Wola Boga Ojca
  1. Jesteś tutaj:  
  2. Start

11.05.2011(ś) ZA UKRYTYCH W RAMIONACH MADONNY

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 11 maj 2011
Odsłon: 942

   Diabeł znał przebieg mojego dnia życia i w śnie przeniósł mnie do łóżka z trzema paniami „po przebiegu”. Najgorsza była  moja świadomość szczególnej grzeszności ze względu na posiadaną łaskę wiary.

    Zobacz udręki sługi Pana. Zagranie sprytne, bo faktycznie mogłem zgrzeszyć. Kiedyś s. Faustyna dobrowolnie przyjęła takie cierpienie zastępcze...musiała wejść do zimnej wody.

   Nie udała się też druga zagrywka demona, która polegała na ataku: „wrogami, krzywdzicielami, bronieniem się z udowodnieniem swojej racji”. Złapałem się na tym i włączyłem transmisję Mszy św., gdzie trafiłem na opis demonicznego zachowania Szawła, ortodoksyjnego Żyda, który:

    „(...) niszczył Kościół, wchodząc do domów porywał mężczyzn i kobiety i wtrącał do więzienia. (...)”. Dz 8, 1b-8  W tym samym czasie Filip głosił naukę Chrystusa, uzdrawiał, a z opętanych wypędzał duchy nieczyste.

     Jako ofiara prześladowań idę na nabożeństwo poranne, a ból zalewa serce. Ratuje modlitwa: „Anioł Pański” i koronka do Miłosierdzia Bożego. Łzy zalały oczy, bo my naprawdę wymagamy miłosierdzia dla siebie i świata.

    Ta modlitwa naprawdę ma wielką moc, ale musi być odmawiana ze łzami w oczach i na kolanach. Powinniśmy stworzyć milionowy łańcuszek chrześcijan, aby wołanie trwało cały czas do końca świata, bo naprawdę jesteśmy blisko krachu. „Miej miłosierdzie dla nas to znaczy także dla mnie”.

    Serce nadal smutne, ale „patrzy” figura Matki Bożej. To okaże się nieprzypadkowe. Zobaczysz co stanie się z moją duszą za 20 minut. Kapłan prosił Anioła, aby zaniósł Ofiarę  Ołtarza przed Majestat Boga, a przez moje ciało przepłynął dreszcz prawdy.

    Po Komunii św. pojawiła się obecność Boga Samego. Bóg jest z nami zawsze, bo jesteśmy Jego „kropelką w oceanach”, ale poczucie Jego Obecności to wielka łaska, a zarazem cierpienie. To widzimy u płaczącego dzieciątka: ”ja chcę do taty”! Sam nie staniesz się takim... 

    Teraz lepiej rozumiesz dlaczego nie mogłem opuścić tego świętego miejsca. Piękny dzień, pokój, śpiewają ptaki, ale to nie ukoi tęsknoty za Bogiem. Pragnę „umrzeć” i wrócić do Nieba, bo to dla mnie zysk, ale mam być dla Pana, bo to lepsze. Nie mogę też godzinami siedzieć na ławce przed świątynią, bo „co pomyślą ludzie?”. Wracałem do domu powłócząc nogami, bo całkowicie przeważała dusza.

    Tutaj ciekawostka dotycząca sensu cierpienia. Gdybym nie miał poczucia wykluczenia nie byłoby bliskości Pana. Jeżeli żyjemy tylko tym światem to nie mamy poczucia wygnania. Nie bierz tego dosłownie, bo ja lubię żartować, oglądać spotkania z prezydentem "Zgoda buduje" w "Rozmowach w tłoku" i strzały "Kupy" Wojewódzkiego... 

    Z jednej strony widzisz moc świata, sztuki zabijania, wodzostwo i „królowanie”, a z drugiej moc Boga, który może  wyrwać z ognia, otworzyć kajdany, zachować życie w brzuchu ryby czy ożywić, gdy ciało już cuchnie.

   Lud potrzebuje cudów z widzialnymi znakami, które niekiedy są śmieszne: ślinienia oczu ślepca, pieniążek w pyszczku ryby. Pan Jezus mógłby je uczynić samą myślą, ale to budziłoby wątpliwości.

    Wróciłem na nabożeństwo majowe z ponowną Mszą św. Wzrok zatrzymywał odnowiony wizerunek MB Częstochowskiej, a w sercu pojawił się Jan Paweł II („cały Twój”) oraz odczucie podziękowania Matki Pana Jezusa za opracowywane i edytowane zapisy z maja 1992 roku. 

    Ból zalał serce podczas śpiewu „Madonno. Czarna Madonno. Jak dobrze Twym dzieckiem być (...) w ramiona Twoje się skryć”. Później szukałem słów tej pieśni, a śpiewnik otworzył się na obrazku Czarnej Madonny.

  Natychmiast znałem intencję modlitewną dnia i wiedziałem, że moc otrzymałem dzięki Matce pragnącej, aby każdy w „Jej opiekę oddał się”. To wielka prawda, bo wówczas szatan traci moc. Matka daje ukojenie, chroni i przytula. Tak stało się dzisiejszej ze mną.    

    Koniec, a w tym momencie żona podała mi dwie ulotki reklamujące książki z obrazkami Matki Bożej z Fatimy oraz Niepokalanej w królewskiej koronie...                                                                            APEL

       

10.05.2011(w) ZA WYKLUCZONYCH Z POWODU WIARY

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 10 maj 2011
Odsłon: 831

      W nocy oglądałem film „Upadek” o ostatnich dniach Hitlera w Berlinie. Do końca wydawał obłędne rozkazy, wziął ślub z Ewą Braun, napisał testament w którym zalecił spalić swoje zwłoki. Następnie zastrzelił się po wcześniejszym zażyciu trucizny.

    W śnie wjechałem samochodem w zaułek bez wyjazdu. Po przebudzeniu myśli uciekły do mojej sprawy zawodowej, a serce zalał smutek. Właśnie napisałem do rzecznika ds. wykluczonych, kolegi Bartosza Arłukowicza. To zadanie na jego „rozgrzewkę”.

    Wykluczenie kojarzy się z biedą, wózkiem inwalidzkim lub bezrobociem. Nikt nie zauważa dyskryminowanych katolików w kraju katolickim. Dyskryminacja kojarzy się z burzeniem kościołów, powalaniem krzyży oraz zabijaniem maczetami. W mojej ojczyźnie zabija się katolików przy pomocy mass-mediów:

TV Super Stacja („Nie ma żartów” i „Krzywe zwierciadło”, gdzie prof. Kopff żartował z krwi JPII, że w Toruniu będą robić z niej kaszankę.

TVN z szydercą Kubą Wojewódzkim (figura Pana Jezusa to totem, wyśmiewanie cudów, słowne profanowanie krzyża Pana Jezusa)

„Nie” (rysunki sikających na krzyż)

„Fakty i mity” („Boże Narodzenie” to „Narodzenie Bachora”).

     Coraz otwarciej mówi się, że wiara to choroba (marszałek Niesiołowski...”pielgrzymka spod krzyża powinna iść, ale do Tworek”).

      W drodze do kościoła koiła powtarzana koronka do Miłosierdzia Bożego. Dzisiaj lud twardego karku kamieniuje Szczepana, który powiedział im prawdę:” sprzeciwiacie się Duchowi Świętemu. (...) wyście zdradzili Go teraz i zamordowali”. Dz 7, 51-59; 8, 1

   Niewierni żądają od Pana Jezusa znaku typu manny z nieba! Bóg codziennie sprawia taki cud na Mszy św. ale większość w to nie wierzy. "Jam jest chleb życia. Kto do Mnie przychodzi, nie będzie łaknął; a kto we Mnie wierzy, nigdy pragnąć nie będzie". J 6, 30-35  Przecież o tej Prawdzie piszę codziennie.

    Podczas podchodzenia do Komunii św. wzrok zatrzymał pięknie klęczący ministrant. To niby nic, ale ludzie nie mają szacunku dla Świętego Świętych. Dziwne, bo Ciało Pana Jezusa zwinęło się w laurkę oraz rozpłynęło w ustach, które zalała słodycz.

    Natknąłem się na pacjentkę, która z przejęciem opowiadała o swoich doznaniach duchowych. Wśród znajomych i rodziny budził zdziwienie i reakcje typu: „mamo daj spokój”. Jej przeżycie nie zawierały nic nadzwyczajnego. Przed zabiegiem od Anioła napłynęło, aby się nie bała, a podczas operacji oderwała się od ciała i trafiła do miejsca, gdzie poczuła przedsmak Nieba. Mocny głos powiedział jej, aby odeszła. Po przebudzeniu wierszem chwaliła Boga i lekarza operującego.

    Zaleciłem, aby nie opowiadała o chorobie, ale dawała krótkie świadectwo wiary typu: „jest życie wieczne, ja tam byłam i wiem, ostrzegam wszystkich, itd.”. Popłakała się, że nie jest puknięta i chciała mnie pocałować na ulicy!

     Nagle zerwałem się na Mszę św. wieczorną (dla Matki Bożej). Trafiłem na śpiew siostry: „Zmartwychwstał Pan. Zmartwychwstał Pan”, a ból zalał serce, bo wcześniej trwało kuszenie, abym tu nie wrócił. Na czym ono polega? Kręcisz się wówczas, a w głowie masz pustkę, chcesz spać, a nie uśniesz, masz coś robić, a nie wiesz co.

    Dzisiaj Pan pokazał mi wykluczonych na ziemi, ale to samo dotyczy Królestwa Niebieskiego. Do końca trwasz we wrogości do Stwórcy. Gdzie trafisz? Wyobraź sobie, że masz syna, który pragnie twojej śmierci. Czy otworzysz mu drzwi?               

                                                                                                                                          APEL

 

09.05.2011(p) ZA TYCH Z KTÓRYMI NIE MA ŁĄCZNOŚCI DUCHOWEJ

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 09 maj 2011
Odsłon: 807

      Nigdy nic nie planuję. Napłynęło natchnienie, aby porozmawiać z lekarką, która ma na to czas z urzędu. Sprawę kiedyś przekażę, bo jest dobra na szkolenie duchowe. Musiałbyś posłuchać naszej rozmowy. To tzw. zespół b z i k czyli bardzo zaburzona interkomunikacja (zastrzegam sobie prawo autorskie) .     

    Nie wiedziałem, że w ten właśnie sposób Pan Jezus poda mi dzisiejszą intencję. Bardzo trudno rozmawia się z kimś, kto nie ma łaski wiary lub jest zamknięty na Słowo. Przedstawię fragment tego dialogu:

- Po co pan protestuje, to nic nie daje, nawet sądy uważają, że obrażanie wiary to nic takiego i nie wydają wyroków. Robi sobie człowiek wrogów, zamieszanie i wszyscy tylko - z tego powodu - mają kłopoty. Przecież lepiej jest się modlić...

- Myli się pani doktór, bo jeżeli ja nie będę krzyczał to kto? Przecież Pan Jezus powywracał stoły w świątyni. Tak trzeba wywrócić kilka biurek tych, którzy uważają, że im wszystko wolno.

- Trzeba się modlić, a nie rozrabiać, krytykować, pisać...

- To dobra rada dla mojej żony, która tak właśnie czyni, ale ona nie nadaje się do walki duchowej.

- Pani doktór nie mamy łączności duchowej...bardziej rozumie mnie babcia pod kościołem!

- Do zdemenciałej babci mnie pan porównuje?

- Nie do zdemenciałej, ale wierzącej w Boga i uczestniczącej w życiu kościoła...

- Nie można żyć tylko wiarą, bo to dziwoląg.

- A cóż czyniła s. Faustyna i podobni do mnie?

- No tak, ale te osoby żyły w zakonie (trudno jest przyjąć, że Pan zawołał lekarza).

    Napłynął obraz Zbawiciela nauczającego w synagodze w Nazarecie, gdzie chciano Go strącić ze skały. W wielkim smutku idę pod mój krzyż Pana Jezusa. Płynie cała moja modlitwa z koronką do 5-u św. Ran Pana Jezusa. Prawie omdlewam. To współcierpienie z Panem życia i śmierci. W żaden sposób nie mogę przekazać stanu mojego rozrywanego bólem serca.

    „Panie mój! Jedyne moje pocieszenie. Tylko Ty znasz moje cierpienie: pełnię oddania sprawom zbawiania, modlitwy, trwanie przy Tobie, dawanie świadectwa i bronienie Kościoła świętego. Zmiłuj się Panie nad zamkniętymi duchowo z którymi nie ma żadnej łączności. Tylko Ty możesz odmienić ich serca. Daj im Swoje Światło: olśnij, a nawet oślep tak jak św. Pawła”.

    Ten Apostoł powie dzisiaj do starszych Kościoła: „Wiem, że po moim odejściu wejdą między was wilki drapieżne (...) głosić będą przewrotne nauki, aby pociągnąć za sobą uczniów.  Dz 20, 17-18a. 28-32. „Któż może wystąpić z oskarżeniem przeciw tym, których Bóg wybrał? (...) Któż może wydać wyrok potępienia?" Rz 8, 31b-39

    Pocieszyły kwiaty na krzyżu Pana Jezusa. Trwa wołanie, a serce zalewa wielka odwaga. W takim momencie wyobrażam sobie jak umierają męczennicy. Nawet bólu nie czujesz, a życie poświęcasz dla zbawienia innych. Nie zrozumie tego normalny człowiek, a uczeni pokręcą głową.

    Większość z nich nie chodzi do kościoła i nie słucha katechez, a zabiera głos na temat wiary. Co gorsze, stają się fałszywymi kaznodziejami, nauczycielami i doradcami.  

    Na nabożeństwie różańcowym były piękne słowa o kulcie Komunii św. Jakże chciałbym przekazać swoje doświadczenia. Podczas litanii do Matki Bożej wołałem za koleżankę i znalazłem się w jej sercu. Jak Pan to wszystko układa?

    "Boże Ojcze Przedwieczny miej miłosierdzie nad tymi z którymi nie ma łączności duchowej. Panie Jezu oświeć ją. Duchu Święty! wystarczy jeden Twój promyk. Ty Panie wiesz jak to uczynić, bo moje tłumaczenia wywołują tylko złość.  Niech zajaśnieje w otoczeniu”.

    Pan Jezus powiedział: „Mam także inne owce, które nie są z tej owczarni. I te muszę przyprowadzić i będą słuchać głosu mego (...)”. J 10, 11-16

    Komunia św. unosiła się w ustach i została wchłonięta w momencie błogosławieństwa przez kapłana. Nagle stałem się całkiem innym człowiekiem. Wolno wracam do domu z duszą zalaną pokojem. Nawet nie mogłem się modlić.

    Przy kościele pękła rura wodociągu. W mojej obecności założono łącznik. Z wystawy sklepu z częściami samochodowymi „patrzył” plakat  reklamujący przeguby koła (trzymany przez zaciśniętą rękę). W zakładzie elektromechanicznym stwierdzono, że da się połączyć części dwóch prodiży. Pan pokazał też jeden z pomników głupoty: to przerwana budowa obwodnicy Augustowa.

    W ręku znalazł się stary zapis, gdzie trafiłem na moje zawołanie do Matki Bożej: „Przewodniczko ślepców duchowych!  Matko ateistów i wrogów Syna Twego! Módl się za nimi"...                                                                                                                                             APEL

08.05.2011(n) ZA MAJĄCYCH PRZESZKODY W PRZYJĘCIU EUCHARYSTII

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 08 maj 2011
Odsłon: 799

     Przez całą sobotę byłem pusty duchowo, a ciało opanowała całkowita słabość. Dla mnie „opuszczenie” przez Boga jest wielkim cierpieniem. Normalny człowiek nie wie o czym piszę, ale można to wyrazić smutkiem dziecka w czasie, gdy tata jest w pracy.  

    Tuż po przebudzeniu poczułem obecność Zbawiciela...”Pan wrócił”! Nie wyjaśnię na czym polega poczucie tej obecności. Stan normalny zna każdy człowiek, a tu tata wrócił do synka. W krótkim czasie uporałem się z dwoma zapisami, bo sam z siebie nie mogę nic uczynić, a nawet opracować.

   Idę w słońcu na nabożeństwo, a dzwony grają „Anioł Pański”. Ciepło, słonce, przyjemnie po wczorajszym zimnie z chmurami, a także po zaćmieniu duchowym. Można powiedzieć o pełni radości, ale nie ma łączności pomiędzy przeżyciami tego i tamtego świata, bo właśnie serce zalała tęsknota z pragnieniem modlitwy.

    „Przyszedł” zmarły brat, pojawiła się bliskość syna, przepływają członkowie rodzin. Ciągnie się za mną wczorajsza intencja. Prawie omdlewałem podczas odmawiania koronki do Miłosierdzia Bożego.    

     Trafiłem na Mszę św. o 12.00, ale w zwykłe dni spotkania z Panem Jezusem mają większą intymność. Św. Piotr mówił, że patriarcha Dawid jako prorok zapowiedział zmartwychwstanie Pana Jezusa. „/../ Tego właśnie Jezusa wskrzesił Bóg, a my wszyscy jesteśmy tego świadkami. /../". Dz 2, 14. 22-33

    Dzisiaj uczniowie spotkali zmartwychwstałego Zbawiciela w drodze do wsi Emaus: „/../ Gdy zajął z nimi miejsce u stołu, wziął chleb, odmówił błogosławieństwo, połamał go i dawał im. Wtedy otworzyły się im oczy i poznali Go /../”. Łk 24, 13-35

    Stałem w słońcu, na zewnątrz kościoła i niewiele do mnie dotarło. Moim jedynym pragnieniem było przyjęcie Eucharystii. W tłoku natknąłem się na kolegę, który moje klękanie przed przyjęciem Ciała Pana Jezusa nazywał aktorstwem. Ponadto skrzywdził mnie...

   Ja mu przebaczyłem, ale pokuta wymaga pogodzenia się, przeproszenia i zadośćuczynienia. Ból zalał serce aż uciekłem do innej kolejki. Kapłan podszedł do mnie z boku, ale nie  mogłem przyjąć Pana Jezusa, ponieważ przeszkadzali ludzie.

    W ten sposób odczytałem intencję modlitewną dnia, bo ten widzialny znak jest wyrazem wielkiej rzeszy wiernych, którzy nie mogą przystępować do Komunii świętej. Nie chodzi o świętokradztwo, ale o różne przeszkody.

    Dzisiaj przepływały wyrzuty sumienia. Ja wyrządziłem ludziom wiele krzywd i nie mogę ich naprawić, ponieważ wielu nie żyje. Pozostaje proszenie Boga o zmiłowanie oraz modlitwy wynagradzające, posty i wyrzeczenia w intencji skrzywdzonych przeze mnie. Te dusze mogą mi wybaczyć i są wdzięczne za moje wsparcie. To jest bardzo pięknie stworzone.

    Wyobraź sobie, że komuś ukradłeś rentę i pragniesz iść do Komunii św. Jeżeli ta osoba nie żyje to możesz na tysiąc sposobów rozliczyć się z Bogiem: wspomóc biednych, dać za skrzywdzoną duszę na Mszę św. lub przekazać za nią jakieś cierpienia.

    Krótko mówiąc trzeba spłacić dług do ostatniego pieniążka, bo jak powiedział dzisiaj św. Piotr: Bóg „/../ sądzi nie mając względów na osoby, ale według uczynków każdego człowieka, to w bojaźni spędzajcie czas swojego pobytu na obczyźnie. /../”. 1 P 1, 17-21

     W wielkim smutku wracałem do domu, bo chciałbym, aby każdy pojednał się z Bogiem, ale kolega nie jest tego przykładem. W tym momencie odczułem wielki ból Najświętsze Serce Boga. Ilu prominentów, członków  „związku bratniego, który miał ogarnąć ludzki ród” spokojnie przystępuje do Stołu Pańskiego. To wielka tragedia. Cała nadzieja, że ktoś czyni to w nieświadomości lub braku poczucia grzeszności.

    Nikt nie porusza tej sprawy, a żaden spowiednik nie pyta o agenturalność. Tacy „wierni” mogą przychodzić do kościoła, ale nie mogą jednać się ze Świętym Świętych. Ktoś powie przecież nikogo nie zabiłem. Zabić możesz przekazując, że ktoś o pewnej porze chodzi z pieskiem...

                                                                                                     APEL

 

07.05.2011(s) ZA POTRZEBUJĄCYCH WSPOMOŻENIA MODLITEWNEGO

Szczegóły
Autor: APeeL
Opublikowano: 07 maj 2011
Odsłon: 923

    Wstałem, bo wiem, że to zaproszenie Pana Jezusa na spotkanie (Mszę św. o 6.30). Sceptyk zacznie pytać: skąd wiem? jak to się dzieje? czy mówi jakichś głos? To strata czasu, bo każde dziecko zna pragnienia ziemskiego ojca. Dusza śpiewała „kiedy ranne wstają zorze”. To piękna pieśń chwaląca Boga już od rana.

    Dzisiaj św. Piotr padł na kolana przed zmarłą ubraną do pogrzebu i wolał do Boga o jej ożywienie i to się stało. W tym czasie napłynęła bliskość: Jerzego Urbana, Adama Michnika, Romana Kotlińskiego, Joanny Senyszyn, Magdaleny Środy, a moje serce objęło ich...jakby podając Panu Jezusowi.

   Nigdy nie wiemy co się może stać. Wyobraź sobie szok: Jerzy Urban zwolnił się z „Nie”, porzucił pogaństwo i piechotą chodzi do najbliższego kościoła...nie śmiej się, bo dla Boga nie ma nic niemożliwego!

    Ostatni podszedłem do Komunii św., a Ciało Pana Jezusa zawinęło się od dołu w sensie objęcia mnie przez Zbawiciela. Św. Hostia wprost unosiła się w ustach i nie chciałem jej połknąć. Ja wiem, że opłatek jest tylko znakiem widzialnym Ciała Pana Jezusa, które w tym momencie łączy się z naszą duszą.

    To zjednanie sprawia moją delikatność i wprost nie chcę połknąć Świętego Świętych. Tych przeżyć nie można przekazać i dla świata są głupstwem, ponieważ „jest wiele ważniejszych spraw, głód i wojny”.

  Ty, który to czytasz nie idź tą drogą, bo nieszczęścia nie są działaniem Boga, ale odwróceniem się ludzkości od Boga. Nie ma ważniejszej sprawy na ziemi od zbawienia duszy. Cóż z tego, że jako trędowaty umrę z głodu na ulicy? Tym większa radość w momencie śmierci, gdy wrócę w objęcia Boga.

    Na ten czas w ręku zapis z 07.05.1992, gdzie Pan pokazał mi sens mo­dlitw za „grzechy dusz parlamentarzystów"! Właśnie w Sejmie RP trwała dyskusja o aborcji! Poseł celnie uderzył w „kobiety wyzwolone” i feministki zalecając, aby zabroniły - podczas aborcji - zabijania dziewczynek.

   Podczas powrotu z kościoła pchałem samochód znajomych w którym padł akumulator. Nie wiedziałem, że sam będę w takim stanie, bo cały dzień byłem senny, a drętwota zalewała serce, duszę i myśli. W takim stanie nic nie uczynisz. Na forum Katolika pl. trafiłem na podobnego do mnie, który prosił o pomoc, ponieważ podczas modlitwy napadają go rozproszenia.

    Napisałem: Nie wolno modlić się „z własnej głowy", bo szatan podsunie same dobre intencje: za zdrowie, za tych, którzy nam dobrze czynią, a nawet o wygraną w "To-To". Jeden z kapłanów prosił i wygrał, bo chciał wyremontować kościół!

    Ludziom wydaje się, że trzeba modlić się tylko w sprawach poważnych, a "robisz krok przyjdź najpierw do Mnie". Ten mały krok wg woli własnej może być przyczyna wielkiego nieszczęścia. Mamy być wierni w małym i tutaj jest modlitwa, którą odmawiamy w jakiejś intencji...miłej Bogu. To mogą być zwykłe zawołania...jak do ojca ziemskiego.

    W KrK nie usłyszysz o szatanie, a jego działanie jest szczególnie nasilone u nawracających się. Ich moc jest żadna, a „wpuszczane" myśli uznają za swoje, ponieważ pojawiają się w pierwszej osobie ("prześpię się", "odpocznę"). Masz zacząć modlitwę, a tu "posprzątam, kupię chleb, zadzwonię, co z rodzicami?". 
     Po 25 latach bojów i usilnych modlitw doszedłem do tego, że najwyższą łaska Boga jest nasze uczestnictwo w Mszy św., a przyjęcie św. Hostii sprawia naszą  ś w i ę t o ś ć. To śmiertelna broń przeciw Szatanowi, który nie lubi takich i odchodzi na pewien czas. Każdego, który to czyta zapraszam na codzienna Mszę świętą. 

    Przypomniały się słowa Pana Jezusa czytane w nocy: „/../ Łaska Pana wspomoże duszę, a nawet ciało, jeśli tak się spodoba Bogu dla naszego dobra  /../”...  

    Kończę, a z „Polsatu” płynie informacja, że modlący się żyją dłużej. Sam już nie wiem co powiedzieć, bo w programie: „Jaka to melodia?” Alosza Awdiejew śpiewał „Modlitwę” Bułata Okudżawy.

   Ja zawołam odwrotnie: Panie! Daj każdemu to, czego nie pragnie:

                                       mędrcowi Twoją Światłość

                                       do tchórza krzyknij „Ja Jestem”...

                                       szczęściarzom dorzuć wiarę

                                       otwórz oczy chorym na władzę

                                       hojnym daj Twoje dary

                                       Kainami wstrząśnij, bo zgubi ich los,

                                       a mnie wystarczy modlitwa...

 APEL

  1. 06.05.2011(pt) ZA POBŁOGOSŁAWIONYCH PRZEZ PANA JEZUSA
  2. 05.05.2011(c) ZA POCIESZONYCH PRZEZ PANA JEZUSA
  3. 04.05.2011(ś) ZA DOPUSZCZAJĄCYCH SIĘ NIEPRAWOŚCI
  4. 03.05.2011(w) ZA UCZESTNIKÓW TARGOWICY
  5. 02.05.2011(p) ZA MOCNYCH MOCĄ WIARY
  6. 01.05.2011(n) ZA TRWAJĄCYCH PRZY JEZUSIE
  7. 30.04.2011(s) ZA OTRZYMUJĄCYCH NADPRZYRODZONĄ POMOC
  8. 29.04.2011(pt) ZA DZIELĄCYCH SIĘ OTRZYMANĄ ŁASKĄ WIARY
  9. 28.04.2011(c) ZA SZYDZĄCYCH ZE ŚWIĘTOŚCI
  10. 27.04.2011(ś) ZA CIERPIĄCYCH Z POWODU CIAŁA

Strona 1072 z 2439

  • 1067
  • 1068
  • 1069
  • 1070
  • 1071
  • 1072
  • 1073
  • 1074
  • 1075
  • 1076

Menu główne

  • Strona domowa
  • Dziennik duchowy
    • Chronologicznie
  • Moja duchowość...
  • Dwa zdania o sobie

Licznik odwiedzin

Odwiedza nas 2211  gości oraz 0 użytkowników.

WYSZUKIWANIE

Logowanie

  • Nie pamiętasz hasła?
  • Nie pamiętasz nazwy?