- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 775
W śnie miałem wielką radość, bo ułożyły się moje sprawy. Wczoraj męczyłem się z zapisami, które szybko opracowałem po przebudzeniu i w uniesieniu wyszedłem na pierwszą Mszę świętą.
Dzisiaj jest posiedzenie Sejmu RP, a to czas moich udręk, bo zagrażam bezpieczeństwu państwa. Przypomniał się wczorajszy Ps 91; „Bądź ze mną, Panie, w moim utrapieniu. (...) Tyś moją ucieczką i twierdzą, Boże mój, któremu ufam (...)”.
W kościele wzrok zatrzymał plakat „Bitwa pod Wiedniem”: „Przybyłem, zobaczyłem, a Bóg zwyciężył” oraz zdanie z ogłoszenia, że „Jesteście solą ziemi”.
Moje serce zaczęło promieniować, a to radość w cierpieniu. Popłakałem się i wołałem do Boga, aby pokazał Swoją moc kolegom. Żal mi ich, bo w swoim zaćmieniu duchowym i rozpasaniu partyjnym robią głupoty przechodzące ludzkie sumienie.
Przypuszczam, że po moich ostatnich pismach dotarł do nich fakt dokonania na mojej osobie karalnego zabójstwa duchowego. Jak czują się w sercach? Przecież wiedzą, co uczynili...tak jak dr G, gdy zostawił wacik w sercu!
Napłynęła pewność interwencji Bożej, a mówią o tym słowa dzisiejszego psalmu: „Bóg sprawiedliwych uwolnił z ucisków. (...) Szukałem pomocy u Pana, a On mnie wysłuchał i wyzwolił od wszelkiej trwogi. (...) Pan słyszy wołających o pomoc i ratuje ich od wszelkiej udręki”.
To kilkanaście minut, a tak wiele już przeżyć duchowych. Przykro mi, że Benedykt XVI nie szukał mocy w Panu Jezusie i po ogłoszeniu Roku Wiary porzucił nas, a miałby tak piękny koniec swoje życia!
Tak się stało, że trafiłem na książeczkę dr Polo: „Trafiona przez piorun”, wzrok zatrzymało zdjęcie ks. Jerzego Popiełuszki, w ręku miałem figurkę św. Antoniego i właśnie czytałem o Piotrze (Skale).
Dzisiaj Pan Jezus nauczył nas modlitwy: „Ojcze nasz”. Cały dzień trwała moc duchowa. W wielkim uniesieniu odmówiłem moją modlitwę, której towarzyszyło dobro i pokój. Nawet pięknie grał mi zespół z Jerozolimy (w radiowej dwójce).
Jeszcze następnego dnia będę modlił się w tej intencji, która dotyczyła także mojej osoby, a na Mszy św. wzrok przykuje piękny obraz Apostoła Piotra i Pawła. W moim stanie można pojąc dobrowolność śmierci za innych oraz wierność Bogu...rozrywanych męczenników! APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 817
Siedziałem w nocy i nie wiedziałem czy mam być na Mszy św. porannej, ale po przyśnięciu rowerem wjechałem przed sam ołtarz kościoła! Zerwałem się, bo to ewidentne zaproszenie na ostatnią Mszę św. o 8.00! Po wyjściu przywitał mnie śpiew pięknych ptaszków na drzewie.
Jakże Bóg to wszystko sprawia! Normalny człowiek przejdzie i nawet tego nie zauważy, a to wielkie pocieszenie i ukojenie...gnębionej przez kolegów-lekarzy duszy. W drodze powrotnej spotkam 3 gołąbki siedzące u wyjścia gołębnika! Tak mówi Pan naszego życia i śmierci...
W kościele okazało się, że jestem sam na Sam z Panem Jezusem. Siostra zaśpiewała pieśń o Zbawicielu, który na krzyżu wzniósł dla nas Swoje Ramiona, a moje serce zalał wielki smutek, bo lud nie pragnie zbawienia duszy!
Później trafię na słowa Matki Bożej z Fatimy (08.08.86):
<<Jezusa w Tabernakulum otacza dziś wielka pustka, opuszczenie i niewdzięczność. Przepowiedziałam te czasy w Fatimie za pośrednictwem Anioła ukazującego się dzieciom. (...) Jezusa otacza dziś pustka wywoływana przede wszystkim przez was, kapłanów.
(...) Sposób, w jaki w wielu kościołach traktuje się Jezusa obecnego w Tabernakulum, głęboko zasmuca Moje Serce: usuwa się Go do kąta, jakby był tylko jakimś przedmiotem używanym w czasie waszych kościelnych zgromadzeń.>>
Poprosiłem Jezusa o znak dla filozofa ateisty Jana Hartmana, bo gubi niezliczone dusze poprzez atakowanie wiary i Kościoła świętego ...”może spuchnie mu język”? Przy takich prośbach Pan zabiera mi Swoją Moc i przelewa ją na osobę o którą proszę.
To tzw. cierpienie zastępcze, a tutaj dosłownie krzyż Pana Jezusa, bo ten „wielki” człowiek podwójnie rani Zbawiciela, ponieważ pochodzi z narodu wybranego. Miłość zalała moją duszę do tych odwróconych od Boga braci.
W sercu pojawiała się bliskość Pana Jezusa, który przyjął prośbę, bo od Eucharystii odłamał się okruszek. Czytaj: dzisiaj zostaniesz pozbawiony Mojej Mocy! Tak się stało, bo cały dzień byłem drętwy duchowo i całkowicie zesłabłem w ciele fizycznym.
Miałem wielki kłopot w dojściu do intencji, a została potwierdzona, gdy z włączonej radiowej dwójki popłynęło czytanie powieści o pensjonariuszach domu starców... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 853
Po przebudzeniu trwał bój o czas pójścia na Mszę świętą, bo zadaniem demona jest odciągnięcie mnie od właściwej ("10.15"..."inne kościoły"..."pójdę o 17.00").
Po chwilce zerwałem się na pierwszą Mszę św. o 7.00, a serce zalała radość aż zaśpiewałem: „Niech żyje Jezus zawsze w sercu mym”, a w kościele padłem na kolana w oczekiwaniu na wejście kapłanów.
Mojżesz z ludem dziękował Bogu za to, że: wyprowadzi lud z Egiptu "mocną ręką i wyciągniętym ramieniem wśród wielkiej grozy, znaków i cudów" i dał "kraj opływający w mleko i miód”. Pwt 26, 4-10
Mnie szatan trzymał w Egipcie duchowym przez 45 lat i dzisiaj wiem jaki cud stał się w moim życiu, bo już na ziemi jestem w Królestwie Niebieskim do którego trafię po śmierci!
Dzisiaj Pan Jezus będzie kuszony przez Księcia Ciemności na pustyni:
a) chlebem w głodzie..."powiedz temu kamieniowi, żeby się stał chlebem".
b) potęgą i wspaniałością władzy ziemskiej...pod warunkiem, że "upadniesz i oddasz mi pokłon”.
c) zajęciem miejsca Boga..."rzuć się stąd w dół”, a Aniołowie „na rękach nosić Cię będą”. Łk 4, 1-13
Proboszcz mówił o kuszeniu i wskazał na potrzebę wyznawania wiary, ale nie wspomniał, że w walce duchowej nieodzowna jest Msza św. i Eucharystia. Dziwne, bo pochwalił, a nawet dał jako przykład dobrego postępowania abdykację Benedykta XVI, który ogłosił Rok Wiary i nieoczekiwanie stwierdził, że ustąpi 28 lutego o godzinie 20.
Wszyscy analizują jego decyzję i mówią o wieku, złym zdrowiu i braku sił, a także o atakach na niego wewnątrz Watykanu. Nikt nie wspomniał o tym, że uległ szatanowi i porzucił krzyż Pana Jezusa w tak ważnym momencie.
Szatan pokonał go zwątpieniem, a zarazem wizjami spokojnego poświecenia się teologii czyli przyjemności obcowania z Bogiem. Egzorcyści wspominali o jego działaniu w Stolicy Piotrowej, a ks. Piotr Natanek już dawno krzyczał o potrzebie odbicia Watykanu.
Pięknie napisał o Janie Pawle II i jego nieatrakcyjnej starości ~rationalis: Szatan zgrabnie potrafi zgrabnie przemawiać i manipulować faktami. (...) Karol Wojtyła nie cierpiałby dobrowolnie gdyby nie był przekonanym o sensie swojej wędrówki do Boga. To dodaje mi otuchy w chwilach zwątpienia”.
Tego dnia byłem prowadzony i trafiałem na tych, którzy ulegli szatanowi.
Na stronie Radiowej Jedynki trafiłem na art. dotyczący walki z krzyżem w Sejmie RP oraz na wywiad z Armandem Ryfińskim którego prosiłem 11 lipca 2012 r. aby nie angażował się w zdejmowanie krzyża Pana Jezusa. Ja taki sam podniosłem...leżał powalony przez czas ze złamaną figurą. Od 25 lat opiekuję się tym najświętszym miejscem na ziemi...symbolem grobu naszego Zbawiciela.
Dla profesor Marii Szyszkowskiej (TVN Babilon 27.08.2011) porwanie Biblii przez Nergala to akt artystyczny...podobnie jak zawieszenie narządów męskich na krzyżu, bo nie wolno ograniczać wolności „twórców”. Zobacz co szatan wyprawia w głowach filozofów.
Aleksander Gudzowaty, którego właśnie pożegnano był osobą ekumeniczną, w swojej posiadłości miał piramidę i świątynię z różnobarwnymi witrażami z symbolami pięciu największych wyznań świata. Boga nazywał na swój użytek Wielkim Elektrykiem.
Wśród tych, którzy ulegli szatanowi jest też:
- naród wybrany, który trwa w odwróceniu od Pana Jezusa
- masoneria, wszystkie „lepsze” kościoły ewangelickie oraz neokatechumeni, którzy stworzyli „kościół w kościele” i mącą w głowach wierzącym (Eucharystia w soboty), racjonaliści - sceptycy, a także koledzy psychiatrzy oraz funkcjonariusze publiczni z Izby Lekarskiej, którzy stanęli po stronie lekarza powalającego krzyż Pana Jezusa i wiarę w Boga traktują jako chorobę.
Dzisiaj po Komunii św. serce zalało trochę ulotnego pokoju, bo zmarzłem i pękły mi nowe buty... APEL
Patrz powiązany wpis (28.02.2015): „Nie lubią nas, wierzących w Boga”...
1) forum.gazeta.pl Wszystko jest prawdziwe w Kościele katolickim...
2) wolabogaojca.blog.pl
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 866
Google zażądała wpisu, że nie jestem robotem, bo mój komputer przekazuje jakieś szkodliwe treści. Aż prosi się tytuł: „życie gwiazd pod lupą”, ale dlaczego przy mojej stronie pojawiło się nazwisko po proteście do „Faktów i mitów” przeciwko art. „Narodzenie Bachora”?
Jaki związek ma Google z tymi bluźniercami i anty-Polakami? Przestraszyłem się, bo zobaczyłem możliwość prowokacji: infekujemy komputer, a później wkraczamy do mieszkania i robimy komuś demolkę z życia za współpracę z terrorystami!
W złości i poczuciu bezsilności szedłem na Mszę św. Nawet modlitwa była niemożliwa, bo trwały rozproszenia. Uciekłem przed wesołym sanitariuszem Wojtkiem, który po pijanemu woła do mnie po imieniu, a jak jest trzeźwy to pojawia się na mojej drodze do kościoła.
Wielu Polaków dorabia do emerytury, bo jest zagrożenie terroryzmem, a bardzo trudno jest odróżnić takiego od katolika chodzącego codziennie do kościoła. Na ten moment zaczął obszczekać mnie piesek, a ja straszyłem go tupaniem...
W kościele spotkałem nowo nawróconego wg grafiku...dobrze, że nie przystępuje do Eucharystii. Nie docierały czytania, bo wciąż rozmyślałem o naszej bezsilności wobec świadomych szkodników.
Dopiero św. Hostia i śpiew siostry: „Niech żyje Jezus zawsze w sercu mym” odmieniły mój stan i do domu wracałem - silny w duchu i pewny swego - odmawiając moją modlitwę: "za straszonych".
W „Naszej Polsce” trafiłem na artykuł: „Warszawa będzie się modlić na Stadionie Narodowym” o przybyciu do nas uzdrowiciela o. John Bashohory z Ugandy, bo mamy się przebudzić jako naród.
Na zdjęciu czarnoskóry kapłan trzyma Monstrancję, a przez moje ciało przepłynął dreszcz. To Moc Boga, Pana Życia i Śmierci, która przez nas trafia do innych. Dzisiaj prosiła o to siostra Faustyna w czytanym „Dzienniczku”. Sam też tak czynię.
Diabeł nie lubi takich zgromadzeń i już są wzmianki o braku zabezpieczenia przeciwpożarowego w miejscu zaplanowanego spotkania, a jakiś ekspert wspomniał, że strach tam chodzić z dziećmi! To jest przygotowywanie gruntu do ewentualnego zamknięcia stadionu (6 lipca 2013 r.) !
Właścicielce budynku przysłano rachunek za energię elektryczną w wysokości 34 tys. zł (firma nie odczytywała licznika). Przez sekundę wyobraź sobie, że masz mieszkanie przy trasie budowanego metra w Warszawie, gdzie na twoich oczach pękają ściany.
Na Czelabińsk spadło trochę żelastwa z kosmosu i tysiące ludzi zostało przestraszonych raz na zawsze! Właśnie zmarł Aleksander Gudzowaty, który wybudował sobie grobowiec z klamką od wewnątrz...żartował, że ma klaustrofobię.
Cały dzień zszedł na pisaniu prośby w mojej sprawie, którą później wręczyłem posłowi "Prawa i Sprawiedliwości". Władza ludowa przestraszyła się i pozrywała wszystkie plakaty nawołujące do „zgromadzenia się”. Przypomniała się manifestacja „Solidarności” z paleniem kukły Donalda Tuska. Jak odbierała to jego rodzina?
Zażartowałem do żony, że w Internecie piszą o rekordowej wygranej w „Lotto” (28 milionów), która padła w naszym mieście. Przestraszona przybiegła i sprawdziła, bo nie chce, abym wygrał. Napatrzyła się na telewizyjne ”fakty z życia”, a strach ma wielkie oczy!
Po przebudzeniu o 3.00 w nocy dusza ponownie zaśpiewała: „Niech żyje Jezus zawsze w sercu mym”. Padłem na kolana i dodatkowo w intencji tego dnia odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 838
Wczoraj planowałem być na Mszy św. o 8.00 z późniejszym uczestnictwem w nabożeństwie drogi krzyżowej dla emerytów. Po przebudzeniu o 5.40 natychmiast wiedziałem, że mam być na Mszy św. o 6.30 z uczestnictwem w normalnej drodze krzyżowej (wieczorem).
To przykład całkowitego poddania się prowadzeniu przez Boga. Mistrzowie podchwytliwości słusznie zapytają: a skąd wiem, że odczyt był zgodny z Wolą Boga Ojca? Wyjaśnia to duchowy przebieg każdego dnia mojego życia.
Podczas szykowania się do kościoła z radia płynęła pieśń dla mnie: „Przyjdź mój Jezu, przyjdź mój Jezu...pociesz mnie” i „Serce me do Ciebie wznoszę”.
Od ołtarza Bóg wołał: "Krzycz na całe gardło, nie przestawaj. Podnoś głos twój jak trąba. (...) Otóż pościcie wśród waśni i sporów i wśród bicia niegodziwą pięścią”. Pan wskazuje, że trzeba „rozerwać kajdany zła” oraz „podzielić swój chleb z głodnym, wprowadzić w dom biednych tułaczy” i nie odwracać się od współziomków. Iz 58,1-9
Jak nigdy z kilkoma wiernymi głośno śpiewałem piękny psalm 51: „Sercem skruszonym nie pogardzisz, Panie”, a Komunia św. „objęła mnie” i radość oraz pokój zalały serce.
Tak wyszło, że wysłałem list do Zakładu Wodociągów i Kanalizacji z prośbą o rekompensatę finansową za dokonaną przez nich szkodę. Zawiadomiłem o tym Urząd Gminy, który jest nad nami wszystkimi.
Napisałem także prośbę do ministerstwa zdrowia, bo kolega Andrzej Włodarczyk 28 maja 2008 roku był dyrektorem w randze ministra, a już działał jako prezes w Okręgowej Izbie Lekarskiej w Warszawie ("w rządzie i w samorządzie"). Od kogo mam dochodzić zadośćuczynienia za jego krzywdę?
Poszedłem pod mój krzyż zapalić lampkę, a w drodze powrotnej skręciłem do marketu, gdzie wzrok zatrzymał kolega psychiatra, który skrzywdził mnie w 2008 roku. Wówczas zgłosiłem się do niego z prośbą o ocenę mojej duchowości, a on skierował mnie do szpitala.
Napłynęło, aby poprosić go o sprostowanie tego, co napisał. Nawet powiedziałem mu, że nasze spotkanie nie jest przypadkowe, bo dzisiaj jest piątek i ma możliwość zadośćuczynienia. On jest niewierzący, a duchowość człowieka określa jednym słowem: t r a n s c e n d e n c j a. Zgodził się, ale napisał nieprawdę, że wówczas przyszedłem po skierowanie do szpitala!
Przygotowałem też pismo dla posłów PiS-u na jutrzejsze spotkanie, bo mają parlamentarny zespół ds. przeciwdziałania ateizacji Polski. Później okaże się, że fałszywym katolikiem jest wśród nich senator Stanisław Karczewski.
Jakże chciałbym spotkać wszystkich ludzi, którym wyrządziłem krzywdę: myślą, słowem, uczynkiem i zaniedbaniem, a o których nic nie wiem. Droga krzyżowa była prowadzona nieciekawie przez młodzież, która źle się zachowywała.
Piszę, a w TVP Kultura ateista prof. Jan Hartman mówi kazanie do młodzieży...o naszej nędzy i unikaniu odpowiedzialności; „Ja za to nie odpowiadam, ja się nie zobowiązywałem, bo ja nie jestem winien, żaden mój świadomie spełniony czyn nie przyczynił się do zła z którym mamy do czynienia”.
Ogarnij świat potrzebujących zadośćuczynienia: przesiedlani, rodziny eksterminowanych na Kresach, czekający na odszkodowanie, należną zapłatę, odprawę, sprawiedliwy wyrok...
Na końcu tej wielkiej księgi krzywd są łaknący jednego słowa..."przepraszam". Nigdy nie wypowie go żaden bolszewik, bo to przyznanie się do winy. Jak Bóg ma później sądzić takich? APEL
- 14.02.2013(c) ZA „OWCE WŚRÓD WILKÓW” I ZA DUSZE TAKICH
- 13.02.2013(ś) ZA ZNAJOMYCH I ICH DUSZE
- 12.02.2013(w) ZA OBŁUDNIKÓW Z BELKĄ WE WŁASNYM OKU
- 11.02.2013(p) ZA SZUKAJĄCYCH WINNYCH
- 10.02.1013(n) ZA TYCH, KTÓRZY MÓWIĄ: „OTO JESTEM PANIE”!
- 09.02.2013(s) ZA WDZIĘCZNYCH BOGU
- 08.02.1013(pt) ZA NAPRAWIAJĄCYCH SWOJE BŁĘDY
- 07.02.2013(c) ZA OFIARY WŁASNYCH BŁĘDÓW
- 06.02.2013(ś) ZA PRACUJĄCYCH NA POLETKU PANA BOGA
- 05.02.2013(w) ZA WDZIĘCZNYCH ZA DOBROĆ BOŻĄ