- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 808
Przemienienie Pańskie
Pokój jest wielkim darem. Kapłan poprosił o „Nasz dziennik” w którym były ciekawe artykuły i tuż przed Mszą św. próbowałem je skonwertować, ale nie szło.
Zmarnowałem czas, straciłem pokój, a nie wiedziałem, że dzisiaj jest wielkie święto kościelne. Podczas przejazdu do kościoła trafiłem na zabitego gołąbka. To symbol utraty pokoju.
Kiedyś specjalistka z psychiatrii zapytała mnie o „duchowość zdarzeń” i rzuciła słowo: pociąg. Piszę, a przypomina się żart: „panowie używajcie hamulców w pociągu...do pań”.
To homonimia dająca komizm językowy, która wskazuje na bezmiar wszystkiego. Każdy pamięta zamykającą się Biblię na trumnie JPII. Ktoś, kto widzi tylko ten świat jest „ślepy”, bo mimo mądrości brak mu światła.
Zobacz co mówi w tym momencie rybak, św. Piotr: „Nie za wymyślonymi mitami postępowaliśmy /../ nauczaliśmy jako naoczni świadkowie Jego wielkości. /../ z Nim razem byliśmy na górze świętej. Mamy jednak mocniejszą, prorocką mowę, a dobrze zrobicie, jeżeli będziecie przy niej trwali jak przy lampie, która świeci w ciemnym miejscu, /../”. 2P 1, 16-19
W sercu brak pokoju, bo w głowie mam drogie okulary żony, które zostawiła podczas pomocy w sprzątaniu. Rozmyślam też o śmierci Andrzeja Leppera, którego władza ludowa zaszczuła. Jeszcze nic nie wyjaśniono, a już wiadomo, że popełnił samobójstwo.
Przeciwnika politycznego można zabić na wiele sposobów: posądzić o złodziejstwo, gwałt, powołać komisję sejmową i „badać sprawę”, nasłać nieznanych sprawców lub policję, włóczyć po sądach (Lepper miał 136 spraw).
Niezawodną metodą jest skierowanie do psychiatrów, bo nad tymi kolegami nie ma żadnej kontroli. Wielu z nich jest agentami bezpieki („biegli”) i musi wykonywać rozkazy.
Jezus wziął z sobą Piotra, Jakuba i brata jego Jana i zaprowadził ich na górę wysoką osobno. Tam przemienił się wobec nich /../ a z obłoku odezwał się głos: "To jest mój Syn umiłowany, w którym mam upodobanie, Jego słuchajcie".
Uczniowie, słysząc to, upadli na twarz i bardzo się zlękli. A Jezus zbliżył się do nich, dotknął ich i rzekł: "Wstańcie, nie lękajcie się". Gdy podnieśli oczy, nikogo nie widzieli, ./../”. Mt 17, 1-9
Po Komunii św. poszedłem „za okularami”, a to sprawiło dalsze rozproszenia, a później zły kusił wyjazdem do pobliskiego sanktuarium, gdzie był odpust z bałaganem.
Bestia jest niezmordowana. Właśnie żona przybyła z prośbą, bo znalazła buty ze zdartymi korkami i ma zapasowe, które „wystarczy wcisnąć”, ale nie dałem się na to nabrać.
Nie wiem jak ludzie żyją, ale dla mnie jeden dzień bez Pana Jezusa to straszna kara. Piszę to, gdy Pan już wrócił, ale nie mogę przekazać poczucia tej obecności. Łzy zalały oczy, bo: „pokój zakwitnie, kiedy Pan przybędzie”.
Jako znak w „Misyjnych drogach” trafiłem na zdjęcie gołąbka, który nie chciał odlecieć z okna Jana Pawła II...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 746
Nie chce się wstać, a trzeba iść na Mszę św. o 6.30. Zły natychmiast podsunął mi "nabożeństwo wieczorne". Ja wiem, że moje pójście do kościoła w takiej niechęci jest szczególnie miłe Bogu. Nawet napływa „prześpisz się później”. Tak się stanie...
Wczoraj biskup na nabożeństwie z miłośnikami Radia Maryja apelował, aby pokonywać własne ciało, ale tylko garstka ma silną wolę, a to też jest zbyt mało na przebiegłego szatana. Coraz częściej zaskakują mnie takie „niechęci" przed nabożeństwami, bo Bestia wie jak wielką łaską jest ofiarowanie Mszy św. bo w ten sposób wyrywam mu dusze.
Przed wczorajszym nabożeństwem napadła mnie słabość, bóle mięśni i „pragnienie” błogiego snu. Po 10 minutach leżenia zerwałem się i pojechałem na spotkanie ze Zbawicielem. Gdybym został na pewno nie mógłbym zasnąć! Ktoś normalny skrzywi się, bo myśli, że szatan namawia do złego, a on wie, że ujawniam jego tajemnice.
Powtórzę. Nie oczekuj wielkich przeżyć po spotkaniu z Panem Jezusem, ale zauważ co się stanie. Bóg bardzo cieszy się, gdy przyjdzie człowiek całkiem obojętny, a nawet niechętny, bo w ten sposób oczyści się. On nic nie będzie czuł, ale Pan Jezus już odwiedzi jego duszę i sprawi szatanowi trudność.
Kapłan mówił o duszy, naszej wierze i cierpieniu: „nie ma wiary bez krzyża”. Pan Jezus właśnie wyjaśnia to swoim uczniom: "Jeśli kto chce pójść za Mną, niech się zaprze samego siebie, niech weźmie krzyż swój i niech Mnie naśladuje. /../ Cóż bowiem za korzyść odniesie człowiek, choćby cały świat zyskał, a na swej duszy szkodę poniósł? Albo co da człowiek w zamian za swoją duszę? /../”. Mt 16, 24-28
Cierpienia („krzyże”) istnieją niezależnie od wiary. Ja powiem inaczej, że wiara jest krzyżem, bo widzisz wszystko od Boga i z tego powodu dodatkowo cierpisz. W tym czasie Pan Jezus przejmuje moje sprawy (wówczas samoistnie pęka św. Hostia).
Piszę to, a serce drgnęło i pojawiły się łzy w oczach. To „dowód prawdy”. Po powrocie do domu serce i duszę zalał pokój. To musisz sam przeżyć, bo inaczej nie stwierdzisz jak Pan Jezus koi duszę.
Zły rano dawał natchnienie, że dzisiaj nie pojadę do kaplicy miłosierdzia. Bestia wiedziała co się stanie. Szatan ma dostęp do informacji o przebiegu naszego życia. Ja nie wiem jak to jest, ale nasze dusze są w przezroczystej klatce (ciele). Nie bierz tego dosłownie, bo chodzi o to, że nie ma nic zakrytego...
Pojechałem na ponowne nabożeństwo do pobliskiej kaplicy. Kapłan mówił, aby westchnąć do Boga w ciszy i o coś poprosić. Napłynęło natchnienie, aby zawołać za dusze najdłużej cierpiące w Czyśćcu. W tej intencji odmówiliśmy koronkę do Miłosierdzia Bożego, a ja wprost czułem bliskość Matki Najświętszej, Pośredniczki łask płynących do mnie.
Po błogosławieństwie Monstrancją i pocałowaniu relikwii JPII chciałbym tutaj zostać, modlić się z innymi, wołać i dawać świadectwo. Młodzież dalej śpiewała i to dla mnie: „Nie pragnę tego, co wielkie /../ jak ciche dziecko jest we mnie moja dusza /../ złóż nadzieję w Panu teraz i na wieki”.
Ja czuję, że moje ciało jest teraz jak ciche dziecko. Czy wykazałem się jakąś siłą woli? Może kontemplowałem lub ćwiczyłem jogę?
Każdy łatwo zauważy, kto pomaga nam w pokonaniu samego siebie. Wracając w ciemności zauważyłem, że samochodem przejechałem żmiję...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 794
Muchy spełniają różne zadania...właśnie zbudziły mnie na Mszę św. Prawie kwadrans męczyłem się z ciałem, aby łaskawie wstało. W takich momentach zły przystępuje do mnie jako „dobry wujek”, ale myśl uciekła do kapłanów, bo dzisiaj jest 1-wszy czwartek m-ca i tak znalazłem się w kościele.
Kapłan wołał, że obowiązkiem każdego katolika jest bronienie Boga i wiary oraz upominanie bezbożnych. Mamy iść i głosić światu Dobrą Nowinę. Prorok mówi, że Pan Bóg zalecił mu: „(...) ustanowiłem cię stróżem nad pokoleniami izraelskimi. (...) upomnisz ich w moim imieniu. (...) aby go odwieść od jego bezbożnej drogi i ocalić mu życie (...) Ja ciebie uczynię odpowiedzialnym za jego krew (...)”. Ez 3,16-21
To bardzo poważne ostrzeżenie, ponieważ po upomnieniu bezbożnego ocalamy siebie samego. Na nas spada też odpowiedzialność, gdy nie zareagujemy na odwrócenie się sprawiedliwego od prawości.
W sercu znalazł się kolega lekarz, który zdemolował miejsce kultu religijno-patriotycznego, a mój protest sprawił odwet, ale nie mam grzechu, że nie upomniałem osoby zaufania publicznego w białym fartuchu.
Nagle wyjaśniło się dlaczego trzymałem czytania z dnia 17 czerwca 2001r, gdzie Pan Bóg przez proroka Natana upomina Dawida: „(...) Ja namaściłem cię na króla nad Izraelem. Ja uwolniłem cię z mocy Saula. (...) Zabiłeś mieczem Chetytę Uriasza, a jego żonę wziąłeś za małżonkę. /../”. 2 Sm 12,1.7-10. 13
Natomiast w Dobrej Nowinie była sprawa Marii Magdaleny, a to kojarzy się z zaleceniem Pana Jezusa: „Idź i nie grzesz więcej”. Przypomniał się też św. Jan Chrzciciel upominający Heroda.
Mojego stanu fizycznego nie zmieniła Komunia św. i w wielkiej słabości wróciłem do domu, a intencję odczytałem dopiero w niedzielę po wyjściu na spacer modlitewny. Teraz, gdy zaczynam zapis w telewizji pokazują towarzysza, który pod oknami wieżowca wybudował saunę z naturystami zmieszanymi płciowo. Ludzie protestują, bo to obrzydliwość wielka, a on obiecuje, że podwyższy płotek.
Przesuwają się wyczyny tych, co żartują z Polaków: oto nielegalny skład węgla z Rosji, który się zapalił i zatruwa okoliczne osiedla, wycinka parku w Łodzi pod budowę wieżowca, zatrudnianie całych rodzin w placówkach państwowych, nasyłanie policji na normalnych ludzi, prowokacje i włóczenie po sądach...
Zacząłem pisać protest w sprawie wkroczenia dziennikarzy TV Polsat (najazd Szwedów) na święte zgromadzenie przyjaciół Radia Maryja w Częstochowie. W ręku mam listy do „Faktu” związane z wypowiedziami „ekspertów" od krzyża Pana Jezusa: szefa Polsatu Bogusława Chraboty oraz marszałka partyjnego Stefana Niesiołowskiego.
W ramach intencji w ręku mam też list elektroniczny do portalu Onet.pl gdzie obraża się katolików, a Pana Jezusa nazywa schizofrenikiem...
Na portalu Fronda.pl upomniałem zawzięcie dyskutujących, że nikt nie wspomina o Mszy św. i Eucharystii, która sprawia, że po zjednaniu z Panem Jezusem stajemy się czyści, a nawet ś w i ę c i, a tylko takimi możemy wrócić do otwartego Nieba.
Tam racjonaliście, który wie, że nie ma Boga wskazałem, że jesteśmy godnymi siebie "przeciwnikami":
<<Szatan to upadły Archanioł o niezwykłej inteligencji małpujący Boga. Złapał Cię, a Ty nie masz świadomości, że pomaga Ci we wzrastaniu w czynieniu zła. Nie myśl, że opętanie to tylko ryczenie, plucie gwoździami i ubliżanie Bogu. Zobacz co masz w głowie tuż po przebudzeniu. Ja w tym czasie wołam do Boga i idę na spotkanie z Panem Jezusem, a Ty?>>
Po krótkim śnie ponownie znalazłem się na Mszy św. którą wysłuchałem na wolnej przestrzeni (głośnik), gdzie powtarzaliśmy słowa psalmu: „Idźcie i głoście światu Ewangelię”.
Przed konsekracją śpiewaliśmy: „Ty nam błogosław, ratuj w potrzebie”, a mój wzrok przykuły dłonie kapłana trzymane nad kielichem i pateną. Eucharystia sprawiła słodycz w ustach, a dodatkowo na wzmocnienie ciała otrzymałem lody...
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 848
W nocy czytałem rozmowę Jezusa* jako dorastającego chłopca z uczonymi w Świątyni Jerozolimskiej, którzy prowadzili dysputę teologiczną o przyjściu Mesjasza. Mąż zwany Gamalielem ze swoim stronnictwem uważał, że wg proroctwa Daniela Mesjasz już się narodził.
Przeciwny temu był zawzięty i nieprzejednany Szammaj z faryzeuszami. Każdy popisywał się erudycją i wyjaśniał zawiłości. Nagle Jezus chłopięcym głosem powiedział, że słuszność ma Gammaliel, a przez Niego wszyscy poznają Boga! Świątynia Boża nie zostanie już nigdy zniszczona.
Jezusowi podsunęli zwój, gdzie stało: <<Pociesz się, o mój ludu! /../ niewola jest skończona /../ przygotujcie drogi Pańskie /../ wtedy ukaże się Chwała Pana...>> Iz 40,1-5.
W moim serce pojawił się chłopczyk, który od maleńkiego czyta w naszym kościele Pismo Święte to jakby „moc w słabości”...
Podczas szykowania się do kościoła z radia płynęła transmisja Mszy św. gdzie w czytaniu naród wybrany zbliżył się do ziemi obiecanej (Kanaan), ale stwierdził, że mieszkają tam ludzie typu boksera Wałujewa i zwątpili w ich pokonanie.
Pan przemówił: "Jak długo mam znosić to przewrotne zgromadzenie szemrzące przeciw Mnie? /../ pokutować będziecie za winy i poznacie, co to znaczy, gdy Ja się oddalę. Ja, Pan, powiedziałem! Zaprawdę w ten sposób postąpię z tą złą zgrają, która się zebrała przeciw Mnie. Na tej pustyni zniszczeją i tutaj pomrą»". Lb 13, 1-2a. 25-14, 1. 26-29.34-34
Na Mszy św. stałem normalny. W tym czasie „wierni” wpadali do kościoła, kucali, przebiegali przed Tabernakulum, a za zasłoną trwało malowanie ścian...nawet w czasie konsekracji. Pan Jezus tego nie błogosławi. W tej pustce złożyłem ręce jak dzieciątko i poczułem ulgę w kuszeniu, bo szatan nie lubi tej pozy u wiernych.
Pięknie brzmiał Psalm: „Przebacz o Panie swojemu ludowi”. Kapłan śpiewał Bogu, a my powtarzaliśmy: „Przebacz”. Bóg nazywa nas „złą zgrają”, bo wołamy o przebaczenie, zawierzamy swoje sprawy Bogu, a później czynimy po swojemu...
Wszystko odmieniła Komunia św. bo usiadłem w pierwszej ławce, a tam zalała mnie światłość. To wstające słońce świeciło wprost na mnie przez witraż, gdzie jest mały Jezus z krzyżem. To oślepienie, a duchowo olśnienie. Pokój, słodycz, uniesienie, skupienie. Prawie chce się płakać. Teraz pragnę odosobnienie, a jeszcze przed chwilą głupio żartowałem.
Z wielkim trudem doszedłem do intencji, a właśnie podają, że Andrzej Lepper popełnił samobójstwo. To przykład człowieka, który w końcu życia miał wiele spraw do wyjaśnienia (gwałt, afera gruntowa). Wg mnie zaszczuty. Włóczenie po sądach to jedna z metod bolszewików...
Przesuwają się zdarzenia duchowe:
1. potrzeba wyjaśniania katastrofy w Smoleńsku
2. prowokacja dziennikarzy „Polsatu” na zjeździe przyjaciół Radia Maryja w Częstochowie
3. komisja ds. nacisków nie stwierdziła zarzutów postawionych rządowi Kaczyńskiego (poseł Czuma)
4. w programie interwencyjnym redaktor wyjaśnia sprawy, bo:
- w prokuraturze uznano, że mąż uderzał żonę łopatą po głowie, ale nie w celu zabójstwa, bo stroną otwartą!
- samozapłon nielegalnego składowiska węgla sprowadzanego z Rosji i udręka mieszkańców pobliskiego osiedla
- protestujących na sesji rady miejskiej podano do prokuratury!
Wczoraj zetknąłem się z problemami dyskutujących na forach internetowych:
Kościół katolicki zdecydował, że dzieci małżeństw mieszanych nie będą chrzczone. Sam nie wiem co o tym sądzić.
Sprawa ks. Piotra Natanka.
Prof. Joanna Senyszyn stwierdziła, że ci do których mówi Pan Bóg to paranoicy. Na jej blogu napisałem:
„Gdzie Pani wyuczyła się tego, co chce powiedzieć Szatan? Jakie studia teologiczne Pani skończyła? Do mnie mówi Bóg (paranoja), a do Pani Profesor Belzebub, upadły Archanioł o niezwykłej inteligencji (opętanie).
Moja uwaga jest taka. W chorobie psychicznej (schiozofrenii) pacjent nie ma świadomości, że jest w nim dwóch ludzi, a ja wiem o tym.
Wyjaśnia to św. Paweł: „Dla mnie bowiem żyć to Chrystus, a umrzeć to zysk. Jeśli bowiem żyć w ciele - to dla mnie owocna praca, co mam wybrać? Nie umiem powiedzieć. Z dwóch stron doznaję nalegania: pragnę odejść i być z Chrystusem, bo to o wiele lepsze, pozostawać zaś w ciele to bardziej dla was konieczne”. Flp 1, 20c-30
Po krótkim śnie napłynęła radość i pragnienie bycia na ponownej Mszy świętej. Nagle zrozumiałem dzisiejsze kuszenie: „kołowanie”, przeszkody także w modlitwie, dzwonienie, jeżdżenie bez celu, marnowanie czasu, niechęć do pisania.
Szatan ma jakąś energie, którą nas otacza, zaburza nasze myślenie, a wówczas słabnie nam wola i chęć do działania. To straszne. Może to „odebranie” łaski wiary zgodnie z moimi prośbami do Boga. Ja krążę i kręcę się, a ktoś doznaje olśnienia!
W wielkim uniesieniu odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego (2 x) i prawie chce mi się płakać. Kościół zakurzony, ale na zewnątrz było nagłośnienie. Po Komunii św. słodycz i pokój zalały serce. W uniesieniu wracałem do domu omijając ludzi, a dusza wprost śpiewała...
APEL
* „Poemat Boga-Człowieka” ks. pierwsza t. pierwszy str. 259-265
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 749
Ktoś, kto czyta zapisy pomyśli, że moje przeżycia duchowe trwają 24 g/ dobę, a to wszystko jest tylko błyskami od minut do 1-2 godzin.
Krwiak w łydce rozszedł się i mogę iść do kościoła na własnych nogach. Napłynęła refleksja i moje pytanie zadawane znajomym: „ma pan / pani nogi i nie chodzi do kościoła?”. Dzisiaj wiem to z doświadczenia osobistego, a w kościele wzrok zatrzymają podpierający się laskami. Wyobraź sobie starszego, który traci władzę w nogach i nie ma żadnego pojazdu. To koniec łaski spotkań z Bogiem.
Idę i w wielkim uniesieniu odmawiam dwa razy koronkę do Miłosierdzia Bożego. Dzisiaj Pan Bóg upomina naród wybrany, bo zaczął odwracać się od Mojżesza, który „/../ Uznany jest za wiernego w całym moim domu. Twarzą w twarz mówię do niego /../. Czemu ośmielacie się o moim słudze, o Mojżeszu, źle mówić?" I zapalił się gniew Pana przeciw nim. /../”. Lb 12, 1-13
Do Jezusa przyszli też „oburzeni” faryzeusze i uczeni w Piśmie, ponieważ uczniowie nie myją rąk przed jedzeniem. Pan wyjaśnił im, że: „Nie to, co wchodzi do ust, czyni człowieka nieczystym, ale co z ust wychodzi, to go czyni nieczystym. /../ To są ślepi przewodnicy ślepych. Lecz jeśli ślepy ślepego prowadzi, obaj w dół wpadają". Mt 15, 1-2.10-14
Dalej trwa czas w którym można uzyskać dla dusz odpust zupełny. Po przyjęciu Ciała Zbawiciela popłynęły zalecane modlitwy: za papieża, „Pod Twoja obronę” oraz litania do MB Anielskiej. Nie wiem za kogo mam poświęcić ten dzień mojego życia, ale czuję, że odpowiedź będzie w albumie pozostawionym w kościele, który mam w ręku...
Po Komunii św. słodycz zalała usta, a pokój serce. Podczas powrotu przeglądam album wypełniony zdjęciami kapłanów i jestem pewny, że zawiera „coś dla mnie”. Wśród wielu stron trafiłem na wielkie zdjęcie o. M.M Kolbego oraz figury Pana Jezusa w koronie cierniowej na pomniku poświęconym kapłanom, którzy oddali życie Chrystusowi i ojczyźnie w latach 1939-1943.
Dzisiejszy odpust przekazałem ponownie na ręce Matki Kapłanów. Wróciły słowa psalmu, które zmieniłem: „Panie! zmiłuj się nad nimi w łaskawości Swojej, w ogromie Swej litości zgładź ich nieprawość. Obmyj ich zupełnie z winy i oczyść ich z grzechu. Nie odrzucaj ich od Swego Oblicza i nie odbieraj im Świętego Ducha Swego”...
APEL
- 01.08.2011(p) ZA OFIARY POWSTANIA WARSZAWSKIEGO
- 31.07.2011(n) ZA OFIARY OSTATNICH KATAKLIMÓW W POLSCE
- 30.07.2011(s) ZA KRZYWDZĄCYCH JEDEN DRUGIEGO
- 29.07.2011(pt) ZA SZERZĄCYCH MIŁOŚĆ
- 28.07.2011(c) ZA SPRAGNIONYCH PRZYBYTKÓW PAŃSKICH
- 27.07.2011(ś) PROŚBA 0 ŁASKĘ WIARY DLA MONGOLII
- 26.07.2011(w) ZA MOICH DZIADKÓW I BABCIE
- 25.07.2011(p) ZA OFIARY FAŁSZU
- 24.07.2011(n) ZA CHORYCH NA WŁADZĘ
- 23.07.2011(s) ZA ŚWIADOMIE OSZUKIWANYCH