójców...żyjących i dusz takich przebywających w Czyśćcu.
Szybko odmówiłem moje modlitwy i rozszerzyłem je o cz. bolesną różańca, którą przekazałem Ojcu Przedwiecznemu w w/w intencji.
Teraz jestem karetką w niskiej chatce ze świętymi babciami, a otwartej na stole książeczki do nabożeństwa płyną słowa do mnie: „Ja ciebie uczyłem od urodzenia”...Z serca wyrwał się krzyk:
"Boże mój...to prawda, bo uczyłeś mnie od urodzenia i to szkolenie trwa dalej. Boże Ojcze Przedwieczny przyjmij...św. Osamotnienie...przyjmij św. Rany i św. Krew jako przebłaganie za grzechy dzieciobójstwa! Panie daj łaskę Twego Miłosierdzia żyjącym dzieciobójczyniom...zatrzymaj dzieciobójstwo dzisiaj.”
To wszystko trwało...dwa razy powtarzałem cz. bolesną różańca (oddzielnie za matki i ojców), a chwilami serce i duszę rozrywał ból. Trafiały się dalekie wyjazdy i transporty zawałów. W tym czasie milczałem, ale trafił się młody człowiek z obłędem i z nim musiałem rozmawiać! Dobrze zniosłem też drugi dzień postu...wypiłem tylko dwie kawy.
Dzisiaj, gdy przepisuję tę intencję modlitewną (05.02.2019) nadal można zabijać dzieciątka (po czarnym marszu, który przestraszył Jarosława Kaczyńskiego..."ma krew na rękach" wg W. Cejrowskiego), a Robert Biedroń zapowiedział powrót do zabijania "na żądanie" ze zniesieniem "klauzuli sumienia" u lekarzy. To jeden z punktów jego głupiego programu wyborczego za który otrzymał oklaski...
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 892
Tuż po przebudzeniu rozmyślałem nad słowami z „Dialogu” św. Katarzyny, który z natchnienia szukałem, a otworzył się („chybił-trafił") na słowach Zbawiciela do mnie:
„Odsłonię ci teraz, jakiej słodyczy kosztuje dusza we Mnie, mieszkając jeszcze w ciele śmiertelnym /../ Odtąd nie cierpi już cierpliwie, lecz pragnie gwałtownie znosić męki i udręczenia ku czci i chwale Imienia Mojego /../ Dla tych najmilszych synów męka jest rozkoszą.”
Opracowuję ten zapis 7 lutego 2019 r. i prawie chce się krzyczeć, bo to wszystko spełniło się (przeczytasz o tym pod tą datą).
„Prawdziwą męką są radości i pociechy, które świat niekiedy chce im dać. Smucą się nie tylko względami, które świat okazuje im z mego zrządzenia /../ lecz gardzą nawet, przez pokorę i nienawiść do siebie samych, pociechą duchową, którą otrzymują ode Mnie, Ojca wiecznego”.
Moją obecną pociechą jest dawanie świadectwa wiary...z „tu i teraz”! Przy tym faktycznie nie znoszę radości ziemskich, głupiego zatroskania o swoje zdrowie i przyszłość, gdy nie znamy „dnia ani godziny”.
„Ci czują, że nie rozłączam się z nimi nigdy, jak z innymi, od których odchodzę i do których wracam, nie odbierając im Mej łaski, tylko poczucie Mojej obecności”.
Potwierdzam to ze łzami w oczach. To jest tak jak z dzieciątkiem, któremu tata zniknął z oczu, biega i szuka go wszędzie, a on cały czas go obserwuje. Tak badana jest też nasza tęskna miłość do Boga Ojca…
„Duch Święty, który jest Moją miłością, użycza wam Mych darów i łask. Ten słodki służebnik zbiera i ofiaruje mi słodkie i miłosne pragnienia mych synów łaknących pragnienia i odnosi im w nagrodę za ich trudy owoc boskiej miłości, aby dusza ich kosztowała i zaznawała słodyczy Mej miłości”.
To jedno zdanie rozwinięte, trudne dla człowieka bez Światła Bożego, ale chodzi o odwzajemnienie Miłości Bożej, prawdziwej i wiecznej...nasze pragnienia są spełniane w pocieszeniach duchowych. Nie ma to nic wspólnego z radościami ciała, które wywołują niesmak (konflikt ciało/dusza). Dla niewierzącego są to brednie, a dla kolegów psychiatrów choroba (psychoza)...
„Świat bije /../ a rani sam siebie /../ strzały wracają do tego, który je wyrzucił /../ źli ludzie godząc w ciało, nie mogą ugodzić duszy /../ Bo żadna boleść, żadna udręka nie może wyrwać duszy z ognia miłości /../.”
Wówczas w gabinecie lekarskim przychodni zawołałem: „Ojcze! Ty Jesteś tutaj...bardzo cierpię z powodu darów, płacenia, dziękowania.”
Ludzie nie mają świadomości istnienia Boga Ojca i Jego Obecności. To Tata daje nam wszystko, ale większość jest zaślepiona...nie wiedzą o tym i wierzą w możliwości władzy i swoje. Przez ten czas (1992-2019) zmarło tak wielu w oddaleniu od naszej wiary i Boga w Trójcy Jedynego.
Dzisiaj jest normalny dzień udręki...naród zgłasza się do rozdającego zwolnienia, jest pełno zalęknionych i wystraszonych, a tym wskazuję na Źródło Pokoju. Nie wiem czy posłuchają. Przy tym źle się czuję z powodu ludzkiego daru...koniaku o smaku bimbru, a właśnie wizytę domową zamawia sąsiadka.
Jak łatwo jest człowieka wyprowadzić z równowagi. Zdecydowałem, że pójdę, a radość napłynęła do serca. Przy okazji zapaliłem lampkę na krzyżu, przeżegnałem się i w uniesieniu duchowym popłynęły moje modlitwy.
Wolno, wolno wracałem do Boga Ojca…zadziwiony zalaniem słodyczą Bożą, która była odpowiedzią na moją rozterkę duchową!
APeeL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 961
Podczas dyżuru w pogotowiu przyśnił się basen z czystą wodą z którego wyjąłem dziecko, a właśnie zerwano do porodu. U nas ten stan fizjologiczny jest traktowany jako choroba.
Nasza ojczyzna jest bardzo bogata...często po zajechaniu do takiej „chorej” na podwórku widziało się dwa samochody i gości już opijających narodzenie potomka.
Dobrze, że żona dała kawałek sernika, który - po wczorajszym poście - rozpływa się w ustach: „jakże Bóg obdarowuje mnie w każdej chwilce”. Racjonalista powie, że przecież został wykonany ręka ludzką...
Napłynęła refleksja: „co Pan Bóg pokazuje przez ciążę i poród”? Z pewną jasnością napływa, że jest to stan łagodnego przejścia - pod sercem matki - na ziemskie zesłanie! Napłynęły też obrazy z życia Pana Jezusa: ciąża Matki Bożej z zakłopotaniem św. Józefa, poród w Betlejem...”nie było miejsca dla Ciebie”.
Przypomniał się mój schorowany pacjent, któremu urodziło się dzieciątko. Pocieszyłem go i powiedziałem, że powstanie człowieka jest świętością, ale to powołanie do życia powinno odbyć się w modlitewnym oczekiwaniu.
Często demon kusi ludzi do współżycia „nie w czas”, abyśmy nie chcieli takiego poczęcia. To daje pewną skazę. Często jest to nieznajomość fizjologii człowieka, a nawet brak hamowania popędu. W nas jest brak „zamiłowania do dzieci”.
Można zapytać o wielodzietne rodziny muzułmanów, którzy mają misję zaludnienia świata...poprzez "produkcję" dzieci (masz kilka żon)...jak u niektórych zwierząt. Odwrotnie jest w Chinach, gdzie dziewczynki zabija się tuż po urodzeniu i nie wolno mieć więcej niż jedno dziecko!
Do męża zabieranej rodzącej zawołałem, aby pomodlił się w jej intencji, a ją poprosiłem o przekazanie całego cierpienia na ręce Matki Bożej z prośbą o ochronę i prowadzenie...
- Och, jak trzęsie ta karetka!...zauważyła „chora”.
- Powiedziałem, że trzeba za to „podziękować”: układającym drogi, wytwarzającym amortyzatory, inżynierom projektującym nosze oraz kierowcom utrzymującym prawidłowy poziom powietrza w kołach! Wspólnie śmiejemy się, a kierownicy szepnął do mojego ucha, że nie mają ciśnieniomierzy i pompują „na oko"...
Karetka płynie, nad nami niebo pełne gwiazd z bliskością Raju. Zacząłem odmawiać cz. chwalebną różańca, a serce zalał pokój Boży: „Jezu mój! Dlaczego spływa na mnie tyle łask? Czym sobie zasłużyłem na takie wybranie, przecież żyłem jak nędznik!"
Po powrocie do bazy Szatan zalał mnie seksem, a w tym czasie pragnę czystości (grzech w myślach)...przeżegnałem się wodą św. od s. Faustynki, padłem na kolana i ze łzami w oczach kontynuowałem moją modlitwę. Ciężko jest iść za Jezusem, ale zarazem słodko...
Dzisiaj obraduje Sejm RP. Dlaczego nie ma tam żadnego posła, który mówiłby w Imieniu Jezusa? Na pewno w Polsce jest wielu takich.
Po południu wyszliśmy na działkę, a właśnie śpiewał Chris Rea. Przez moje serce przepłynęła strzała miłości i nagle znalazłem się z Panem Jezusem na drodze krzyżowej....”Jezu! Jezu mój!” Płynie modlitwa z poczuciem, że jest to miłe Bogu. Serce ściskał ból, który trudno wytrzymać. Dlaczego świat żyje bez Boga?
W słońcu działki czytałem żonie akt „poświęcenia się Najświętszemu Sercu Jezusowemu" i tylko pragnąłem rozmawiać. Podczas powrotu w sercu odmawiałem modlitwę przebłagalną, a w domu - jakby w podziękowaniu - w telewizji pojawił się obraz kwiatów na tle muzyki gitarowej…
APeeL
- 29.01.1992(ś) ZA KUSZONYCH KAPŁANÓW
- 28.01.1992(w) ZA POTRZEBUJĄCYCH CZUJNOŚCI
- 27.01.1992(p) To prośba nie moja, lecz już Twoja, Jezu!
- 26.01.1992(n) ZA TYCH, KTÓRZY NIE CHCĄ PANA JEZUSA
- 25.01.1992(s) Jeszua...Jeszua
- 24.01.1992(pt) Miłość do Boga jest niezmienna...
- 23.01.1992(c) Dobro wymaga wysiłku w pokonaniu zła...
- 22.01.1992(ś) Zjednani w sercach...
- 21.01.1992(w) Nie jest łatwo pójść za Panem Jezusem...
- 20.01.1992 (p) ZA CHRZEŚCIJAN BEZ POZBAWIONYCH CHLEBA ŻYCIA...