Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

01.04.2014(w) ZA PRAGNĄCYCH UZDROWIENIA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 01 kwiecień 2014
Odsłon: 1275

        Dopiero jako chory zrozumiesz co oznacza pragnie uzdrowienia lub uzyskania pomocy, a nawet ludzkiego wysłuchania przez lekarza.

    Nie wiem jak Pan Bóg to układa, bo właśnie dzisiaj odebrałem pismo z Okręgowej Rady Lekarskiej informujące mnie, że 25 kwietnia będzie rozpatrywany wniosek o powołanie komisji lekarskiej, która ma mnie zbadać, bo Naczelna Rada Lekarska miała jakieś uwagi.

    Kogoś, kogo interesuje dywersja i działalność wywrotowa informuję, że za obronę krzyża Pana Jezusa powalonego przez psychiatrę moja wiara w Boga Objawionego została uznana za psychozę, a ponieważ nawróciłem się w 1988 roku to choroba jest przewlekła.

    Kolega oczywiście jest zdrowy, ale na wszelki wypadek Google wymazała wszystkie jego wyczyny w sieci, bo z rozpędu walczył z następnym krzyżem Pana Jezusa, ponieważ prokurator stwierdził, że „krzyż to drzewo”. 

    Łamiąc wszystkie moje prawa zaocznie (!) uznano, że jestem chory psychicznie, a na dodatek niebezpieczny dla społeczeństwa ("Trynkiewicz w fartuchu"). Ty na pewno w to nie wierzysz, ale ja mam wszystko na piśmie!

    „Przesłuchiwało” mnie już 5 komisji lekarskich...wszystkie niezgodne z przepisami! Ogromna jest moja podłość i pieniactwo, bo nawet konsultantowi wojewódzkiemu i krajowemu ds. psychiatrii wykazałem, że działają niezgodnie z prawem.

    Mój proboszcz napisał, że w pierwszej kolejności badamy psychiatrycznie osobę bezczeszczącą rzeczy święte, ale w Instytucie Psychiatrii oraz w Izbie Lekarskiej ważniejsza jest opinia doktorów.  

    Ateistę Jana Hartmana ścięto na oczach ludu, na rynku, a mnie zabito bez rozgłosu. Poszeptano w izdebkach i oddano w ręce Inkwizycji Nieświętej złożonej z psychiatrów-ateistów, funkcjonariuszy publicznych!

    Dzisiaj prorok Ezechiel (Ez 47)  był prowadzony przez anioła do różnych miejsc Świątyni Pańskiej z których wypływała ożywiająca woda. To niezrozumiała wizja, ale dla mnie woda święta jest jednym z elementów naszego kultu. Przez wiele lat walczyłem, aby była w kropielnicach.

    Natomiast w dzisiejszej Ew J5 był opis mnóstwa ciężko chorych, a wśród nich niewidomych i sparaliżowanych, którzy czekali na poruszenie uzdrawiającej wody w Sadzawce Owczej (Betesda). Do jednego z nich, leżącego bezradnie na noszach podszedł Pan Jezus i rzekł: "Wstań, weź swoje łoże i chodź". Natychmiast wyzdrowiał ów człowiek, wziął swoje łoże i chodził.

    Podczas Ps 46 zawołałem o pomoc do Pana Jezusa, bo nie chcę marnować czasu na głupie pisanie:

    „Pan Bóg Zastępów jest dla nas obroną (...) ucieczką i mocą, najpewniejszą pomocą w trudnościach. Przeto nie będziemy się bali, choćby zatrzęsła się ziemia i góry zapadały w otchłanie morza”.

    Św. Hostia zwinęła się, a siostra zaśpiewała: „Jezu Chryste, Panie miły, Baranku bardzo cierpliwy: Wzniosłeś na krzyż ręce swoje, za niesprawiedliwość moją. /../ Jezu na krzyżu umiera, słońce jasność swą zawiera /../ Na koniec Mu bok przebito /../ Żal wyznajemy ze łzami, Jezu Chryste zmiłuj się nad nami”.

    Popłakałem się i ujrzałem łaskę cierpienia, a w mojej słabości poczułem moc i słodycz krzyża Pana Jezusa. W takim stanie nawet śmierć nic nie oznacza. Po wyjściu z kościoła nadleciał gołąbek i zaczął krążyć nad moją głową. Ty na pewno myślisz, że Bóg pociesza nas w jakiś cudowny sposób, a to Święty Chleb przynoszący pokój potwierdzony przez jego symbol czyli gołąbka!

    Wracałem wołając do Boga po 10 razy po każdym zawołaniu umierającego Pana Jezusa, a tuż przed domem wypadły słowa: „w Twoje ręce składam ducha i duszę moją”. W tym czasie z wieży kościelnej dobiegła pieśń: „Ludu mój ludu, cóżem ci uczynił”?  

    Serce chciało pęknąć, bo znalazłem się na Golgocie! Pan Jezus umiera, trzęsienie ziemi, słońce gaśnie. Napłynął wizerunek Pana Jezusa „Ecce homo” przez który Zbawiciel mówił wprost do mnie: „pytasz się co zrobili z tobą, a zobacz co uczynili ze Mną”?...                                                                                                                                                                                              APEL 

31.03.2014(p) ZA WYBAWIONYCH OD ZAGŁADY

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 31 marzec 2014
Odsłon: 1281

    Zaczynam zapis, a z helikoptera wyskakuje czterech żołnierzy, którzy ocalą z jachtu pełnomorskiego chore niemowlę, które nieodpowiedzialni rodzice zabrali w odległy rejs.

    Dzisiejsza doba duchowa zaczęła się nietypowo, bo dopiero po wyjściu na nabożeństwo wieczorne. Moje ciało doznało wielkiej radości, bo dzisiaj nadrobiłem wiele zaległości, a dusza zaczęła wołać w intencji „wystawiających Boga na próbę”. Wśród tych braci są koledzy lekarze, funkcjonariusze publiczni z Izby Lekarskiej, którzy znęcają się nade mną od 6 lat.

    Nie wiedziałem, że spotka mnie tak nagłe cierpienie, a zarazem słodycz krzyża Pana Jezusa. Żadnym językiem nie można przekazać mojego stanu, bo to jest pewna forma „umierania”, ale zewnętrznie nic nie zauważysz. W takim stanie wprost błagasz Boga Ojca, bo widzisz zagładę wielu na własne życzenie.

    Trudno zrozumieć dlaczego lekarze tak postępują, nawet gdy są agentami wpływu. Przecież agent nie może działać gorzej od gangstera. Nawet w mafii istnieje jakiś kodeks. Papież apeluje o nawrócenie mafiosów, a u nas jest cisza nad tymi, którzy tkwią w tym procederze.

    Ryszard Kalisz u „Stokrotki” będzie bronił pomnika ku czci najeźdźców. Jakie dokumenty mają na niego, że tak musi mówić. Dziecinnieje z wiekiem, a głowa całkiem mu stwardniała i uważa, że tak jak on myślą wszyscy prawdziwi warszawiacy. Jest pewny, że zostanie prezydentem stolicy, a całkowicie się nie nadaje.

    Na dwóch klepsydrach zobaczyłem dane moich pacjentek. Starsza pani była zawsze mocna, ale nie widziałem jej ostatnio w kościele. Szkoda, bo ludzie w okresie sprawności zapominają o duszy.

     Na pocieszenie Pan mówił od Ołtarza świętego, że nie trzeba wspominać dawnych czasów, bo: „będzie radość i wesele na zawsze z tego, co Ja stworzę (...) uczynię z Jerozolimy «Wesele» i z jej ludu «Radość» (...) rozraduję się z jej ludu (...) nie usłyszy w niej odgłosów płaczu ni krzyku narzekania (...) najmłodszy umrze jako stuletni (...)".  Iz 65, 17-21

     Ja wprost widzę Jeruzalem, ale Niebieskie, Wieczne, Dom Boga Ojca, gdzie każdy powinien trafić, ale nie wierzą, że to Prawda! Czytam to jeszcze raz, a wstrząs przechodzi przez serce i duszę, bo naród wybrany zmarnował wielką łaskę i zawiódł Stwórcę. 

    Nie było siostry organistki i kapłan śpiewał w sposób wstrząsający (Ps 30): „Sławię Cię, Panie, bo mnie wybawiłeś (...) z krainy umarłych wywołałeś moją duszę i ocaliłeś moje życie spośród schodzących do grobu. (...) Zamieniłeś w taniec mój żałobny lament; Boże mój i Panie, będę Cię sławił na wieki”.

    Popłakałem się, bo też uniknąłem zagłady od śmierci wiecznej i ujrzałem swoje wybawienie: ”Boże mój, Boże! Ty mnie wybawiłeś. Panie! Gdzie trafiłbym wówczas? Teraz muszę wszystko odpokutować. Niech będę tutaj dla Ciebie, bo tylko garstka nas pozostała”.  

    Dzisiaj jako dodatkowy znak dla mnie, bo urzędnik królewski błagał Pana Jezusa o uzdrowienie umierającego syna: "Panie, przyjdź, zanim umrze moje dziecko". Rzekł do niego Jezus: "Idź, syn twój żyje". Uwierzył człowiek słowu, które Jezus powiedział do niego, i szedł z powrotem.  J 4

    Ja też takim byłem! Gdzie trafiłbym w wypadku nagłej śmierci, a tak właśnie zmarł mój młodszy brat o którym właśnie rozmawialiśmy. Na samą myśl o tym pojękuję we dnie i w nocy. Pan sprawił, że przeżyłem już swój czas i pragnę tylko jednego: uporządkować moje świadectwa wiary. 

    „Oto jest Baranek Boży”...łzy zlały oczy po Eucharystii, która ułożyła się ochronnie na podniebieniu (jak parasol). Siedzieliśmy przez chwilkę w ciszy. Słodycz wypełniła usta i serce...poczułem się przytulonym przez Boga dzieckiem.

    W tej radości wyszedłem z kościoła, a przywitał mnie śpiew ptaszków i zachodzące słońce. Wprost chciałbym krzyczeć o Bogu, dawać świadectwo wiary, ale nie pojmą tego nawet kapłani.

    Stanu mojej duszy nie można opisać naszym językiem, bo to trzeba przelać z duszy do duszy, a czyni to Stwórca poprzez Swoją łaskę...

                                                                                   APEL

30.03.2014(n) ZA TYCH, KTÓRZY UMIŁOWALI WOLĘ BOŻĄ

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 30 marzec 2014
Odsłon: 1224

    Dziwne, bo w ręku znalazł się zapis z dnia 26.04.1988, gdzie zanotowałem dyskusję z audycji radiowej. Miałem kiedyś to wszystko zniszczyć, ale dzisiaj wiem, że jest dowodem na mój wielki wysiłek w poszukiwaniu Boga Ojca.

    Wówczas interesowałem się losem, determinizmem, duchowością wschodnią oraz wyborami zależnymi od naszej woli. Gdybym żył krócej to nigdy nie doszedłbym do Prawdy. Jeżeli jesteś na początku podobnej drogi duchowej to nie marnuj czasu na głupoty podsuwane przez szatana, bo wszystko jest prawdziwe w Kościele katolickim. 

    Cytowano tam nawet zalecenia  amerykańskiego psychiatry-psychologa, a te brednie znam dzisiaj z osobistych kontaktów z kolegami, psychiatrami-ateistami, którzy traktują człowieka jako jedność psycho-fizyczną bez duchowej (zwierzęta na dwóch nogach).

Tamten w swojej strategii życia proponował:

1/ świadomie dążyć do wytyczonego celu...

    Spróbuj przez miesiąc codziennie poświęcić czas na przemyślenie i sporządzenie listy rzeczy, które chciałbyś i mógłbyś osiągnąć. Po upływie miesiąca wybierz jeden najważniejszy cel. Każdy może sobie zorganizować dzień, tak, aby przeżyty wydawał się lepszym niż poprzedni...

    Takie "życie dla życia" z pominięciem codziennej łączności z Bogiem rzuca nas prosto w objęcia szatana. Jak możesz tak czynić nie znając ostatecznego celu swojego życia, którym jest nawrócenie! W szkole podstawowej robiłem takie plany dnia, które starałem się realizować co do minuty! 

2/ walcz ze stresami - zachowaj równowagę psychiczną...

    Wzorem Gandhi. Stoicy i ich spokój czyli postawa odwrócenia się od własnych afektów. Psychologia mówi o odreagowaniu, a zarazem o niekorzystnych skutkach tłumienia namiętności. Nie idź tą drogą. Nie możesz sam siebie zmienić i uzyskać pokoju w sercu i to Pokoju Bożego!

    Dzisiaj mam trafić na Mszę św. o 11.00 do kaplicy Miłosierdzia, ale nie spodziewałem się, że zostanę tam zalany wielkim uniesieniem duchowym. Zadaniem złego było odciągniecie mnie od tego zaproszenia przez Boga.

    Zaraz zapytasz: jak demon próbował to zrealizować? To bardzo proste. Podsuwa wówczas inne miejsca i godziny nabożeństwa oraz dał wielką chęć w opracowaniu i edycji zaległego zapisu ("dobro" wywołujące pośpiech), a jak się później okaże zeszło z tym 2 godziny. Dziwne, bo zepsuło się wejście na  stronę internetową, a to dało pewność, że mam być w kaplicy!

    Wyraźnie czuję, że Bóg prowadzi mnie teraz zdecydowanie, a to jest spełnienie mojego życiowego pragnienia. Cały post to wielkie orzeźwienie i uzdrowienie duszy. W drodze do kaplicy trafiłem na kolegę-lekarza, który o tej właśnie porze chodzi z kijkami pod prąd wiernych.

    Słońce, ptaszki, śpiew, świeże powietrze. W sercu nuciłem melodię: „Okaż mi, Boże, miłosierdzie swoje”. Po przybyciu na miejsce trafiłem na pieśń: „Któryś za nas cierpiał rany”. Popłakałem się, a nagłe uniesienie duchowe zalało serce. Kapłan mówił o ślepcach moralnych, a ja widziałem kolegów z Izby Lekarskiej, którym zastygły serca. Wprost chciało się krzyczeć: „Zbudźcie się o śpiący”!

    Kiedyś sam byłem takim, ogarniętym ciemnością i poruszałem się na oślep. Pan Jezus dotknął moich oczu i tak to się zaczęło. Dzisiaj jestem światłością w Panu, a owocem tego jest pragnienie  prawości i sprawiedliwości oraz prawdy. Pan jest Pasterzem moim i naprawdę nie brakuje mi niczego...    

    Dzisiaj o 15.00 s. Faustyna powie o umiłowaniu Woli Bożej, a można to wyrazić jednym zdaniem, że: Wola Boga jest celem naszego istnienia, bo to droga do świętości, a jej wykonywanie daje pokój serca.  

Ksiądz profesor Tadeusz Guza wskazał, że myślenie katolickie to zakorzenienie naszego rozumu i wolnej woli w Bogu jako Stwórcy. Każda inna droga oddala nas od łaski i prowadzi do zniewolenia, a oddzielenie rozumu od wiary jest satanizacją naszego myślenia...                                                                                                                                                      APEL

 

 

 

29.03.2014(s) O POKÓJ DLA JERUZALEM

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 29 marzec 2014
Odsłon: 1195

    Po przebudzeniu o 4.00 przypomniałem sobie zadaną na ostatniej spowiedzi „pokutę”: miałem rozważyć drogę krzyżową. Padłem na kolana, a w myślach szedłem ze Zbawicielem przez Jerozolimę.

    Kiedyś nasz proboszcz zorganizował wycieczki do Ziemi Świętej, ale po modlitwach nie pojechałem, bo chciałbym tam trafić jako pokutnik z laską pasterską i w drewniakach. Dzisiaj, gdy to opracowuję w telewizji Trwam trafiłem na piosenkę w której płynęło błaganie o pokój dla Jeruzalem.

    Popłakałem się podczas przekazu obrazów z uliczek i panoramy miasta z wielką Świątynią Boga...Kopułą na Skale, Ścianą Płaczu i Wzgórzem Świątynnym.

    Bez łaski wiary nie zrozumiesz miłości do każdego Domu Boga na ziemi, a tu do Świątyni w Jeruzalem, miejsca świętego świętych na świecie. To miłość Samego Pana Jezusa.

    Przypomniała się scena z wizji Marii Valtorty („Poemat Boga-Człowieka”), gdzie Pan Jezus szedł z apostołami do Jerozolimy i wszyscy śpiewali (Ps 122): 

    „Uradowałem się, gdy mi powiedziano: Pójdziemy do domu Pańskiego!”. Tam są słowa pasujące do tej intencji modlitewnej: "Proście o pokój dla Jeruzalem /../ Niech pokój będzie w twoich murach, a bezpieczeństwo w twych pałacach! /../ Przez wzgląd na dom Pana, Boga naszego, będę się modlił o dobro dla ciebie".

    Siedziałem w nocy aż  do pierwszej Mszy św. i napłynęła bliskość Boga Ojca. Tego nie można przekazać żadnym językiem, a także tego, że wszedłem w fazę prowadzenia za rękę.     

    Właśnie prorok będzie wołał: „Chodźcie, powróćmy do Pana! /../ Po dwu dniach przywróci nam życie, a dnia trzeciego nas dźwignie i żyć będziemy w Jego obecności. Dołóżmy starań, aby poznać Pana; Jego przyjście jest pewne /../". Oz 6, 1-6

    Pan Jezus wskazał na fałsz modlitwy faryzeusza, który chwalił siebie samego zamiast uniżyć się jak celnik, który nie śmiał nawet oczu wznieść ku niebu, bił się w piersi i mówił: <<Boże, miej litość dla mnie, grzesznika>> Łk 18, 9-14

    Tak też było dzisiaj ze mną. Nie miałem odwagi podnieść wzroku i chciało mi się płakać z powodu dobroci Boga. Jakże to wszystko pięknie urządzone i proste. Stałem jak wryty, łzy zalały oczy, a sercem znalazłem się w Królestwie Niebieskim.

    Św. Hostia zwinęła się i rozpuściła w ustach, a siostra zaczęła śpiewać z proboszczem wstrząsającą pieśń po łacinie. Zapadłem się w ławkę i wołałem do Boga: „Pokój zakwitnie, kiedy Pan przybędzie”.    

    Przypomniał się Salomon, który stanął przed ołtarzem Pana wobec całego zgromadzenia izraelskiego i wyciągnąwszy ręce do nieba, rzekł: "O Panie, Boże Izraela! /../ Zważ więc na modlitwę Twego sługi i jego błaganie (...) o to, aby w nocy i w dzień Twoje oczy patrzyły na tę świątynię.

    Jest to miejsce, o którym powiedziałeś: «Tam będzie moje imię», tak aby wysłuchać modlitwę, którą zanosi Twój sługa na tym miejscu. /../. Dlatego wysłuchaj błaganie Twego sługi i Twego ludu, Izraela, ilekroć modlić się będzie na tym miejscu". 1 Krl 8 

    Wówczas psalmista wołał (Ps 84/83): „Jak miła, Panie, jest świątynia Twoja. Dusza moja stęskniona pragnie przedsionków Pańskich. Serce moje i ciało radośnie wołają do Boga żywego. /../ Szczęśliwi, którzy mieszkają w domu Twoim, Panie /../ dzień jeden w przybytkach Twoich lepszy jest niż innych tysiące /../”...

    Jakże Bóg mnie prowadzi, bo dzisiaj, gdy edytuję ten zapis (w 1-wszą sobotę m-ca) poszedłem na dodatkowe spotkanie z Matką Pana Jezusa. W drodze powrotnej ponownie znalazłem się na ulicach Jerozolimy i odmawiałem moją drogę krzyżową w intencji pokoju dla tego Świętego Miasta...                                                                                    APEL

28.03.2014(pt) ZA SŁUCHAJĄCYCH GŁOSU BOGA

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 28 marzec 2014
Odsłon: 1285

     Wczoraj psalmista wołał (Ps 95): „Kiedy Bóg mówi, nie gardź Jego słowem”. Dzisiejsze świadectwo wiary zacznę od pytania: jak Bóg mówi do nas i jak w praktyce usłyszeć Jego słowo oraz zrealizować?  

    Spałem 4 godziny, ale po przebudzeniu wiedziałem, że mam być na Mszy św. o 6.30. Płynie „Anioł Pański” i wołanie „za nawracających się w chwili śmierci”. Padłem w ławkę kościelną, skończyłem modlitwę, a serce zalała radość z posłuszeństwa.

    Nawet zacząłem śpiewać z ludem Ps 81: „Ja jestem Bogiem, słuchaj głosu mego. /../ Wołałeś w ucisku, a Ja cię ocaliłem. /../ Nie będziesz miał obcego boga, cudzemu bogu nie będziesz się kłaniał. Jam jest Pan, Bóg twój /../”...   

    Św. Hostia sprawiła odejście słabości ciała. W wielkim uniesieniu wracałem do domu. Nie wiedziałem jeszcze, że to faktycznie był czas słuchania Głosu Boga. To delikatne natchnienia, pewność, że to, co czynisz jest dobre i zgodne z wolą Boga Ojca.

    Jak ocenić, że tak jest? Zawsze wyraża to pokój i radość w duszy. Tego nie da się opisać, ale nowoczesną techniką komputerową można dokonać animacji ciała i duszy z łącznikiem (mózgiem).

    Zgodnie z wolą Boga Ojca miałem trafić na drogę krzyżową do mojego kościoła. Zły podsunął pomysł wyjazdu do parafii rodzinnej, gdzie o 20.00 miała rozpocząć się droga krzyżowa na ulicach miasta. Ja byłem niewyspany, a podczas prób drzemki budziły mnie kurcze mięśniowe.

    Nie posłuchałem i postanowiłem wyjść wcześniej i modlić się, ale przeszkadzał, bo spotykałem znajomych i gadałem. Na początku nabożeństwa wprost pchał mnie do „dawania świadectwa” czyli pójścia z ministrantami, bo wiedział, że doznam całkowitego rozproszenia.

    Wszystko wyjaśniło się, po padnięciu na kolana w ławce z której „patrzył” Bóg Ojciec ze sklepienia kościoła oraz malowidło ścienne „Golgota” z Panem Jezusem na krzyżu. Niespodziewanie wielkie uniesienie zalało moje serce. Wprost zostałem urzeczony i zamarłem jak święty na obrazach ze złożonymi pobożnie dłońmi.

    Nawet pomyślałem, że wrogowie wiary mogą kiedyś opisać moje podłe życie (inwigilacja) jako dowód na to, że taki nie może zostać świętym. To głupota duchowa...wprost od diabła, który wie, że rzadko ktoś jest świętym od urodzenia.

    Ja piszę to, co czuję w tej chwilce i nie obchodzi mnie zarzut wszelkiej maści teologów świeckich, że to pycha. Jak można określić pychą pragnienie bycia dobrym, doskonałym, a tu świętym. Przecież to zadanie dla każdego.

     Przypomniał się sen w którym byłem na placu Okręgowej Izby Lekarskiej, gdzie właśnie teraz trwają obrady rady lekarskiej. [ Trafiłem na „majdan lekarski”, gdzie zobaczyłem trupy zawinięte w prześcieradła i dwa razy mignęła postać wiceprezesa OIL Konstantego Radziwiłła, który mnie skrzywdził, ale udawał, że nic się nie stało. To jakiś przełom w mojej sprawie, bo w oszustwie zawsze pojawia się postać Jacka Kubiaka zmarłego Wiktora Majchra. Te trupy to faktycznie zmarli, a także Krzysztof Makuch, który całkowicie odpadł w wyborach, Andrzej Włodarczyk stracił stanowisko dyrektora IR oraz smętny los Mieczysława Szatanka, który po prezesowaniu nie będzie mógł się odnaleźć.]

     W zawołaniach przekazywałem różne cierpienia Pana Jezusa w intencji kolegów i poprosiłem, aby ich objął, odmienił oraz wyrwał z rąk bestii.

    Ponowna św. Hostia zwinęła się i rozpłynęła w ustach. Nie mogłem wyjść z kościoła i pozostałem na Mszy świętej. Tak było mi dobrze i chciałbym, aby to uniesienie duchowe z poczuciem obecności Boga Ojca trwało do końca życia. Czy to była nagroda za moje posłuszeństwo? 

    Serce zalało wielkie pragnienie dawania świadectwa i wracając ze starszym panem trafiłem na znajomych, którzy byli w podobnym stanie, ale po alkoholu. Musiałbyś zrobić film z tej godzinnej ewangelizacji ławeczkowej, ale opiszę ją w innym miejscu, bo jest dowodem na to, że Bóg Ojciec pamięta o wszystkich Swoich dzieciach...                                                                                                                                                                                           APEL   

  

 

  1. 27.03.2014(c) ZA PROTESTUJĄCYCH PRZECIW KRZYWDZIE
  2. 26.03.2014(ś) ZA NAWRACAJĄCYCH SIĘ W CHWILI ŚMIERCI
  3. 25.03.2014(w) ZA KOLEGÓW Z IZBY LEKARSKIEJ
  4. 24.03.2014(p) ZA SŁABYCH W NOGACH
  5. 23.03.2014(n) ZA TYCH, KTÓRZY WYSTAWIAJĄ BOGA NA PRÓBĘ
  6. 22.03.2014(s) ZA STĘSKNIONYCH BOGA OJCA
  7. 21.03.2014(pt) ZA ZŁAKNIONYCH SPRAWIEDLIWOŚCI
  8. 20.03.2014(c) ZA POKŁADAJĄCYCH NADZIEJĘ W CZŁOWIEKU
  9. 19.03.2014(ś) ZA PRAGNĄCYCH OPANOWANIA
  10. 18.03.2014(w) ZA ZDEMONIZOWANYCH

Strona 852 z 2412

  • 847
  • 848
  • 849
  • 850
  • 851
  • 852
  • 853
  • 854
  • 855
  • 856

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 3761  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?