- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 918
Obudziłem się w środku nocy i uprzytomniłem sobie, że to czas nawałnicy bolszewickiej z września 1939r. Przez sekundę wyobraź sobie, że zrywasz dzieci i musisz opuścić na zawsze swój dom.
Tak jak przewidziałem w telewizji przemilczono los tych Polaków. W TVN będą mówili o braku solidarności w Europie oraz kobiecie, która pomyliła hamulec z gazem i wjechała do marketu, a „Polszmat” zaserwował nawet odcinki jakiejś „komedii”.
Prezydent Bronisław Komorowski buduje zgodę pomiędzy służbami specjalnymi, które teraz szaleją. Nawet nie muszą się wysilać, bo bawią się z „wrogami” poprzez inwigilację, sądy, banki, mass-media i różne prowokacje.
„Właśnie” ujęto tych, którzy namalowali sierp i młot na pomniku „wyzwolicieli”. Nie powinno być takich pomników. Powala się krzyże i nikomu nic do tego, a karze się za prawdę. Sam zobacz, kto nami rządzi, ale „jaki cyrk takie małpy”. Pan Bóg to widzi i każdy otrzyma zapłatę.
W drodze do kościoła miałem obstawę policji i spotkałem starego ubowca („miedwiedia”) udającego, że szuka coś w śmietniku. Internowanie domowe w którym chce się krzyczeć: „nie mogę być sam, nie mogę być sam”.
Wróciła moja krzywda, ale żachnąłem się, bo dzisiejszy dzień pragnę poświęcić za ofiary „noża w plecy”. Cóż oznacza jakaś niesprawiedliwość w stosunku do eksterminacji części narodu, który wyrwano z korzeniami, a całe rodziny skazano na okrutną śmierć (transport, głód, zimno, rozdzielenie rodzin). Stalin przerósł Hitlera. Nie organizował zabijania, bo ludzie sami umierali...
Św. Paweł nakazuje mi: „(...) w obliczu Boga, który ożywia wszystko, i Chrystusa Jezusa, (...) ażebyś zachował przykazanie nieskalane, bez zarzutu (...)”. 1 Tm 6,13-16
Dzisiaj Pan Jezusa mówił o siewie, a w sercu pojawili się ci, których czyny padły jak to ziarno: „(...) na drogę i zostało podeptane, (...) na skałę (...) między ciernie (...)". Łk8, 4-15
Tu chodzi o Słowo Boże, ale jego owocem jest nasze życie. Nie możesz nic dobrego uczynić bez Boga, bo szatan podsunie władzę, a bogactwa i przyjemności zagłuszą sumienie. Jakże dzisiaj żałośnie wyglądają budowniczowie ustroju sprawiedliwości społecznej („zabić i zabrać”).
W ręku mam „Gości niedzielnego” z art. „Listy do matki”. Dziewczyna umieszczona w obozie sowieckim pisała listy na korze białej brzozy. Nie wiadomo kto to był, do kogo były skierowane i jak przetrwały.
Przez cały dzień nie usłyszałem wzmianki o agresji sowieckiej. Bawiono się i tańczono na wszystkich programach. Nikogo nie obchodzą już dusze tamtych ludzi. (tylko na jednej Mszy św. wspomniano o agresji sowieckiej).
Trwa festiwal pogaństwa: Palikot i Gadzinowski tańczą z gejami, ludzie klaszczą podczas programu „Mam talent”, płyną ogłupiające seriale oraz dyskusje kandydatów w wyborach.
Jakże Pan prowadzi. Proboszcz zaprosił parafian na modlitwę nad grobem nieznanych żołnierzy. Idę na to spotkanie, płynie koronka do miłosierdzia i prawie omdlewam podczas wołania za ofiary nawałnic bolszewickich.
W ciemności, wśród zapalonych zniczy, z gromnicą proszę: „Ojcze! Tato! Panie! Miej miłosierdzie nad tymi biedakami. Wyrwano ich w środku nocy, rozdzielano rodziny. Wielu z nich umarło z przekleństwem na ustach. Wybacz im”.
Wspomniałem też duszę teścia, który walczył wówczas w obronie naszej ojczyzny. Komuniści dali mu pracę u „opiekuna”, który przyznał się do tego przed śmiercią. To wyjątek, ponieważ ci ludzie milczą do końca.
Przypomniał się też sen: na szczycie schodów stała teściowa i jadła loda („zbawiona”?), a obok niej smutny teść ze zranionym nosem („potrzebuje wsparcia modlitewnego”). Poprosiłem, aby Bóg przelał na mnie jego przewinienia. Nigdy nie pomyślałbym o nim, a przecież brał udział w pierwszej wojnie z Sowietami.
Wszyscy poszli, a ja zostałem na cmentarzu. Wokół płoną znicze, trwa cisza, dobro i pokój. To miejsce od lat wyświęcane, gdzie nie ma śmiechu i wciąż trwają wołania do Boga. Wróciłem, gdy wiatr zgasił mi gromnicę... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 727
Na Mszy św. porannej Pan Jezus przekazał mnie Swojej Matce: "Niewiasto, oto syn Twój. /../ Oto Matka twoja". J 19, 25-27 Jeszcze nie wiedziałem, że nad ranem zmarła moja matka ziemska.
Poprosiłem Pana Jezusa, aby w intencji jej duszy przyjął ten dzień mojego życia: spowiedź z odmówieniem litanii do NMP, dwie Msze św. z Eucharystią, całą moją modlitwę oraz kwiaty postawione pod figurą MB Niepokalanej i dzisiejsze nawiedzenie krzyża.
Nagle ujrzałem jej zatroskanie o byt rodziny, bo pracował tylko ojciec (piątka dzieci). W końcu życia stała się niewidoma...zdana na rodzinę. Nie wiem jak się modliła, ale na spotkaniach całowała z namaszczeniem Pana Jezusa przy różańcu.
Na cmentarzu zajrzałem w otwarty grób. Tyle zostaje z ciała fizycznego. Przez serce przeleciał ból, bo w nocy przeczytałem słowa Pana Jezusa, że prawdziwym dniem życia jest ten w którym idziemy za Nim. „Patrzyły” krzyże, a podczas odmawiania modlitwy „Ojcze nasz” napłynęła bliskość Nieba, a nade mną zaczęło krążyć stado gołębi.
Teraz św. Paweł mówi: „Nic bowiem nie przenieśliśmy na świat; nic też nie możemy z niego wynieść. Mając natomiast żywność i odzienie, i dach nad głową, bądźmy z tego zadowoleni. /../ zdobądź życie wieczne: do niego zostałeś powołany /../”. 1 Tm 6, 2c-12 To jest tak proste, że aż niepojęte.
Zapytaj przeciętnego człowieka o cel jego życia. Wielu wskaże na zdrowie, czynienie dobra, przekazywanie życia, służenie innym, itd.
Kapłan mówił o smutku rodziny, ale dla mnie to dzień radości, bo matka nie jest już niesprawna i niewidoma. To łaska powrotu do życia. Dla normalnych ludzi jest to niezrozumiałe, bo większość nie wierzy w życie wieczne.
Ludzie nie chcą i nie proszą o dary Boga, a w tym o najważniejszy: zbawienie. Można to porównać do wydostania się z obozu śmierci, z terenu otoczonego drutem kolczastym, zza muru berlińskiego lub z Korei Północnej.
Pierwszy podszedłem do Komunii św. i padłem na kolana, a wzrok przykuła stacja drogi krzyżowej: Matka Boża stojąca pod krzyżem Pana Jezusa.
Przeciętny człowiek nie zauważy pomocy Boga. Prawie chce się płakać, bo matka zmarła w święto MB Bolesnej, po dwóch dniach nieprzytomności. Łzy zalały oczy, gdy na Mszy św. pogrzebowej pojawił się mój proboszcz. Wszystko przebiegło sprawnie, dopisała też pogoda. Nawet samochodem zatrzymałem się pod cmentarzem, a to sprawiło, że później odwiozłem kapłanów i organistę.
Dziękuję Panie Jezu! Dziękuję!... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 666
MB Bolesnej
Obudziłem się w niepokoju, ponieważ chcę spotkać się z kolegami lekarzami: twarzą w twarz, ale oni boją się p r a w d y. To bój duchowy Dawidka (wyznawcy Boga) z Goliatem (korporacjami ateistów). Katolik w RP nie ma żadnych praw.
Teraz od ołtarza płynie Słowo: „Chrystus podczas swojego życia doczesnego /../ zanosił gorące prośby i błagania do Tego, który mógł Go wybawić od śmierci, /../ A chociaż był Synem, nauczył się posłuszeństwa /../ wszystko wykonał, /../". Hbr 5, 7-9
Na ten moment „patrzył” mały krzyżyk z ambony (cierpienie), a serce zalewała bezsilność wobec prześladowców. Wprost chce się krzyczeć: „Wybaw mnie Panie w miłosierdziu swoim”.
W sercu stan mojej ojczyzny. To prawie Korea Północna, tyle, że nie ma obozów, ale Polaków zabija się: pozbawianiem pracy, przejmowaniem kamienic, pułapkami bankowymi, pożyczkami pod zastaw mieszkań, „samobójstwami” w więzieniach, rzucaniem oszczerstw, plotek, prowokacjami oraz rozpoznawaniem choroby psychicznej.
Teraz, gdy to piszę bp Edward Frankowski w TV przypomina zabitych kapłanów. Władza pozbawiona hamulców deprawuje się i szkodzi. Logika diabelska sprawia, że bluźnierstwo i wrogość wobec Boga stają się opłacalne. Tacy w pogardzie mają prawdę, dobro i sprawiedliwość.
Komunia św. pękła na pół, ale nie wiedziałem, że czeka mnie dzień udręk. Ty myślisz, że diabeł straszy, wali w mieszkaniu lub ukazuje się jak w filmach telewizyjnych. A on działa jak „bezpieka”. W nocy przychodzono do kapłana i go maltretowano. Później jakiś zaprzedany koleżka wpisał w akcie zgonu naturalną przyczynę śmierci, a siniaki to samoobrażenia (jak samouprowadzenie u Olewnika).
To dzień całkowitego zwiedzenia przez szatana:
- matce w śmiertelnym zagrożeniu nie załatwiłem Wiatyku, bo zostałem odciągnięty przez szatana (do szpitala pojechały siostry, a później matka zmarła)
- cały dzień nękały mnie telefony: od reklamujących masaże, córki, siostry żony, pań z kółka radia Maryja i od mojej rodziny w sprawie "przyjęcia po pogrzebie"
- żona jak nigdy chodziła, trzaskała drzwiami, a później wróciła o 22.00 z parafii, gdzie pomagała w zorganizowaniu spotkania kapłanów (niepokój)
- kręciłem się, bo czekałem na wiadomość z samorządu, ale nie dano znaku
- zmarnowałem 5 godzin na nieudane konwertowanie zapisów (co mnie napadło?)
- pragnąłem zasnąć, ale pod oknem palono zgrabione liście, wył czajnik, zapukała też sąsiadka z pieniędzmi i prośbą, abym kupił kwiaty pod figurę Matki Bożej!
Pan wskazał na pomoc, bo w starym zapisie radziłem innym, że na atak złego lekarstwem jest modlitwa przynosząca pokój. To nic nie dało, bo zostałem całkowicie ogłupiony. Szatan dodatkowo podsuwał mi bezsens życia i tego, co czynię: „zniszczę zapiski, nie będę dawał świadectw wiary, bo koniec życia trzeba spędzić w spokoju”.
Później przeczytam to samo u Marii Valtorty („Poemat Boga-Człowieka”). Zrozum teraz ludzi, którzy nie wiedzą, że szatan istnieje i popełniają samobójstwo!
Prawie spóźniłem się na Msze św. wieczorną. Komunia św. ponownie pękła na pół, ale w mniejszym stopniu. W drodze z kościoła napłynęło ostrzeżenie, abym nie wstępował do sklepu. Tam trafiłem na panie, które chichotały, bo kupująca bagietkę stwierdziła, że: „chyba jest nieświeża, bo taka sztywna”.
Wyszedłem zniesmaczony. Zobacz możliwości dręczenia przez diabła! Teraz wyobraź sobie jak działa na Kim Jong Ila.
Oto przykłady z tego dnia:
Putin gra na pianinie w filharmonii, w telewizji całują się geje, Ewa Kopacz uwierzyła w swoją wielkość i polubiła splendor („minister prywatyzacja”), Tomasz Adamek modli się do Boga i boksuje dla sławy i pieniędzy (mafiosi też tak czynią, przed napadami), syn Wałęsy miał wypadek ("demon szybkości"), Nergal podarł Biblię, a Hołdys bronił go w TV, bo „ta książka jest książką”.
Doda przetłumaczyła słowo „naćpany” na dobrze się czujący, a taki może napisać Biblię. Podobnie stwierdził prokurator: "krzyż to drzewo". Zobacz giętkość języka szatana.
Biskup kontynuuje: „/../ Ludzie grzechu i zepsucia będą się mnożyć. Europa jednoczy się pozornie, ale duchowo, moralnie i religijnie jest rozbita. Stopniowo zapanuje zło i kłamstwa czyli władza Antychrysta. Na szczycie nastąpi odrzucenie Boga.
Kończę, a w Tfu-nie Piotr Gadzinowski...przed siedzibą SLD dzieli się chlebem z Palikotem i rozdaje komunię „ateistom chrześcijańskim”. Napisałem protest do Grzegorza Napieralskiego.
APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 719
Przełamałem się, bo zły zalecał „pospanie”, ale w kościele zrozumiałem atak, ponieważ dzisiaj jest wielkie święto naszego kościoła. Krzyż Pana Jezusa odnalazła św. Monika (w IV w.). Tak obdarowane miasto, a tylko garstka wiernych. Dla wielu na darmo poszła męka Pana Jezusa.
W oczach pojawiły się łzy, bo właśnie toczę się bój z antykrzyżowcami...z własnego samorządu lekarskiego! Dziwi fakt ateizmu głupkowatego u Nergala i podobnych, a tu prominentni lekarze, którzy zjazdy zaczynają od Mszy św. i udają katolików.
Pięknie mówią i piszą, ale to przykrywka maskująca zawodowców. Wszyscy stanęli po stronie opętanego wroga wiary katolickiej. Dzisiaj czują moc, ale Pan już jutro upomni się o ich dusze.
Z takim sercem usiadłem przed krzyżem Pana Jezusa i ciężko oddychałem podczas słów proboszcza, że z krzyżem walczyli Persowie, Arabowie i trwa to dalej. Ja wiem, że to znak sprzeciwu na którym zrodziło się Miłosierdzie Boga dla świata i zostało otworzone Niebo!
Młody kapłan czytał o buncie Izraelitów na pustyni, którzy zaczęli chwalić niewolę w Egipcie, a Pan ukarał ich plagą jadowitych gadów.„(...) Sporządził więc Mojżesz węża z brązu i umieścił go na wysokim palu. I rzeczywiście, jeśli kogo wąż ukąsił, a ukąszony spojrzał na węża z brązu, zostawał przy życiu”. .Lb 21, 4b-9
Na ten czas św. Paweł przekazuje, że: Jezu Chrystus, istniejąc w postaci Bożej (...) ogołocił samego siebie (...) stawszy się posłusznym aż do (...) śmierci krzyżowej. Dlatego też Bóg Go nad wszystko wywyższył (...)”. Flp 2, 6-11
W Ew. J 3, 13-17 padają słowa: „(...) Bóg nie posłał swego Syna na świat po to, aby świat po to, aby świat potępił, ale po to, by świat został przez Niego zbawiony".
Płynie pieśń: „krzyżu, mój krzyżu”. Komunia św. pękła w 2/5, a zjednanie z Panem Jezusem sprawiło, że moje serce zalało wielkie pragnienie modlitwy, odosobnienia i milczenia. To wielkie cierpienie, ponieważ nie mam gdzie się skryć.
Pojechałem nad rzekę i w wielkim smutku wołałem: „Panie mój! im bliżej końca tego życia tym większe cierpienie spowodowane naszą rozłąką. Proszę Jezu! odmień to wszystko, pokrzyżuj plany wrogów, bo cieszą się z powodu powrotu okupantów, którzy demolują materialnie i duchowo moją ojczyznę”.
Przykro, bo katolicy nie są zorganizowani. Episkopat nie „wtrącał się”, gdy trwał bój o krzyż. Nie reagowano też, gdy Nergal rwał Biblię. Tomasz P. Terlikowski w art. „Wojna z krzyżem” („Gazeta polska codzienna”) pisze, że „chrześcijan można obrażać bezkarnie”...
To prawa, bo broniący wiary i krzyża chodzą po sądach i wysłuchują wyroków „w imieniu Rzeczpospolitej”, że krzyż to drzewo, Biblia jest książką, a krzyż z puszek po piwie to nic takiego.
Zbawiciel nadal jest przybijany do krzyża i zabijany. To cierpienie większe, bo duchowe. Szczególnie boli, gdy jest zadawane przez wierzących. Zrozumiesz to, gdy zrani cię najbliższa osoba.
Trwa 32-a godzina postu duchowego (jedna bułka) i pragnienie milczenia oraz modlitwy. Odmówiłem koronkę do Miłosierdzia Bożego i w smutku wróciłem do domu, a ciało ukoił sen.
Na wieczornej Mszy św. kapłan powiedział, że na Imię Jezusa powinno zgiąć się każde kolano. Komunia św. ponownie pękła na pół.
Wrócił konkurs „Mój krzyż” w którym opisałem podniesienie przeze mnie powalonego krzyża. Dałem też wiele świadectw wiary dotyczących mojej miłości do tego świętego miejsca, ale wycieczki do Ziemi Świętej nie wygrałem.
Wszedłem na stronę Internetową „w obronie krzyża”, a w „Gazecie Polskiej” przeczytałem słowa red. naczelnego, że „Po wyrwaniu Krzyża nie zostaje pustka”.
W TV Trwam trafiłem na procesję z krzyżem wnoszonym do świątyni w parafii Podwyższenia Krzyża Świętego w Gliwicach, a ze starych dokumentów (z 1992 r.) wypadło zdjęcie figury Pana Jezusa na krzyżu... APEL
- Szczegóły
- Autor: APeeL
- Odsłon: 635
Budzi się dzień, a moja dusza potrzebuje zjednania z Panem Jezusem. Zerwałem się na pierwszą Mszę św., którą bardzo lubię.
W czasie wołania z wiernymi: „spowiadam się Bogu Wszechmogącemu” pierwszy raz w sercu doznałem wstrząsu, a dreszcz przepłynął przez ciało. To jest znane „cierpnięcie skóry”, bo nasze ciało reaguje na różne doznania psychiczne i duchowe.
Musisz sam to przeżyć i poczuć majestat Boga, bo inaczej nie ujrzysz łaski bycia w Domu Pana z uczestnictwem w nabożeństwie dającym świętość duszy. Normalny uśmiechnie się, a psychiatra głupio to nazwie.
Św. Paweł wymienia cechy sług Pana, a ja uśmiecham się, bo każdy z nas powinien być: „/../ nienaganny, mąż jednej żony, trzeźwy, rozsądny, przyzwoity, gościnny, sposobny do nauczania, /../ opanowany, nie kłótliwy, dobrze rządzący /../ godny, w mowie nie obłudny, /../ nie chciwy brudnego zysku, /../”. 1 Tm 3, 1-13
Ilu pragnie doskonałości w świecie fizycznym, a tylko garstka żyje dla chwały Boga i świętości. Podczas podchodzenia do Komunii św. ból zalał serce, a łzy popłynęły z oczu. Św. Hostia pękła na pół ("My"). Czeka mnie jakieś cierpienie, ale zarazem otrzymam ochronę od Pana Jezusa.
Siostra śpiewała: ”Pan mój, Pasterz i Wódź. O! jak szczęśliwy mój los”. Pokój napełnił duszę, pozostałem w kościele i odmówiłem koronkę do miłosierdzia.
W domu kilka razy „spojrzała” figurka Pana Jezusa Frasobliwego. Przypomniał się sen w którym widziałem krzyże oraz złamaną i zgaszoną świecę. I stało się, bo nagle zostałem wezwany do matki ziemskiej, która straciła przytomność.
W ten sposób znalazłem się w szpitalu, gdzie zacząłem odmawiać moją modlitwę, a intencja dnia spadła wprost "z Nieba". Jak wielkim darem jest rozmowa z Bogiem, jakże koi w cierpieniu. Matkę przyjęto, ale w zamieszaniu nie zostawiłem karteczki dla kapłana (Wiatyk). Planowałem uczynić to następnego dnia. Takim przykładem szczerego żałowania za grzech jest spowiedź generalna.
Podczas oczekiwania na Mszę św. wieczorną biły dzwony (czas) i wrócił sen ze świecą (symbol życia)...tutaj zgaszoną (śmierć). Nie wolno tłumaczyć snów, ale Pan Bóg mówi do nas jak chce. Ja tylko rejestruję przeżycia duchowe, a każdy może je ocenić.
Dziwne, bo kapłan wymawiał słowa Pana Jezusa skierowane do dobrego łotra. Padły też zawołania dotyczące przebaczenia grzechów. Serce poruszył psalm: „/../ Będę szedł drogą nieskalaną, kiedyż Ty do mnie przyjdziesz! /../ Będę chodził z sercem niewinnym /../ Zawsze uczciwie będę postępował". Ps 101, 1-3. 5-6
Dzisiaj Pan Jezus ożywił umarłego, którego właśnie wynoszono: „Młodzieńcze, tobie mówię, wstań”. Zmarły usiadł i zaczął mówić /../ A wszystkich ogarnął strach /../”. Łk 7, 11-17
Bóg jest Panem czasu, naszego życia i śmierci. Nawet złamaną i zgaszoną świecę może ponownie zapalić. Prawie chce się płakać, bo każdego dnia jestem świadkiem cudów.
Powinniśmy chwycić się za ręce i razem z psalmistą wołać: "Niech imię Pana będzie pochwalone. /../ chwalcie imię Pana. /../ Od wschodu aż do zachodu słońca niech będzie pochwalone imię Pana. /../”... APEL
- 12.09.2011(p) ZA TYCH, KTÓRZY NIE PODDAJĄ SIĘ
- 11.09.2011(n) ZA MAJĄCYCH PRZEBACZAĆ 77 RAZY
- 10.09.2011(s) ZA SPRAWUJĄCYCH WŁADZĘ, ABY PRZEJRZELI...
- 09.09.2011(pt) ZA OBŁUDNIKÓW
- 08.09.2011(c) ZA PROSZĄCYCH BOGA PRZEZ MATKĘ NAJŚWIĘTSZĄ
- 07.09.2011(ś) ZA CIERPIĄCYCH Z POWODU PANA JEZUSA
- 06.09.2011(w) ZA TYCH, DLA KTÓRYCH BÓG JEST NA PIERWSZYM MIEJSCU
- 05.09.2011(p) ZA OFIARY PROWOKACJI
- 04.09.2011(n) ZA NAPOMINANYCH
- 03.09.2011(s) ZA SILNYCH I ZDECYDOWANYCH