- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 922
„nie upadaj na duchu, gdy On cię doświadcza. Bo kogo Pan miłuje, tego karze...”. Hbr 12
Szatan dysponuje straszną bronią, którą jest z n i e c h ę c e n i e! Bestia działa monotonnie, niezmordowanie i bardzo skutecznie...na każdego inaczej.
Efekt odnosi zawsze, bo wywoła odgrodzenie się od ludzi, depresję, porzucenie jakiegoś dzieła, a na szczycie popełnienie samobójstwa. Normalny człowiek traktuje te przeżycia jako swoje, a winę widzi w ludziach lub swojej sytuacji życiowej (złym losie).
Jego ofiarą stał się właśnie dominikanin Jacek Krzysztofowicz, który w zakonie spędził 25 lat, a jako proboszcz parafii św. Mikołaja w Gdańsku wygłaszał kultowe kazania. Ze względu na „otwarcie się na miłość do drugiego człowieka" porzucił habit...
To typowy język upadłego Archanioła, który swojej przyszłej ofierze podsuwa wciąż te same myśli: "jaki sens ma to co robię? trzeba żyć normalnie, mieć żonę i synka, a tu wstawanie, wciąż to samo...tylko ludzkie grzechy i żadnej radości!"
Z cudotwórcy stał się Judaszem. Jeżeli w ostatnim momencie życia nie krzyknie: "Jezu przebacz"!...to spotka go śmierć prawdziwa (duszy).
Bóg nie daje nam takich negatywnych przeżyć, ale w ramach prób dopuszcza kuszenie, które właśnie spadło na mnie: „porzucę codzienne chodzenie do kościoła, na złość dzisiaj nie pójdę na Mszę św. i zniszczę wszystkie zapisy świadectw”. Od kogo to?
W tym czasie żona męczyła mnie wydatkami, które zrobiła, a miała pretensję, że kupuję "Fakt". Wymyśliła też wyjazd na wczasy, a dla mnie to obrzydliwość, bo wypoczywam w Bogu. Ona nie wie, że ma pozwolenie drażnić mnie! W ten sposób może rozpaść się małżeństwo, bo ktoś trzaśnie drzwiami...
Atakowi towarzyszył przykry ucisk w okolicy serca i chęć kłótni..."na złość" nic nie jadłem i nie piłem przez dobę! Ja wiedziałem, że jestem kuszony, ale pomyślałem o ludziach zniechęcanych także przez bliskich. Ogarnij świat.
Nie posłuchałem demona i poszedłem na Mszę świętą, a siostra właśnie zaśpiewała: „Pan Wieczernik przygotował”. Teraz, gdy to piszę łzy zalewają oczy, bo przypomniały się słowa dzisiejszego Psalmu 31: „Nabierzcie ducha, ufający Panu. (...) Ty wysłuchałeś mój głos błagalny, gdy wołałem do Ciebie (...)”.
Szatan ma nieskończony repertuar budzenia zniechęcenia. W ramach intencji dyskutowałem z kapłanem, który zapytał czy na to, co czynię mam akceptację Kościoła świętego?
Zostałem tym zaskoczony, bo na moich oczach upada wiara, a hierarchia kościelna nie chce powołać Pana Jezusa na Króla Polski. Po co mi zezwolenie na dawanie świadectwa, które jest obowiązkiem każdego katolika? Czy miałem też czekać z podniesieniem krzyża Pana Jezusa powalonego przez czas?
Czy opisy moich przeżyć po Komunii św. muszą mieć jakąś pieczątkę? Przecież mistyka jest kompletnie nieznana wśród "normalnych" kapłanów, a Kościół święty bada wszystko...wiekami.
> Proszę odpowiedzieć, bo wyczuwam, że Szanowny Ksiądz sieje zniechęcenie...napisałem.
> Każdy może mieć takie wizje i nadzwyczajne przeżycia mistyczne - jeśli tylko taka wola Boża - ale żeby je rozgłaszać, trzeba uzyskać akceptację przynajmniej biskupa diecezjalnego (oczywiście, jeżeli chcemy, aby było to traktowane jako przesłanie zgodne z wiarą).
Obaj stwierdziliśmy, że „młócimy słomę”, a na ten moment wróciło wołanie psalmisty (Ps 31. 20-24): „(...) Osłaniasz ich Twą obecnością od spisku mężów, ukrywasz ich w swoim namiocie przed swarliwym językiem. (...) Nabierzcie ducha, ufający Panu”... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 924
Jeżeli mówię lub piszę, że jestem wybrany i posłany przez Boga to podnosi się wielki krzyk z zarzutem pychy duchowej. Ja pragnę tej służby i niczego więcej, bo to największa łaska Boga na ziemi.
Racjonaliści i ludzie pozbawieni ducha traktują wybranie przez Boga na równi z ziemskimi tytułami, stanowiskami i orderami... Przykładem jest Lech Wałęsa („nie chcem, ale muszem”), a także obecny prezydent "Zgoda buduje".
Św. Paweł na ten moment wskazuje na różnorodność sług Pana Jezusa, bo najpierw byli prorocy, nauczyciele i apostołowie, a następnie ci, „co mają dar czynienia cudów, wspierania pomocą, rządzenia oraz przemawiania rozmaitymi językami”. 1 Kor 12, 12-30
Dzisiaj Pan Jezus trafił do synagogi w Nazarecie, gdzie wskazał na słowa Pisma poświadczające, że jest oczekiwanym Mesjaszem. Dodał też: „żaden prorok nie jest mile widziany w swojej ojczyźnie”. Na te słowa wszyscy w unieśli się gniewem i chcieli strącić Go ze stoku góry. Łk 4, 21-30
Skąd wiem, że jestem p o s ł a ń c e m Boga? Ja wiem to jako wiedzący, a można to ocenić po tym, co czynię. Opiszę działanie Pana Jezusa („duchowość zdarzenia”) wyjaśniające tą sytuację.
Na moim biurku jest zawsze artystyczny bałagan, nie wiem, gdzie co mam, a po śmierci będzie wielkie sprzątanie. Napłynęło, aby powciskać gdzieś nadmiar prasy, którą przeczytam później czyli nigdy.
Podczas takiego „porządkowania” na ziemię wypadła książeczka z czasu mojego nawrócenia (1988r.) Ladislasa M. Orsy „Pan niepokoju”. Intencję miałem już zarysowaną, ale natychmiast zacząłem szukać jej sprecyzowania.
„Kto jest prawdziwym prorokiem”? Tam autor pyta jak odróżnić prawdziwego proroka od fałszywego. Jak odgadnąć, kto jest posłańcem Boga? Sam pomyśl jak odróżnić wierzącego w Boga od ładnie mówiącego?
Przypomina się relacja z koncertu w TV Trwam prowadzonego przez Jana Budziaszka (05.02.2012), który wołał do Matki Bożej, aby objęła opieką naszą ojczyznę. Wspomniał, że bolszewicy podczas bitwy warszawskiej widzieli nad polem bitwy Matkę Bożą z Dzieciątkiem.
Wielki smutek zalał moje serce, a w oczach pojawiły się łzy, bo razem z księdzem Stanisławem Małkowskim pragniemy ogłoszenie Pana Jezusa Królem Polski. Moja ojczyzna będzie katolicka lub jej nie będzie.
To dzień za mnie i podobnych. Trafiłem na opis wjazdu Pana Jezusa do Jerozolimy oraz film o Panu Jezusie skatowanym i niosącym krzyż. W kościele wzrok zatrzymywało malowidło ścienne: Golgota. Tak wygląda "wybranie" przez Boga i taki jest właśnie los posłańców... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 799
Ofiarowanie Pańskie M.B. Gromnicznej
W dzienniku (28 stycznia) i na forum religijnym napisałem, że Bóg dał nam: "rękę, aby odróżnić nas od zwierząt. (...) nogi, które powinny biec na spotkania z Nim (...) usta, które powinny Go wielbić i umysł, który świadczy o naszym niebiańskim pochodzeniu".
Dyskutująca wskazała, że: "jesteśmy istotami wyżej rozwiniętymi od zwierząt, ale i one posiadają duszę, a małpa też ma rękę"! Zapytała: dokąd biec, gdy Boga posiadamy w sobie? "Jezus jest martwy i nie ma nic do powiedzenia. Nadal konsumujecie w kościele Jego Ciało, a w domu żrecie ciała martwych zwierząt".
Nie dyskutowałem już z tą "wegetarianką" bredzącą duchowo, ale napisałem, że żadne zwierzę nie obraża Boga. W wielkim smutku pojechałem na Mszę świętą i nie miałem spokoju z powodu tego głupiego ataku na wiarę.
Po powrocie dodałem: „Wróciłem ze spotkania z Panem Jezusem, gdzie wszyscy mieliśmy zapalone gromnice - znak Światłości Bożej. Jeszcze raz błagam o to, aby nie obrażać Boga i wiary"...
Przyjęcie św. Hostii sprawiło wielki pokój w duszy, słodycz zalała usta, a serce objęło wszystkich. Tak chciałbym spotkać się - po prawdziwej stronie życia - z wieloma wrogami wiary świętej. W tym stanie człowiek wie, że czeka go wieczność.
Zrozum, że wszystko jest prawdziwe w Kościele świętym, a to oznacza, że nasza śmierć to życie. Dlaczego ludzie nie chcą żyć? Jakże Bóg wszystko pięknie uczynił. Wprost chce się krzyczeć: "cuda, cuda i nie widać końca cudów"!
Dziwne, bo z poprzednich dni przeniosłem podobne dyskusje.
>Karolina jest wierząca, ale antyreligijna...szczególnie nie podoba jej się wiara w Boga Objawionego, którego Imię brzmi: „Ja Jestem”. Napisała, że Msza św. może wyzwalać poczucie winy.
Jakie poczucie winy daje mi świadomość posiadania Prawdziwego Ojca, który oddał własnego Syna na bestialskie zabicie, aby otworzyć Niebo. Msza święta to moment w którym Pan Jezus schodzi z Nieba i poprzez konsekrowany chleb trafia do naszej duszy. To Cud Ostatni i żadnego innego już nie będzie!
>Wyśmiewała też ”klepanie” regułek i próśb o „chleb powszedni”.
Bóg pokaże jej kiedyś tą beztroskę, a wówczas przypomni sobie ten wpis.
Do św. Jehowy napisałem, że nie wystarcza przestrzeganie zasad biblijnych, bo trzeba wrócić do Boga Objawionego w Kościele katolickim. Po 25 latach łaski wiary wiem, że celem naszego życia jest zbawienie, a cała reszta dodana. Ja nie muszę chodzić po domach, bo każdą Mszę św. ofiarowuję za różnych ludzi, a działa Pan Bóg.
Świątynia to miejsce spotkania z Bogiem, gdzie odbywa się Misterium. Pan Jezus schodzi do św. Hostii w czasie konsekracji. To miejsce święte, które powinno lśnić ze względu na naszą cześć oddawaną Bogu. Tą świątynią jest także stolik w buszu, gdzie kapłan konsekruje Ciało Pana Jezusa.
My możemy Boga zachwycić tylko miłością, własnym sercem i szczerym oddaniem. W moim kościele proboszcz dbał o wszystko, a ja przez 10 lat prosiłem o wodę święconą! Bank podarował kropielnicę i jest już woda święcona, a jego pomysły utknęły.
Wyśmiewającej błogosławieństwo Boże wskazałem, że Pan Bóg nie błogosławi złoczyńcom, napadającym na niewinnych, itd. Jakiś głupi kapłan może pobłogosławić mafiozów za pieniądze, ale to nie będzie miało mocy.
Zadającemu podchwytliwe pytania wskazałem, że nic nie wie o rzeczywistości nadprzyrodzonej (Opatrzności Bożej) i o tym, że żyjemy w "Obozie Ziemia" (zesłanie), gdzie szefem jest szatan, który pragnie śmierci naszej duszy. To od niego płyną różne pytania wywołujące wątpliwości.
Zafascynowanym samodoskonaleniem napisałem, że nasza moc to moc duszy, która może urosnąć tylko w zjednaniu z Panem Jezusem (w Eucharystii). Nic nie da dyskusja, bo nie można mieszać horoskopów i astrologii z Opatrznością Bożą. Tarot mówi prawdę, ale podaje ją demon!
Nie jest błędne doskonalenie ciała fizycznego, ale to ma być dodane, a nie jako cel życia. Nie możemy sami siebie zmienić. Trzeba ćwiczyć się, ale w odczytywaniu "bądź wola Twoja" i dążyć do świętości...odmienić może nas tylko Stwórca.
"Boże mój! Panie nasz! Dobry Ojcze! Obejmij nas wszystkich i przytul. Nie pozwól zginąć tym, którzy opierają się na swojej mądrości. Niech Światłość Boża spłynie przeze mnie na poszukujących".
Jeżeli wszedłeś tutaj "przypadkowo" to zrzuć z siebie człowieka radzieckiego (homo sovieticus), bo masz duszę i wolną wolę, którą trzeba oddać, ale Bogu! APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 837
Ruszam na Mszę św., a z radia płynie tęskna melodia...wygonionej ze swojej ojczyzny (Beninu). Podobnie też stało się ze mną.
Wcale nie musisz wyjeżdżać, aby czuć się wygonionym. Pozbawią cię pracy, szacunku, spotka cię ostracyzm i „trędowatość”. Szatan całkiem pomieszał w głowach budującym „państwo w państwie”.
Po Komunii św. z wystawionej Monstrancji popłynęła w moim kierunku energia...jak strumień Światłości. Kapłan spieszył się podczas czytania litanii do Najśw. Serca Pana Jezusa, a ja wołałem za tych, którzy mnie nienawidzą: „zmiłuj się nad nimi”.
To sieroty. Niech Pan ich przytuli. Nie chodzi tutaj o tych, którzy mnie nie lubią, ale o groźnych wrogów Boga i jego wyznawców.
Piszę, a w programie „Tomasz Lis na żywo” John Godson stał się ofiarą nienawiści ze strony tych, którzy pragną równouprawnienia („homusiów”), a piszą do niego...”wynoś się czarnuchu”.
Tak jest z wszystkimi mówiącymi prawdę. Właśnie przeczytałem słowa Pana Jezusa do Swoich uczniów: „(...) pokusa mogłaby uczynić was podobnymi do tych, którzy Mnie nienawidzą. (...) Szatan jest wokół nas wszystkich. Przy Mnie, aby przeszkodzić Mi w spełnieniu woli Ojca i wypełnieniu Mojego posłannictwa. Przy was, aby uczynić was swoimi sługami”.*
Nie będę rozwijał tego tematu, bo to intencja osobista dotycząca boju duchowego. Szatan i jego nieświadomi słudzy nienawidzą takich jak ja...
Pan Jezus zadziwia w każdej chwilce, bo już miałem edytować zapis, a z przerzuconego programu (TV Trwam) Pan Jezus mówi:
„Miłujcie waszych nieprzyjaciół i módlcie się za tych, którzy was prześladują (...) Jeśli bowiem miłujecie tych, którzy was miłują, cóż za nagrodę mieć będziecie? (...) Czyż i poganie tego nie czynią?” (Mt 5, 44-48) APEL
* „Poemat Boga-Człowieka” ks. VI str. 58-58 „Vox Domini” 1998
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 874
Jak nigdy poszedłem z żoną na Msze św. o 7.00 i tak się stanie, że tylko we dwoje przystąpimy do Komunii świętej. Zważ na przykrość, którą mieszkańcy - tego wielkiego i obdarowanego - miasta sprawiają Bogu, bo codziennie tylko garstka czeka na to, aby Pan Jezus zstąpił w tym momencie z Nieba.
Kapłan pochylił się nad stołem ofiarnym i prosił Anioła, aby zaniósł Bogu jego prośbę, a przez moje ciało przepłynął wstrząs. My jesteśmy zbyt słabi na takie niespodziewane działanie łaski i dobrze, że wszystko trwa tylko ułamki sekund.
To wprost fala typu tsunami...rozszerzająca się od ołtarza, która kilkoma uderzeniami przepłynęła przez moje serce. Tego nie można opisać. Kapłan podał mi wielką, trójkątną św. Hostię, która ułożyła się w zawiniątko...jako dar od Boga.
Wzmocnienie przyszło w czas, bo właśnie odebrałem pismo od kolegów, którzy nie mogą podarować mi opowiedzenia się po stronie wiary i krzyża Pana Jezusa. Pan profesor oferuje pomoc, której odmówił, gdy jej potrzebowałem w 2008 roku. Nie chce się wierzyć, że ludzie w białych fartuchach mogą tak postępować.
Podczas odmawiania koronki do Miłosierdzia Bożego poczułem bliskość cierpienia Zbawiciela, którego posądzano o opętanie i obłąkanie, a w tym czasie śledzono, aby zamordować...wprost jestem przy Panu Jezusie ubranym w czerwony płaszcz.
Szatan działa tak samo przez wieki...monotonnie i bardzo skutecznie. Dzisiaj postępuje się podobnie. Serce chwycił ból i łzy zakręciły się w oczach, a z drugiej strony napłynęła słodycz krzyża Pana Jezusa. To typowy moment w którym „moc rodzi się w słabości”. Tego nie można wytłumaczyć lub przekazać naszym językiem.
Trafiłem na film w którym św. Paweł z więzienia mówił ze swoich listów: Bóg wyznaczył nas jakby na śmierć skazanych, staliśmy się widowiskiem dla świata...głupi dla Chrystusa, niemocni i doznający wzgardy.
Wróciłem do kościoła jeszcze wieczorem, a w drodze zapaliłem lampkę pod krzyżem. Intencję odczytałem następnego ranka, gdy św. Paweł wskazał na nawał cierpień wyznawców Pana Jezusa...w tym wystawianie nas na publiczne szyderstwa.
„Potrzebujecie bowiem wytrwałości, abyście spełniając wolę Bożą, dostąpili obietnicy”. Hbr 10, 32-39 To prawda, bo nasze udręki to krótka chwila po której sprawiedliwy żyć będzie i zbawi swoją duszę.
Pan wzmocni mnie jeszcze w najbliższą niedzielę, bo przygotowuję obronę przed kolegami, mądrymi wg świata, ale odstępcami, którzy idą na zatracenie swojej duszy.
„Nie lękaj się ich, bym cię czasem nie napełnił lękiem przed nimi. (...) Będą walczyć przeciw tobie, ale nie zdołają cię zwyciężyć, gdyż Ja jestem z tobą, mówi Pan, by cię ochraniać”. Jr 1, 17-19 APEL
- 30.01.2013(ś) ZA OPUSZCZONE DZIECI
- 29.01.2013(w) ZA SKŁADAJĄCYCH OFIARĘ PRZEBŁAGALNĄ
- 28.01.2013(p) ZA SILNYCH W MĄDROŚCI
- 27.01.2013(n) ZA MONOTONNIE OSZUKIWANYCH PRZEZ SZATANA
- 26.01.2013(s) ZA EWANGELIZUJĄCYCH Z RADOŚCIĄ
- 25.01.2013(pt) ZA POSTĘPUJĄCYCH NIEGODZIWIE
- 24.01.2013(c) ZA TYCH, KTÓRZY BOGU NIE ODDAJĄ NALEŻNEJ CZCI
- 23.01.2013(ś) ZA TYCH, KTÓRZY UWAŻAJĄ, ŻE CZYNIĄ DOBRO
- 22.01.2013(w) ZA BEZBOŻNIE MĘDRKUJĄCYCH I ZA DUSZE TAKICH
- 21.01.2013(p) ZA TYCH, KTÓRZY NIE DBAJĄ O NASZE BEZPIECZEŃSTWO