- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1319
Każdemu zdarza się smutek oraz niejasna pustka duchowa. Wówczas nie wie co począć i pociesza się alkoholem. Właśnie zły przypomniał mi o tym, a wystarczyła tylko wpuszczona myśl o "jednym kieliszeczku".
Jednak powiedziałem: „Nie!” i zacząłem czytać listy dziękczynne prostych ludzi do „Rycerza Niepokalanej”, a łzy zakręciły się w oczach „Och! Boże, Boże”!
Pamiętam jak było przed łaską wiary i jak jest dzisiaj. To może być przydatne dla ludzi poszukujących, bo jeszcze nie wiedziałem, że zalewająca nas tęsknota jest wynikiem rozłąki duszy z Bogiem.
Taki stan może wywołać: jakieś cierpienie, niepowodzenie, poniżenie, wspomnienie, smutna melodia, a nawet paląca się świeca. U ludzi wywołuje to smutek, a u starszych żal, że życie zbliża się do końca. Inaczej jest z mającymi łaskę wiary, bo wówczas ta tęsknota kieruje nas ku Bogu z myślą o spotkaniu w wieczności.
Kolega w pracy powiedział na ten moment zaczepnie:
- Tak się tylko mówi, ale papież na pewno boi się śmierci!
- Papież boi się śmierci czyli spotkania z Bogiem Ojcem?
Na końcu tego zapisu były słowa wiersza...nie wiem czyjego, gdzie były słowa: „Nic nie może zabić duszy! (...) Wielu rady twoje zna...puste mędrca słowa: nie zrozumie ryby ptak”. Zdziwiłem się, bo właśnie dałem komentarz na blogu Jerzego Urbana przy jego wpisie "Tradycyjne Święta" z dnia 24 grudnia 2014, gdzie żartuje z naszej wiary.
Panie Jurku!
<< Nie wiem dlaczego z satyryka stał się Pan nieudolnym komikiem...
Moja diagnoza lekarska i duchowa jest następująca: Pan jest bardzo zmęczony sobą, ale nie z powodu słabnącego ciała fizycznego, które jest tylko opakowaniem dla duszy.
To Pana dusza jest zmęczona ciałem fizycznym trwającym w grzeszności oraz demonicznym duchem przewrotności. Jest tak zmęczona, że w końcu zgaśnie, a nie chce Pan wiecznych blasków. Duszy nie można zabić, a po śmierci ma trzy możliwości: piekło, czyściec i niebo.
Każdy z nas ma wolną wolę, a Bóg pokazuje to na dwóch skazańcach: dobrym i złym łotrze. >>
Na ten moment Pan Jezu Miłosierny mówi: „Obiecuję, że dusza, która czcić będzie ten obraz, nie zginie”. Pocałowałem Zbawiciela wskazującego Swoje promieniujące Serce. Tak Bóg połączył te chwilki oddzielone ćwierćwieczem! APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1312
Jeszcze wczoraj rano nie wiedziałem, że właśnie w dniu dzisiejszym otrzymam chwilę ciszy. Pan dał mi czas odpoczynku. Nad ranem zły kusił swoimi dobrami, bo ujrzałem obraz szybko przesuwających się cyfr z napisem wysokości sumy i głosem: „mogę ci to zapewnić"!
W śnie odpowiedziałem: „idź precz szatanie! odejdź, precz!” Obudziłem się z całkowitą świadomością spotkania z demonem. Zawsze jestem atakowany przed przygotowaniem się do spotkania z Jezusem Chrystusem (planowałem przepisywać zapiski).
Przeczytałem wzmiankę o arcybiskupie Emanuelu Milingo z Lusaki (stolica Zambii), który jest uzdrowicielem egzorcystą urzędującym we Włoszech. Monsignore Milingo mówił zawsze: „postanowiliśmy się tym zająć”. Na pytanie kto to jest „my” odpowiedział, że: „To Pan i ja. Nie jestem nigdy sam”. Do wszystkich, którzy piszą do niego błagalne listy odpowiada:
- „Niech Pan spłynie na was i uzdrowi wszelkie zło".
- Czy boi się diabła?...zapytał wysłannik tyg. „Quick”.
- "Nie, choć czasem denerwuje mnie i kradnie czas przeznaczony na sen. Wtedy odprawiam egzorcyzmy i idzie precz".
Teraz, gdy to opracowuję (16.01.2015) zdziwiłem się, a „dreszcz prawdy” przepłynął przez moje ciało, bo w moich zapiskach od dawna używam określenia „My”...szczególnie po samoistnym pęknięciu Eucharystii, bo wówczas czeka mnie jakieś cierpienie, a Pan wówczas jest zawsze ze mną! APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1311
Zaspałem i w pośpiechu trafiłem na dyżur, gdzie czekał na mnie wyjazd do duszności u staruszka. Po drodze czytam „Modlitwę o pokój" Kazimiery Iłłakowiczówny; „Boże, napełnij mnie ciszą i nic mi więcej nie trzeba”, a ten rok zaczynamy „w imię Ojca".
Dojechaliśmy do wiejskiej chaty, gdzie na podwórku był piękny i pełen dostojeństwa kogut...jak jakiś władca! Zauważyłem go i powiedziałem o tym głośno, a podczas zabierania pacjenta usłyszałem szum gdakania, a gospodyni zapytała czy chcę go żywego, czy ma go zabić?
- W imię Boga Ojca niech go pani natychmiast puści! Niech żyje do swojej naturalnej śmierci - zawsze będzie przypominał to moje przybycie! Sanitariusz mruczał niezadowolony, bo w pogotowiu często gotowano koguty.
Po czasie wezwano mnie do innego dziadka, który od kilku lat przebywał w łóżku. Dzisiaj jest wiatr, a w takich dniach dochodzi do kurczu mięśni gładkich...także naczyń mózgowych, które zmienione miażdżycowo tracą elastyczność. Dochodzi wówczas do udarów niedokrwiennych, a taki właśnie wystąpił u tego pacjenta.
Chory z trudem mówił i zesłabła mu lewa ręka. Z mojej praktyki groźna jest zmiana pogody z niżu na wyż z wiatrem. W takich dniach pojawiają się także zawały serca, napady migreny, zawroty głowy oraz wszelkiej maści kolki. Wówczas sam się źle czuję, a to zwiększa moją czujność (w bezbólowych zawałach serca).
Wyszedłem z glinianej chatki przed którą na wielkim łańcuchu biegał maleńki piesek. Odczytał moją myśl, uniósł przednie łapki i tak poprosił o uwolnienie, a później biegał jak szalony z wielką radością.
Po przekazaniu chorego ponownie trafiłem do zasłużonego 80-latka, który od trzech tygodni przebywa w łóżku...nakryty pierzyną czarną jak ziemia, której nie pozwala ruszyć (5x była karetka).
Na stole, w środku wielkiego bałaganu zauważyłem piękny wizerunek Chrystusa w koronie Cierniowej. W tej scenerii ten obraz był bardzo przejmujący. Wnuczkowi z wielkim trudem udało się zerwać pierzynę i wielkie było zawstydzenie chorego, który od trzech tygodni załatwiał potrzeby fizjologiczne pod siebie.
Wnuczek przeprosił i wezwał nas ponownie po umyciu swojego dziadka. Wczułem się w sytuację chorego, który wstydził się tego, ale nie wiedział jak ma postąpić. Uradowałem się po otrzymaniu wiadomości, że został przyjęty do oddziału wewnętrznego, gdzie zawiozła go karetka transportowa.
Pan zmiłował się nad Swoim synem! Opanowała mnie wielka tęsknota za Jezusem Chrystusem. Stałem się nieobecny w szumie pracy, chciałbym ulecieć daleko...”Boże! napełnij mnie ciszą”.
Dyspozytorka zamknęła się u siebie, telefon zamilkł i przez 2 godziny trwała wielka cisza. W myśli zapytałem Pana Jezusa dlaczego spływają na mnie takie dobra: wiara, codzienne przeżycia duchowe, a teraz łaska w postaci ciszy! Czym sobie zasłużyłem?
Myśl uciekła do miłości, którą wywołuje smutek rozstania i tęsknotę, a czasami rozpacz. Dzisiaj, gdy to opracowuję mogę powiedzieć, że pierwsza jest miłość do Boga, później miłość matki do dziecka i tak dochodzimy do pieska. Bardzo często ludzie to odwracają i zapominają o Bogu.
W tym stanie nagle odkryłem jak piękne jest nasze żegnanie się: „w imię Ojca i Syna i Ducha Świętego”... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1251
Przed kilkoma dniami od pacjentki otrzymałem pismo z powielacza, którego treścią było jakiś objawienie osobiste objawienia (nie wiadomo czyje, bo nie było danych).
Początkowo sądziłem, że to jakaś diabelska sztuczka. Później zrozumiałem dlaczego byłem dla niej nieprzyjemny.
Każdy, kto z dobrą wolą odda swoje serce Jezusowi Chrystusowi otrzyma łaskę aktu skruchy w wypadku popełnienia złego czynu. Akt ten pozwoli uniżyć się i stać się takim jak dziecko (one czynią zło z naiwności, nie ze złej woli). Pan kocha się w ludziach dobrej woli, pełnych prostoty...wówczas jako Bóg Miłości i Miłosierdzia jest ślepy na ich grzechy. Bądź ufny w Miłość i Boże Miłosierdzie. Brak tej ufności odwraca cię od Boga. Brak tej ufności jest gorszy niż wszystkie twoje złe czyny razem wzięte!
Każdy człowiek ma wolną wolę i nikogo nie można zmusić do miłości...tym bardziej do miłości do własnego Ojca-Stworzyciela! Wyobraź sobie jak cierpi zwykły ojciec - ziemski, gdy jego dziecko nie kocha go, gardzi nim, a nawet nienawidzi! Wyobraź sobie przez jedną chwilę! Moje dziecko odmawia mi miłości, nie kocha mnie...jakże rani to serce.
Jezus Chrystus tak jak każdy ojciec jest ślepy na twoje złe czyny. On widzi tylko miłość i dobrą wolę. Przeciętny człowiek lęka się sprawiedliwego Boga. Jest to wynik propagandy kościelnej. Bóg nagradza za dobre uczynki, a każe za złe. Tak jak zwykły ojciec, tak On zniża się do każdego, przytula, gdy widzi u ciebie dobrą wolę przełamuje wszystkie trudności i daje ci wszystkie środki. On wówczas żyje w tobie. On wówczas ciebie miłuje. On ciebie przeistacza. Wtedy nie jesteś sam!
Pamiętaj Twój Bóg to Bóg Miłosierdzia. Nie lękaj się Jego. To twój Ojciec! Wszystkie twoje złe czyny zostaną zmazane w momencie w którym zwrócisz się z ufnością o przebaczenie.
Lęk twój rani Jezusa Chrystusa...świadczy o tym, że Mu nie wierzysz i nie ufasz. Twoja obawa ubliża Bogu Ojcu, odejmuje Mu chwałę. Największe grzechy i zaślepienie w momencie zaufania (ufności w miłosierdzie) zostają natychmiast zmazane. Wówczas otwiera się oko ślepca.
A więc:
Grzech razi Boga, ale jeszcze więcej brak ufności w Jego Miłość i Miłosierdzie.
Bóg nie może zmusić cię do miłości - masz wolną wolę!
Bóg jest ślepy na złe czyny, gdy widzi dobrą wolę i miłość!
Najtroskliwszy Ojciec żyje w każdym z nas!
Ufność w Miłosierdzie Boże zmazuje grzechy!
Chrystus jest Twoim Ojcem - wracając do Niego przynosisz Mu chwałę!
Dzisiaj, gdy to opracowuję została podana intencja modlitewna: za oddających swoje serce Jezusowi (14.01.2015). Zobacz prowadzenie Boże! APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 1245
Dzisiaj muszę urwać się z pracy, ale zawsze w takim wypadku spotykam się z wielkimi trudnościami. Przybyło bardzo dużo pacjentów i zgłoszono wizytę, której unikałem.
Dzisiaj, gdy to opracowuję (13.01.2015) wyraźnie widzę mącenie złego, bo on już wówczas wiedział, że ma do czynienia z lekarzem-kapłanem. Dzisiaj jego wysłannicy, którzy siedzą we wszystkich władzach...także Nierządu Lekarskiego nie uznają takiego posługiwania chorym.
Koleżanka, specjalistka-ateistka z psychiatrii na moją prośbę, aby moją duchowość ocenił kapłan - bo w 2008 roku antykrzyżowcy z masonerię napadli na mnie - zapytała złośliwie: czy pacjentów badam z księdzem?
Na wizycie trafiłem do pacjentki z cukrzycą i różą ok. karku u której nad łóżkiem wisiał piękny wizerunek Jezusa Miłosiernego. Zapatrzyłem się wstrząśnięty Chrystusem, a chora zapytała czy chce ten obraz.
- Nie, tak nie można! Pan czuwa nad wami!
Zdążyłem. Wreszcie mogę być sam w samochodzie, gdzie zawołałem.
<< Błogosławiony jesteś Panie! Ta, radość we mnie to Twoja łaska! Twój blask rozjaśnia moją duszę moje oczy zaczęły widzieć, uszy słyszeć, a sercem jestem już w Królestwie Niebieskim. Jaka będzie moja podzięka?
Pomóż Panie, abym nie odłączył się od Ciebie. Niech moja radość trwa do mojej śmierci. Prowadź! Przemieniaj! Przebaczaj! >>
Włączyłem kasetę z wcześniej nagraną mszą radiową ...tak były mi potrzebne te chwile...jak wiele spotyka mnie dobra i łaski! Wówczas jeszcze nie wiedziałem, że to było pragnienie mojej duszy, które może ukoić tylko uczestnictwo w codziennej Mszy św. z Eucharystią.
Po załatwieniu moich spraw urzędowych trafiłem do sklepu Caritasu, gdzie kupiłem kasetę z nagraniem pieśni kościelnych. Wyraźnie zobaczyłem prowadzenie, bo w drodze powrotnej towarzyszyły mi piękne pieśni: „Z dawna Polski Tyś Królową, Boże coś Polskę i Święty Boże”! W wyobraźni odczułem radość części chóru „Mazowsze” w przygotowywaniu tych nagrań.
Wprost czułem opiekę dobrych duchów, które dają nam natchnienia i prowadzą nas na tym zesłaniu. Jestem o tym przekonany...wprost wiem, że Bóg ma niezliczoną ilość takich pomocników! Płynie pieśń „Święty Boże, Święty Mocny, Święty, a Nieśmiertelny”, a my radujemy się z tego wspólnie...
Rozumiesz teraz działanie złego, który wiedział, co się stanie i próbował przeszkodzić w przebiegu tego dnia. Wtedy nie wiedziałem, że będę żył tak długo i przekażę to doświadczenie dla poszukujących drogi... APEL
- 12.01.1989(c) O co poprosisz to otrzymasz...
- 11.01.1989(ś) Badaj swoje myśli...
- 10.01.1989(w) Nie irytuj się!
- 09.01.1989(p) Zobacz w czym pokładamy nadzieję...
- 08.01.1989(n) Wiara tak prosta, że aż trudno uwierzyć!
- 07.01.1989(s) Inne imienny...
- 06.01.1989(c) Na każdego przyjdzie czas przebudzenia...
- 05.01.1989(ś) Współcierpienie chorego i lekarza...
- 04.01.1989 Tobie przekazuję ból...
- 03.01.1989(w) Miłość celem życia!